.
Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa dni. Starałam się nie wychodzić z pokoju, by po raz kolejny nie spotkać chłopaka. Po upływie czasu nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego pozwoliłam sobie na uprawianie seksu z Jacobem. Takie wizje raczej wynikały z moich fantazji erotycznych, a tym razem wydarzyła się ona naprawdę. Nie miałam pojęcia, jak miałabym spojrzeć mu w oczy. Przecież niedawno uprawialiśmy seks z czysto fizjologicznych potrzeb. Ostro mówiąc – ruchaliśmy się jak pieprzone zwierzęta.
Chwyciłam się za głowę, a następnie pociągnęłam lekko włosy.
— Kurwa — syknęłam zdenerwowana, ignorując ból, jaki sama sobie sprawiałam.
Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi pokoju. Zdziwiona wstałam z łóżka, a następnie wzięłam głęboki wdech. Nie wiedziałam kto mógł być po drugiej stronie, a tym bardziej czego ode mnie oczekiwał.
Po szybkim ogarnięciu się wreszcie otworzyłam drzwi. Przede mną stała Rachel z lekkim uśmiechem i wodą w dzbanku.
— Przyniosłam ci tabletkę — powiedziała. — Pomoże ci osłabić działanie rui na samców alfa. Już paru zaczęło się dziwnie zachowywać, ale Jacob nikogo nie dopuścił do twojego pokoju.
— Jacob? — zapytałam zdziwiona.
— Wspominał o twoim aktualnym stanie — dodała, a jej mina spoważniała. — Przez parę dni to ja będę cię odwiedzała. Nie możemy ryzykować, że chłopaki tu przyjdą, a przecież nikt nie będzie cię cały czas doglądał. — Kiwnęłam. — Ale też nie przesadzajmy, że w ogóle nie możesz wychodzić z pokoju.
Uniosłam brwi z zaciekawieniem.
— Co masz na myśli? — zadałam kolejne pytanie.
— Wiem, że przyjaźniłaś się kiedyś z wampirem Edwardem — wtrąciła, a ja odwróciłam wzrok. Nasza znajomość miała pozostać w tajemnicy, jakby nie było wilki i wampiry nie potrafiły ze sobą współpracować. — Jacob poszedł porozmawiać z nim, aby zajął się tobą przez parę dni.
— Och…
Uśmiechnęłam się lekko. Miałam cichą nadzieję, że mimo wszystko to Black będzie mnie jeszcze odwiedzał… Niestety on raczej nie chciał ryzykować kolejnym erotycznym spotkaniem wywołanym przez zwierzęcy instykt.
— Właśnie przyszli — powiedziała Rachel, a jej mina wyglądała na obrzydzoną. — Oni tak śmierdzą… Podziwiam cię, że byłaś w stanie z jednym z nich się zaprzyjaźnić.
Przewróciłam oczami, po czym spojrzałam na dłonie kobiety. Trzymała w nich niedużą fiolkę, więc od razu zwróciłam na nią uwagę i wskazałam palcem szklane pudełeczko.
— Co to?
— Za pomocą tego lekarstwa będziemy w stanie zahamować twoimi feromonami — odezwała się Black i podała mi fiolkę. — Stosuj zawsze rano, jedna fiolka dziennie. Nie więcej, nie mniej.
— Och… — szepnęłam zdziwiona.
Odebrałam od kobiety pudełeczko, po czym podziękowałam lekkim ukłonem. Nabrałam sporo powietrza nosem i uśmiechnęłam się. Poczułam zapach Edwarda. Spojrzałam w oczy Rachel i bez słowa wyminęłam ją. Jednocześnie wypiłam zawartość fiolki. Po opuszczeniu budynku ruszyłam w stronę dobrze znaną sobie woń. Mieszał się on z ludzkim zapachem – przyjaciel pewnie wciąż był w związku z Bellą.
Na samą myśl o dziewczynie zacisnęłam pięści. To właśnie dla tej ludzkiej osoby Jacob był w stanie zrobić wszystko. Co prawda Bella nie przeszkadzała mi jako człowiek, jednak było mi ciężko ze świadomością, że Black właśnie w niej był zakochany.
Gdy pojawiłam się na zewnątrz od razu zauważyłam przyjaciela. Niestety nie był sam. Poza towarzyszącą mu Bellą, podszedł do nich właśnie Jacob. Zmarszczyłam brwi, obserwując ich z boku. Dzięki wyostrzonemu zmysłu słuchu, byłam w stanie usłyszeć, o czym mówili.
— Zamorduję cię, jeśli coś jej się stanie — warknął agresywnie Jacob i stanął blisko Edwarda, jakby chciał go uderzyć. Przygryzłam dolną wargę, po czym ruszyłam w ich stronę.
— Zaopiekuję się nią — odparł Cullen. — Nie wtrącaj się do naszego życia.
— Nie pozwolę zamienić ci ją w wampira! — wrzasnął Black, a Bella chwyciła go za nadgarstek. — Zostaw mnie. Nie mogę ci…
— Nie chcę jej zmieniać!
— Jake, to ja tego chcę — odpowiedziała od razu dziewczyna, próbując powstrzymać Jacoba. — Ja chcę stać się wampirem.
Zmieniłam postać na wilka, po czym wkroczyłam między chłopaków. Obydwoje wytrzeszczyli oczy, gdy zauważyli moją obecność. Jacob odwrócił wzrok, a Edward uśmiechnął się pod nosem. Zawyłam krótko, agresywnie zmieniając co chwilę obiekt obserwacji. Po chwili znów przemieniłam się w człowieka.
— Nie wytrzymam z wami! — krzyknęłam wściekła. Poczułam, jak moje ciało znów zaczyna parzyć. — Nie kłóćcie się!
— Nie wtrącaj się, Luna! — warknął Jacob.
Obydwoje przybraliśmy postacie zwierzęce. Wpatrywaliśmy się w siebie z taką samą zawziętością. Ja chciałam chronić Edwarda, a on Belli. Black groźnie pokazał zęby. Poczułam, jak po moich plecach przechodzi zimny dreszcz. Od razu zmieniła się moja postawa – znów stałam się słabą omegą. Odsunęłam się kawałek, a Jacob po spojrzeniu na mnie i Edwarda, odszedł z uniesionym łbem.
— Pójdę z nim porozmawiać… — westchnęła Bella, a Cullen posłał mi współczujący uśmiech.
Zastanawiałam się, czy Cullenowie pojawią się w tym opowiadaniu... Właśnie dostałam odpowiedzieć. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji, bo ta historia mnie wciągnęła ♥
OdpowiedzUsuń