.
Czas mijał nieubłaganie.
A oni wciąż stali naprzeciw siebie i wpatrywali się w swoje oczy.
To nie był żart.
Zenitsu od razu miał zamiaru uciec. Miejsce, w którym właśnie się znajdował było prawdziwe, a mitologiczny stwór – żywy. Na dodatek centaur jeszcze coś pieprzył o tym, że nastolatek jest wybawieniem. Szaleństwo! Ta sytuacja była tak irracjonalna, że blondyn nie wiedział: czy płakać czy się śmiać.
— Porozmawiamy o rzeczach naprawdę ważnych?
Rengoku tupnął kopytem, zwracając na swoją osobę uwagę licealisty. Chłopak wydawał się być przerażony. Jego ciało samoistnie się trzęsło, choć starał się to powstrzymać.
— Jakich?
Centaur prychnął i skrzyżował ręce przy klatce. Wyeksponował tym samym rozbudowane mięśnie klatki piersiowej, ramion oraz barków. Ale mimo to, Zenitsu skupił się na srogim wyrazie męskiej twarzy.
— Jesteś naszym zbawicielem — powiedział Kyojuro i wskazał palcem na chłopaka. — Sam nie mogę w to uwierzyć, ale to ty masz nas uratować.
— Jesteście szaleni! Jak miałbym niby to zrobić?! Przecież ja nawet liceum nie skończyłem!
— Ale masz moc — westchnął centaur.
— Jaką znowu moc? — zapytał blondyn, po czym otworzył dłoń, chcąc rzucić zaklęcie. — Widzisz? Nic się nie dzieje! Nie mam żadnej mocy!
W tym samym momencie wokół rąk chłopaka zaczęły pojawiać się rozładowania elektryczne. Nie były dużej wielkości i co najgorsze – wcale nie robiły mu krzywdy! Jak to w ogóle fizycznie mogło mieć miejsce!
— Co to, kurwa?! — krzyknął przestraszony Zenitsu, starając się „strzepnąć” błyskawice z rąk. — To boli, cholernie mocno boli…
Spojrzał na centaura. Stworzenie pochyliło tułów, wykonując tym samym ukłon.
— Panów istnienie zagrożone będzie — Kyojuro rozpoczął swoją wypowiedź od słów, których Zenitsu nie kojarzył z żadnych książek. — Dziecię władzę zdobędzie. Myśl o potomstwie przekleństwem będzie. Przywództwo ich się pozbędzie. Brzemienna klątwą okryta będzie…
— C-Co ty mówisz…
— Przeklęta kobieta wybędzie. Nowe życie zakazane będzie.
— Co to jest, do cholery?! — krzyknął blondyn.
— Twoje przeznaczenie, Panie… — mruknął centaur. — Widzisz… Bóg naszych ziem pewnego dnia rozkazał przyprowadzić wiedźmę, która miała przepowiedzieć jego przyszłość. Wiedźma ujrzała jego losy, a jej słowa stały się przekleństwem.
— C-Co się stało?
— Bóg… Zabijał wszystkie noworodki, a także dzieci do trzeciego roku życia… Wszystkie dzieci — podkreślił wyraźnie. — Nawet te niezrodzone z ludzkiego ciała…
— To niemożliwe przecież…
— Nie zauważyłeś, że nagle twój rocznik i te młodsze są mniej liczebne? — zapytał centaur i poprawił miecz schowany w pochwie, która przyczepiona były do pasa przy końskim ciele.
— Nigdy się…
— Cudem wszyscy żyjecie — westchnął. — Artemida i Apollo połączyli swoje siły, aby uratować garstkę dzieci. Ukrycie was nie było prostym zadaniem, ale udało im się.
— W jaki sposób? — zapytał wyraźnie zainteresowany Zenitsu. Czuł jednak nutkę niepokoju.
— Ludzkie dzieci łatwiej było ukryć, ale te zrodzone z bogów, półbogów, tytanów i innych bóstw czy stworzeń… — Rengoku ukłonił lekko głowę. — Te które udało się uratować, zostały zesłane na ziemię, aby żyły wśród ludzi. Bogowie mają ograniczoną moc w ludzkim świecie.
Agatsuma przełknął ślinę. Podszedł do ściany, a następnie oparł się o nią plecami i zjechał na podłogę. Chwycił się za głowę, czując, jak ogarnia go stres i zdenerwowanie.
— W takim razie…
— Tak — odparł od razu centaur. — Twój rocznik oraz jeden starszy i jeden młodszy w ludzkim świecie… Wciąż żyjecie w niebezpieczeństwie. A ty… Musisz wszystkich uratować.
— A co ze światem boskim?
— Rok po twoich narodzinach… Boskie życie zostało zakazane. Uratuj nas!
— Ale ja naprawdę… Przecież ja…
— Jesteś synem Zeusa, panie.
Zenitsu otarł dłonią czoło, by po chwili spojrzeć na rękę i westchnąć. Nie minęła nawet sekunda, a wokół dłoni chłopaka zaczęły tworzyć się błyskawice. Tym razem jednak blondyn nie spoglądał na nie z przerażeniem. Nawet nie śmiał myśleć o sile, która została mu przekazana oraz o tym w jaki sposób mógłby ją wykorzystać.
W tym momencie Zenitsu był w stanie myśleć tylko o tym, że czeka go prawdziwa walka na śmierć i życie. Nie tylko o swoje, ale o wszystkich ludzi, bogów i innych stworzeń… Czy to nie było dla niego zbyt wiele?
Podoba mi się nawiązanie do mitologii greckiej. Jednak syn Zeusa? W sumie to ma sens... Pioruny... Jestem ciekawa dalszej część i tego jaki mam zamysł na tą historię.
OdpowiedzUsuń