Opadam na kafelkową podłogę. Czuje chłód każdej z nich. Moje ciało drży. W oczach mam łzy, które są mieszaniną szczęścia, bólu i niepewności. Wplata się w nie też strach i lęk, który niemą obietnicą niepowodzenia, rujnuje mój dotychczas wypracowany światopogląd.
Muszę od dzisiaj zmienić wszystko. Twoje, swoje i jego poczęte życie. Muszę wybrać, między tym co słuszne, a tym co dobre. Lecz czy słuszność też nie jest dobra? Czy poświęcenie się z miłości nie może zostać nazwane dobrem?
Dotykam brzucha. Jest taki niewielki. Mogę poczuć bicie jego serduszka, gdzieś tam, na dole. A gdy przykładam rękę, kopie mnie maleńką stópką. Oczami wyobraźni widzę jego przyszłość, w której jestem ja i on. Bez ciebie. A także bez płaczu i pretensji. Bez burzliwych relacji i toksycznych związków. Ze łzami w oczach obiecuję, że nie pozwolę aby ktokolwiek mógł skrzywdzić naszego syna.
Ta historia zapowiada się zbyt cudownie, kocham opowiadania z wątkiem dzieci ♥
OdpowiedzUsuńOMG, dopiero dzisiaj odkryłam tego bloga xD
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać częściej.