13 maja 2024

Niszczyciel [ 14 ]


 

GŁUPIA


Podczas całego dnia zrozumiałam, że nie zawsze to, co jest oczywiste, musi takie być, a to, co wygląda na skomplikowane, może być łatwe przy dobrym nastawieniu. Tamtego wieczora wielokrotnie się przekomarzałam z Namjoonem, że nie wszystko jest tylko białe lub czarne, a życie posiada wiele odcieni szarości.

RM kiwał głową i upił kolejny łyk soju, później uniósł kąciki ust do góry. Następnie wstał od stołu, tłumacząc, że zrobiło się zbyt późno. Rozejrzałam się po jadalni, z całej gromadki zostałam sama z Taehyungiem.

Namjoon opuścił pomieszczenie. V nie odzywał się, tylko wciąż patrzył w moją stronę. Między nami nastąpiła niezręczna cisza, którą chciałam przerwać, podśpiewując sobie pod nosem. Czułam się żałośnie, zwłaszcza gdy capo uniósł brew do góry, jakby oczekując mojego wyjaśnienia.

Wzięłam jeszcze raz flakon z soju do ust. Upiłam łyk, opróżniając butelkę. Stawiając ją na blacie, podniosłam się i przytrzymałam mebla. Niestety nie kontrolowałam liczby wlewanych procentów, co też działało na moją niekorzyść.

Zawyłam żałośnie, kiedy małym palcem u stopy uderzyłam w mebel. Nie spojrzałam na Taehyunga, który z pewnością musiał się ze mnie śmiać i odwróciłam w stronę wyjścia. Czas było skierować się do własnego pokoju.

V nie odzywał się słowem, aczkolwiek czułam na sobie jego palący wzrok. Choć nogi miałam jak z waty i nie mogłam utrzymać pionu, nie chciałam przebywać sam na sam z tym potworem.

— Jesteś niemożliwa — usłyszałam za sobą głos, a potem poczułam, jak ktoś prowadzi mnie do przodu.

— Za to ty… — warknęłam w odpowiedzi. — Wkurzający.

Nie uraczył mnie odpowiedzią, lecz kącik ust uniósł mu się do góry. Taehyung pachniał przyjemnie i oparłam głowę na jego ramieniu, którym mnie otoczył.

— Jednak nie jesteś taki…

— Jaki?

— Zgrywasz niebezpiecznego. Pełnego agresji, wyższości i…

Jego ciemne oczy, patrzyły się na mnie, a na twarzy wciąż miał subtelny uśmiech. Kosmyki włosów opadały na czoło i zapragnęłam je odsunąć, byle tylko patrzeć na jego twarz.

— Dlaczego w jednej chwili, chcę cię uderzyć, a w drugiej pocałować?

Nie kontrolowałam wypowiadanych słów. Czułam się niczym w transie, patrząc to na brązowe oczy, to pełne usta. Alkohol potęgował uczucie ciepła i nim wycofałam się ze swoich słów, poczułam się senna.


✖️


Przeciągnęłam się na łóżku, czując promienie słoneczne na twarzy. Głowę miałam ciężką, a pulsujący ból przypomniał mi o zatrważającej ilość wypitego wczoraj soju. Jaskrawe światło raziło w oczy, więc odruchowo je zasłoniłam.

Przeklęłam kilka razy pod nosem, opadając na poduszki. Nim się ponownie przeciągnęłam, usłyszałam szum wody i podniosłam jedną powiekę.

Powoli zaczęłam rejestrować otoczenie. To nie było moje łóżko, ani poduszki. Nie znajdowałam się w swoim pokoju. Popatrzyłam na wystrój, był minimalistyczny i chłodny. Ciemny i skrywał w sobie jakiś mrok.

Podniosłam się do siadu, zdecydowanie za szybko. Kolejny raz przyłożyłam dłoń do czoła i zrozumiałam, że jestem rozpalona. Wzięłam głęboki wdech i ponownie usłyszałam szum wody. Skierowałam swój wzrok w jego stronę i zamarłam.

Natychmiast spoczęłam na poduszkach i zasłoniłam się, naciągając kołdrę na głowę.

Co ja tu robię?, pomyślałam. Nim jednak wpadłam na jakąkolwiek odpowiedź, woda przestała spływać, a męski gwizd przeszedł przez pokój.

Czułam, jak moje policzki się rumienią, na wspomnienie męskiej sylwetki i zamknęłam mocno oczy. Nie mogłam znieść świadomości, że osobą, którą widziałam, był nie kto inny, jak…

— Obudziłaś się?

Poczułam na skórze jego miętowy oddech. Pozbawił mnie kołdry, którą starałam się ukryć zawstydzenie. Chciałam mu ją wyrwać ponownie i zakryć się, lub chociaż zawinąć i jak motyl w kokonie wyjść z tego pomieszczenia.

Taehyung był ubrany jedynie w ręcznik, a kilka kropel wody spoczywały na jego ramieniu. Jego klatka piersiowa unosiła się miarowo. Odnalazłam też niewielkie blizny, najpewniej po ranach zadanych bronią białą.

Nim się zorientowałam, że ostentacyjnie patrzę na capo, opadła mi szczęka. Poczułam jeszcze większe zawstydzenie. Chciałam odsunąć głowę w bok, byle tylko nie patrzeć na V.

— Chyba już nie — odpowiedział na własne pytanie, chichocząc.

Mrugnęłam kilka razy, a potem ponownie skierowałam głowę w jego stronę. Oczy stały się prawie bursztynowe, a mrok, jaki zawsze w nich znalazłam, był tylko wspomnieniem.

— Co tu robisz? — zapytałam z oburzeniem.

— To moja sypialnia — odparł. — Więc jestem u siebie.

Prychnęłam. Nie takiej odpowiedzi oczekiwałam, a raczej nie chciałam zadać tego pytania. Wolałam wiedzieć, dlaczego spałam w jego łóżku. My chyba nie…

— Jesteś zboczeńcem! — krzyknęłam i chwyciłam za poduszkę. — Dlaczego masz w pokoju prysznic? I… Zboczeniec!

Uderzyłam go poduszką, nim dotarło do mnie, że przez to nie może nic powiedzieć. Ponownie głowa mnie zabolała, a obraz półnagiego Taehyunga był niezwykle peszący.

Opadłam na łóżko, poddając się temu wszystkiemu. Głośno oddychałam, wlepiając wzrok w sufit. Nim ponownie twarz gospodarza pojawiła się nade mną. Taehyung położył dłonie po obu stronach mojej głowy, tak, że zawisł nade mną.

Modliłam się, aby ręcznik, w który był odziany, nie spadł. Wtedy nie mogłabym myśleć zbyt racjonalnie. Bo nawet teraz, Kim Taehyung był cholernie podniecający.

— Kiedy jesteś capo dei capi, trzeba być ostrożnym — odpowiedział.

— Dlatego bierzesz kąpiel tylko tutaj?

Nim dotarł do mnie sens wypowiedzianego pytania, prawie musnęłam jego wargi. Taehyung opuścił się na przedramionach, a dystans między nami jeszcze bardziej się skrócił.

— My chyba nie…? — zapytałam, przełykając głośno ślinę.

— Nie, co?

— Nie kochaliśmy…

Śmiech Taehyunga oplótł moje zmysły. Nie był wulgarny, jednak nie wiedziałam, czy szczery. Kiedy ponownie zbliżył usta do mojego policzka, wyszeptał:

— Przecież zawarliśmy umowę.

Rozszerzyłam oczy. A potem kilka razy zamrugałam. Dość szybko.

— Poza tym… Nie interesuje mnie nekrofilia.

— Bezpieczna wymówka — odparłam, popychając tors mężczyzny do tyłu. — Spokojnie, dalej nie interesujesz mnie ty, ani to, co robisz.

Wstałam z łóżka i skierowałam się do wyjścia. Wciąż miałam na sobie bieliznę, aczkolwiek ubrana byłam w jedną z koszul Taehyunga. Szybko uciekłam z pokoju, zamykając drzwi. Nie mogłam dłużej przebywać z tym demonem.

Ponieważ przy nim nieposłuszne serce zaczynało mi szybciej bić.

— Głupia!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥