29 stycznia 2024

Współlokator [ 9 ]

 


Przez następne dni Jimin bez ogródek wchodził do twojego pokoju, przywłaszczał wargi, dotykał ciała i pieścił, sprawiając rozkosz samym swoim oddechem. Trwałaś w tej dziwnej relacji, starając się funkcjonować w pracy, nie myśląc o tym, co znowu wymyśli twój współlokator. Niejednokrotnie pokazywał ci któryś z jego gadżetów, a nawet nauczył, jak się samemu dobrze z niego korzysta.

Nie rozmawialiście zbyt dużo, nie o tej relacji. Rozumiałaś, że byłaś dla niego tylko dobrą koleżanką, dziewczyną, z którą dzieli mieszkanie i czasami łóżko.

Wieczorem siadałaś na balkonie i obserwowałaś panoramę zachodzącego słońca, do czasu, aż Park pociągnął cię lub sprowokował do kolejnego uniesienia.

Wciąż w głowie miałaś wątpliwości i zastanawiałaś się, czy jemu też jest dobrze? Czy robisz wszystko okej? Bo nie miałaś wcześniej doświadczenia.

Jego słowa aprobaty, przeciągłe westchnienia i zamglony wzrok musiały być odpowiedzią. Wystarczyły w tej chwili.

Patrzyłaś, jak siedział przy biurku i coś wykonywał w pliku na komputerze. Na meblu miał włączone dwa monitory, podpięte do laptopa. Najwidoczniej coś kodował, bo jego twarz była bardzo skupiona. Przygryzłaś wargę, obserwując go z daleka. Ruchy jego dłoni, scrollowanie myszki palcem, pisanie na klawiaturze powodowało, że znów zaczynałaś mieć grzeszne myśli.

Odwróciłaś się, kierując do kuchni. Byłaś głodna i musiałaś zjeść kolację. Postawiłaś na dość lekką sałatkę cezar. W wersji fit. Zgrillowałaś kurczaka z aromatycznymi ziołami, poszarpałaś sałatę, dodałaś trochę oliwy i grzanki. W lodówce znalazłaś końcówkę mozzarelli light, którą pokroiłaś drobno i zakończyłaś układać swój pokarm na talerzu.

Nie minęła zbyt długa chwila, a poczułaś jego usta na szyi.

— Głodny? — zapytałaś współlokatora.

— Spragniony — wyszeptał, przygryzając płatek ucha.

Stał za tobą. Jego dłoń zaczęła się niebezpiecznie zbliżać do podbrzusza. Na plecach czułaś, jak momentalnie zaczął być podniecony. To wszystko zachęciło cię do stosunku. Kolejnego w tym dniu.

Jimin delikatnie popchnął cię na kuchenny blat. Poczułaś jego chłód na policzku. Harcujące palce zaczęły bawić się pod materiałem koronkowych fig.

— Lubię, jak jesteś gotowa — wyszeptał kolejny raz.

Nim pozbył się twojej bielizny, zaczął ocierać się o ciebie by, pokazać jak na niego działasz. Prawą ręką pieścił wzgórek łonowy, lewą dwa razy uderzył pośladek.

— Kiedyś wejdę w ten tyłeczek — oznajmił, nachylając się. — Nawet nie wiesz, jaki cudowny jest seks analny.

Przygryzłaś wargę i przez moment zastanawiałaś się nad tym, co powiedział współlokator. Nigdy nie pomyślałaś o oddaniu mu się w pełni. W sensie pupa była dla ciebie strefą, której nie chciałaś tracić. Nie mogłaś ukryć, wstydziłaś się także, mając pojęcie, że przecież odbyt służy do czegoś innego…

Poczułaś jego zachłanne pchnięcia i to jak dostał się do środka. Jimin pieprzył cię, dłońmi pieszcząc łechtaczkę. Jego westchnienia i jęki powodowały, że rozluźniałaś się bardziej. Park powodował, że ponownie spadałaś w nicość, zatracając się w słodkim orgazmie. Którego bezsprzecznie on był właścicielem.



Przez cały dzień w pracy miałaś dziwne poczucie bezradności. Zdenerwowana, rozdrażniona i poirytowana kroczyłaś do mieszkania. Szalały ci hormony, buzowały w organizmie. Miałaś typowe objawy PMS. Pragnęłaś tylko położyć się i przespać. Oczy opadały ci sennie. Ostatnimi czasu Jimin nie przyprowadzał nikogo, lecz wparowywał do twojej sypialni, pobudzał i obdarowywał cudownym spełnieniem. Wszystko za cenę twojego snu.

Otwierając drzwi, nie zdziwiłaś się, że Parka nie ma. Przecież mógł być na siłowni? Albo w biurze? Zaskoczył cię jednak fakt, leżących koło szafy butów. I to nie jednej pary, a kilku.

— Niespodzianka! — krzyknęła Chingyu i rzuciła się na twoją szyję.

Zdziwiona patrzyłaś, jak poznani niedawno Bangtani zajmują skórzaną kanapę, a Mei trzyma w rękach tort.

— No nie — westchnęłaś, patrząc podejrzliwie na Chingyu. — Wiesz, że nie lubię przyjęć!

— To pomysł Parka — odpowiedziała przyjaciółka, błagalne wskazując na Jimina. Ten tylko wzruszył ramionami i uśmiechał się perliście.

— Pomyśl życzenie i dmuchaj — wtrąciła Mei.

Przez moment zastanawiałaś się, o co mogłabyś prosić. Mniej zwariowane życie? Spokojny współlokator? Szczęście i dobrobyt? Święty spokój? Tak, wybrałaś to ostatnie.

Po wszystkich życzeniach dowiedziałaś się, że Jimin zaplanował wyjście do klubu. Zarezerwował w nim prywatną lożę, z dostępem do osobistego baru. Nim zaprotestowałaś, on popatrzył na ciebie ostrzegawczo i ponaglił do wyjścia.

Gdy całą paczką weszliście do lokalu, zrozumiałaś, że Jimin naprawdę się postarał. Tutaj wszystko wyglądało ekskluzywnie i drogo. W dodatku ludzie byli zdecydowanie za piękni i przyłapałaś się na tym, że zaczynasz się do innych porównywać.

W wir tańca od razu porwał cię Hobi, który twoim zdaniem był najlepszym tancerzem w tym towarzystwie. Uwielbiałaś tego człowieka, jego uśmiech, pogodę ducha i dołeczki w policzkach. Nim się zorientowałaś, wirowałaś niesiona muzyką.

— Wszystkiego najlepszego, Jungmi — powiedział wykładowca.

Podziękowałaś skinieniem głowy i ukłoniłaś się pod koniec utworu. Gdy chciałaś się napić, V wyłapał twoje życzenie i przyniósł ci cuba libre. To wszystko było dziwne i nie sądziłaś kilka miesięcy temu, że zyskasz tak wspaniałych ludzi koło siebie. Suga z Mei przekomarzali się na temat związany z muzyką klasyczną. Mei tłumaczyła ukochanemu, że najlepszą sonatą jest księżycowa. Yoongi miał odmienne zdanie. Całość jednak została zwieńczona pocałunkiem.

Chingyu podrygiwała z Jungkookiem na parkiecie i cieszyłaś się, widząc jej uśmiechniętą buzię. Najwidoczniej Jeon był dla niej tym, kim dla Yoongiego, Mei.

Czułaś, jak nogi zaczynają cię piec, więc usiadłaś na loży. Jimina nigdzie nie było, odkąd weszliście do środka, zniknął ci w tłumie. Z każdym wlewanym drinkiem, miałaś coraz większą ochotę porozmawiać z nim na temat tego, co tak naprawdę jest między wami. Nie liczyłaś na żadną deklarację. Znałaś jego podejście do związków. Jednak chciałaś mieć pewność, że decydując się na przyjaźń, wyznaczycie sobie granice. Skłamałabyś, przyznając, że nie będzie ci przykro, widząc go w łóżku z inną. W każdym bądź razie na mieszkaniu.

Z drugiej strony nie wiedziałaś, czy jemu przeszkadzałoby, gdybyś zaczęła chodzić na randki? Oczywiście po rozstaniu z Jonginem nie planowałaś niczego, ani spotkań z innymi. Chyngyu mówiła ci, że powinnaś na nowo korzystać z życia, a Mei podsunęła parę razy pomysł spotkania się na niezobowiązującym drinku z jakimś przystojnym mężczyzną.

Przysiadłaś na sofie, ściągając buta ze stopy. Miałaś delikatne otarcie i musiałaś wyjść do toalety, w której zauważyłaś automat z potrzebnymi produktami. Prócz tamponów i prezerwatyw, były tam też plastry.

Podniosłaś się i skierowałaś w stronę łazienki. Przechodząc obok tańczących ludzi, zostałaś delikatnie popchnięta. Najprawdopodobniej przywitałabyś się z podłogą, gdyby nie pomocna dłoń. Popatrzyłaś na swojego bohatera i ujrzałaś znajomą kobietę.

— Kana! — uśmiechnęłaś się serdecznie.

— Cześć Jungmi — odpowiedziała. — Powinnaś uważać na siebie.

— Przepraszam, ktoś mnie popchnął.

Przez moment rozmawiałyście w kolejce do toalety. Zrozumiałaś, że nauczycielka przyszła tutaj ze swoimi znajomymi, którzy niestety gdzieś się rozeszli, pozostawiając ją samą. Zaproponowałaś, aby wróciła z tobą na loże i po prostu cieszyła się zabawą w waszym towarzystwie. Skąd mogłaś przewidzieć, że kobieta zna Hoseoka?

Cieszyłaś się, widząc, jak nową osobę przywitał wykładowca. Po chwili porwał ją do tańca, proponując naukę nowych tanecznych ruchów. Uśmiechałaś się, widząc ich zabawę, a potem wyciągnęłaś stopę z czółenka. Nim zdążyłaś wyciągnąć plaster, do twoich nozdrzy wbił się znajomy zapach.

— Pomogę ci — wyszeptał głos i momentalnie podniosłaś wzrok.

Jongin patrzył w twoją stronę. Jego ciemne oczy były przepełnione blaskiem i jakimś uczuciem tęsknoty.

— Co tu robisz? — wyszeptałaś.

— Zauważyłem, jak wchodzisz — powiedział, odbezpieczając plaster. — Nie mogłem…

Kai nic więcej nie mówił, tylko pochylił się w twoją stronę. Wciąż nie wierzyłaś w to wszystko. Siedziałaś oniemiała, czując jak wargi Jongina dotykają twoich. A gdy podniosłaś wzrok, zauważyłaś Jimina. Stał za lożą, a jego twarz nie wyrażała nic.

Usta ex były takie, jak pamiętałaś. Miękkie i smakowały brzoskwinią. Chwilę trwało, zanim odsunął się i poprawił koszulę.

— Przepraszam — wyszeptał. — Nie powinienem.

Nie wiedziałaś, co powiedzieć. Chciałaś zaprotestować, oburzyć się, uderzyć jego klatkę. Miałaś ochotę zbesztać go i wyrazić swoje oburzenie. Wtedy zauważyłaś, jak Park obejmuje nieznajomą dziewczynę, a potem szepta jej coś do ucha, zjeżdżając dłonią na pośladki. Nim dotarło do ciebie, co dalej mówił Jongin, Park pożegnał się z Namojoonem i V, a potem machnął ręką do innych. I już go nie było.

— Jungmi? — z pewnego rodzaju zawieszenia wyrwał cię głos Jongina. Popatrzyłaś na jego twarz. — Słyszałaś, o co zapytałem?

— Przepraszam, chyba za dużo alkoholu.

— Nie piłaś, gdy się poznaliśmy — wyszeptał, zakładając pasmo twoich włosów za ucho.

— Troszkę się zmieniło od czasu naszego…

Nie dokończyłaś. Kai ponownie zamknął ci usta pocałunkiem. Jednak nie potrafiłaś myśleć o niczym. Miałaś w głowie pustkę i żal.

— Chciałbym wrócić — powiedział w twoje usta, patrząc pokornie na twarz.

— Jongin — odpowiedziałaś niepewnie.

— Wiem, że dużo rzeczy spieprzyłem… — ciągnął, nie przestając trzymać twojej dłoni. — Nie doceniałem tego, co było między nami… Wiem, że mnie kochasz i wiem, że ja ciebie też.

— Kai…

— Proszę, spotkajmy się — jego ton był prawie błagalny. — Na neutralnym gruncie. Na trzeźwo, nie po pijaku.

— Do… Dobrze — zgodziłaś się. — Możemy się spotkać i porozmawiać.

Jongin uśmiechnął się, a potem jeszcze raz pocałował twoje wargi. Widząc zbliżającą się Chingyu, zszedł z podestu i schodkami zniknął przy wyjściu z lokalu. Pozostawiając cię, z milionem niewypowiedzianych pytań.



Chingyu nie oszczędziła ci kilku gorzkich słów na temat całego zajścia. Dodatkowo Mei poparła przyjaciółkę i rzuciła od siebie, że Kai nie zasługuje na drugą i trzecią szansę, nawet po pijaku, a jeszcze bardziej na trzeźwo.

Taehyung nie skomentował całego zajścia, aczkolwiek jego wzrok nie wyrażał zachwytu. Namjoon nie chciał się wtrącać, więc razem z Jinem zmyli się z lokalu przed czwartą. Życzyli ci ponownie wszystkiego co najlepsze i uścisnęli jak siostrę. Hoseok świetnie się bawił z Kaną, która zapomniała o znajomych, z którymi przyszła. O piątej Yoongi zaproponował, że zamówi wszystkim taksówkę, aby spokojnie dojechali do mieszkania. Oczywiście V chciał mieć pewność, że dotrzesz cała i w jednym kawałku, więc zaproponował, że pojedzie z tobą jednym kursem.

Zgodziłaś się tylko dlatego, że miałaś wszystkiego dosyć. Byłaś przebodźcowana i wszystko, co się dzisiaj wydarzyło, sprawiło, że zaczęło ci się kręcić w głowie.

— Wiem, że nie powinienem się wtrącać — powiedział Taehyung, wysiadając razem z tobą z taksówki pod furtką. Wcześniej poprosił kierowcę, by chwilę zaczekał. — Ale powroty ex nigdy nie wróżą nic dobrego. Wiem to z własnego doświadczenia.

— Dzięki V za radę — mruknęłaś ironicznie.

— Słuchaj Jungmi — Kim chwycił twoją dłoń. — Polubiłem cię i traktuję jak siostrę. Wszyscy martwimy się o ciebie. Zwłaszcza, że Chingyu opowiedziała pokrótce, jak wyglądał wasz związek.

— Super! — zironizowałaś, czując gniew. — Jeszcze byłam tematem waszych plotek. Naprawde, interesujący temat.

— Martwi się o ciebie, bo jej na tobie zależy — Taehyung nakazał ci popatrzeć na siebie. — Tak jak każdemu z nas. Niektórzy nie potrafią tego okazać — popatrzył na okna mieszkania Jimina. — Jednak nie chcemy, byś znów cierpiała.

— Dobrze — westchnęłaś zrezygnowana. — Przemyślę to wszystko. A teraz potrzebuję snu, bo nie czuję się najlepiej.

V pokiwał głową, przytulił cię i obserwował, jak wchodzisz do klatki schodowej. Odjechał, gdy pomachałaś mu z ostatniego piętra, po wyjściu z windy.

W mieszkaniu nie liczyłaś na nic. Nie zdziwił cię dźwięk kobiecego głosu, wydobywającego się z pokoju współlokatora. Wiedziałaś, że wraz ze zjawieniem się Jongina wszystko wróci do normy. Jimin uprawiający bezwstydny seks za ścianą, ból głowy, irytacja, nieprzespane noce i twoja obawa — czy to był tylko seks?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥