17 stycznia 2024

True Love [ 1 ]

 .


24 maj 2030


— Zatem przyjmijmy nową koleżankę, Susan, do naszego grona! 

W pomieszczeniu zapada cisza, a ciało Susan sztywnieje. Wyprostowana dziewczyna wpatruje się w tłum, który uważnie ją obserwuje. Nie może wykonać głupiego ruchu – analiza sytuacji nie pozwala jej na to. Milczenie tłumu sprawia jednak, że Susan zaczyna drżeć.

Czuje zagrożenie ze strony środowiska, z którym właśnie przebywa. Nie jest związana ani torturowana, lecz grupa wydaje jej się być dziwnie… niebezpieczna. Jakby skrywała w sobie wiele tajemnic, o których prawie nikt nie wie…

A Susan chce tylko znaleźć się w bezpiecznym miejscu… 

Jednak bez grupy nie jest w stanie przetrwać w nowej rzeczywistości. 

— Przedstaw się, Susan! 

Krzyk nieznajomego wybudza Susan z zamyślenia. Dziewczyna przygryza dolną wargę i kiwa przecząco głowę. W odpowiedzi mężczyzna marszczy brwi, a po chwili chwyta Susan za koszulę. Tłum nieoczekiwanie zaczyna wiwatować oraz zachęcać do podjęcia walki. 

— O-O co chodzi? — pyta Susan, wytrzeszczając oczy. Skupia wzrok na chłopaku, który wciąż nie puszcza jej górnej części ubioru. — J-Ja…

— Zamknij się — warczy pod nosem mężczyzna, po czym wskazuje na pozostałe osoby stojące poza sceną. — Oni pragną pokazu. 

— Walcz, walcz, walcz! 

 Krzyki stają się coraz głośniejsze, a po chwili dołącza do nich hałas uderzania o ziemię nogami i oklaskiwanie nawołujące do rozegrania bitwy. Susan rozchyla usta, patrząc na tłum. Panika nie pozwala jej wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Czas mija przeraźliwie wolno, a mina mężczyzny staje się z każdą chwilą coraz bardziej agresywna. 

On żąda rozlewu krwi, tak jak pozostali uczestnicy spotkania wieczoru. 

Susan widzi w swoich oczach własną śmierć. 

— P-Puść mnie… — szepcze, starając się wyrwać z uścisku. Mężczyzna jednak nie ma zamiaru rozluźnić zaciśniętej pięści. Z jego ust wydobywa się śmiech, co od razu wychwycana sala i zaczyna śmiać się razem z nim. 

Dźwięk sprawia, że Susan kolejny raz sztywnieje, a nieznajomy nie czeka dłużej. Wymierza cios w brzuch przerażonej dziewczyny. Uderzenie nie trafia jednak w ciało Susan, a ona otwiera powieki, gdy czuje się dziwnie lekka. Wytrzeszcza oczy, spoglądając na naśmiewającego się z niej mężczyzny, który leży u jej stóp i błaga ją o wybaczenie. 

— Znaj swoje miejsce, Undying

Susan powoli odwraca głowę w stronę nieznajomego głosu. Dopiero teraz orientuje się, że w pomieszczeniu panuje kompletna cisza.

Wzrok dziewczyny skupia się na męskiej postaci. Nieznajomy jest dość wysoki, a jego ciało wysportowane. Zbudowaną klatkę piersiową i wyćwiczone barki uwydatnia ciasny bezrękawnik w czarnym kolorze. Ma symetryczną twarz z prostym nosem, wyraźnymi kośćmi policzkowymi oraz niewielkimi ustami, których kąciki są skierowane w dół. Z daleka Susan nie jest w stanie określić koloru jego oczu – widzi jednak beznamiętność i wrogość. 

Uwagę Susan przykuwają jednak liczne tatuaże na ciele nieznajomego… 

Po chwili chłopak rusza w stronę, przygniecionego grawitacją, dręczyciela Susan. Postawa nieznajomego jest pewna siebie i zdecydowana. Każdy krok stawia bez wahania. Gdy wreszcie stoi tuż nad zmęczonym ciałem drugiego mężczyzny, wycofuje swoją moc. 

— Ja pierdolę! — Dręczyciel stara się nabrać powietrza do płuc. — D-Dlaczego ty…

— To twoje pierwsze ostrzeżenie, Undying — przerywa mu nowoprzybyły. 

Godlike

Susan cofa się o krok, czując rosnące między mężczyznami napięcie. W jej ciele zaczyna buzować adrenalina. Rozgląda się wokół, by odnaleźć drogę ucieczki. Gdy wzrokiem odnajduje szczelinę w ścianie, nieoczekiwanie pada kolanami na ziemię. Dziewczyna rozszerza oczy, czując niewyobrażalny ciężar, któremu stara się przeciwstawić. 

— Nie możesz opuścić tego miejsca. 

Choć Susan chce spojrzeć w górę, nie jest w stanie. Nieznana jej umiejętność sprawia, że całkowicie traci kontrolę nad ciałem. Dziewczyna czuje jednak przyspieszone bicie serca, a z jej oczu nieoczekiwanie wydobywają się krople łez. Susan nie chce się jednak całkowicie poddać, nie chce znów upaść. 

— Jest zagrożeniem dla nas, Godlike

Wypowiedź nieznajomej kobiety sprawia, że Susan odzyskuje kontrolę nad swoim ciałem. Nie jest jednak w stanie poruszyć się – brakuje jej siły i energii. Nie potrafi ruszyć palcami u stóp. 

— Zostaje z nami — odpowiedź chłopaka sprawia, że Susan powoli przenosi na niego wzrok. 

Błękitne oczy spotykają się z czarnymi tęczówkami nieznajomego zwanego „Godlike”. Susan czuje, że patrzy w czarną otchłań. Oczy te są pełne tajemniczości i wrogości, a jednocześnie emanują beznamiętnością, która prawdopodobnie przyprawia o dreszcze każdego, kto tylko w nie spojrzy.

Ale Susan widzi coś jeszcze… 

A Godlike nie jest głupi – gwałtownie odwraca wzrok, ściskając mocno powieki. 

— Zabierzcie ją do celi — warczy pod nosem. — Macie ją, kurwa, przeskanować od góry do dołu! Jeśli do rana nie zobaczę na biurku jej kartoteki, to pożałujecie! 

Widzowie zdarzenia znikają jeden po drugim. Susan widzi na ich twarzach strach, determinację i zdenerowanie. Każdy z nich już rozpoczyna swoje dochodzenie w sprawie jej osoby… a przecież nie jest kimś wybitnym. Kimś wartym takiego zamieszania. 

— Daisy, bierz ją na prześwietlenie. 

— Dlaczego, Nat… — Jej wypowiedź przerywa wściekłe spojrzenie chłopaka. — Tak zrobię, Godlike.

— Pokaż wreszcie duszę prawdziwej Queen of Pain — odpowiada nieznajomy, zaciskając pięści.

Godlike!

Tuż za nim pojawia się dziewczyna, która chwilę wcześniej założyła, że Susan jest zagrożeniem. Nieznajoma ma brązowe włosy sięgające jej do lędźwi. Smukłą sylwetkę podkreśliła czerwoną, przylegającą do ciała sukienką.

Dziewczyna właśnie oplata rękami szyję chłopaka, uwieszając się niemal na nim. Trzepocze rzęsami, starając się, by Godlike zwrócił na nią uwagę. 

Spojrzenie Susan spotyka się z brązowymi tęczówkami niejakiej Daisy. Nieznajoma udaje odruch wymiotny i parska pod nosem. Pierwszy raz Susan uśmiecha się w obcym miejscu. 

Susan jednak nie zapomni widoku samotności skrywających się w oczach Godlike’a, którą ona doskonale zna. W końcu ze samotnością żyje na co dzień do wielu lat. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥