Love Script [ 1 ]

 .



Pod firmę BEET podjechałam piętnaście minut wcześniej. Rozchyliłam lekko wargi, obserwując wielkość budynku, w którym czekała już na mnie rekrutantka. Wieżowiec miał około piętnastu pięter. Pomimo podstawowego, prostokątnego kształtu, wyjątkowego charakteru budowli dodawały ogromne szklane okna. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ichigo Kurosaki ciężką pracą osiągnął ten sukces. Byłam z niego naprawdę dumna. Ale teraz to ja chciałam dołączyć do grona programistów, którzy współpracowali z Ichigo, osiągając wspólnie tak wiele. 

Pierwsza gra z gatunku MOBAA, która wyszła spod skrzydeł BEET, szybko stała się popularna i dochodowa. Wskazywały na to liczne statystyki, które publikowali, aby być szczerym z odbiorcami. Podziwiałam za taką odwagę cały zespół. Przecież dając do wiadomości okresowe dochody firmy, mogli skazać się na niechęć partnerów biznesowych. 

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk klaksonu. Podskoczyłam zaskoczona i odwróciłam się w stronę kierowcy taksówki, która mnie podwiozła pod budynek. 

— Zapłata — powiedział mężczyzna, a ja szybko zaczęłam przeszukiwać plecak w celu odnalezienia portfelu. Zmarszczyłam brwi. Nie było go! Przyspieszyłam poszukiwań, ale to nic nie dawało!

Nim zdążyłam poinformować o braku pieniędzy, poczułam za sobą czyjąś obecność. Przyjemna woń męskiej wody kolońskiej dotarła do moich nozdrzy. Obróciłam lekko głowę, by ujrzeć nieznajomego, który przez otwarte okno podawał kierowcy banknoty. 

— Reszty nie trzeba. 

W tym samym momencie ujrzałam jego twarz pierwszy raz od dawna. Gwałtownie odepchnęłam od siebie mężczyznę i zrobiłam parę kroków w tył. Taksówka odjechała, zostawiając nas samych. 

— Himeori Inoue? — zapytał. 

— Prezes Kurosaki — szepnęłam zaskoczona.

Poczułam jak moje usta unoszą się do góry, a oczu nie mogę oderwać od twarzy Ichigo. Stał się przystojniejszy i jednocześnie bardziej dojrzały. Miałam ochotę rzucić mu się na szyję i wyznać co do niego czuję. W tej chwili jednak nie mogłam tego zrobić. 

— Zapraszam do środka — powiedział chłodnym tonem mężczyzna. — Nasza rekrutantka Rangiku przeprowadzi z panem rozmowę kwalifikacyjną. 

— Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie! — krzyknęłam, ściskając dłonie na wysokość piersi. 

— Eee… No tak. — Ichigo odchrząknął. — Nie musi mi pan oddawać tych pieniędzy. Nie chciałem żadnych scen przed firmą, dlatego zapłaciłem. 

Kiwnęłam głową. Kompletnie wypadła mi z myśli sytuacja sprzed paru chwil. Przełknęłam cicho ślinę, gdy mężczyzna odsunął się, aby zrobić mi przejście do drzwi budynku BEET. Musiałam dać radę – choć z początku na pewno będzie ciężko, to w końcu przyzwyczaję się do bycia mężczyzną. 

Wreszcie pojawiłam się w środku wieżowca. Choć na zewnątrz budynek wyglądał oszałamiająco, tak wewnątrz było jeszcze lepiej. Myślałam, że firma będzie typowym biurowcem, który ma ściśle określone i sztywne zasady. Dlatego gdy ujrzałam ogromny hol w różnych barwach nie potrafiłam wyjść z zachwytu. 

— Zapraszam na drugie piętro. — Usłyszałam za sobą głos Ichigo. — Rangiku już czeka. 

Podążyłam za Kurosakim, wpatrując się w jego plecy. Miał na sobie zwykłą, czarną bluzę i dresowe spodnie. Nie wyglądał na prezesa popularnej firmy. Odbiegał od przyjętego schematu i wcale mu to nie przeszkadzało. Pewnie wolał być sobą – nie chciał udawać kogoś innego, nawet jeśli miałoby to sprawić nieprzyjemności. Swoją drogą właśnie to przyciągało mnie do BEET. Ta luźna, przyjazna atmosfera. 

— Rangiku!

Zachłysnęłam się własną śliną, gdy ujrzałam przed sobą kobietę z ogromnymi piersiami. Nawet koszula, którą miała na sobie, nie była w stanie zakryć rozmiarów jej atutów. Poczułam, jak na policzka wkradają mi się rumieńce. 

— Witamy w BEET, panie Himeori Inoue.

Rangiku posłała mi uśmiech, a następnie wskazała dłonią drzwi prowadzące do jednego z wielu gabinetów znajdujących się w budynku. Wciąż byłam pod ogromnym wrażeniem wyglądu firmy. Zacisnęłam pięści. W tym momencie jeszcze bardziej pragnęłam zatrudnić się w przedsiębiorstwie. 

— Proszę usiąść — powiedziała kobieta, wskazując palcem na sofę przy stoliku. Ukłoniłam się lekko i zajęłam wybrane miejsce. Nie potrafiłam wyjść z zachwytu i przestać się uśmiechać. — Dziękujemy bardzo za zainteresowanie się ofertą pracy w naszej firmie. — Rangiku wskazała dłonią w stronę osobnego pomieszczenia. — Kawy, herbaty? 

— Nie, dziękuję bardzo — odparłam z uśmiechem. Poprawiłam na szybko jeszcze zbyt duży garnitur męski. Musiałam ukryć pod zbyt dużymi rozmiarami swoje piersi, aby nikt od razu się nie zorientował, że jestem kobietą. 

— Firma BEET cieszy się w tym momencie ogromną popularnością i zaufaniem. Tej drugiej cechy oczekujemy również od naszych pracowników. Pan złożył CV na stanowisku programisty, więc jest to bardzo wymagająca funkcja. — Kobieta stała się nagle poważna. — Oczywiście na pana korzyść przy wyborze kandydatów wpłynęło ukończenie Uniwersytetu Informatycznego w Tokio. Pewnie nieraz Prezes został wspomniany na zajęciach? — zaśmiała się krótko. 

— Tak, to prawda — odparłam zgodnie z prawdą. Nigdy nie potrafiłam zapomnieć o jednym ze zdjęć Ichigo na Ścianie Sław Uczelni, której miejsce mogli zajmować jedynie wybitni absolwenci. 

— Prezes dzięki swoim innowacyjnym pomysłom stworzył BEET — odparła Rangiku. — Ostatnio pożegnaliśmy się z programistą. Niestety nie szanował pracy innych i nie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Płynnie chciałabym kontynuować ostatnie zagadnienie, bo pewnie jesteś ciekawy, co czekałoby cię na stanowisku. 

Kiwnęłam głową. 

— Z tego co widzę, to twoja pierwsza praca. Pomimo braku doświadczenia chcielibyśmy zobaczyć, jak poradzisz sobie z problemem pewnego programu, który przygotowaliśmy na potrzeby rekrutacji.

— Jasne, nie widzę problemu — powiedziałam zadowolona. Czułam się pewnie, pisząc w różnych językach, więc myślę, że dałabym sobie radę. 

— Damy ci na to godzinę.

Po krótkim wyjaśnieniu mi problemu, przystąpiłam do rozwiązywania zadania. Szczerze powiedziawszy było bardzo łatwe. Nie chciałam jednak oddawać gotowego projektu, więc postanowiłam dodać od siebie parę funkcji. Wyskakujące i latające po ekranie pszczółki może rozbawiły by Ichigo? Postanowiłam zaryzykować.

Po czterdziestu minutach zwróciłam uwagę Rangiku. Kobieta podeszła do mnie ze zdziwioną miną, po czym zaśmiała się, widząc, co dodałam od siebie. 

— Jest pan bardzo pomysłowy, panie Himeori. 

— Niech mówi mi pani po prostu Himeori! — odparłam zakłopotana. Nie potrafiłam się jeszcze przyzwyczaić do nowej tożsamości. 

— Na studiach brałeś udział w jakiś projektach? 

— Niestety nie — powiedziałam zgodnie z prawdą. — Ale wykonałem parę własnych projektów. Mogę je przedstawić. Przede wszystkim były to gry typu Visual Novel. 

— Hm… — szepnęła kobieta, zapisując coś w notatkach. Przełknęłam głośno ślinę. Czyżbym tą odpowiedzią skazałam się na porażkę? — Jaki masz cel zawodowy?

Przez chwilę nie byłam w stanie odpowiedzieć. W głowie cały czas siedział mi Ichigo – w gruncie rzeczy to chciałam po prostu pomóc mu rozwinąć jego firmę za pomocą swoich umiejętności… Ale przecież nie mogłam czegoś takiego powiedzieć!  

— Chcę stworzyć grę, z której Prezes, a także pozostali pracownicy byliby dumni. Chciał… — urwałam na chwilę, bo w porę zorientowałam się, że użyłabym rodzaju żeńskiego w swojej wypowiedzi. — Chciałbym, aby firma dzięki moim umiejętnościom i pomysłom zyskała dodatkowych klientów. 

Kobieta po raz kolejny uśmiechnęła się. Znów zapisała coś w swoim notesie. Przełknęłam głośno ślinę. Zaczęłam obawiać się wyniku rekrutacji. Postanowiłam jednak nie przejmować się na zapas – w przyszłości na pewno będą jeszcze poszukiwali pracowników… Poza tym moje umiejętności i pomysłowość raczej wzbudziły w rekrutantce zainteresowanie. 

— Dziękujemy bardzo za rozmowę — powiedziała kobieta i wstała ze swojego miejsca. — O wynikach rekrutacji oczywiście wszystkich kandydujących poinformujemy. Przyszedł pan jako ostatni, więc e-maila z przyjęciem lub odrzuceniem wyślemy pod koniec tygodnia. 

— Dziękuję w takim razie.

Na koniec rozmowy uśmiechnęłam się szeroko i jeszcze na chwilę zerknęłam w stronę gabinetu prezesa firmy BEET. Już nie mogłam się doczekać wyników. Chciałam pojawić się w miejscu, w którym mogłabym widzieć Ichigo codziennie. 



Talon: Dziękuję za takim odzew pod prologiem Love Script! ♥ Mam nadzieję, że pierwszy rozdział również was nie zawiódł pomimo długości. Na razie utknęłam na czwartym rozdziale i nic nie jestem w stanie dalej napisać... Zamiast tego – pisałam 11 rozdział niemal zapomnianego opowiadania pt. „Mogę być twoim bohaterem”. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że w końcu coś napisałam do tego opowiadania! ^^
 

Komentarze

  1. O, Matsumoto rekrutorka, hahaha. Ciekawie. Cóż, czekam co będzie dalej i kto tutaj się jeszcze pojawi. Mam nadzieję, że uda ci się odblokować wenę i pisać dalej rozdziały, bo pomysł jest bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo podoba mi się ten pomysł i zarys opowiadania. Na grach się znam słabo, coś tam ogarniam, ale gamerem to nie jestem :x

    Jednak lubię Twoje teksty, lekkość tego opowiadania, nutkę ciekawości, tego jak sobie bohaterka poradzi udając i chowając przed wszystkimi swoją tożsamość.

    Ahhh będę Cię motywować jak tylko potrafię, abyś ruszyła całkiem z tym opowiadaniem i przysięgam, że wezmę się za oglądanie Bleach :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty