Chwile jeszcze oniemiała, stała pod oknem, obserwując jak sylwetka chłopaka znika za ogrodzeniem. Przez moment dotykała miejsca, w którym niedawno Park trzymał swoje usta. poruszyła głową, dając sobie wewnętrzne wsparcie.
Nie, nie powinnaś mu ufać, pomyślała stanowczo. Eri zaczynała się wahać, a drobny gest nastolatka spowodował, że w środku poczuła wewnętrzną sprzeczność. Chciała sobie dodać otuchy i przekonać, że z Jiminem nie wchodzi się w żadne spółki. Tym bardziej jeżeli zależało od tego jej życie uczuciowe.
Szybko ubrała na siebie swoje dresowe spodnie, a przez głowę założyła luźną, za dużą bawełnianą koszulkę. Palcami roztrzepała jeszcze wilgotne włosy i skierowała się do kuchni.
Od powrotu ze szkoły nic nie zjadła, a niestety żołądek przypomniał jej o swoim istnieniu. Była zmęczona i głodna, a niestety pani Choi już zdążyła wyjść.
— Dlaczego nie jesteś na swoich zajęciach? — zapytała, wchodząc do kuchni. Przy kuchennej wyspie siedział jej młodszy brat i jadł kukurydziane płatki.
— Pan Yoon odwołał dzisiaj moje lekcje gry na fortepianie — odpowiedział, uśmiechając się zadziornie.
— Nauczyciel, czy ty?
Eri podeszła do lodówki i wyciągnęła mleko. Widząc jedzącego brata, zachciała także spróbować płatków. Z szafki wyciągnęła miskę i wsypała do niej płatków. Później dodała zimne mleko.
— Masz malinkę na szyi! — krzyknął Ji Ji, wskazując palcem na Eri.
— Nie prawda! — odparła obruszona i dotknęła miejsca, które pocałował Jimin. — Nie mam malinki!
— Czemu tak głośno krzyczycie? — Do pomieszczenia wszedł brunet z brązowymi oczami. Był wyższy niż Eri i miał piętnaście lat.
— Patrz Gi Yeon, Eri ma malinkę na szyi! — Ji Ji wstał z krzesełka barowego i podszedł do dziewczyny.
— Spadaj! — odpowiedziała, zasłaniając włosami szyję.
— Jimin mówił, że na chwilę przyszedł — wtrącił Gi Yeon. — Nie wiedziałem, że tylko po to by cię…
— To ty go wpuściłeś?!
Eri podeszła do młodszego brata. Gi Yeon ze satysfakcją patrzył na siostrę. Na jego twarzy Kan dostrzegła cwaniacki uśmiech, taki sam, jaki zobaczyła wczoraj na ustach Jimina.
— Powiem wszystko tacie! — Ji Ji stanął między mierzącym się spojrzeniem rodzeństwem.
— Zamknij się mały konfidencie — warknęła zdenerwowana Eri. — A ty Gi Yeon na przyszłość nie wpuszczaj nikogo do mojego pokoju!
— Jesteś wariatką! — krzyknął starszy z braci.
— A ty debilem.
— Powiem wszystko tacie! — Ji Ji tupał nogą, aby tylko zwrócić na siebie uwagę. Lecz Eri bardziej przejęła się drugim z braci. — Powiem mu wszystko!
Eri stała z rękami założonymi na krzyż i obserwowała jak Gi Yeon bierze do ręki leżące na paterze jabłko, a później odwraca się i wychodzi. Po chwili usłyszała dźwięk otwierającej się bramy garażowej, a zaraz później piętnastolatek zniknął za murem.
— Debil — warknęła Eri i zaczęła znów jeść swoje płatki. — A ty — skierowała wzrok na młodszego brata. — Tylko powiedz ojcu, to ja wspomnę, że nie poszedłeś na swoją naukę gry na fortepianie, kurduplu.
— Nie możesz tak do mnie mówić!
— Ji Ji bądź dalej takim skarżypytą, to nie będziesz miał kolegów w szkole.
— Ty też nie masz — dziesięciolatek usiadł obok siostry. — Więc, nie posłucham twojej durnej rady.
— Jeszcze wspomnisz moje słowa.
Zdenerwowała Eri skończyła jeść, a później udała się do swojego pokoju. Była zła na wszystkich. Na Jimina, który wparował do jej pokoju, na Gi Yeon’a, który wpuścił Parka. Na Ji Ji, który był wyjątkowo wredny i pyskaty i na ten dzień, który chciała, aby jak najszybciej się skończył.
✯✯✯
Niepewnie stanęła za tłumem nawołujących nastolatków, którzy kibicowali przygotowującym się do wyścigu zawodnikom. Chingyu starała się unikać osób, które chodziły niedaleko. Byli to przede wszystkim uczniowie szkoły średniej, ale dziewczynie nie umknął fakt, że niektórzy byli również studentami. W końcu starsi chłopcy musieli się chwalić przed ucieszonymi dziewczynami, że są już dojrzali i planują jakąś konkretną przyszłość. Bullshit. Kim przygryzła dolną wargę, gdy po raz kolejny usłyszała klakson nawołujący do startu. Krzyki zgromadzonych rozległy się po najbliższej okolicy, więc dziewczyna zasłoniła uszy.
Po raz pierwszy znalazła się w takim miejscu. Starała się za każdym razem odrobinę kulić, gdy czuła na sobie wzrok obcych. Na szczęście duża większość omijała ją bez słowa lub czasem jakieś wulgarnie ubrane kobiety rzucały jakimiś głupimi tekstami w jej stronę. Jeden komentarz wyjątkowo uderzył Chingyu, ale postanowiła go nie rozpamiętywać zbyt długo. Przecież ci ludzie byli pijani. Nawet nie wiedzieli, co mówią.
Strach pojawił się dopiero, kiedy do Chingyu podszedł młody chłopak wyraźnie upity. Leniwie oparł się ramieniem na jej barkach i potrząsnął torebką strunową przed oczami dziewczyny. W środku znajdowały się różnokolorowe tabletki. Przerażona Kim przełknęła ślinę.
— Masz ochotę na trochę ekstazy? — zapytał, przygryzając dolną wargę. Chingyu zaraz zaprzeczyła ruchem głowy. — Nie bądź taka. Chodź się zabawić. Będzie fajnie.
— Nie chcę — powiedziała. Starała się odsunąć od nieznajomego, ale on nie dał się zrzucić z jej barków. Był pewny swojego zachowania.
— Ze mną nie musisz się bać…
— Ej, ty! — Krzyk Jungkooka wytrącił parę z równowagi. — Spierdalaj stąd. Ona jest moja. Nie waż się jej tknąć.
Nieznajomy zaraz się otrząsnął i odsunął od zaskoczonej Chingyu. Jeon zachował się, jakby miał władzę nad tutejszymi gapiami. Bez pożegnania nowo pozanny chłopak odszedł, a Jungkook pochylił się nad Kim. Zaraz na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Jeon szybko cmoknął ją w usta, a potem wypił łyk piwa.
— Chcesz trochę? — zapytał, a ona potrząsnęła głową na boki. — Szkoda, ale to nawet lepiej. Nie ma gorszego narkotyku niż alkohol. No chociaż hery i innych mocnych dragów nie liczę.
— Wybacz.
— No spoko, nie ma problemu — odparł. Chingyu spojrzała na wyświetlacz telefonu. — Co tam?
— Muszę już iść — powiedziała szybko, chcąc odejść, ale chłopak ją zatrzymał i przyciągnął do siebie.
— Jeszcze nie załatwiliśmy sprawy.
Chingyu zamrugała. Nie mogła pozwolić sobie na zbyt długie zabawy z Jungkook’iem, ale potrzebowała tych pieniędzy. Westchnęła cicho i po chwili zgodziła się na uprawienie seksu.
✯✯✯
Silniki zaryczały.
Jako lider tabeli, Park zajął pierwsze miejsce. To było takie pole position. Jednak nie była to dla niego dogodna pozycja. Jimin nie mógł niczego przeanalizować i zobaczyć jakie samochody mają przeciwnicy. Jednak to nie był jego pierwszy wyścig, a był już doświadczony. W końcu ścigał się od czternastego roku życia.
Spojrzał we wsteczne lusterko. Biała Honda NSX Concept GT stała tuż za nim. Z tego co zauważył, siedział w niej rudy chłopak. Jimin kojarzył go z paru wypadów na ulicę. Lubił wciągać metę.
W następnym samochodzie, granatowym Lamborghini Gallardo GT3 FL2, który znajdował się za Hondą, zasiadł kolejny ze znanych mu przeciwników. Park był świadomy, że właściciel labo specjalizuje się w transportowaniu nielegalnie broni i sprzedawaniu jej na wschodzie. Był znajomym Jungkook’a.
Jimin musiał skupić się na stalowym Audi PB18 e-tron, który zajmował pozycję tuż obok niego. To on był najgroźniejszym liderem Parka.
— Jazda! — Dobiegł go energiczny głos dziewczyny ubranej w skąpy strój.
Jimin od razu, mechanicznie wcisnął pedał gazu, uwalniając sprzęgło z nogi. W pierwszy zakręt wszedł bez problemów, pozostawiając resztę w tyle. Park spoglądał jeszcze raz w lusterko, czerwonowłosy mężczyzna klął pod nosem i wymachiwał rękami. Po pierwszym z trzech okrążeń, Audi zatarasowało mu drogę. Jimin popatrzył kątem oka na wysokiego chłopaka, który z cynicznym uśmiechem postanowił go wyprzedzić.
— Gdzie zgubiłeś torebeczkę, laluniu?! — krzyknął, co spowodowało złość Jimina.
— Zobaczymy na mecie, pizdo! — wykrzyczał w odpowiedzi, dociskając pedał gazu.
Na ostatnim okrążeniu zobaczył małą przestrzeń pomiędzy Audi, a balustradą. Jimin stwierdził, że to jest jego szansa. Od mety dzieliły ich sekundy. Przy ostatnich metrach Park poczuł wstrząs. Spojrzał w lusterko. To Honda siedziała mu na ogonie. Wcisnął pedał gazu, przymykając przez wąski tunel i zostawił rywali w tyle w tyle.
Uradowany Park wysiadł z samochodu. Od razu tłum zebranych kibiców skierował się w jego stronę, a on wśród zgromadzonych ujrzał znajomą twarz.
— Co tu robisz? — zapytał wprost, kiedy nastolatek podszedł do jego samochodu.
— Jeździsz Chevroletem Camaro?
— Lubię ten samochód — odparł, wzruszając ramionami. - Poza tym wygrałem trzy nowe
— Audi PB18 e-tron ma najmocniejszy silnik.
— Wygrana nie zależy od maszyny — Jimin otworzył kapsel, a potem upił łyk piwa. — A w dużej mierze od tego, kto ją prowadzi. Czego tu szukasz Gi Yeon?
— Chciałbym byś mnie wkręcił.
Jimin parsknął śmiechem. Następnie znów upił, tym razem większy łyk. Brat Eri Kan chce dołączyć do ich wyścigów? Pokręcił z niedowierzaniem głową.
— Co jesteś w stanie poświęcić? — zapytał, kierując butelkę w stronę chłopaka.
— Mam wóz, w dodatku bardzo szybki.
— Powiedziałem, że wygrana to nie kwestia samochodu.
— Chcesz pieniędzy? — Gi Yeon wsadził dłoń do kieszeni i wyciągnął portfel. — Ich też mam dużo. Powiedz tylko cenę.
— Od kiedy rekrutujesz dzieciaki?
Park odwrócił się, a następnie spotkał uśmiechniętą twarz lidera. RM objął go ramieniem i poklepał po klatce.
— Nie zgodziłem się — odpowiedział Jimin. — Dobrze wiesz RM, że dzieciaki nie powinny jeździć.
— Cieszę się, że pamiętasz o tej zasadzie — Namjoon poczochrał blond czuprynę kolegi. — Widziałeś JK?
— Chyba poszedł w stronę parkingu, ale tylko mi mignął przed oczami.
RM odszedł pewnym krokiem w stronę parkingu, gdzie zaparkowany był jego samochód.
— Nie jestem dzieckiem! — fuknął Kan. — Mam piętnaście lat!
— Porozmawiamy, jak skończysz osiemnaście — odparł Jimin. — Wsiadaj do samochodu, podwiozę cię do domu.
— Obejdzie się — mruknął Gi Yeon i odwrócił się w stronę tłumu.
✯✯✯
Stanęli przy samochodzie. Chingyu niepewnie obserwowała auto, a Jungkook w tym czasie otworzył pojazd i wskazał ruchem głowy, aby dziewczyna weszła do środka. Kim z początku nie zorientowała się, że było to kierowane do niej i dopiero gdy rozejrzała się wokół, zajęła miejsce obok kierownicy.
— Co tu robimy? — zapytała zdziwiona, rozglądając się po wnętrzu luksusowego samochodu.
Wystarczyło jedno spojrzenie i już wiedziała, że to nie jej klimat. Choć nie znała modelu i producenta auta, sportowy wygląd pojazdu sprawiał, że miała ochotę opuścić wnętrze. Cholernie bała się szybkiej jazdy.
— A jak myślisz? — zapytał Jungkook, by po chwili położyć dłoń na kolanie dziewczynie. Drgnęła, a chwilę później rozejrzała się wokół.
— C-Co ty robisz?
— Pragnę cię tu i teraz — odparł wprost do jej ucha, a jego dłoń zatrzymała się na stringach Chingyu.
Jęknęła cicho, gdy zaczął masować jej łechtaczkę przez materiał bielizny. Robił to z wyczuciem.
Musiał dużo ćwiczyć z innymi…, pomyślała, przygryzając dolną wargę. Zacisnęłą mocno usta, aby powstrzumać westchnienia. Czuła się niepewnie, a myśl o seksie Jungkooka z innymi kobietami jakoś ją blokowała.
Chingyu zacisnęła dłonie na siedzeniu. Pod wpływem dotyku chłopaka zaczęła się wić. Jego palce cholernie na nią działały. Materiał bielizny już dawno stał się mokry. Odchyliła głowę do tyłu, a Jungkook dalej pochylał się nad jej uchem i sapał.
— Jara mnie to, że jesteś taka mokra — westchnął, a Kim pisnęła, gdy wsunął palec do pochwy. — Tak cudownie jest w środku…
Zabawę z jej wnętrzem zaczął po chwili traktować dość agresywnie, bo nagle przyspieszył. Chingyu nie przeszkadzała ta zmiana tempa – wręcz przeciwnie… Czuła, jakby była w innym świecie. Wszystko zaczęło się znajdować, jakby za mgłą… Kompletnie odleciała pod wpływem jego dotyku.
— Nie… Nie tutaj! — jęknęła.
Na buzi Jungkooka pojawił się uśmiech. Znacznie przyspieszył. Starał się przy tym mocno przytrzymywać ciało Chingyu, aby mu nie uciekała pod wpływem jego dotyku. Gdy rozchyliła usta i spięła nogi, Jeon złączył swoje usta z dziewczęcymi wargami, wsuwając język do środka. Chingyu po raz kolejny jęknęła.
— Ja pierdolę — szepnął chłopak, którego policzka zrobiły się całe czerwone. — Ale zajebiście dochodzisz, mała.
Nim Chingyu zdążyła się ogarnąć po intensywnym orgaźmie, chłopak zwinnie pojawił się nad nią. Choć było mało miejsca przy miejscu pasażera, Jungkook’owi zdecydowanie w tym momencie nic nie przeszkadzało. Pospiesznie pozbawił dziewczynę majtek, a sam ściągnął swoje spodnie i bokserki.
— N-Nie! — krzyknęła, gdy miał zamiar już wejść. — N-Nie masz prezerwatywy!
— Kurwa no… — szepnął, po czym wyciągnął z tylnej kieszeni spodni niewielką paczuszkę. — Ja już chcę być w środku…
Pośpiesznie założył na stojącego penisa prezerwatywę, a następnie powoli wszedł w dziewczynę. Zdecydowanie nie potrzebowała w tym momencie żadnego lubrykantu. Była tak cholernie wilgotna i zachęcająca.
Chłopak znów złączył ich usta w pocałunku. Agresywnie bawił się językiem dziewczyny, jednocześnie czując jak jego członek jest już cały we wnętrzu Chingyu. Jungkook westchnął zadowolony, a dziewczyna objęła go wokół szyi ramionami oraz wokół bioder nogami.
— Szybciej… — szepnęła zadowolona Kim, na co nastolatek od razu zareagował, wykonując jej zalecenie.
Znacznie przyspieszył poruszanie się w jej wnętrzu. W środku samochodu rozbrzmiały jej głośne jęki oraz jego sapanie. Dodatkiem okazały się dźwięki dobywające się z jej pochwy, gdy chłopak wchodził w nią i wychodził.
— Ja pierdolę — powtórzył kolejny raz z rzędu.
— Za niedługo…
— O kurwa, ja też — szepnął Jungkook, znacznie przyspieszając.
Po paru intensywnych ruchach obydwoje doszli. Gdy byli u szczytu przyjemności, Jungkook jeszcze złączył ich usta, aby dodać przyjemności. Para została jednak szybko sprowadzona na ziemię, gdy drzwi po stronie samochodu gwałtownie zostały otwarte.
— Zatłukę cię, Jungkook.
Chingyu wytrzeszczyła oczy, a następnie pisnęła przerażona, odwracając głowę w przeciwną stronę. Poczuła się nieco pewniej, gdy Jungkook przytulił ją, dzięki czemu nieznajomy raczej by jej nie poznał.
— Przynajmniej fajnie było — odparł Jeon. — Posprzątam ci jutro samochód.
— No, kurwa, nawet nie myślałem, by było inaczej.
Dziewczyna w trakcie ich rozmowy spojrzała na elektroniczny zegar umieszczony w sportowym samochodzie. Zaczęła się gwałtownie poruszać, gdy jej oczom ukazała się godzina dwudziesta druga.
— Z-Zejdź ze mnie! — krzyknęła.
Kompletnie zapomniała o tym, że nie chciała, aby ktokolwiek ją poznał. Musiała jak najszybciej zniknąć z tego miejsca. Gdy zdziwiony Jungkook wyszedł pierwszy (już ubrany w spodnie), założyła bieliznę na swoje miejsce i wybiegła z samochodu. Zignorowała tym samym nieznajomego. Rozejrzała się wokół, ale wtedy uświadomiła sobie, że nie ma pojęcia w jakim miejscu się znajduje.
— Zabierz mnie do domu… Teraz… Błagam! — krzyknęła w stronę Jungkooka.
— No mogę ją podwieźć — wtrącił tajemniczy chłopak.
— Nie trzeba, hyung — odparł Jungkook wyraźnie zawiedziony. — Myślałem, że jeszcze ze mną zostaniesz.
— Mówiłam, że muszę być wcześniej w domu! — znów krzyknęła, wywierając u Jeon’a zdziwioną minę.
- opowiedz o swojej ulubionej książce:
- jeżeli miałabyś do końca życia jeść tylko jedne danie, co by to było?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥