Opowiadanie Got7 – Starstruck – Rozdział 14

 .


Zespół : Got7

Główni bohaterowie : Jackson, Mark, OC

Pairing : Jackson x OC, Mark x OC

Ostrzeżenia :  Sceny erotyczne

Gatunek : Romans, Dramat

Na podstawie: -


Starstruck #14.

— Uwielbiam cię, Minseok! — krzyknęła Haru uwieszona przy ramieniu przyjaciela. — Chodźmy jeszcze pić!

— Ja już nie umieem — odparł chłopak, starając się utrzymać równowagę, co niestety nie wychodziło mu zbyt dobrze. — Pijaczkoo…

— Ja nie piję alkoholuu — mruknęła i odsunęła się od Kima, po czym rozłożyła szeroko ręce. — Ja się nim delektuję, Mimi. 

Chłopak w odpowiedzi parsknął i znów wziął pod rękę z przyjaciółką. Bezpieczniej dla wszystkich było, gdy razem szli po chodniku. Co prawda i tak wzbudzali sensację wśród przechodniów, ale wkrótce o tej sytuacji wszyscy zapomną. 

— Więcej nie pijesz, chlip — czknął, co od razu wywołał wybuch śmiechu u Haru. — Śmieszne, kurwa… chlip!

— No, haha — odparła, trzymając się za brzuch.

Wreszcie dotarli pod blok dziewczyny, jednak nie rozstali się zbyt szybko, bo dziwnie wyglądającą postać stała przy drzwiach. Min Seok od razu zaproponował przyjaciółce nocleg u siebie. 

— Weź! — powiedziała dumnie Haru, ale gdy uzmysłowiła sobie, że nieznajomy może być niebezpieczny, to zmieniła podejście. — No dobra… Ale ty śpisz na podłodze. 

— To mi się kalkuluje? — zapytał chłopak i podrapał się po podbródku. — No nie wydaje mi się…

— Jak mnie nie przenocujesz to mnie zamordują! 

— O kurwa…

— Będziesz mnie miał na sumieniu, Mimi… 

— Ja spierdalam jak to morderca!

Chłopak zaczął uciekać, zostawiając Nam samą z rozchylonymi wargami.

— M-Minseok?

Nim Haru zdążyła ruszyć za przyjaciel, poczuła na swoim ramieniu męską dłoń. Od razu pisnęła i odskoczyła, a nieznajoma postać chwyciła ją. 

— Haru.

Dziewczyna wzdrygnęła się, słysząc znajomy głos, którego nie chciała więcej usłyszeć. Odwróciła się w stronę członka zespołu Got7 i przygryzła dolną wargę.

— Nie wierzę — mruknęła, po czym spróbowała się wyszarpać z uścisku, ale on kurczowo trzymał ramiona Haru. — To jest bezczelne!

Nam odsunęła się gwałtownie i nie spojrzała na twarz muzyka. Gdyby to zrobiła, to prawdopodobnie rzuciłaby się w jego ramionach stęskniona. To głupie, ale w ciągu paru dni zdążyła się do tego człowieka przyzwyczaić. 

— Haru…

— Zostaw mnie.

Dziewczyna przeszła obojętnie obok Marka i otworzyła drzwi do bloku. Miała świadomość tego, że Tuan za nią podążał, ale przez wypity alkohol ignorowała jego obecność. 


✯✯✯


Jungmi niezbyt często zastanawiała się nad własnym życiem. W każdym bądź razie, kiedy powróciła do rodzinnego domu. Choć czasami wydawało jej się, że powinna je przeanalizować i wyciągnąć jakieś wnioski, ostatecznie się poddała. Co nigdy nie było w jej naturze.

Tym razem siedziała naprzeciwko artysty i słuchała jak opowiada jedną z tych śmiesznych historii. Pomimo wcześniejszego uprzedzenia, Jackson rzeczywiście na trzeźwo wydawał się ok.

— A jak było u ciebie? — zapytał, gdy Nam odstawiła swoją kolejkę soju.

— Jak na giełdzie  — westchnęła. — Więcej strat niż zysku. Ale ogólnie nie narzekam.

— Twarda z ciebie kobieta, co?

Popatrzyła w ciemne tęczówki mężczyzny, który starał się wyciągnąć więcej wiadomości, niż sama dziennikarka chciała powiedzieć.

— W tym świecie kobieta musi taka być — powiedziała bardziej pewnie. — Jeśli chce przetrwać.

Jackson pokiwał głową, jakby choć trochę rozumiał, co chce mu przekazać. Jednak nie skomentował tego zbyt wylewnie. Przez chwilę milczeli, napawając się dźwiękami innych ludzi zebranymi na Hongdae.

— Przyjechałem do Korei, aby spełniać marzenia.

Jungmi ponownie spojrzała na artystę. Wang przez moment się zamyślił, a widząc, że najwidoczniej Nam go słucha, ciągnął dalej swoją wypowiedź.

— W Chinach miałem dobre życie. Jednak tam kpop nie jest tak popularny.

— Ale macie Mur Chiński.

Zaśmiali się, a potem ponownie stuknęli kieliszkiem z soju.

— Mam to szczęście, że rodzice zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej.

— Taka ich rola.

— Najpierw szermierka — zaczął wyliczać. — Potem gimnastyka, basen, taniec. W młodości byłem niespokojnym dzieckiem. Wszędzie było mnie pełno.

Jungmi patrzyła jak mężczyzna z nieukrywaną radością opowiada o swoim życiu. Słuchała go z ciekawością i nawet zdziwiła się, gdy w jej głowie pojawiła się myśl, że Wang może być normalny. Pokręciła głową.

— Widziałem jak tańczysz — wtrącił. — Byłaś trainee?

Nam zamrugała, a po chwili zastanowienia pokiwała głową.

— To już przeszłość — westchnęła.

Momentalnie poczuła jak na policzki wkrada się rumieniec. Zaczęło jej być gorąco. Nie wiedziała czy przez temat, czy ciepło panujące w lokalu.

— Dlaczego? — dopytywał.

— Ponieważ ta ścieżka z czasem zaczęła mi ciążyć. Coraz trudniej było nią kroczyć. Z początku była prosta, potem pojawiły się schody, żwir i kamień.

Jackson przez moment się nie odzywał. Wyglądał na zamyślonego, lecz Jungmi nie chciała się przejmować. Po prostu wzruszyła ramionami i upiła jedną kolejkę.

— Na imprezie Suri mówiła…

— To co mówiła, to przeszłość — szybko wtrąciła, chcąc zamknąć ten temat.

— Miałaś być liderką.

— Miałam — zaakcentowała. — To dobre stwierdzenie.

Wang jeszcze chwilę badawczo patrzył na dziennikarkę, lecz ostatecznie się poddał. Najwidoczniej zrozumiał, że i tak więcej z niej nie wyciągnie.

W jego głowie natomiast zakiełkował pomysł, o którym Jungmi miała dowiedzieć się w najbliższej i niepewnej przyszłości.



Po odnalezieniu w kieszeni spodni kluczy oraz włożeniu ich do zamka, Haru gwałtownie obróciła głowę w bok. Jej wzrok padł na stojącego tuż obok chłopaka, który uważnie ją obserwował. 

— Czy mógłbyś mnie zostawić w spokoju? — zapytała i podeszła do niego chwiejnym krokiem. — Jesteś jebanym stalkerem! 

Mark rozchylił usta.

Po sekundzie musiał jednak szybko zareagować oraz złapać w powietrzu upadające ciało Haru. Przez wypity alkohol potknęła się o własne nogi i prawie wylądowała na zimnej podłodze. Refleks Marka zdążył ją jednak uratować przed upadkiem. 

Spojrzeli sobie w oczy, ale Haru od razu odsunęła się od niego. 

— Daj mi wreszcie spokój! — jęknęła. — Jeśli dalej będziesz mnie nachodził, to zadzwonię nie tylko na policję ale też do prasy i im wszystko powiem! „Gwiazda męskiego zespołu prześladuje studentkę”... Już możesz sobie wyobrazić te nagłówki!

— Haru… 

— Jesteś nieobliczalny! — krzyknęła i tupnęła nogą niczym małe dziecko. — Przestań mnie wreszcie prześladować! 

— Bądź ciszej… — odparł, rozglądając się wokół. 

— Boisz się, że ktoś nas razem zobaczy? — zapytała z uniesionymi brwiami.

Mark spojrzał na nią i już wiedział, co będzie chciała zrobić. Wystarczyło, by uchyliła wargi, a on już przyciągnął ją do siebie i złączył ich usta w pocałunku. W pieszczocie, która przede wszystkim miała już uciszyć. 

Przez pierwsze sekundy Haru stawiała opór, ale wkrótce zaczęła się po prostu poddawać. Z powodu alkoholu nie myślała racjonalnie, a wargi chłopaka działały cuda. 

— Jak chcesz, to potrafisz się uciszyć… — westchnął, odsuwając się od dziewczyny. 

— Spadaj — odparła. 

Haru przygryzła dolną wargę, po czym uśmiechnęła się lekko. Bez wyjaśnień odwróciła się do chłopaka tyłem, a następnie weszła do swojego mieszkania i zatrzasnęła przed nosem Marka, drzwi.

Miała zaszklone oczy, ale nie uroniła ani jednej łzy. Nie chciała płakać z powodu tego… dupka. 



Powrót do mieszkania o dziwo był dla Jungmi dość przyjemny. Jackson opowiadał o wielu przygodach, jakie przeżyli z Got7, wysłuchując słów Nam o rodzinie i gospodarstwie z którego pochodziła.

— Wcześnie musiałam zacząć sobie radzić — powiedziała pod drzwiami bloku, który zamieszkiwały.

— Więc tutaj mieszkacie?

Muzyk wskazał na budynek. Nie był on wysokich standardów, lecz nigdy siostry nie narzekały. Dziennikarka pokiwała głową i przystała pod drzwiami.

— Wynajem mieszkania w Seulu jest dość drogie — odpowiedziała.

— Nie chcę byś pomyślała, że…

— Spokojnie — rzekła. — Rozumiem, co masz na myśli.

Przez moment stali przy drzwiach. Nam widziała błyszczące tęczówki rapera, a on natomiast z nieukrywaną fascynacją patrzył na jej pełne usta. Przez moment, niewielką chwilę, chciał zbliżyć się do kobiety.

— Muszę iść — przerwała jego trans. — Jungha pewnie śpi, a Haru…

— Zapewne się uczy — wtrącił.

Oboje zachichotali, czując się dość swobodnie.

— Przepraszam, że zachowywałem się jak dupek.

Jungmi patrzyła jak Jackson opiera się o barierkę, a potem chwyta jej dłoń. Nim się zorientowała, zakleszczył ją w objęciach.

Jednak nie był nachalny i zbyt pewny siebie. Czuła jego subtelny zapach. Miętowy oddech na policzku. Dotyk na dłoni.

— Zasługujesz na to co najlepsze — powiedział, zakładając pasmo niesfornych włosów za ucho.

— Miło, że tak mówisz.

— Nie powinienem był tak się zachowywać. Przepraszam.

Nam westchnęła. Potem odsunęła się od muzyka. Wang w dalszym ciągu patrzył na nią badawczo, a jego brązowe oczy błyszczały niczym pięciozłotówki.

— Wyjaśniliśmy sobie to wszystko — podrapała się po karku. — Powiedzmy, że przyjęłam do wiadomości twoją skruchę.

— Jungmi — wyszeptał, tym razem podchodząc do dziennikarki. — Naprawdę chciałbym, abyś była szczęśliwa.

Najstarsza z sióstr obserwowała, jak muzyk opiera rękę o ścianę, a potem pochyla się w jej kierunku. Nawet przez moment nie oderwał do niej wzroku. A potem poczuła, jak jego wargi zbliżają się do jej ust.

— Jackson… — wyszeptała. — Nie, to się nie uda. Złamię ci serce.

— A może prędzej ja twoje? — westchnął zrezygnowany, wciąż wpatrując się intensywnie w kobiece oczy.

Potem wydarzyło się coś, o czym tylko bóg mógł wiedzieć. Jungmi poczuła jego ciepłe wargi, zakradające się do jej ust.

A następnie zrozumiała, że naprawdę pragnęła tego pocałunku.



— Wstawajcie! 

Haru uniosła odrobinę głowę i otworzyła lekko powieki, próbując wyrwać się z objęć Morfeusza. Niestety próba zakończyła się klęską, a jej policzek znów opadł na mięciutką poduszkę. Głowa bolała ją niemiłosiernie, dlatego sen wydawał się być na tą chwilę najlepszym ratunkiem. 

— Haru, Haru, Haru! — Do pokoju studentki wbiegła młodsza siostra, która widząc jej bezwładne zwłoki, po prostu się na nią rzuciła. — Wstawaj, wstawaj! Jedziemy na basen! 

— Daj mi spać, Jungha! — odparła dziewczyna, chcąc odwrócić się na drugi bok. — Głowa mi pęka! 

— Oj już nie zamulaj… Kto ci kazał tyle pić? — zapytała Jungha z uśmiechem. — Zresztą pomyśl sobie… Godzinka lub dwie siedzenia w gorącym jacuzzi… Nie podoba ci się ten pomysł? 

— Mhm…

— Będzie super!

Haru powoli zaczęła się podnosić. Najpierw tyłek poszedł do góry, a dopiero po rozciągnięciu dłoni, reszta ciała. Dla sióstr widok studentki na kacu był raczej komiczny… zresztą Jungha jeszcze parę razy wypomniała starszej jej „poalkoholowy” stan. 

— A co z Jungmi? 

— Ja też się wybieram, Haru! — krzyknęła najstarsza z głębi mieszkania. 

— Czyli to prawdopodobnie nie będzie żadna podpucha… — mruknęła do siebie Haru, analizując sytuację. — Ale dajcie mi jeszcze chwilę. Zaraz pójdę coś zjeść i wezmę tabletkę, dobra? 

— Tabletka to podstawa — powiedziała Jungha, trzymając siostrę za rękę. — Dzięki, dzięki, Haru! Będzie super! 

Studentka pokiwała głową, a następnie wygoniła Junghę ze swojego pokoju. Dopiero gdy drzwi zatrzasnęły się, Haru przypomniała sobie wieczorną sytuację z gwiazdą Got7. Dotknęła opuszkiem palca wargi. Dziewczyna z każdą sekundą coraz bardziej się denerwowała. 

Mark był dupkiem. 

Choć był normalną osobą i chciał po prostu kochać, to niestety – lub stety – był popularnym koreańskim idolem. A nie od dziś wiadomo, że łączy się to z wieloma wyrzeczeniami, na które w kwitnącym wieku się zgodził. Teraz, będąc coraz starszym prawdopodobnie tego żałuje.

W końcu każdy potrzebuje bliskości i miłości. Nawet koreańśki idol posiadający rzeszę kochających go fanek. W końcu fascynacja muzykiem nie jest prawdziwą miłością. 

— Dobra, szanowna młodzieży, zbieramy się! 

Haru podrapała się po głowie, a następnie wstała z łóżka. Już nie miała, co myśleć o Marku… Powinna skupić się w tym momencie na relaksie! 


Prześlij komentarz

0 Komentarze