Lunar loving [ 5 ]

 .


Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa dni. Starałam się nie wychodzić z pokoju, by po raz kolejny nie spotkać chłopaka. Po upływie czasu nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego pozwoliłam sobie na uprawianie seksu z Jacobem. Takie wizje raczej wynikały z moich fantazji erotycznych, a tym razem wydarzyła się ona naprawdę. Nie miałam pojęcia, jak miałabym spojrzeć mu w oczy. Przecież niedawno uprawialiśmy seks z czysto fizjologicznych potrzeb. Ostro mówiąc – ruchaliśmy się jak pieprzone zwierzęta. 

Chwyciłam się za głowę, a następnie pociągnęłam lekko włosy. 

— Kurwa — syknęłam zdenerwowana, ignorując ból, jaki sama sobie sprawiałam. 

Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi pokoju. Zdziwiona wstałam z łóżka, a następnie wzięłam głęboki wdech. Nie wiedziałam kto mógł być po drugiej stronie, a tym bardziej czego ode mnie oczekiwał. 

Po szybkim ogarnięciu się wreszcie otworzyłam drzwi. Przede mną stała Rachel z lekkim uśmiechem i wodą w dzbanku. 

— Przyniosłam ci tabletkę — powiedziała. — Pomoże ci osłabić działanie rui na samców alfa. Już paru zaczęło się dziwnie zachowywać, ale Jacob nikogo nie dopuścił do twojego pokoju. 

— Jacob? — zapytałam zdziwiona. 

— Wspominał o twoim aktualnym stanie — dodała, a jej mina spoważniała. — Przez parę dni to ja będę cię odwiedzała. Nie możemy ryzykować, że chłopaki tu przyjdą, a przecież nikt nie będzie cię cały czas doglądał. — Kiwnęłam. — Ale też nie przesadzajmy, że w ogóle nie możesz wychodzić z pokoju. 

Uniosłam brwi z zaciekawieniem. 

— Co masz na myśli? — zadałam kolejne pytanie. 

— Wiem, że przyjaźniłaś się kiedyś z wampirem Edwardem — wtrąciła, a ja odwróciłam wzrok. Nasza znajomość miała pozostać w tajemnicy, jakby nie było wilki i wampiry nie potrafiły ze sobą współpracować. — Jacob poszedł porozmawiać z nim, aby zajął się tobą przez parę dni. 

— Och… 

Uśmiechnęłam się lekko. Miałam cichą nadzieję, że mimo wszystko to Black będzie mnie jeszcze odwiedzał… Niestety on raczej nie chciał ryzykować kolejnym erotycznym spotkaniem wywołanym przez zwierzęcy instykt. 

— Właśnie przyszli — powiedziała Rachel, a jej mina wyglądała na obrzydzoną. — Oni tak śmierdzą… Podziwiam cię, że byłaś w stanie z jednym z nich się zaprzyjaźnić. 

Przewróciłam oczami, po czym spojrzałam na dłonie kobiety. Trzymała w nich niedużą fiolkę, więc od razu zwróciłam na nią uwagę i wskazałam palcem szklane pudełeczko. 

— Co to? 

— Za pomocą tego lekarstwa będziemy w stanie zahamować twoimi feromonami — odezwała się Black i podała mi fiolkę. — Stosuj zawsze rano, jedna fiolka dziennie. Nie więcej, nie mniej. 

— Och… — szepnęłam zdziwiona. 

Odebrałam od kobiety pudełeczko, po czym podziękowałam lekkim ukłonem. Nabrałam sporo powietrza nosem i uśmiechnęłam się. Poczułam zapach Edwarda. Spojrzałam w oczy Rachel i bez słowa wyminęłam ją. Jednocześnie wypiłam zawartość fiolki. Po opuszczeniu budynku ruszyłam w stronę dobrze znaną sobie woń. Mieszał się on z ludzkim zapachem – przyjaciel pewnie wciąż był w związku z Bellą. 

Na samą myśl o dziewczynie zacisnęłam pięści. To właśnie dla tej ludzkiej osoby Jacob był w stanie zrobić wszystko. Co prawda Bella nie przeszkadzała mi jako człowiek, jednak było mi ciężko ze świadomością, że Black właśnie w niej był zakochany. 

Gdy pojawiłam się na zewnątrz od razu zauważyłam przyjaciela. Niestety nie był sam. Poza towarzyszącą mu Bellą, podszedł do nich właśnie Jacob. Zmarszczyłam brwi, obserwując ich z boku. Dzięki wyostrzonemu zmysłu słuchu, byłam w stanie usłyszeć, o czym mówili. 

— Zamorduję cię, jeśli coś jej się stanie — warknął agresywnie Jacob i stanął blisko Edwarda, jakby chciał go uderzyć. Przygryzłam dolną wargę, po czym ruszyłam w ich stronę. 

— Zaopiekuję się nią — odparł Cullen. — Nie wtrącaj się do naszego życia. 

— Nie pozwolę zamienić ci ją w wampira! — wrzasnął Black, a Bella chwyciła go za nadgarstek. — Zostaw mnie. Nie mogę ci…

— Nie chcę jej zmieniać!

— Jake, to ja tego chcę — odpowiedziała od razu dziewczyna, próbując powstrzymać Jacoba. — Ja chcę stać się wampirem. 

Zmieniłam postać na wilka, po czym wkroczyłam między chłopaków. Obydwoje wytrzeszczyli oczy, gdy zauważyli moją obecność. Jacob odwrócił wzrok, a Edward uśmiechnął się pod nosem. Zawyłam krótko, agresywnie zmieniając co chwilę obiekt obserwacji. Po chwili znów przemieniłam się w człowieka. 

— Nie wytrzymam z wami! — krzyknęłam wściekła. Poczułam, jak moje ciało znów zaczyna parzyć. — Nie kłóćcie się! 

— Nie wtrącaj się, Luna! — warknął Jacob.

Obydwoje przybraliśmy postacie zwierzęce. Wpatrywaliśmy się w siebie z taką samą zawziętością. Ja chciałam chronić Edwarda, a on Belli. Black groźnie pokazał zęby. Poczułam, jak po moich plecach przechodzi zimny dreszcz. Od razu zmieniła się moja postawa – znów stałam się słabą omegą. Odsunęłam się kawałek, a Jacob po spojrzeniu na mnie i Edwarda, odszedł z uniesionym łbem. 

— Pójdę z nim porozmawiać… — westchnęła Bella, a Cullen posłał mi współczujący uśmiech. 



Talon : Dodaję dzisiaj rozdział z jednodniowym opóźnieniem za co bardzo was przepraszam. Ostatnio ciężko mi się tworzy różne teksty, ale staram się jak mogę, by choć trochę napisać… Jeśli ktoś tutaj jest... niech da znak życia ♥


Komentarze

  1. Zastanawiałam się, czy Cullenowie pojawią się w tym opowiadaniu... Właśnie dostałam odpowiedzieć. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji, bo ta historia mnie wciągnęła ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty