.
Kolejny raz przeczytałaś zawartość wiadomości, którą wysłał do ciebie przyjaciel. Gdy zrozumiałaś sens przekazanych internetowo słów, natychmiast wzięłaś do ręki torebkę i wybiegłaś z domu. Jeszcze nie wiedziałaś, gdzie się udać – Jae Joong mógł być w tym momencie wszędzie, jednak… Przeczuwałaś, gdzie może być.
W końcu znaliście się wiele lat.
Most Dongjak. Tylko on przychodził ci w tej chwili na myśl.
— Mam nadzieję, że tam jesteś, oppa… — jęknęłaś pod nosem i wykręciłaś numer do taksówki, którą często przemierzałaś seulskie ulice. Nie miałaś prawa jazdy, a każda sekunda była na wagę złota.
Po dwudziestu minutach pojawiłaś się w odpowiednim miejscu. Czekała już tam na ciebie policja, straż pożarna, pogotowie oraz czarne audi, z którego wyszła kobieta. Podano jej natychmiast magnetofon – zapewne ściągnięta na akcję negocjatorka.
— To mój przyjaciel! — krzyknęłaś, zwracając na siebie uwagę nieznajomej. Kobieta z początku zlustrowała cię wzrokiem, a następnie spojrzała na policjantów. Gdy jeden z nich kiwnął ruchem głowy, podeszła do ciebie.
— Znasz tego mężczyznę?
— To Kim Jae Joong! — odparłaś i spojrzałaś na zablokowany przez odpowiednie służby most. — Oppa!
Stał za barierkami, spoglądając w dół. Z oddali mogłaś stwierdzić, że wyglądał na przygnębionego. Chciałaś ruszyć ku przyjacielowi, ale drogę zablokowała ci negocjatorka.
— Wiesz dlaczego tam stoi? — zapytała, ale widząc twoją zmartwioną minę, pozwoliła ci przejść.
— Oppa!
— ___? Przyszłaś?
— Zawsze przyjdę, oppa! — krzyknęłaś, po czym stanęłaś niemal obok niego. Miałaś ochotę rzucić mu się w ramionach i powiedzieć, że przecież zawsze może na ciebie liczyć, że ty też jesteś obok… Ale w porę przygryzłaś się w język. — Co się stało?
— Zerwała ze mną…
— Oppa… Porozmawiajmy w domu — powiedziałaś i wyciągnęłaś w jego kierunku dłoń.
Z początku nie spojrzał na ciebie, ale wkrótce przeniósł wzrok w twoim kierunku i uśmiechnął się lekko.
— Jeśli Góra da mi drugie życie, to przyrzekam, ___, że już nigdy cię nie opuszczę.
Po czym rzucił się z mostu.
Krzyknęłaś, chcąc pójść w jego ślady, ale zatrzymała cię para policjantów.
Choć Jae Joong rzucił się w wodną otchłań, czekała już na niego odpowiedniapomoc.
— Będziesz już ze mną, dupku! — jęknęłaś, próbując się wyrwać z uścisku służby. — On to przeżyje, prawda?
— Zobaczymy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥