4 lutego 2024

Reckless Pain [ 19 ]

 



Pomieszczenie wypełnił odgłos dziecięcego chichotu. Siedząc przy stole, Eri przesunęła na bok projekty, a następnie spojrzała w stronę drzwi wejściowych, w których pojawiły się dwie postacie. Najważniejsze osoby w jej życiu. Ciemnowłosy chłopczyk uśmiechał się radośnie, ukazując rząd swoich malutkich ząbków, niecierpliwie pozwalając aby tata rozpiął rzepy jego maleńkich butów.

— Mama! — krzyknął radośnie, biegnąc w stronę miejsca, w którym znajdowała się Eri.

— Jung Lan — odpowiedziała kobieta i przytuliła dziecko. — Jak było?

— Tata pozwolił mi popatrzeć jak z wujkiem Suga sprawdzają jakiś szybki, zielony samochód — pisnął radośnie. — Było ekstra! Pozwolił mi nawet poruszać kierownicą! I wiesz co?

— Co?

— Jung Lan — wtrącił Jimin, który przytulił żonę. — To miała być nasza tajemnica.

— Jaka znowu tajemnica? — zapytała Eri, unosząc brew.

— Mogę powiedzieć? — zapytał chłopczyk, biorąc dłoń taty. — Proszę, proszę, proszę!

Jimin popatrzył to na syna, to na żonę, a później uśmiechnął się szeroko, dając znak synkowi, że może zdradzić ten sekret.

— Tata dał mi mały samochód! Mój własny, mały samochód!

Eri podniosła brew i popatrzyła na męża. Nie zdziwił jej fakt, że syn odziedziczył miłość do pojazdów, lecz nie sądziła, że Jimin podaruje mu tak szybko samochód.

Junglan pobiegł do swojego pokoju, aby odłożyć mały plecak w kształcie misia. Był bardzo radosnym dzieckiem. Co z resztą cieszyło Eri.

— Zbudowałem gokarta — Jimin wyszeptał do jej ucha. — Nie jest zbyt groźny, ale na pierwszy pojazd wystarczy. Z resztą, bardzo mu się podoba. Tak bardzo, jak mi podoba się moja żona.

Zamknęła oczy, czując, jak dłoń męża zakrada się pod materiał bluzki. Westchnęła głośno, czując jego dotyk.

— Jeżeli już o niespodziankach mówimy — wtrąciła Eri. — To…

Eri nie dokończyła, ponieważ Jimin odwrócił ją i posadził na kuchennym blacie, składał intensywne pocałunki, kąsał wargi.

— Jimin — wtrąciła Eri. — Junglan może w każdej chwili wejść.

Park wydawał się nie słuchać, lecz oderwał się w momencie, kiedy zobaczył na blacie wśród projektów architektonicznych żony, kilka kopert z korespondencją. Następnie odsunął się od kobiety.

— Czy? — zapytał, wskazując wzrokiem na blat. — Czy to są listy…

— Głównie to rachunki — powiedziała Eri, zeskakując z blatu. — Jednak przyszedł kolejny list od V…

Jimin popatrzył na żonę, a następnie pogłaskał jej głowę. Ufał swojej żonie i wiedział, że nie odpisała na żaden z wcześniej otrzymanych listów.

— Wychodzi na wiosnę. Chciałby się spotkać — wyszeptała, starając się odwrócić wzrok. — Prosi mnie…

— Powinnaś się z nim spotkać — przerwał jej stanowczo Park.

Przez moment Eri nie wiedziała, czy to co powiedział było prawdą. Zamrugała kilkakrotnie, a później uniosła brew.

— Musisz mu w końcu wybaczyć.

— Ale po tym wszystkim… Co się wydarzyło — wtrąciła Eri, czując jak do oczu napływają jej łzy.

— Ja mu wybaczyłem już dawno — Jimin wziął dłoń swojej żony i ucałował jej wierzch. Z dumą patrzył na noszą przez Eri obrączkę. — Ty też powinnaś. To dobry mężczyzna i świetny przyjaciel.

Eri spojrzała na męża. Czasami, najczęściej w nocy, patrzyła na jego twarz, pogrążoną w zadumie lub śnie. Zdawała sobie sprawę, jak wiele dla niej zrobił i jaką osobą tak naprawdę był. Uśmiechała się na wspomnienie dnia jego oświadczyn, które tak jak zapowiedział wcześniej, zaplanował na dzień w którym ukończyła szkołę. Pamiętała kameralny ślub, w którym uczestniczyli tylko najbliżsi — Bangtani i Chingyu. Była już wtedy w drugim miesiącu ciąży, o której Jimin dowiedział się w noc poślubną.

— JK dzwonił do mnie, podobno niedługo wraca. — Z rozmyślań wyrwał ją głos Jimina.

— Rozmawiałeś z nim?

— Suga mi powiedział. Zdzwonili się jakiś czas temu. Poza tym Chingyu…

Jimin popatrzył na żonę, lecz, gdy Eri delikatnie pogładziła brzuch, otworzył szerzej oczy.

— Chciałaś mi o czymś powiedzieć? — zapytał. — Miałaś na myśli tylko ten list?

— Jestem w ciąży — uśmiechnęła się, a następnie poczuła wargi męża. — Zostaniesz kolejny raz ojcem.

Jimin całował zachłannie wargi, a kiedy Junglan pojawił się w progu salonu, Eri przytuliła całą rodzinę. Może nie było jej łatwo w życiu, ale teraz wiedziała, że ma dla kogo żyć.


✯✯✯


Ciszę w salonie przerwał dziecięcy głos. Siedmioletni chłopiec biegał po pomieszczeniu, starając się uciec przed uradowaną siostrą. Starał się być ostrożny, bo dziewczynka miała zaledwie trzy lata. Był dobrym, starszym bratem, więc nie chciał by siostrzyczce stała się krzywda.  

— Jung Jae!

Zabawę dzieci przerwał krzyk ich matki, która weszła do salonu z niemowlęciem na rękach. Spojrzała na syna z politowaniem, a następnie uśmiechnęła się lekko, kiwając głową.

— Tak, mamusiu? — zapytał chłopiec i podbiegł do kobiety. Młodsza Jungmi zrobiła to samo. Lubiła naśladować brata, a ich matkę bardzo to bawiło. 

— Tata dzisiaj wraca. Posprzątałeś pokój? — zadała pytanie, kołysząc najmłodszego syna. Jungjae od razu eregicznie kiwnął głową, co od razu podłapała córka. Chłopiec bardzo tęsknił za ojcem, dlatego nie mógł się doczekać powrotu rodzica. 

— Mogę…?

— Podejdźcie do okna, tatuś zaraz powinien przyj... 

Nim Chingyu zdążyła dokończyć zdanie, dzieci podbiegły do wyznaczonego miejsca i spojrzły na podwórko. Jungmi musiała jednak stanąć na palcach, by coś zobaczyć. Widok rodzeństwa wywołał cichy śmiech ich matki. 

— Jest!

Krzyk córki sprawił, że Chingyu drgnęła lekko. Na samą myśl o ukochanym bardzo się ucieszyła i miała ochotę rzucić się na niego. Nie widziała Jungkooka prawie miesiąc. 

— Wujek też przyjechał! — krzyknął Jungjae, po czym podbiegł do drzwi. — Sang Min i Sang Chan są z nim! I ciocia też przyjechała! 

— A to niespodzianka — zaśmiała się Chingyu, choć doskonale wiedziała, że oni również ich tego dnia odwiedzą. 

— Ciocia Chaewon! 

— I jakiś pan! — Jungjae dokończył wypowiedź siostry.

Chingyu uniosła lekko brew. Akurat odwiedziny młodszej Chaewon nie były planowane, ale tym bardziej Chingyu się ucieszyła. 

— Cała rodzina dzisiaj będzie — zaśmiała się kobieta. 

— Wujkowie też? — Jungjae spojrzał na matkę, a ta westchnęła ciężko. 

— Kto wie? 

Wreszcie drzwi wejściowe dość sporego domu zostały otwarte, a jako pierwszy do środka wszedł jego właściciel. Dzieci od razu podeszły do ojca i rzuciły się na jego ramiona. Zaskoczony mężczyzna odwzajemnił ich uścisk, choć było to utrudnione ze względu na walizki. Dopiero wrócił z poligonu.  

Wzrok Chingyu wreszcie spotkał się ze spojrzeniem Jungkooka. Kobieta starała się nie uronić łzy, ale nie za bardzo jej to wyszło. Po jej policzkach spłynęło parę kropel, więc Jeon od razu do niej podszedł i ucałował w usta. 

— Kocham cię, Chin — powiedział z lekkim uśmiechem, po czym przyłożył usta do jej ucha. — Potem się na ciebie rzucę… — Żołnierz spojrzał na najmłodszego syna. — Ktoś się stęsknił za tatusiem. 

— Cześć, potworki!

Rodzinną sielankową scenę przerwało wkroczenie pozostałych członków rodziny do wnętrza domu. Chingyu zmierzyła Chaewon wzrokiem i westchnęła głośno, pomijając skomentowanie wypowiedzi siostry. 

— Zbieramy się? — zapytał Joongki, trzymając synów za nadgarstki, by zaraz nie rzucili się w stronę konsoli. Bliźniaki uwielbiali przyjeżdżać do wujka i grać w Minecrafta. 

— Jesteście straszni — skomentowała matka chłopców, krzyżując ręce. Po chwili parsknęła jednak śmiechem i podeszła do starszej szwagierki. Kochała dzieci, dlatego zaraz wzięła na ręce najmłodszego Jung Gyu. 

Zaraz po tym jak niemowlak został przekazany na ręce Sang Mi, Chingyu podeszła do najmłodszej, trzymając męża wokół talii. 

— Jungkook — odezwał się jako pierwszy mężczyzna, wyciągając dłoń w stronę nieznajomego chłopaka. Wyglądał na ogarniętego, ale i tak Jeon był dość podejrzany. Traktował Chaewon jak młodszą siostrę, dlatego nie mógł pozwolić na kolejne cierpienie dziewczyny. 

— Lee Min Ho — odparł nastolatek i uścisnął dłoń starszego. — Jestem chłopakiem Chaewon. 

— Chingyu, jej starsza siostra — wtrąciła kobieta z uśmiechem. 

— Chłopaki zaraz będą — szepnął do ucha żony Jungkook.

— Wujek też? — zapytała, a mąż kiwnął głową.

Chingyu ukłoniła się przed chłopakiem siostry, po czym poszła w stronę kuchni. Od rana szykowała dla wszystkich jedzenie, dlatego teraz była odrobinę zmęczona. Do pomieszczenia wszedł zaraz za nią Jungkook, który przyłożył usta do jej karku, pieszcząc go przyjemnie. 

— Tęskniłem — szepnął, a kobieta nieoczekiwanie odwróciła się w jego stronę i rzuciła się na jego ramiona. Co się dzieje?  

— To rocznica śmierci ojca… Jakoś tak… Nie udało nam się mu pomóc… Nie chcę…

— Kochanie — Jungkook chwycił za policzka żony i uśmiechnął się lekko. — Będzie szczęśliwszy w niebie… Bez alkoholu… 

Kobieta uśmiechnęła się. Mąż miał rację. Teraz wszyscy są szczęśliwi…

Po tym jak rodzina przyjechała, Chingyu nie mogła się jednak doczekać przybycia Eri i jej najbliższych. Dawno nie widziała się z przyjaciółką.  





Od Autorek: To już koniec tej historii. Z tej strony K., która stwierdziła, że przydałoby się coś napisać od siebie. Ten projekt był dla mnie wyjątkowy. Pierwsze opowiadanie o BTS. Pierwszy raz poznałam się bliżej z postaciami i pierwszy raz weszłam do tego świata. To było dla mnie coś niewiarygodnego i dawało dużego kopa. Dziękuję ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥