1 stycznia 2025

Dwa Światy [ 11 ]

 .



Dwa Światy #11.

Około dwudziestej Chingyu dała wreszcie się namówić J-Hope’owi na wspólną grę w Dotę 2. Nie była jednak z tego powodu zadowolona. Po tym jak potraktowała Jungkooka granie było ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę. Ale obietnica to obietnica – nie powinna jej łamać. Zanim założyła słuchawki, weszła w kanał głosowy na aplikacji Discord i wzięła głęboki oddech. 

Oo, siema, Chingyu!

— H-Hej… — Dziewczyna niepewnie odpowiedziała, po czym włączyła ukochaną grę. — Ale nie mam dzisiaj za dużo czasu… Zagram jedną a potem… Pójdę się pouczyć. 

Znowu ta nauka… 

— Czasami trzeba — odparła. — To co? Zaczynamy?

Taa… Nie ma na co czekać, jeżeli chcesz szybko uciekać…

Po pięciu minutach obydwoje czekali na rozpoczęcie meczu. Chingyu spojrzała na wyświetlone statystyki na ekranie i uśmiechnęła się lekko. Nigdy nie osiągnęłaby takich wyników, gdyby nie podpowiedzi Jungkooka. Dziewczyna pokiwała głową, by wyzbyć się myśli o nastolatku. 

Tym razem się skup, Chingyu. 

— Mhm… Postaram się. 

Po wybraniu odpowiedniego asortymentu w sklepie gry, Chingyu ruszyła się wirtualną postacią. Chciała się skupić na rozgrywce, ale myśli wciąż krążyły wokół Jeona. 

Chodź, zrobimy im zasadzkę!

— No nie wiem, czy to dobry pomysł — odparła dziewczyna, analizując skład przeciwnej drużyny. — Wydaje mi się, że powinniśmy…

No chodź… To nie ma być poważna gra… Nie bądź taka jak Jungkook…

Chingyu przygryzła dolną wargę. 

— To znaczy jaka? 

No taka poważna przy grach…

Parsknęła śmiechem, czego chłopak już nie usłyszał. To prawda – ona i Jungkook wyjątkowo poważnie podchodzili do tematu Doty 2. Nie lubili przegrywać i chcieli być oboje wysoko w rankingu. Poza tym komu przegrana sprawiała satysfakcję? 

Powodzenia!

— Pow…

Huk. Dziewczyna gwałtownie obróciła głowę w stronę drzwi. Rozchyliła wargi, by się odezwać, ale wypowiedzieć przerwały jej usta Jungkooka. Dosłownie. Chłopak po prostu wparował do jej pokoju i pocałował przyjaciółkę. Nie delikatnie. Najpierw chwycił ją za policzka, a potem mocno przycisnął swoje wargi do jej ust. Gdy nie protestowała, wsunął język do wnętrza buzi Chingyu. Pod wpływem chwili dziewczyna przymknęła powieki, pozwalając się całować. Jungkook wykorzystał sytuację i ściągnął z jej głowy słuchawki. Następnie wziął na ramiona, ostrożnie położył ją na łóżku i zmienił tempo całowania na spokojniejsze. 

Dopiero gdy Chingyu poczuła na swoich policzkach wodę, odsunęła od siebie chłopaka. Rozchyliła lekko usta, widząc, że po jego twarzy spływają łzy. 

— J-Jungkook? 

— Proszę, nie zostawiaj mnie już więcej… Potrzebuję cię, Chingyu… Kocham cię… — jęknął, wtulając się w jej szyję. — O czym rozmawiałaś z Misoo? Co ona ci powiedziała? Od momentu w którym zostawiłem was na dachu, zaczęłaś mnie unikać… 

— Och… — szepnęła Kim, spoglądając w bok. Po chwili jednak przeniosła wzrok na chłopaka. — Powiedziała, że… Wyruchasz mnie tak jak inne… I że niszczę ci życie. 

— Co? 

— Nie chcę byś przeze mnie cierpiał — odpowiedziała od razu. — Wiem, że źle postąpiłam nie mówiąc ci o Stokrotce. Żałuję tego… Sama też zniszczyłam naszą relację, ale… Nie chciałam, byś ty cierpiał przeze mnie… Chyba nawet nie spędzasz czasu z tą swoją paczką… Te dziewczyny naprawdę ciebie pragną… 

— Ja pragnę ciebie — odparł od razu, a Kim parsknęła śmiechem. 

— Wiesz, że ja ciebie też? 

I znów złączyli swoje usta w namiętnym pocałunku. 



— Chin, dlaczego drzwi do dom… — Jungmi stanęła we framudze drzwi, obserwując jak półnaga siostra wtula się w klatkę piersiową internetowego przyjaciela. — Do domu były otwarte? 

Dokończyła pytanie, choć nie oczekiwała odpowiedzi. 

— Coś się stało? — Tuż obok niej pojawił się Jimin ze zmarszczonymi brwiami. Na jego ustach pojawił się diabelski uśmiech, gdy zauważył parę. — No nieźle… Może zostawmy ich sa… Jungkook? 

— Teraz, kurwa, będziesz z nim gadał?! — warknęła starsza z sióstr i obróciła się do nastolatków plecami. — Ubierajcie się i chodźcie na dół, a ty… Masz mi chyba coś do powiedzenia?

Po pięciu minutach para zeszła do salonu. Jeon sztywno stał z przodu, a Chingyu starała się schować za jego plecami. Nie była gotowa na to, by spojrzeć w oczy starszej siostry. 

— Dlaczego…

— Ojj, Jungmi… Daj im spokój…

— Jimin?! — krzyknęła dziewczyna i spojrzała na narzeczonego zupełnie zaskoczona. — Co ty…

— A my się nie ruchaliśmy przed osiemnastką?

— Jimin?! To obc…

— Jungkook to przyjaciel twojej siostry i… — odparł chłopak i podrapał się po głowie — mój dobry kumpel.

— Ha? — odpowiedziały Kim w tym samym momencie. Obie popatrzyły najpierw na swoich partnerów, a potem na drugą połówkę siostry. — Skąd wy się znacie?! 

— Przecież mieszkam tu od dzieciństwa — westchnął Jimin. — Jungkook to mój sąsiad i przyjaciel. Wiele razy opowiadał mi o Stokrotce, ale nie spodziewałem się, że to twoja siostra. Nie wiem czemu tego nie połączyłem…

— To niczego nie zmienia! On…

— Kochanie, on ją kocha. 

— Ja… Bardzo kocham twoją siostrę — wtrącił Jungkook. 

— Zachował się jak świnia, gdy ignorował Chingyu pod postacią Stokrotki! Znali się tyle lat! — warknęła dziewczyna. — Wiem, że sama mówiłam Chingyu, że on nie chciał źle, ale… Tak szybko ją wykorzystał!

— Nie wykorzystał mnie, unnie… — odpowiedziała młodsza Kim, która stanęła przed ukochanym. — Tak naprawdę… To obydwoje zawiniliśmy. I on że zachowywał się jak dupek, i ja bo ukrywałam przed nim prawdę. 

— Chingyu…

— Chcę być wreszcie szczęśliwa… Mam go przy sobie, tak jak zawsze chciałam, unnie. 

— Ale następnym razem macie zamknąć te cholerne drzwi! — krzyknęła Jungmi, po czym udała się do swojego pokoju. 

— K-Kochanie? — zapytał Jimin. Spojrzał na przyjaciela i przyszłą szwagierkę z przerażonym wyrazem twarzy. Jungkook zacisnął usta, by nie wybuchnąć śmiechem, a Chingyu ukłoniła się przed nim. — Jungmi, no!

Wszyscy wiedzieli, że będzie miał przekichane. 

Chingyu odwróciła się do Jungkooka, a ten niepostrzeżenie złączył ich usta w kolejnym namiętnym pocałunku. Gdy oderwał się od jej miękkich warg, otulił mocno ramieniem. Nie zrobił tego na chwilę, trzymał ją w objęciach przez przeszło dwie minuty. Jak na objęcie - to dość długi czas.



Po godzinie spędzonego czasu na oglądaniu profesjonalnej gry w Dotę 2 nastolatkowie postanowili się rozstać. Zbliżała się dwudziesta, a następnego dnia obydwoje rozpoczynali zajęcia na ósmą – musieli się wreszcie rozstać. W ciszy udali się do bramy domu, w którym mieszkały siostry Kim i spojrzeli sobie w oczy. Z twarzy Jungkooka nie potrafił zejść uśmiech. 

— Nie patrz tak na mnie, proszę… To mnie peszy… — odparła Chingyu, spoglądając w bok. Czuła ciepło rozchodzące się po policzkach. — Chyba na dzisiaj musimy się już rozstać… 

— Tak bardzo nie chcę cię zostawiać — westchnął. — Najchętniej spędziłbym z tobą całą noc. 

— J-Jungkook!

— Nie lepiej… Oppa? — odpowiedział i poczochrał dziewczynę po włosach. — Żartuję… Nazywaj mnie tak jak lubisz. 

— Mogę mówić do ciebie Kookie? 

— Kookie?

— No wiesz… Ciasteczko, to w końcu twoja nazwa, prawda? 

— Ach, dota… 

— Nie chcesz już grać? — zapytała spokojnie. — Jeżeli nie chcesz o tym rozmawiać, to rozumiem. 

— Nie o to chodzi, głuptasie. 

— To o co? — zadała kolejne pytanie z uniesionymi brwiami. Jungkook zbliżył się do niej i cmoknął ją w usta. — Albo nie mów… Chciałabym po prostu, żebyś kochał Chingyu i Stokrotkę

— To…

— Nie odpowiadaj mi teraz — przerwała chłopakowi. — Chcę, żebyś to wszystko sobie jeszcze raz przemyślał. To dla mnie naprawdę ważna rozmowa… 

— Dobrze, za niedługo dam ci znać, Chingyu. 

— Okej… 

Jungkook uśmiechnął się lekko, po czym odwrócił się plecami do dziewczyny. Gdy miał wyjść przez furtkę, Kim chwyciła go za nadgarstek. 

— Do zobaczenia, oppa. 

— Widzimy się w szkole, Chingyu… — Objął dłońmi jej policzka i złożył na jej ustach czuły pocałunek. — Nie mam zamiaru udawać w szkole, że cię nie znam. Wszyscy powinni wiedzieć o tym, że jesteśmy parą… Teraz lecę, jest już naprawdę późno. Dobranoc… Skarbie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥