.
Zacisnęłam pięści, gdy stanęłam przed budynkiem nowej pracy. To był mój pierwszy dzień na stanowisku programisty i nie mogłam niczego spieprzyć. Musiałam pokazać się z jak najlepszej strony – w końcu miałam pracować pod opieką samego szefa, Ichigo. Chciałam nie dość, że wykonać swoją pracę naprawdę dobrze, to jeszcze mieć na mężczyznę oko. W końcu niecodziennie można spędzać czas z obiektem swoich westchnień, który jest już dorosły i żyje swoim życiem.
Nabrałam sporo powietrza do ust i wskazałam palcem na budynek firmy.
— Będziesz jeszcze mój! — krzyknęłam.
— Chcesz odebrać moje dziecko?
Gdy usłyszałam za sobą męski głos, automatycznie odskoczyłam. Tuż przed sobą miałam twarz Kurosaki’ego, który wpatrywał się we mnie z zainteresowaniem. Zaraz zaczęłam kręcić głową, by zaprzeczyć jego domysłom.
— To… Skądże! — wydarłam się, po czym ukłoniłam się nisko. — Przepraszam! Nie miałem czegoś takiego na myśli…
— I tak nie miałbyś na to szans — stwierdził mężczyzna, a ja zaczęłam agresywnie kiwać głową.
— Zgadzam się, jak najbardziej!
Ichigo spojrzał w moje oczy, więc od razu na mojej buzi pojawił się szeroki uśmiech. Po chwili szef odchrząknął i ruchem ręki zaprosił mnie do budynku. Zacisnęłam dłonie na ramiączkach plecaków, by zaraz ruszyć we wskazanym kierunku.
Właśnie miało się zacząć moje nowe, samodzielne życie. Byłam na to w pełni gotowa. Ale byłam też zdecydowana, by serce prezesa należało wyłącznie do mnie. Uda mi się to, na pewno!
— Ruszysz się?
Pytanie Kurosaki’ego wybiło mnie z zamyślenia. Zaskoczona pobiegłam w stronę wejścia, starając się ukryć rumieńce. Cholera! Już pierwszego dnia zdążyłam dwa razy zrobić z siebie błazna. Wspaniale!
— Zaprowadzę cię do biura programistów, gdzie będziesz pracował — powiedział prezes, krocząc u mojego boku. — Zazwyczaj robi to moja asystentka, ale skoro już tutaj jestem, to ja się tym zajmę.
— Och… — westchnęłam z lekkim uśmiechem na twarzy. — Dziękuję.
Mężczyzna przymrużył oczy, po czym wzruszył ramionami.
— Wczoraj widziałem bardzo podobną do ciebie dziewczynę — dodał. — Masz rodzeństwo?
— Nie! — krzyknęłam, ale zaraz ściszyłam głos. — Jestem jedynakiem… Ktoś musiał być po prostu bardzo do mnie podobny…
— Mhm — odparł. — Już jesteśmy.
Wytrzeszczyłam oczy, gdy ujrzałam ogromne pomieszczenie urządzone w nowoczesnym stylu. Pomimo dominującej w pokoju szarości i bieli, dodatkowym atutem były akcenty czerni. Dzięki tym trzem barwom biuro wydawało się być profesjonalne, ale moje zdanie zmieniło się, gdy tylko weszłam w głąb, gdzie znajdowały się komputery pracowników.
Wśród białych biurek znajdowały się liczne figurki postaci z anime, a także książki, które prawdopodobnie służyły do nauki kodów czy poznawania tematyki, którą pracownicy mieli się zajmować. Atmosfera wnętrza tego pomieszczenia w tym momencie wydawała mi się być po prostu… rodzinna.
— Dziś przedstawiam wam nowego członka załogi — Ichigo Kurosaki wskazał na mnie palcem, przez co wszyscy pracownicy przenieśli na mnie swój wzrok. W odpowiedzi na jego słowa uśmiechnęłam się szeroko i pomachałam do nich dłonią. — Himeori Inoue.
— Dzień dobry wszystkim — odezwałam się. — Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem współpracowało!
— Himeori, prawda? — zapytał jeden z mężczyzn, a gdy kiwnęłam, uśmiechnął się od ucha do ucha. — Wspaniale! Będziesz nam towarzyszył! Potrzebowaliśmy kogoś z takimi zdolnościami jak twoje. Rangiku-san dobrze wybrała.
— Nie przesadzajmy — zaśmiałam się zażenowana, masując policzek palcem wskazującym. — Dziękuję za pochwały… Dam z siebie wszystko!
— Powodzenia! — krzyknęli chórem, a ja w odpowiedzi ukłoniłam się.
— Teraz może was przedstawię — wtrącił Ichigo. — Twoim opiekunem miesięcznym zostanie Renji Abarai. To nasz aktualnie najlepszy programista. — Wskazał ręką na pierwszego od prawej mężczyznę, który zaraz ukłonił się w moją stronę. — Zaraz obok niego stoi Uryuu Ishida, moja prawa ręka. Jakbyś miała jakiś problem możesz się do niego najpierw odezwać. W dalszej kolejności stoją Toshiro Hitsugaya, Ulquiorra Cifer i najbardziej wkurzająca osoba z całego zespołu, Grimmjow Jeagerjaques.
Wymieniony jako ostatni mężczyzna uśmiechnął się od ucha do ucha. Zaraz odpowiedziałam mu tym samym gestem, choć nie poczułam się zbyt pewnie w jego obecności. Szczerze powiedziawszy wywołał we mnie po prostu strach.
— No to witamy w naszej załodze — odezwał się Renji i wyszedł przed szereg z wyciągniętą w moim kierunku dłonią. Zaskoczona delikatnie uścisnęłam ją, a on zmrużył powieki. — Ty chyba niedojadasz, co? Zdecydowanie musimy cię zacząć karmić.
— Oddaję się w wasze ręce — zaśmiałam się.
— Będziesz miał przekichane — wtrącił od razu niejaki Jeag… coś tam. Kiedyś się na uczę jego imienia, na pewno.
— Może nie będzie tak źle — odparłam.
— Z Grimmjowem to bym się zastanowił — dodał Toshiro.
— Jest wredny. — Uryuu poprawił okulary. — Radzę ci na niego uważać.
— Przynajmniej nie tak wymagający jak ty — wytknął prawej ręce Ichigo, Grim… coś tam.
— Nigdy nie wymagam za dużo — westchnął Ishida. — Po prostu nikt nie potrafi sprostać moim wymaganiom.
— Jesteście okropni — Ichigo przewrócił oczami i spojrzał w moje oczy. Mogłabym odpłynąć, wpatrując się w jego ciemne tęczówki. — Nie przejmuj się tą bandą nolifów. — Wypowiedź prezesowi przerwało buczenie jego pracowników. Spojrzałam na grupę mężczyzn, a Grim… coś tam wystawił w kierunku Ichigo środkowy palec.
— Uważaj na słowa, szefie — powiedział programista, a Kurosaki westchnął głośno.
— Zapraszam cię Himeori do siebie — westchnął zrezygnowany szef.
W odpowiedzi na jego słowa grupa pracowników zaczęła gwizdać. Na moich policzkach pojawił się rumieniec. Może trochę nam kibicowali? Pokręciłam szybko głową – byłam przecież teraz mężczyzną, a Ichigo… on raczej wolał kobiety… prawda?
— Naprawdę nie zwracaj na nich uwagi — westchnął wyraźnie zmęczony. — W szczególności nie bierz słów Gimmjowa na poważnie. Ma problemy z głową, ale to nawet w porządku osoba.
— Będę to miał na uwadze — odparłam z uśmiechem.
Weszliśmy do osobistego gabinetu Kurosaki’ego. Prezes wskazał miejsce na krzesło, które znajdowało się przy jego biurku i sam zajął swoje własne miejsce. Od razu usiadłam, by nie musiał na mnie czekać.
— Chcę grać z tobą w otwarte karty — powiedział po krótkim przeglądaniu dokumentów. — Przyjęliśmy cię nie tylko z powodu twoich umiejętności, które wykazałeś przy Rangiku. — Zmrużyłam powieki, obawiając się jego wypowiedzi. — Zadowalał nas fakt, że ukończyłeś tę samą uczelnię co ja. Współpracujemy z nią, więc kolejna osoba w firmie z tego uniwersytetu będzie dodatkowym atutem.
Kiwnęłam głową.
— Dużo mnie nauczyli — wtrąciłam.
— Domyślam się — odparł. — Dodatkowo polecił cię jeden z naszych profesorów, pan Genryusai Shigekuni Yamamoto.
Drgnęłam, po czym zaczęłam się nerwowo śmiać.
— Ach, tak! — krzyknęłam, po czym spuściłam głowę z rumieńcem na policzkach, szukając rzeczy na której mogłabym zatrzymać swój wzrok. — P-Profesor… Bardzo mnie lubił, ale nie byłem wybitną jednostką… Myślałem, że zapomniał o moim istnieniu…
— Kojarzył twoje imię, gdy je przedstawiłem.
— Ach tak…
— I stwierdził, że byłeś bardzo pomysłowy. — Ichigo spojrzał w moje oczy, a ja przełknęłam głośno ślinę. — Ale chyba pomylił cię z inną uczennicą, bo cały czas mówił o tobie w formie żeńskiej. Nie wytrącałem go z błędu, to nieuprzejme wobec tak wyuocznej jednostki.
— Ach tak…
— Mam nadzieję, że pozytywnie mnie zaskoczysz podczas współpracy.
— Ja również… — jęknęłam.
Oj Orihime i trzeba było krzyczeć do budynków? Widzisz jeszcze Ichigo pomyślał, że mu chcesz firmę podpierdolić, no świetny początek pierwszego dnia. XD Omg Renji jako jej opiekun, aaa, ciesze się, że po prostu jest, hehehehe. Inoue nie potrafiąca spamiętać imienia i nazwiska Grimma piekne xD Chciałabym zobaczyć jego reakcję, gdyby go zaczepiła rzucając ''ej ty grimm coś tam'', choć to raczej sposób aby wykopać sobie grób XD
OdpowiedzUsuń