.
Szafa z ubraniami wydała się być Ayame jakoś dziwnie uboga. Pomimo wielu wieszaków, na których zawieszone były sukienki, dziewczyna nie potrafiła wybrać żadnej. Nerwowo przeglądała stroje, czując, że zaraz wyjdzie z siebie. Nie ubierała zbyt często sukienek, więc nawet nie wiedziała, w które mogłaby się zmieścić. Zresztą nie mogła wziąć wszystkich z domu, bo przecież zamieszkała w akademiku…
— No nie mogę! — jęknęła zrozpaczona i rozczochrała włosy. Właśnie miała rozpłakać się, gdy ujrzała jedną z sukienek. Przygryzła dolną wargę. — Kiedy mi ją tutaj spakowałaś, Mari?
Ayame wzięła do ręki długą suknię i przytuliła ją do piersi. Po policzkach dziewczyny spłynęły pojedyczne łzy. Chwilę później założyła na siebie ubranie i przejrzała się w lustrze. Nie mogła powstrzymać delikatnego uśmiechu. Sama musiała przyznać to przed sobą, że wyglądała w niej naprawdę pięknie.
Była to krótka sukienka z pięknym tiulowym ogonem. Granatowy kolor stroju dodawał mu uroku księżyca. Gorsetowy tors z niewielkim dekoltem był barwy białej, ale księżycowy pasek dodawał uroku. Całość ślicznie komponowała się z ciemnymi włosami Ayame, które zdobiły białe, pojedyncze pasemka.
Na policzkach nastolatki pojawiły się rumieńce, przypominając sobie jedno ze starych zdjęć, na których matka miała założoną ową sukienkę. Ayame poczuła się, jakby rodzicielka była w tej chwili przy niej.
Dziewczyna zabrała kosmetyki i usiadła przy swoim biurku. Miała na nim postawione niewielkie lusterko. Po przełknięciu śliny postanowiła się pomalować. Od czasu do czasu lubiła to robić, więc nie potrzebowała do tego pomocy bliźniaczki.
— Będzie super… Mamo, popatrz na mnie — powiedziała cicho Ayame, spoglądając na swoje odbicie. Uśmiechnęła się, a rumieńce znów ozdobiły jej twarz.
Po dwudziestu minutach wstała i podeszła do szafy, na dnie której postawiła parę butów. Na szczęście wciąż miała brokatowe wysokie obcasy w srebrnych kolorze.
— Idealnie — westchnęła.
Przemyślenia dziewczyny przerwało pukanie do drzwi. Spojrzała na zegarek, po czym pędem udała się w stronę wejścia. Nacisnęła agresywnie na klamkę i otworzyła drzwi. Tuż przed jej twarzą pojawił się Bakugou. Rozchylił lekko usta, a jego policzka oblały się delikatnym rumieńcem.
— K-Katsuki… — szepnęła, a chłopak odwrócił wzrok i wyciągnął przed siebie bukiet z błękitnymi różami.
— To dla ciebie — mruknął, nie spoglądając na dziewczynę.
— D-Dziękuję… Śliczne są…
— Takie jak twoje oczy — odparł, po czym cmoknął ją w usta. — Wyglądasz… Pięknie.
Ayame uśmiechnęła się lekko, po czym zaprosiła chłopaka do środka. Dziewczyna musiała jeszcze dodać parę akcesoriów do swojego stroju i zaraz po tym mogli wyjść.
— Jesteś bardzo przystojny, Katsuki-kun — szepnęła Tanaka do ucha ukochanego. — Do twarzy ci w tym garniturze…
✯✯✯
Ułożona na łóżku, liczyła na to, że ubiór na bankiet sam się wybierze. Nie miała siły, aby przejrzeć ubrania. Nigdy nie była na bankiecie ani na żadnej uroczystości. Nie wiedziała też, jak się ubrać. Oficjalnie, czyli jak? Wieczorowo, czyli jak?
Wcześniej zdążyła przejrzeć internet, ale wciąż zastanawiała się, co powinna włożyć. Jej szafa pełna była ubrań, jednak patrząc z daleka, stwierdziła, że będzie na bankiecie wyglądać jak słoń w składzie porcelany.
Po chwili usłyszała pukanie i nim zdążyła podnieść się z łóżka, do pokoju wparowały Asui i Ochaco.
— Jeszcze nie gotowa? — wtrąciła Uraraka.
— Przecież ty też jesteś w dresie — odpowiedziała Tanaka, siadając na krawędzi łóżka.
— Nie cieszysz się zbytnio na bankiet? — Asui oparła się o biurko.
— Po prostu nigdy… Nigdy nie byłam — wyszeptała w odpowiedzi Mari, na policzkach poczuła ciepło.
— Nigdy nie byłaś na bankiecie?
Obie koleżanki rozszerzyły oczy, jakby nie spodziewały się takiej informacji. Mari przygryzła wargę.
— Nawet nie mam co ubrać…
— O to się nie martw! — rzuciła Ochaco i chwyciła przyjaciółkę za rękę.
Nim Mari się spostrzegła, stała w pokoju Uraraki. Rówieśniczka zaczęła wyrzucać ze swojej szafy ubrania, jakby już wiedziała, w co ubrać Tanakę.
— Nie wiedziałam, że ona ma aż tyle ubrań…
— Ja też nie — odpowiedziała Asui.
— No, mam!
Ochaco w rękach trzymała szafirową suknie wieczorową. Na jej twarzy zauważyły szeroki uśmiech, a po chwili Mari poczuła przyjemny materiał przy swojej szyi.
— Będziesz w niej pięknie wyglądać!
— Ale, ale…
— Żadnego ale! — wtrąciła Uraraka. Uniosła palec wskazujący ku górze i natychmiast poprosiła by Mari ubrała suknie.
Gdy Tanaka spełniła życzenie, czuła się wspaniale. Materiał sięgał kostek i przylegał do ciała.
— Chyba uszyli ją na miarę — skomentowała Asui.
— Wyglądasz przepięknie Mari!
Uraraka podeszła do koleżanki, a w jej dłoniach spoczywała prostownica. Po chwili usadziła Mari na krześle i zaczęła nakręcać pasma włosów. Tanaka nie mogła wyobrazić sobie lepszych przyjaciół…
— Przecież za chwilę trzeba wyjść! — skomentowała Ochaco, patrząc na zegarek. Mari szybko powróciła do siebie. Musiała jeszcze ubrać na nogi czarne sandałki na obcasie i spakować torebkę, którą dostała natomiast od Asui.
Po chwili zamykała drzwi pokoju, a schodząc po schodach ujrzała Dabiego. Toya stał ubrany w czarny garnitur, pasujący do jego sylwetki, miał białą koszulę i czarny krawat. Wyglądał jak niegrzeczny bohater z amerykańskich produkcji. Obok towarzysza Mari nie stał nikt inny jak… Shouto.
Młodszy z braci Todoroki ubrany był w stalowy garnitur. Miał na sobie czarną koszulę, w której dwa pierwsze guziki były rozpięte.
Gdy ujrzał Mari, zaniemówił.
W salonie większość osób już się zgromadziła. Po chwili dołączyła Momo, ubrana w czerwoną sukienkę. Złożyła na policzku chłopaka buziaka, co nie uszło uwadzę Mari.
— Jedziemy razem? — zapytał Shouto brata.
— Wziąłem samochód, ale wcześniej chciałem coś jeszcze Mari pokazać — odpowiedział Dabi, uśmiechając się do dziewczyny. — Chcesz mi towarzyszyć?
Tanaka skinęła głową i pożegnała się z przyjaciółkami, które także stały wśród zebranych. Uśmiechem podziękowała Ochaco za wszystko i wsiadła do samochodu starszego z braci Todoroki.
✯✯✯
Przed restauracją pojawili się zaledwie piętnaście minut przed rozpoczęciem bankietu. Drogę do budynku pokonali autobusem, ale z przystanku musieli już przejść około pięciuset metrów pieszo. Bakugou starał się przez cały czas wolno stawiać kroki, aby Ayame przypadkiem nie wywróciła się na wysokich obcasach. Pierwszy raz widział ją w takich butach, więc nie wiedział, czy da radę tyle przejść. Ku jego zdziwieniu – dała radę, a czasem nawet pospieszała.
— Cieszę się, że mnie zaprosiłeś — powiedziała Tanaka z lekkim uśmiechem.
— No spoko…
Ayame przystanęła na chwilę. Chłopak niemal natychmiast zatrzymał się i obrócił w stronę jej twarzy.
— Coś się dzieje? — zapytał, trzymając ręce w kieszeniach.
— Już trochę za późno na to… — szepnęła. — Ale czy następnym razem… Podczas spaceru możemy chwycić… się za ręce?
Bakugou zmarszczył brwi, by po chwili wyciągnąć w kierunku dziewczyny dłoń. Ayame podniosła wzrok, ale widząc jego pewne spojrzenie, poczuła się niepewnie i skuliła głowę. Powoli złączyła ich ręce, natomiast Katsuki umocnił uścisk.
— Wybacz… Nigdy nie byłem… W takim związku…
Nim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, usłyszała zbliżający się stukot kobiecych butów. Spojrzała przez ramię, po czym zasłoniła usta wolną dłonią. Wzrok Ayame przykuła postać jej siostry.
— Mari… — odezwała się nastolatka i pomachała do bliźniaczki. — Ś-Ślicznie wyglądasz…
— Ubrałaś sukienkę mamy — powiedziała starsza.
— Tą którą mi dałaś…
— Wyglądasz w niej przepięknie… — Mari uśmiechnęła się do bliźniaczki. — A właściwie, co ty tu robisz?
— Zaprosiłem ją — wtrącił Bakugou.
Mari dopiero teraz zwróciła uwagę na obecność chłopaka. Tanaka zmarszczyła brwi, gdy jej wzrok padł na splecione dłonie nastolatków.
— To… — Ayame zaraz chciała się wyswobodzić z uścisku, ale Katsuki nie dał jej szansy na ucieczkę.
— To fajnie — Mari mruknęła i sztucznie uśmiechnęła się do siostry. — Przynajmniej będziemy na tej imprezie razem. Chociaż mogłabyś lepiej wybrać… Ciężko mi wyobrazić sobie Króla Debili za szwagra.
— Jebnę ci zaraz — warknął Bakugou, marszcząc brwi.
Z jego rąk zaczęła ulatniać się nitrogliceryna wywołująca niewielkie wybuchy. Nim Mari zdążyła jednak utworzyć w odpowiedzi wodne kule, między nastolatkami pojawiła się linia utworzona z błękitnych płomieni.
— Zostaw moją partnerkę.
— A kim ty kurwa jesteś?!
Ayame spojrzała na nieznajomego mężczyznę, który stał w tym momencie za jej siostrą. Jego aura wydała się dziewczynie dziwnie niepokojąca. Tanaka drgnęła, po czym pociągnęła Bakugou lekko do tyłu.
— N-Nie bijcie się… — szepnęła nastolatka.
— Chodźmy do środka — Mari pociągnęła partnera za rękę. Nie chciała żadnej awantury, bo wiedziała, że gdzieś w pobliżu jest ojciec. A miała już dosyć szlabanów jak na ten rok szkolny.
Ayame wymieniła z Bakugou spojrzenia, po czym również ruszyli w stronę wejścia na salę.
Bankiet właśnie się rozpoczął. Mimo to Ayame chciała mieć na siostrę oko.
✯✯✯
Bankiet trwał w najlepsze. Z początku uczniowie wysłuchali przemowy dyrektora, by później zabrał głos All Might. Toshinori Yagi życzył każdemu udanej zabawy, a po chwili pierwsze pary ruszyły na parkiet.
Po kilku godzinach, Mari zaczęły boleć stopy. Nie była przyzwyczajona do wysokich obcasów. Rozpięła zapięcie i zdjęła sandałki. Nie przejmowała się, ponieważ przy jej stole usiadła sama. Dabi na chwile poszedł do toalety, a reszta znajomych tańczyła na parkiecie.
Obserwowała siostrę, która obecnie tańczyła razem z innymi uczniami klasy pierwszej “A”. Nawet Katsuki podrygiwał nóżką, co wydawało się dla Mari komiczne. Todoroki razem z Momo znajdowali się niedaleko. Dziewczyna przytulała się do klatki piersiowej chłopaka, który swoją drogą był dobrym tancerzem.
Mari tańczyła wcześniej z Toyą, a nawet i z Denkim, Kishiramą, Takoyamim. Dabi, choć nie chciał, na parę tańców pozwolił ukraść sobie partnerkę. Mari zastanawiała się, dlaczego był taki zazdrosny. Przecież…
— Jestem — usłyszała przy uchu głos Shouto. — Nie powinnaś siedzieć sama.
— Jak widać mój partner na chwilę tylko mnie opuścił — odpowiedziała. — A twoja narzeczona gdzieś zniknęła?
— Poszła przypudrować nosek — odparł i wziął do ręki pusty kieliszek.
— Dzisiaj coś wyjątkowo dużo pijesz.
— W końcu można raz w życiu się zabawić?
Mari uniosła jedną brew do góry. Bycie sam na sam z Shouto sprawiało, że serce mimowolnie szybciej zaczęło jej bić. Do nosa wbił się przyjemny zapach jego perfum, które swoją drogą bardzo dobrze znała.
— Pięknie wyglądasz… — powiedział, po czym przybliżył do ust kieliszek. — Twoje zdrowie Mari Tanaka.
Nastolatka obserwowała jak Shouto przechylił kieliszek i po chwili postawił pusty na stole. Następnie pochylił się w jej kierunku.
— Ledwo odszedłem, a ty już przymilasz się do mojej partnerki?
Do stołu podszedł uśmiechnięty Toya. Pokiwał głową i usiadł na swoim miejscu. Wziął do ręki wolną szklankę i napił się wody.
— Chyba dobrze się bawisz — odparł Shouto.
— Wybornie — Dabi przygryzł wargę. — A ty jak się czujesz Mari?
— Do-Dobrze — odpowiedziała, poprawiając kosmyk włosów.
— Może spotkamy się niebawem? — Toya pochwycił dłoń partnerki. Shouto choć chciał, nie mógł patrzeć na ten gest. Zwłaszcza, że zawstydzona Mari, zaakceptowała propozycję skinieniem głowy.
Shouto napełnił raz jeszcze kieliszek, a później kolejny. Wypijając trzy kolejki, wstał od stołu i skierował się w stronę toalety.
— Shouto — usłyszał głos Yaoyorozu.
Todoroki chwycił dłoń partnerki i pociągnął ją w kierunku ubikacji.
— Coś się stało? — zapytała.
— Mam ochotę na ciebie — odparł i wepchnął dziewczynę do środka, a po drodze zamknął ostrożnie drzwi.
Męska łazienka była opustoszała, więc chwycił dziewczęcy nadgarstek. Zaskoczona Momo jęknęła i przystawiła twarz do męskich ust. Po chwili zaczęli się całować, a Shouto dłońmi błądził od pleców po pośladki dziewczyny.
Stanowczym gestem wepchnął Momo do jednej z pustych kabin. Nie przejmował się zbytnio tym, że ktoś ich nakryje, ani jakie będą tego konsekwencje. Nie myślał racjonalnie, a alkohol pogłębił jego pragnienie. Stanowczym ruchem odsunął od siebie dziewczynę, by następnie odwrócić ją tyłem. Yaoyorozu jęknęła raz jeszcze.
Suknia dziewczyny sięgała kolan i była rozkloszowana. Z łatwością mógł dostać się do jej wilgotnych już majtek. Todoroki rozpiął rozporek, założył odpakowaną wcześniej prezerwatywę, a następnie mocno wbił się we wnętrze narzeczonej.
Kolejny raz pomieszczenie wypełniły jej jęki. Shouto mocnymi i pewnymi ruchami po prostu pieprzył dziewczynę, a ona w przypływie nadchodzącego orgazmu, zaczęła dotykać się po nabrzmiałej łechtaczce. Z momentem spełnienia zacisnęła mocniej nogi. Uwielbiała, kiedy syn Endeavora brał ją tak, jakby nic innego się dla niego nie liczyło. Tylko ona i on.
Shouto przyśpieszył. On także był bliski orgazmu. Zaborcze ruchy bioder powodowały, że po pomieszczeniu roznosił się charakterystyczny odgłos. Zamknął oczy. Musiał oczyścić myśli i mimo tego, że postąpił samolubnie, chciał teraz tego orgazmu. Przy ostatnich ruchach nie panował nad sobą. Agresywnie wpychał penisa, a przed zamkniętymi oczami ujrzał twarz…
— Och, Mari — jęknął w przypływie orgazmu.
Nim zdążył się zorientować, Yaoyorozu odwróciła się w jego stronę, a następnie odezwała się do chłopaka.
— Co ty powiedziałeś? — jej głos był lodowaty.
— Nic — odparł, wyrzucając zużytą prezerwatywę. — Daj spokój kochanie.
— Powiedziałeś jej imię!
Momo uderzyła chłopaka w twarz, a następnie, już ubrana, wybiegła z kabiny, trzaskając drzwiami. Todoroki stał niewzruszony, choć nie mógł przeboleć tego, że przez cały czas, w którym pieprzył się z narzeczoną, myślał tylko i wyłącznie o tej jedynej. Która niepostrzeżenie wdarła się do jego serca. Najgorsze było w tym wszystkim, że nie mogła być jego.
O ja... Ale Shouto wpadł, wymawiając imię Mari w takim momencie...😲😱
OdpowiedzUsuń