Indisputable Difference [ 30 ]

 .



Tak jak Endeavor obiecał, Shouto następnego dnia wrócił do szkoły. Mari nie chciała złamać danego słowa, więc zaczęła go unikać. Na zajęciach udawała skupioną nad notatkami i ignorowała liściki, które potajemnie wysłał.

Po skończonych zajęciach uciekła, gdy nastolatek skierował się w jej stronę. Nie miała najmniejszego zamiaru tłumaczyć swoich powodów. Z resztą wiedziała, że nie skończyłoby się to szczęśliwie.

Wieczorami znów zaczęła potajemnie wychodzić, aby spotkać Osamu. Chłopiec z dnia na dzień zdawał się coraz lepiej używać swojej indywidualności, przez co, Mari pierwszy raz go pochwaliła.

— Shouto-san też powiedział, że lepiej mi idzie — powiedział zadowolony chłopiec. — Nawet kilka razy próbowałem się z nim zmierzyć.

— Todoroki nie powinien tutaj przychodzić — mruknęła Tanaka.

 — Ale braciszek…

— To nie jest twój braciszek, Osamu.

— Przecież go lubisz! — Chłopiec założył ręce na krzyż. — A co z naszą tajemnicą?! Przecież, przecież…

Mari nie miała serce tłumaczyć Osamu, że obiecała nie zbliżać się do Todoroki’ego. Nie mogła też zabronić mu kontaktów z kolegą, zwłaszcza, że najwidoczniej Shouto okazał się dobrym nauczycielem.


✯✯✯


  Powrót do szkolnej codzienności stał się dla Ayame zmorą. Dziewczyna obawiała się, że znajomi z klasy znów zaczną się nad nią znęcać, ale otuchy dodawała jej myśl o Bakugou. Obawiała się jednak, że chłopak nie będzie chciał się przyznawać do ich związku, ale z drugiej strony w pełni go rozumiała. Po tym jak odwiedził ją w pokoju, razem postanowili o rozpoczęciu związku. Katsuki nie wspomniał jednak, jak mają się zachowywać wśród innych, więc Ayame postanowiła, że dla jego dobra nie będzie się nikomu o tym chwaliła. 

— Kogo my tu mamy? 

Ayame uniosła głowę, gdy pojawiła się przed swoją klasą. Tuż przed nią stał Idai z szerokim uśmiechem wraz ze swoją ekipą: dwóch chłopaków z tego samego rocznika i jedna starsza dziewczyna, która uwiesiła się jego ramienia. 

— To ty wpakowałaś moją kuzynkę, prawda?

— Ja nie…

— To wszystko twoja wina — warknął Kanzaki i westchnął zirytowany. Spojrzał na nastolatkę z góry. — Przez ciebie moja rodzina jest teraz podejrzana o udział w grupie przestępczej. Zemszczę się na tobie, słyszysz? Pożałujesz tego, że zadarłaś z…

Nim chłopak zdążył dokończyć zdanie, zobaczył nadchodzącego zza pleców Ayame, Bakugou. Idai przełknął głośno ślinę, po czym uśmiechnął się lekko w stronę chłopaka. 

— Czego?! — warknął Katsuki i przystanął obok zarumienionej Tanaki, która zaraz spuściła głowę w dół. Nie wiedziała za bardzo, jak się zachować w obecności rówieśnika. 

— W-Witaj, Bakugou! — odparł Kanzaki. — My tutaj… sobie rozmawiamy, prawda, Ayame?! 

— Yhm… — odparła Ayame.

Nie wiedziała za bardzo, gdzie zawiesić wzrok. Nie chciała okłamywać ukochanego, ale Idai tak bardzo ją przerażał. 

— Debile — odparł blondyn. — Cześć, Ayame. 

Ku zdziwieniu wszystkich – a przede wszystkim samej dziewczyny – chłopak pochylił się nad jej twarzą, a następnie delikatnie musnął jej wargi. Zaskoczona Tanaka zamrugała parę razy, ale nim zdążyła się odezwać, Bakugou odszedł w stronę sali, w której sam miał mieć zajęcia. 

— Co jest, kurwa?! — warknął Idai, gdy blondyn zniknął z zasięgu jego wzroku. — To ciebie coś z nim łączy?! 

Tanaka obróciła głowę w bok, po czym lekko kiwnęła. Obawiała się reakcji pozostałych. Co tym razem mogli wymyślić, aby się z niej ponabijać? 

— Nie zbliżaj się więcej do mnie! Obydwoje jesteście pojebani! — jęknął wyraźnie zestresowany, a Ayame zamrugała parę razy powiekami. 

Uśmiechnęła się pod nosem, gdy znajomi weszli do klasy i opuszkami palców dotknęła warg. Nie spodziewała się, że Bakugou mógłby tak się zachować w obecności innych. Musiała jednak przyznać, że zaledwie tak niewielki gest uratował ją przed mobbingiem ze strony innych uczniów. 


✯✯✯


Od obozu minęło kilka tygodni, a od wizyty w posiadłości Todorokich kilka dni. Mari unikała Shouto jak tylko mogła, nie chcąc dopuścić do konfrontacji. Na lekcjach byli zajęci, Tanaka pochylała się nad książkami, ignorując liściki Todoroki’ego. Natomiast Shouto coraz bardziej dziwił się, że koleżanka go ignoruje. Nawet przestał zwracać uwagę na Momo, która czasami zastanawiała się, czy Todoroki nie zaangażował się zbyt mocno w relację z koleżanką i stanowczo mu to komunikowała.

Dzisiejszego dnia stwierdził, że będzie inaczej. Będzie musiał zatrzymać Tanakę, nawet jeżeli oznaczałoby to użycie ognia. Za bardzo mu zależało na dziewczynie, aby teraz odpuścić. Poza tym nawet nie porozmawiali o ich relacji.

Wychodząc z sali, złapał dziewczynę za nadgarstek. Zaskoczona Mari odwróciła się w jego stronę, a na jej twarzy dostrzegł zdziwienie.

— Nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać? — zapytał ciągnąc dziewczynę w korytarz, który był w tamtym momencie pusty.

— O czym? — odparła i podrapała się wolną ręką po karku.

— O nas.

Tanaka starała się odwrócić wzrok, lecz Todoroki jej na to nie pozwolił. Westchnęła głęboko, a później się odezwała.

— Shouto nie możemy być razem.

— Dlaczego?

— Ty jesteś zaręczony z Momo. Wiem, że to zaaranżowane, jednak dość poważna i ważna sprawa. Nie chcę byś miał przeze mnie problemy…

— Mari, wiesz co jest między nami… — wyszeptał delikatnie całując wargi dziewczyny. — Pragnę cię od dawna, zależy mi na tobie. Kiedy cię porwali… — Przerwał starając się uspokoić głos. — Myślałem, że…

— Przeze mnie ojciec zabrał cię ze szkoły.

— Ale wróciłem! — Ton nastolatka był praktycznie błagalny. — Proszę, daj nam szansę. Chciałbym pokazać ci wszystko. Jak to jest…

— Jak to jest z czym?

— No wiesz… — powiedział nieśmiało, czując jak Tanaka ręką dotknęła jego członka. Natychmiast stał się twardy.

— Chcesz mnie rozdziewiczyć? — zapytała sarkastycznie.

— Chcę pokazać ci, czym jest przyjemność…

Mari westchnęła i zamknęła oczy. Choć bardzo pragnęła, nie mogła złamać słowa danemu Endeavorowi. Po chwili odsunęła się od Shouto.

— Nie chce — wypowiedziała starając się brzmieć naturalnie. — Być w trójkącie? To nie moja bajka.

— Przecież mówiłem, że…

— Shouto wiele się wydarzyło… — Mari odwróciła głowę, aby kolega nie widział, jak oczy zaczynają łzawić. — Poznałam kogoś…


✯✯✯


Bakugou wpatrywał się w krajobraz za oknem. Akurat klasa Ayame miała wychowanie fizyczne na zewnątrz, więc mógł obserwować dziewczynę biegnącą wokół boiska. Tanaka nie była wybitnie szybka, ale pomimo trudności nie miała zamiaru się poddać. Poza spoglądaniem na nastolatkę, Katsuki zajął się również śledzeniem wzrokiem Idaia, który ewidentnie miał zamiar utrudnić życie Ayame, gdy tylko ta nie będzie w pobliżu ukochanego. Bakugou nie miał zamiaru na to pozwolić – miał zamiar ukatrupić Kanzaki’ego, gdy tylko przydarzy się okazja. 

— Witam wszystkich. 

Do klasy wszedł powolnym krokiem Eraserhead, więc Bakugou mimowolnie odwrócił wzrok od biegających uczniów. Chłopak zmarszczył brwi, gdy wykładowca zaczął pisać na tablicy słowo „bankiet”. 

— Przepraszam! — Ashido podniosła rękę wyraźnie zainteresowana. — Co to ma znaczyć? 

— Bankiet — powiedział podekscytowany Mineta. — Taki prawdziwy?

— Nie, sztuczny — zironizowała Mari, przewracając oczami. Bakugou spojrzał na dziewczynę. Wyglądała na zirytowaną. 

— Nazywamy tak uroczyste przyjęcie, które organizowane jest dla określonej osoby lub z okazji konkretnego wydarzenia — dodał poważny Tenya, poprawiając na nosie okulary.

— To jakie to wydarzenie?

— Otóż to… — Wychowawca usiadał na swoim miejscu i otworzył kopertę z której wyciągnął kartkę. Powoli zaczął czytać jego zawartość. — Bankiet z okazji Dnia Bohatera. Ponieważ jesteście klasą o profilu bohaterskim, razem z gronem pedagogicznym postanowiliśmy, że dobrze wam zrobi pojawienie się wśród innych bohaterów.

— Ale ekstra! — wtrąciła Mina.

— Jako, że wszyscy jesteście uczniami U.A. wymagane będzie przykładne prowadzenie się. — Aizawa przerwał na moment, by popatrzeć w oczy Denkiego i Minety. — Szczególnie do was to mówię!

Mari odwróciła głowę, starając się przenieść wzrok na widok za oknem. Pech chciał, że ujrzała siedzącego za nią Shouto. Odkąd wyznała, że się z kimś spotyka, Todoroki jakby stał się bardziej zdystansowany.

— Ale panie Aizawa… — zaczęła Ochaco. — Jakie są wymagania?

— Tak jak każdy bankiet, to idealna okazja, aby przyprowadzić jedną osobę ze sobą. Możecie dobrać się w pary lub po prostu kogoś zaprosić. Obowiązuje strój formalny, uroczysty, wieczorowy. Bankiet zostanie wydany w piątek w hotelu Anameru. 

— Łooo! — Po klasie rozniósł się odgłos aplauzu, zaskoczenia, fascynacji.

Wszyscy wiedzieli, że jest to jeden z najlepszych hoteli w mieście Słynął on ze swojego bogactwa, przepychu i doskonałych imprez. Bardzo dużo sławnych osób właśnie tam wyprawiało swoje uroczystości.


✯✯✯


Po zakończonych zajęciach sportowych zmęczona Ayame wyszła z szatni. Ubrana w mundurek skierowała się w stronę wyjścia szkoły, chcąc jak najszybciej pojawić się w akademiku. Miała dosyć chodzenia do klasy ogólnej, bo pomimo wszelkich gróźb Bakugou, Idai wciąż jej dokuczał. Tym razem robił to jednak bardziej dyskretnie, aby Katsuki niczego nie zauważył. 

Dziewczyna westchnęła ciężko, po czym ruszyła w stronę bramy. Nim jednak zdążyła ją przekroczyć, Ayame poczuła na nadgarstku uścisk, a następnie została obrócona. Jej wzrok spotkał się ze zdenerwowanym spojrzeniem ukochanego. Przygryzła dolną wargę. 

— Katsuki-kun — szepnęła. Nie wiedziała, czy powinna się uśmiechnąć, więc spuściła głowę, obserwując własne buty. 

— No cześć — warknął Bakugou, co sprawiło, że Ayame drgnęła lekko. — Mam do ciebie sprawę. 

— T-Tak? — zapytała, a on pociągnął ją w stronę tyłu szkoły, gdzie po raz pierwszy użyła na nim swojej umiejętności. — C-Coś się stało? 

Ayame spojrzała w końcu na twarz ukochanego. Wytrzeszczyła oczy, gdy zauważyła rumieńce na jego policzkach. Czekając na jego odpowiedź, znów przygryzła wargę. 

— No kurwa mać — syknął zirytowany, a jego dłonie zaczęły się pocić, czego skutkiem były głośne, lecz niewielkie wybuchy. — Ja pierdolę. 

— C-Coś się dzieje, Bakugou-san? — zapytała zaskoczona Tanaka, oglądając jego umiejętność, która ewidentnie wyrwała się z kontroli. — Zrobiłam coś źle? 

— Pój… Nie, kurwa, nie mogę. Spierdalam stąd. 

— N-Nie… Powiedz o co chodzi… — Ayame chwyciła ukochanego za nadgarstek, po czym złączyła ich dłonie. — Chcę wiedzieć, jeśli się coś dzieje…

— Kurwa… — odparł i ścisnął mocniej jej rękę. Na szczęście wybuchy chwilę wcześniej przestały się same tworzyć. — No dobra. — Bakugou podrapał się z tyłu głowy. — Pójdziesz ze mną na bankiet?

Między parą zapadła cisza. Ayame jednak zaraz kiwnęła głową, uśmiechając się delikatnie. Na ustach Bakugou pojawił się krótki uśmiech, po czym przyłożył wolną dłoń do warg. 

— To super — odparł w końcu. — Cieszę się. 

— Ja również… Dziękuję, że o mnie pomyślałeś… 

— W końcu jesteśmy parą — powiedział zdziwiony. — To chyba normalne, że zaproszę na imprezę swoją dziewczynę. 

— Kocham cię — szepnęła Ayame i przytuliła chłopaka, który nie odpowiedział jej wyznanie. 


✯✯✯


Po zakończonych lekcjach, Mari szła w kierunku akademika. Nie mogła wyrzucić z głowy informacji o bankiecie, ale czuła się fatalnie w związku z kłamstwem którego się dopuściła. Wiedziała, że nie mogła inaczej postąpić. Od jakiegoś czasu nawet zaakceptowała ryzyko, że Shouto może ją znienawidzić. W końcu bez słowa wyjaśnienia oznajmiła, że spotyka się z kimś. Po tym wszystkim, co dla niej zrobił. Po tym jak ryzykował wszystkim byle tylko ją uratować.

Westchnęła.

— Mari? — usłyszała charakterystyczny głos i podniosła wzrok znad kostki brukowej. Przed nią stał nie kto inny jak Toya Todoroki.

— Cześć — powiedziała i uśmiechnęła się.

— Cieszę się, że cię spotkałem.

— Właściwie — przerwała patrząc na budynek. — Co tu robisz?

— Wpadłem w odwiedziny.

Twarz chłopaka ozdobił szeroki uśmiech. Jedną ręką podrapał się po karku. Choć był bratem Shouto, różnili się od siebie. Szczególnie wyglądem.

— Byłem w okolicy, więc stwierdziłem, że odwiedzę brata. — Podszedł bliżej dziewczyny i popatrzył głęboko w oczy. — Ale cieszę się, że ciebie też mogłem spotkać. Zawsze to jedna osoba więcej.

— Todoroki ma pokój piętnaście — powiedziała Mari czując, że wychodzi na jej twarzy rumieniec. Toya miał piękne, błękitne oczy i urodę złego chłopaka.

— Wybierasz się na bankiet? — zapytał, kiedy Tanaka chciała się odwrócić, aby wejść do budynku.

— Właściwie…

— Toya?

Za plecami usłyszeli głos Shouto i po chwili dostrzegli jego sylwetkę obok. Todoroki stał razem z Izuku.

— Cześć braciszku — Oczy Dabi’ego zwęziły się.

— Co ty tu robisz?

— Wpadłem w odwiedziny — powiedział luzacko. — Słyszałem, że macie bankiet w piątek.

— Skąd to wiesz? — Shouto podniósł brew do góry. Zdecydowanie był zaintrygowany skąd starszy brat wiedział.

— Mari mi powiedziała — wzruszył ramionami, a zdziwiona dziewczyna wytrzeszczyła oczy. — W końcu idziemy razem, co nie?

Dabi objął dziewczynę ramieniem i przyciągnął do siebie. Tanaka powoli pokiwała głową. W końcu i tak nie miała partnera, a nawet, jeżeli by chciała pozostać w akademiku, ojciec przymusił by ją jakimś sposobem.

Shouto przygryzł dolną wargę i zmarszczył brwi. Reakcja chłopaka oczywiście nie umknęła uwadze Mari, która zaraz odsunęła od siebie Toyę. Pożegnała się krótko, po czym odeszła w stronę swojego pokoju. Nie miała zamiaru dłużej przebywać w tej napiętej atmosferze. W jej ślady poszedł stojący ciągle obok Shouto, Izuku.

— Niezła jest — skomentował Dabi, podnosząc prawy kącik ust. 

— Od kiedy interesujesz się uczennicami? — odpowiedział Shouto, patrząc z niedowierzaniem na brata.

— Od kiedy Mari jest moją…

— Dobra, nie kończ — przerwał Shouto. — Wchodzisz, czy będziemy tutaj stali? A może już wracasz do domu?

— Widzę, że nie jesteś w humorze. Chciałem tylko powiedzieć, że staruszka nie będzie na bankiecie.

— Nie liczyłem, że przyjdzie.

— Będziesz mógł sobie robić co chcesz — zaśmiał się Dabi i poklepał brata po ramieniu. — Z resztą, też mam nadzieję na przyjemny wieczór.

Toya odwrócił się i skierował w stronę bramy wyjściowej. Choć nie patrzył, wiedział, że na twarzy brata pojawił się grymas. W końcu zależało mu na Tanace.

— Toya! — zawołał Todoroki po chwili. — Zostaw Mari. Nie zgadzaj się na ten bankiet.

— Za późno — Dabi skierował rękę do góry, a następnie pomachał dłonią. — Widzimy się na zabawie, braciszku.

Shouto obserwował jak brat znika. Przygryzł wargę i po chwili poczuł metaliczny posmak krwi. 




Komentarze

  1. Nie mogłam z Bakugou, jak nie mógł z siebie wydusić pytania, czy Ayame pójdzie z nim na bankiet :D Ale przykro, że Mari musi udawać, że nie lubi Shouto:( Rozumiem, że to warunek i że to dla jego dobra, no ale:(( I jeszcze on teraz myśli, że ten jej rzekomy inny chłopak to jego brat

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty