.
— Przecież nie zrobiłam tego specjalnie — warknęłaś, obserwując zdenerwowaną przyjaciółkę. — Wcale nie chciałam… No w sensie to było moje marzenie, by kiedyś mnie uratował… Ale cholera! Przecież to było tylko głupie marzenie! Nie tonęłam, bo chciałam!
— Jasne — burknęła urażona Min Jae, a ty ścisnęłaś pięści.
— To głupie — odparłaś, po czym wzięłaś do ręki telefon i założyłaś na siebie gruby koc. — Nie wiem, czy wrócę.
— Idziesz do niego, co?!
— Dziewczyno! Ja prawie wczoraj utonęłam, a ty mi wypominasz, że chcę poderwać Beomgyu’ma?! — Nie mogłaś uwierzyć w to, co słyszysz. — Co one ci znowu nagadały?!
Min Jae odwróciła się do ciebie plecami, a ty wyszłaś z pokoju. Nie wiedziałaś za bardzo gdzie się podziać, ale miałaś świadomość jednej rzeczy – nie chciałaś tego wieczoru spędzać ani chwili dłużej z przyjaciółką… O ile jeszcze mogłaś ją tak nazwać…
Zdenerwowana postanowiła udać się na zewnątrz.
Wieczór był chłodny, ale morze w nocy wygląda – twoim zdaniem – piękniej niż za dnia. Widok gwiazd oraz księżyca w pełni odbijający się od wody był po prostu nieziemski. Usiadłaś więc na piasku, wpatrując się w krajobraz.
To w tym miejscu prawie wczoraj utonęłaś.
I to tutaj pierwszy raz miałaś interakcję z Beom Gyu.
Na samą myśl o chłopaku twoje serce zaczęło szybciej bić, a na ustach pojawił się uśmiech. Prawdę mówiąc – przez to, że to on cię uratował, zakochałaś się w nim jeszcze bardziej. Czułaś się żałośnie z tego powodu, lecz nic nie mogłaś zrobić z tym faktem…
— Jak się czujesz?
Podskoczyłaś lekko, gdy ktoś zasłonił ci oczy dłońmi.
— Beom Gyu? — zapytałaś zdziwiona.
— Mhm… Mogę się przysiąść?
— Yyy… No jasne — odparłaś, po czym odsunęłaś się odrobinę.
Choć w sumie mieliście całą plażę dla siebie. Po prostu czułaś się dziwnie sam na sam z nim po wczorajszym incydencie.
— Jak się czujesz?
Powtórzył pytanie, a ty zaśmiałaś się nerwowo. Zaraz jednak uśmiech zszedł z twojej twarzy. Czemu właściwie miałabyś kłamać?
— Nie najlepiej — odparłaś i przytuliłaś nogi do piersi, opiercając podbródek na kolanach. — Przyjaciółka się na mnie zdenerwowana, że prawie wczoraj utonęłam.
— Każdy był zdenerwowany. Nikt nie chciał, byś utonęła.
— Tu wcale nie chodzi… Ech… Nie zrozumiesz…
— Powiedz mi, jeśli coś się dzieje — powiedział, a ty spojrzałaś na niego mrugając oczami.
— Wiesz co… Ja chyba… Już muszę iść…
Nim odeszłaś, chwycił cię za nadgarstek.
— Możesz przyjść tutaj jutro o tej samej godzinie?
— Ee… Chyba tak — odparłaś i odeszłaś czym prędzej w stronę pokoju dzielonego z Minjae.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥