28 stycznia 2024

Starstruck [ 5 ]

 .



Haru nie mogła uwierzyć, że dzień zagłady właśnie nastąpił. To dzisiaj miała z siostrami pojawić się w formie zespołu Got7, aby spędzić z nimi weekend. Co prawda zaczęła patrzeć na chłopaków nieco milszym okiem, ale wciąż nie potrafiła się wyzbyć przekonania, że są tylko rozpuszczonymi gwiazdeczkami. 

— Spakowane?!

Z salonu dobiegł ucieszony głos Jung Hy. Haru westchnęła cierpiętniczo i spojrzała na starszą siostrę, która tylko wzruszyła ramionami. 

— Musiałaś to wygrać, prawda? — mruknęła studentka, a Jung Mi udała zamyśloną. 

— Wiesz, że w piciu nikt mnie nigdy nie pokona. 

Haru przewróciła oczami, chcąc ukazać swoje niezadowolenie. Spojrzała jeszcze na swoją niewielką walizkę, w którą spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, a potem powędrowała wzrokiem na plecak. Był wypchany książkami do nauki. Czekał ją w dalszym ciągu trudny egzamin i miała nadzieję napisać go najlepiej z całego roku. Dziewczynie zależało na zdobyciu stypendium rektora, aby przestać być dodatkowym obciążeniem finansowym dla swoich rodziców i starszej siostry. 

— Gotowe?! — Pisk Jung Hy wyrwał studentkę z rozmyślań. 

— Jeśli ma to opóźnić nasz przyjazd do tego ich domu, dormu czy jak to tam, to nie… Nie jesteśmy gotowe — mruknęła Haru, a młodsza zacisnęła pięści i wydęła policzka. 

— Nawet o tym nie myśl! — krzyknęła licealistka. — To będzie najwspanialszy weekend w moim życiu i nigdy mi go nie zniszczysz! 

— Spokojnie — odparła studentka. — I tak nie mam zamiaru wyjść z naszego pokoju. 

— To nawet lepiej! 

— Jung Ha, nie denerwuj siostry — wtrąciła Jung Mi. — Wiesz, że nie może się denerwować ani stresować. 

— To niech to przyjmie na klatę! 

— Dobra, po prostu już tam jedźmy — mruknęła Haru. — Przecież to tylko trzy dni i żadnych rozpraszaczy raczej nie będę miała, jeśli zażyczę sobie spokoju i prywatności. 

— No właśnie! — przytaknęła najmłodsza. — Nikt nawet nie zauważy tam, że istniejesz. 

Jungmi przewróciła oczami i spojrzała na samochód, którym miały podjechać pod wybrane miejsce. Nim jednak siostry weszły do środka, wpakowały do bagażnika wszystkie walizki, torby i cholernie ciężki plecak Haru.

— Całą bibliotekę tam zawozisz? — zapytała najstarsza. — Idziesz wypocząć, a nie się uczyć. 

— Moim wypoczynkiem jest nauka, unnie — odparła Haru. — Chcesz kierować czy ja mogę to zrobić? 

— Możesz — powiedziała Jung Mi po krótkim zastanowieniu się. — Ale ja siedzę z przodu i jakby się coś działo to od razu masz mi powiedzieć. 

— Wiem. 

— To posłuchajmy teraz Got7! — wtrąciła głośno Jung Ha, po czym włączyła piosenki wybranego zespołu. — Jeśli podjedziemy tam z ich muzyką to na pewno się ucieszą! 

— Taak… — odpowiedziała dziennikarka. — Na pewno pomyślą, że spędzą ten weekend z wariatkami… 

Haru parsknęła śmiechem, a najmłodsza mruknęła coś pod nosem wyraźnie urażona. Mimo docinek starszych sióstr, nic ani nikt nie będzie w stanie zepsuć nastolatce tego weekendu!


✯✯✯


Jungmi nie wiedziała, czego mogła się spodziewać po przyjeździe na miejsce. Co prawda widziała niejedno w życiu i trochę wiosen przeżyła. Jednak to co ujrzały, przechodziło jej pojęcie. 

Dorm okazał się wielkim domem z basenem i dużym ogrodem. Był wybudowany w industrialnym stylu przy użyciu betonu i stali. Jungmi zastanawiała się czy więcej jest w nim okien niż ścian.

— No chodźże! — pociągnęła ją za rękę siostra, która była wyjątkowo pobudzona.

Jungmi patrzyła na podjazd, a później zauważyła młodego chłopaka. Gdy chciała otworzyć usta, od razu mężczyzna powiedział.

— Gratuluje… wygranej.

— Dziękuje — odpowiedziała speszona.

W końcu to była konkurencja, w której nie pokazała się ze zbyt dobrej strony. Fajnie, że wygrała, ale kobiecie nie przystoi pić tyle alkoholu.

— Zanim wejdą panie do środka — zaczął mężczyzna.

— Pan jest menedżerem? — wtrąciła Haru.

— Tak jest, panno…

— Nam.

— Zanim wejdziecie, musimy załatwić formalności.

— Jakie? — rzekła Jungmi.

— Wszystko co się tutaj wydarzy… I co zobaczycie, nie ma prawa…

— Czy aby na pewno? — Haru skrzyżowała ręce na piersi.

— Przestań — wyszeptała Jungha, patrząc karcąco na siostry.

— Podpiszemy klauzulę poufności — ciągnął mężczyzna. — Na pewno rozumiecie. Teraz jest tyle tych dziennikarskich hien — westchnął.

Z początku Jungmi chciała spytać o artykuł, który wypromował by muzyków, jednak… Patrząc na zachowanie i słowa menedżera, musiała się powstrzymać.

Szlag, pomyślała i przygryzła wargę.

— Więc, żebyśmy mieli jasność… — ciągnął dalej mężczyzna.

— A gdzie oni są — wtrąciła uradowana Jungha.

Mężczyzna spojrzał na zegarek i odchylił głowę.

— Powinni być do godziny.

— Czyli mamy godzinę dla siebie?

— Prosze bawić się dobrze.

Menedżer uśmiechnął się i wskazał, by siostry poszły za nim.

— Dokumenty do podpisania spoczywają na blacie stołu.

Jungmi skinęła głową na znak akceptacji, a później obserwowała jak mężczyzna oddala się. Przez moment rozglądnęła się po pomieszczeniu, które miało przynajmniej trzy metry wysokości, a następnie poczuła, jak ktoś ciągnie ją za rękaw.

— Nawet nie waż mi się pisać o nich artykułu!

— Nie wiem, o czym mówisz — odpowiedziała.

— Jungmi! — krzyknęła Jungha. — Będą z tego kłopoty.

— Przecież nie zamierzam…

— Nie psuj mi wyjazdu! — najmłodsza z sióstr obróciła się wokół własnej osi. — Bo nigdy ci tego nie wybacze.

Jungmi patrzyła jeszcze na siostrę, która praktycznie od razu skierowała się w głąb dormu. Przygryzła policzek od środka i popatrzyła na Haru. Studentka natomiast pokiwała głową i skierowała się do bagażu.

Najstarsza z trójki stała jeszcze chwilę. Zastanawiała się nad tym wszystkim. Dlaczego musiała tutaj być? Wiedziała, że robi to tylko i wyłącznie z powodu najmłodszej siostry. Postanowiła się jednak tym nie przejmować, ponieważ poczuła jak żołądek wydaje z siebie dźwięk skurczu.

— Ciekawe czy lodówkę, też mają wypchaną jedzeniem?

W pomieszczeniu panował chaos. Naczynia były wsadzone do zlewu, zapewne lokatorzy spieszyli się do wyjścia. Zauważyła kilka śladów po sosie z Jijgae i szklanki z niewielką zawartością zielonego smoothie.

— Widać, że brakuje tu kobiecej ręki — wyszeptała, chwytając za umowa rękawice.

Nie lubiła sprzątać po innych. W końcu to było trochę nie fair, że będąc w gości musiała zmywać, lecz gotować w brudnej kuchni nie cierpiała bardziej.

Gdy już wszystkie naczynia umyła i wsadziła do zmywarki, postanowiła zajrzeć do lodówki. Nie była zaskoczona widząc niewiele artykułów. Chyba na zakupach też dawno nikt nie był.

— No cóż — westchnęła opierając rękę na biodrze. — Dobry kucharz tworzy swe dania ze składników, które posiada.

Jungmi szybko pochwyciła to co znalazła. Bibimbap dobrze brzmiał, patrząc na to, co miała przygotowane przed sobą. Oprócz mocnej głowy, Jungmi miała talent do gotowania. Musiała się tego nauczyć już od wczesnych lat. Inaczej nie dałaby sobie rady będąc trainee.

Założyła słuchawki na uszy, włączyła ulubiona playlistę i zaczęła gotować.

Shining through the city with a little funk and soul — śpiewała pod nosem. — So I'm a light it up like dynamite, whoa oh oh.

Nim Jungmi zdążyła się zorientować, odwróciła się i zauważyła dwie postacie. A później chciała spalić się ze wstydu.


✯✯✯


— To będą tylko trzy cholernie długie dni i dwie cholernie ciężkie noce — mruknęła pod nosem Haru, ciągnąc za sobą walizkę. Bagaż, który ze sobą zabrała był niewielki, ale zabrane książki dodawały mu sporo kilogramów. 

Pokój przygotowany dla sióstr na czas pobytu w dormie zespołu Got7 był na szczęście sporych rozmiarów. Zewnętrzna firma musiała pomóc w szybim remoncie, aby przywieźć dla dziewczyn trzy osobne łóżka i dobrze rozplanować wnętrze pomieszczenia, by mogły czuć się w nim dobrze. 

Na szczęście była to zwykła sypialnia z łóżkami i biurkiem, które Haru postanowiła od razu zająć. Studentka nie miała zamiaru spędzać z nieznajomymi wolnego czasu. Przecież musiała się dużo uczyć, by dobrze zdać trudny semestr. No i na dodatek nie za bardzo chciała widywać się z chłopakiem przez którego wylądowała u lekarza, a potem zostawił przecznicę dalej, by nikt ich razem nie zobaczył. Na samą myśl o Marku, Haru prychnęła pod nosem. 

— Dobra — szepnęła do siebie, po czym wyciągnęła z walizki pierwszą ksiażkę. Nawet nie rozpakowywała swoich ubrań. — Zaczynamy od kodeksu cywilnego i użytkowania wieczystego… — Położyła publikację na biurku i przeciągnęła się leniwie. — Ale najpierw toaleta! 

Nucąc pod nosem angielską piosenkę, Haru wyszła na korytarz. Co prawda menedżer pokazał im wcześniej, gdzie ona jest, ale budynek był po prostu za duży. Dziewczyna rozglądała się, poszukując jednocześnie łazienki. Nim jednak odnalazła pomieszczenie, wpadła na coś. Zaskoczona chwyciła się za bolące czoło, a następnie uniosła wzrok do góry. 

— To ty! 

Męski krzyk sprawił, że miała ochotę wrócić do pokoju. 

— Chyba lubisz sprawiać mi ból — westchnęła Nam. 

— Nie spodziewałem się, że ciebie tutaj spotkam — odparł i podrapał się z tyłu głowy. — Jesteś siostrą Jungmi, która pokonała naszego Jacksona w piciu? 

— Eee… No… Chyba tym sposobem tu trafiłam. 

Haru miała ochotę zapaść się pod ziemię. Nagroda na imprezie została wyznaczona, ale raczej nikt się nie spodziewał, że ktokolwiek mógłby wybrać z Wang’iem i dlatego wszyscy są tak zdziwieni. No cóź… Nawet Haru nie chciała się chwalić tym, że jej starsza siostra pokonała mężczyznę w… piciu alkoholu. 

— I jak ci się tu podoba? 

— Ładnie macie — powiedziała od razu. Nie chciała patrzeć w jego oczy, chłopak onieśmielał ją. — Ale pozwolisz, że już sobie pój…

— A nie chciałabyś nas posłuchać? — zapytał z lekkim uśmiechem. 

— Nie słucham Got7 — odparła Haru zgodnie z prawdą. — A jestem tutaj, bo siostry mnie do tego zmusiły. Ja chcę się tylko uczyć i nie spędzać z wami czasu. 

Mark zmrużył powieki. 

— Nasza muzyka nie jest zła — zaznaczył, a studentka przewróciła oczami. 

— Nie twierdzę, że jest zła — odpowiedziała i skrzyżowała ręce przy piersi. — Po prostu was nie słucham i nie będę z wami spędzała czasu. Macie na głowie najmłodszą Nam, więc myślę, że jakoś sobie poradzicie bez mojej obecności. 

Na twarzy Tuana pokazał się niewielki uśmiech, natomiast policzka Haru oblały się rumieńcem. Muzyk był cholernie przystojnym mężczyzną i dopiero w tym momencie uświadomiła to sobie. Nieoczekiwanie Mark pochylił się nad jej uchem. 

— Jeszcze zakochasz się w naszej muzyce — wyszeptał, po czym odszedł, zostawiając Haru samą na środku korytarza z szybko bijącym sercem… 


✯✯✯


Patrzyła z niedowierzaniem na opierających się w progu mężczyzn.

— Nie wiedziałem, że oprócz mocnej głowy, masz talent wokalno-taneczny — usłyszała głos Wanga.

Jungmi wciąż stała oniemiała, mrugając oczami. Po chwili usłyszała śmiech i spojrzała w stronę wyspy kuchennej. Bambam uśmiechał się pogodnie.

— Powinnaś coś z tym zrobić — Jackson podszedł bliżej, siadając naprzeciwko kolegi z zespołu.

— Niby co? — wtrącił Kunpimook.

— Nie wiem… Może spróbuj iść na jakieś przesłuchanie?

Jungmi spojrzała w stronę Wanga. Następnie usłyszała, jak Bambam głośno odchrząknął.

— Co mi da przesłuchanie? — uniosła brwi w geście zirytowania.

— No w sumie, nie wiem ile masz lat…

— Kobiet się nie pyta — wyszeptał Bambam.

— Jestem za stara w bawienie się muzyką — odparła, czując jak na dekolcie pojawia się czerwień sugerująca jej irytację.

— Mogę ci pomóc — Jackson chwycił do ręki jabłko, które stało obok w koszyku. — Ale oczywiście, niczego nie ma za darmo.

— Raczej nie…

— Pójdziemy na umowę — Wang szybko podszedł do dziewczyny. — To będzie takie give and take. 

— Taaa — wtrąciła dziewczyna, mrużąc oczy. — Ty mi pomożesz się wybić, a ja obciągnę ci tej nocy?

Jungmi zacisnęła usta w wąską linię i ściągnęła brwi.

— Nie miałem na myśli takiej ewentualności… — zaśmiał się Jackson.

— Ja to może was zostawię?

Kunpimook szybko poderwał się z krzesła i praktycznie dwoma dużymi krokami zniknął w korytarzu.

— Jednak to nie taki głupi pomysł.

Nie dokończył wypowiedzi, bo ręka dziewczyny wylądowała na jego głowie.

— Co jest?

— Nie skorzystam z twojej szczodrej propozycji — warknęła w odpowiedzi.

Jungmi patrzyła na twarz muzyka, który zbliżył się do niej. Jego usta były tak niedaleko jej twarzy. Miała ochotę odepchnąć go i wywrócić, on szybko wyciągnął z jej dłoni pałeczki i zjadł przygotowany posiłek.

— To moje jedzenie! — krzyknęła, patrząc jak cała zawartość miseczki została pochłonięta.

— Dobre — odparł z przekąsem. — Jednak czegoś mi brakuje…

— Słuchaj! — Jungmi nie wytrzymała, tylko popchnęła muzyka do tyłu.

Oczywiście po drodze potknęła się, lądując na chłopaku. Choć w tamtej chwili była bardziej zła niż mogło to wyglądać, to w dodatku do kuchni weszła Jungha. Najmłodsza siostra pisnęła z radości, a później zasłoniła usta.

— Co wy? — zapytała z niedowierzaniem.

— Nic — Jungmi poderwała się znad torsu muzyka. — Jackson zaproponował, że w podziękowaniu za dobry obiad, oprowadzi cię po posiadłości.

— Naprawdę?

Najmłodsza z sióstr Nam zacisnęła dłonie. Jungmi wiedziała, że Jackson był w jej ulubionej trójce.

— Jasne — uśmiechnął się. — W końcu, co w tym trudnego?

— Poczekam, aż to powtórzysz, kiedy wrócisz po wszystkim.

Jungmi uśmiechnęła się sztucznie, a później wyszła z kuchni. Miała nadzieję, że siostra porządnie go zmęczy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥