Indisputable Difference – rozdział 9

 .

Trening powitalny

Do miejsca docelowego dotarli po określonym czasie. Nie obyło się bez narzekań niektórych z uczniów, lecz ostatnie pięćdziesiąt kilometrów większość z nich przespała. Mari wsadziła słuchawki w uszy i razem ze swoją spotify’ajową listą odcięła się od klasy. Była jedną z nielicznych osób, które nie zmorzył sen. Obserwowała zmieniający się krajobraz i zauważyła jezioro. Po drugiej stronie znajdowało się schronisko, w którym mieli się zatrzymać. Obok parceli odchodził drewniany pomost, do którego przycumowanych było kilka niewielkich łodzi.

Schronisko było niewielkie i wiekowe. Kilka spróchniałych desek odchodziło z werandy, jednak pomimo tych szczegółów, sprawiało wrażenie przytulnego miejsca.

— Myślisz, że jest nawiedzony? — zapytał Mineta stojącego obok Izuku.

— Mam nadzieję, że nie — odparł Midoriya, lecz jego mina zaprzeczyła słowom. Tak jak Mineta był przerażony.

— Ale z was cykory — westchnął Katsuki, przeciskając się ze swoim bagażem.

— Z naukowego punktu widzenia nie istnieje coś takiego jak duchy!

Przewodniczący poprawił okulary i razem ze swoją walizką skierował się do wnętrza pensjonatu. Mari spoglądała na siostrę, która była o wiele bardziej wycofana niż zawsze.

— Nie masz się czym przejmować — objęła ja ramieniem. — Dobrze wiemy, że duchy nie istnieją.

Kąciki ust Ayame podniosły się delikatnie do góry, jakby chcąc potwierdzić słowa starszej z sióstr. Pokiwała głową na znak akceptacji i razem skierowały się w stronę recepcji. Na szczęście udało im się wybrać pokój tylko z dwoma łóżkami, więc obie cieszyły się, że będą miały sypialnię na wyłączność. 

— Pokoje dziewczyn są po lewej stronie — Eraserhead wskazał odpowiedni kierunek korytarza, a następnie przeciwny. — Chłopaków po prawej. 

— Ma się rozumieć! — wypalił Mineta, a Mari zmierzyła go wzrokiem. 

— Po godzinie dwudziestej drugiej nie ma odwiedzania się, rozumiecie? — zapytał wychowawca. 

— Ma się rozumieć! — krzyknął Iida, poprawiając okulary. — Wszystkiego dopilnuję osobiście! 

Aizawa westchnął wyraźnie zmęczony. Spojrzał jeszcze kątem oka na bliźniaczki Tanaka, po czym ruszył w stronę pokoju przydzielonego wyłącznie jemu. Miał szczerą nadzieję, że uda mu się otrzymać zastępstwo na czas wyjazdu, ale jednak nikt nie chciał wziąć za niego odpowiedzialności za kłopotliwą klasę. 

Nie jeden raz zastanawiał się, dlaczego przydzielono go do takiego zgiełku nowych uczniów. Pierwszy rocznik był wyjątkowo nadpobudliwy i nie było możliwości, aby wśród nastolatków nic się nie działo. Na nudę nie można było liczyć, a cisza spokoju wydawała się być odległym i niemożliwym marzeniem. 

— Zejdź mi z drogi, wariatko! — Krzyk Bakugou sprawił, że mężczyzna zatrzymał się i przewrócił oczami. — Nie słyszałaś, że masz pokój po lewej stronie?! 

— Zamknij się, debilu — odparła Mari, tworząc przy sobie kule wodne. Z dłoni chłopaka wydobywały się niewielkie wybuchy. Wpatrywali się w siebie z nienawiścią w oczach. 

— Mari… — szepnęła Ayame, chcąc zatrzymać siostrę. 

— Słuch… — Aizawa chciał wtrącić się do ich rozmowy. 

— Po co się odzywasz, Bakugou? — Tuż za blondynem pojawił się Todoroki, który ze spokojem przymierzał się do tego, aby na wszelki wypadek użyć daru.  

— Dwóch kroków nawet nie mogę zrobić, imbecylu? — zapytała Tanaka i posłała pewny siebie uśmiech w stronę Katsuki’ego. Żyłka na jego czole zaczęła niebezpiecznie pulsować. 

Przed Mari wybiegła Ayame, zasłaniając siostrę swoim ciałem. Indywidualność Bakugou nagle zniknęła, a sam chłopak włożył do kieszeni spodni dłonie. Prychnął pod nosem i odszedł zgarbiony. Widać było po jego minie, że nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. 

Powinienem z nim pogadać?, pomyślał Aizawa, po czym spojrzał na młodszą Tanakę. Dziewczyna właśnie starała się uspokoić Mari, chcącą zamordować Bakugou.

— Możesz mi powiedzieć, dlaczego bronisz tego Debila? — zapytała starsza bliźniaczka, wlokąc się w stronę przydzielonego im pokoju.

— Po prostu… Po prostu nie chcę… Nie chcę…

— Strasznie się jąkasz — zauważyła. — Zwłaszcza, kiedy sprawa dotyczy Bakugou.

— To nie tak! — Ayame chwyciła za przegub ręki siostry. — Po prostu nie chcę… Abyś miała kolejny szlaban!

— Jasne. Prawie ci się udało mnie przekonać. 

Z podarowanego im wcześniej klucza, Mari zrobiła użytek i otworzyła drzwi. Okazało się, że przydzielony pokój znajdował się na samym końcu, tuż za pokojem Uraraki i Asui. Koleżanki pomachały im, zamykając drzwi, a bliźniaczki weszły do środka.

Pomieszczenie było niewielkie, lecz w zupełności wystarczyło miejsca dla dwóch osób. Drewniane ściany, były identyczne jak zewnętrzna elewacji budynku. Po jednej i drugiej stronie pokoju znajdowały się dwa łóżka, a przy każdym szafka nocna. Przy drzwiach, po prawej stronie duża szafa. Na końcu znajdowało się wyjście na taras, który połączony był z pokojem obok, a z którego rozciągał się widok na las.

— Przytulnie — skomentowała Mari, opadając na łóżko. Nigdy nie przepadała za hotelami urządzonymi z przepychem. Oczywiście była tylko raz w takim i to dosłownie przez pół dnia. — Chyba pójdę się rozejrzeć po okolicy.

— Tata mówił, że mamy za niedługo stawić się w holu — Ayame usiadła na krześle. Patrzyła na siostrę, która wciąż leżała na łóżku.

— No tak… — westchnęła starsza i przewróciła się na bok. — Zamiast dać nam odpocząć, to od razu każe nam ćwiczyć… 

— Wiesz… Może to dlatego, że prawdziwy bohater nie ma zawsze czasu na odpoczynek? 

— Mógłby czasem zachować się po ludzku — jęknęła Mari i jednym ruchem wstała z łóżka. Popatrzyła na torby, a później westchnęła. Uwielbiała trenować, zwłaszcza, kiedy widziała rezultaty swojej ciężkiej pracy.

Po chwili usłyszały pukanie do drzwi, więc Ayame otworzyła i zaprosiła gości do środka. Asui, Uraraka, Toru, Mina i Kyoka stały na środku pomieszczenia, ubrane w swoje bohaterskie stroje.

— Mamy wziąć strój bohaterski? — spytała Mari, otwierając torbę.

— Iida przyszedł do naszego pokoju — powiedziała spokojnie Toru. — I zakomunikował, że rozmawiał z Eraserhead’em Podobno to nie będzie delikatny rozruch.

— No świetnie — Mina założyła ręce na biodra. — Nawet człowiekowi nie dadzą chwili na zaaklimatyzowanie się.

— Ale ja nie mam — zaczęła Ayame, uciekając wzrokiem na swoją torbę.

— Przecież możesz wziąć swój strój do ćwiczeń — wtrąciła z uśmiechem Uraraka. — Na pewno będziesz w nim dobrze wyglądać!

— Ale ja…

— A właśnie, jaką masz indywidualność, Ayame-chan?

— No właśnie… Ja…

— Zobaczycie na sali — przerwała Mari, a w ręku trzymała swój obcisły strój. — A teraz musimy się przebrać, więc spotkamy się na dole.

Mari zniosła wszystkie jęki koleżanek, które z żalem opuściły ich pokój. Nie pomyślała, że na tych zajęciach wszyscy odkryją dar siostry, a w dodatku była zła, że ojciec tego nie przewidział. Nie wiedziała, czy dobrze, aby cała klasa się dowiedziała o umiejętnościach Ayame. W końcu nie mogła nadużywać tej mocy…


W holu przy wejściu do pensjonatu ujrzały prawie wszystkich. Ayame starała się nie peszyć na widok znajomych siostry, więc skupiła wzrok na Hitoshim, który, tak jak ona, stał w swoim stroju do ćwiczeń.

— Wszyscy już są? — Przy uczniach zmaterializował się wychowawca. Wyjątkowo ubrany był w luźne dresowe spodnie i koszulkę. Jak zawsze miał na sobie swoje bandaże i opaskę.

— Brakuje tylko Bakugou — wtrącił Deku, stojąc między Shoto a przewodniczącym.

— Właśnie miałam mówić, że coś za cicho — westchnęła Mari i rozłożyła teatralnie ręce. — Nie zrozumcie mnie źle, nie przeszkadza mi taka kolej rzeczy…

— Tanaka, uspokój się — Eraserhead spojrzał na uczennicę karcącym wzrokiem. Ayame się delikatnie zaśmiała, ponieważ siostra w momencie spokorniała. — Midoriya, gdzie jest Bakugou?

— Wydaje mi się, że widziałem, jak wychodził z pokoju — wtrącił Denki. — Jednak nie wiem, gdzie się kierował.

— Skaranie boskie z wami. Kirishima znajdź swojego kolegę, a reszta za mną na pobliską halę. Zobaczymy jak żałosny poziom jest waszego daru.

Mari nie odzywała się, gdy kierowali się w stronę sali. Ayame razem z Hitoshim zaczęli rozmawiać, więc po prostu postanowiła wyciszyć wszystkie myśli i obawy. Pech chciał, że po chwili przed nią szedł Shoto razem z Momo i Miną. Oczywiście Yaoyorozu trzymała chłopaka pod ramię. Gdyby mogła, Mari by zwymiotowała. Rozumiała, że są razem, a ich związek był dla niej dość wielką zagadką, jednak okazywanie sobie co chwila czułości na oczach innych, było obrzydliwe. W pewnej chwili zatrzymali się, a Mari uderzyła z impetem w plecy Todorokiego. Po chwili poczuła jego rękę na swoich plecach i zrozumiała, że pomógł jej, by nie upadła. Szybko odsunęła się od chłopaka.

— Czemu się zatrzymaliśmy? — warknęła zła, masując obolałą głowę. Plecy Shoto były wyjątkowo twarde, zapewne przez lata treningów. Jednak nie usłyszała odpowiedzi.

— Jesteśmy!

Po chwili doszedł ją odgłos Michiko, a obok niej stał nie kto inny jak Bakugou Katsuki.

— Patrzcie, znalazł się — prychnęła Mari. — A miałam taką nadzieję…

— Zamknij się, wariatko — odparł Katsuki, mierząc gniewnym wzrokiem koleżankę.

— Panie Bakugou, chyba nie zrozumiał pan, co znaczy trzydzieści minut i zbiórka przy recepcji? — zapytał Aizawa.

— Pomagałem koleżance wnieść walizki do pokoju — odpowiedział spokojnie, bez większego entuzjazmu. — Wielkie mi halo.

— Dokładnie panie profesorze — Michiko zrobiła maślane oczy do nauczyciela, który tylko westchnął i znów zaczął kierować się w stronę hali. Michiko puściła oko do Momo, a później obie zachichotały.


Obozowicze nie mieli zbyt wiele czasu na rozpakowanie swoich bagaży, bo niemal od razu przygotowano dla nich powitalny trening. Gdy wszyscy uczniowie pojawili się na ogromnej hali, zaczęto wyjaśniać reguły pierwszego ćwiczenia – Aizawa nie miał zamiaru marnować czasu. 

— Stoczycie walki — powiedział Eraserhead zmęczonym głosem. — Będziecie walczyć czwórkami, po dwie osoby w drużynie. — Podrapał się po policzku. — Wygra drużyna, która pokona przeciwników poprzez poddanie lub nokaut. — Spojrzał na nich nagle pewnym wzrokiem. — Nie ma remisów. 

Ayame zacisnęła pięści. To miała być jej szansa. Spojrzała kątem oka na siostrę. Po raz pierwszy widziała, aby Mari się trzęsła. Siostra zdecydowanie pokazywała podekscytowanie zmieszane ze strachem i nutką niepewności. 

— Długo myślałem nad formą losowania…

— Pewnie całe pięć minut — powiedział prześmiewczo Kirishima, ale zamknął się, gdy ujrzał spojrzenie Aizawy. Mari nie mogła powstrzymać krótkiego śmiechu. Eijiro zawsze palnął coś zabawnego. 

— Ostatecznie, po konsultacji z All Might’em i dyrektorem, postanowiłem, że sam ustalę drużyny i przeciwników. Chciałbym wydobyć podczas z obozu z was jak najwięcej mocy i wysiłku. 

— Midoriya Izuku i Shinso Hitoshi kontra Kirishima Eijiro i Tokoyami Fumikage   — Aizawa zapowiedział pierwszy, zapewne spektakularny pojedynek. — Następnie Shoji Mezo i Koda Koji kontra Hagakure Toru i Ojiro Mashirao. — Ostatnia para klasnęła wspólnie w dłonie. — Kolejne drużyny to Aoyama Yuga i Sato Rikido kontra Kaminari Denki i Jiro Kyoka. Później walkę stoczą Uraraka Ochaco i Iida Tenya kontra Yaoyorozu Momo i Idai Michiko. Przedostatnią bitwę przeprowadzą Bakugou Katsuki i Tanaka Ayame…

W tym momencie zdziwiona dziewczyna spojrzała na równie zaskoczonego chłopaka. Dlaczego umieścili tak bezużyteczną osobę z jedną z silniejszych osób z klasy bohaterskiej, gdy inne drużyny są tak silne? 

— … kontra Todoroki Shoto i Tanaka Mari.

W tym momencie siostry spojrzały na siebie zszokowane. Obydwie myślały dokładnie o tym samym… Nigdy nie walczyły przeciwko siebie… A Eraserhead zrobił to umyślnie. Czyżby się nie martwił? Walka była z góry przegrana dla Bakugou i Ayame… Przecież dar dziewczyny był bezużyteczny na polu bitwy… A gdyby Mari i Shoto połączyli swoje umiejętności… 

Ayame przełknęła głośno ślinę, trzęsąc się niczym dziecko. Siostra zaraz chciała ruszyć w jej kierunku, ale drogę zagrodził jej Todoroki. Natomiast tuż przed uczennicą ogólniaka pojawił się Bakugou. Zirytowany, ale jednocześnie spokojny. 

Jego mina mówiła: „Wygramy to”. 

— Ostatni pojedynek stoczą Sero Hanta i Ashido Mina kontra Mineta Minoru i Asui Tsuyu. 

Gdy Aizawa skończył, spojrzał na córki. 



Talon: Uwaga, uwaga! Oficjalnie mogę powiedzieć, że teraz to naprawdę zacznie się dziać! Akcja będzie się nieźle toczyła, a następny rozdział jest jednym z moich ulubionych. Nie mogę się doczekać następnego tygodnia i mam nadzieję, że wy również będziecie z niecierpliwością oczekiwać rozdziału 10! Ach, no i zachwycajcie się nowym szablonem autorstwa K., tak jak ja ♥


Komentarze

  1. Jestem ciekawa szczególnie dalszych losów Ayame☺️
    I oczekuję niecierpliwie kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty