Psycho's love – rozdział 6

 .


— Oszalałeś! Kompletnie oszalałeś! — wrzasnął Mineta, kręcąc się we wszystkie strony. — Dlaczego miałbym sypiać z Midoriyą! — Po jego policzkach spłynęły ogromne łzy. — Przecież nie jestem gejem! Nie wiem, co on robi, ale ja w takich rzeczach na pewno nie biorę udziału!

Bakugou zmarszczył brwi, po czym uderzył pięścią w twarz spanikowanego rówieśnika. Gnojek. Może i Minecie nie podobali się mężczyźni, ale to nie oznaczało, że nie mógł próbować nowych rzeczy. Choć w tym przypadku wypadało mu wierzyć.

— Zostaw go, Kacchan…

Drżący głos uwięzionego bohatera sprawił, że Katsuki spojrzał na niego ze zmartwioną miną. Zaraz podszedł do przyjaciela i przybliżył jego głowę do swojego torsu. Blondyn nigdy nie okazywał uczuć… A jednak tym razem zrobiło mu się żal ukochanego, który za wszelką cenę chciał uchronić Minetę przed niebezpieczeństwem. Żałosne. 

— Przecież on jest dla nas przeszkodą, Deku… — mruknął Bakugou, ściskając trochę mocniej zielone włosy. — Nie mogę pozwolić na to, aby ktoś taki jak on stanął między nami! 

— Ale mnie i jego nic nie łączy… Naprawdę…

— Wiem! — krzyknął Katsuki, po czym gwałtownie odsunął się od rówieśnika. Przyłożył do ust nóż, który zaraz zaczął nerwowo gryźć. — Wiem, kurwa! Nie trzeba mi pięćdziesiąt razy powtarzać! 

— To dlaczego?! — wrzasnął Mineta. — Ja wcale nie muszę przyjaźnić się z Midoriyą! Mogę odejść i zostawić go tobie! Więcej się z nim nie skontaktuję! — Uśmiech pojawił się na twarzy Minoru, ale nikomu nie umknął też pot, który pojawił się na buzi. — To nie jest dla mnie coś trudnego! Po prostu przestanę z nim rozmawiać!

Izuku przygryzł dolną wargę, a śmiech Bakugou rozniósł się po pomieszczeniu. Mineta już nie miał żadnych skrupułów! Martwił się tylko o swoje życie i dobro! 

— Jesteś prawdziwym sukinsynem, Mineta! — krzyknął Katsuki, szczerząc się od ucha do ucha. Odłożył nóż na półkę, po czym podszedł do Deku. — Taką kurwę nazywasz przyjacielem? — Zbliżył swoją twarz do ukochanego. — Widzisz, ludzie w obliczu niebezpieczeństwa pokazują swoją prawdziwą twarz. 

— Po prostu go wypuść… — jęknął Midoriya i odwrócił głowę w stronę ściany. Jego oczy były zaszklone. Chciał płakać, ale za wszelką cenę się powstrzymywał. 

— Widzisz! Nawet twój ukochany chce, abym odszedł… Nie będę wam przeszkadzał! Możesz mi uwierz… 

— Nie wytrzymam zaraz. Zamkniesz się wreszcie? — Bakugou spojrzał na Minoru. — A może powinienem ci w tym pomóc? — Związany chłopak zastygł w miejscu. — Albo mam lepszy pomysł! — Uradowany Katsuki wskazał palcem na Deku. — To on się zajmie uciszaniem ciebie! Sam nigdy by tego nie zrobił, ale jakoś mu w tym pomogę. 

Mineta zamarł. Zwrócił przerażony wzrok na Deku, ale ten w odpowiedzi spuścił głowę. Po policzkach Minoru spłynęły kolejne łzy. Nie krzyczał. Ugryzł się w język, wiedząc, że już nic mu nie pomoże. 

— Zostaw go, Kacchan… Zostanę z tobą i nie ucieknę. Przyrzekam. Będę tylko twój… Ale już go zostaw… 

Głucha cisza zapadła w pomieszczeniu. Co jakiś czas przerywało ją głośne wciąganie nosem smarków przez niewysokiego nastolatka. Po paru minutach Bakugou wreszcie się ruszył. Podszedł do Midoriyi, a następnie złożył na jego czole delikatny pocałunek. W ustach poczuł słony smak potu. Skrzywił usta, po czym uwolnił chłopaka z więzów, które go łączyły z krzesłem. W tym momencie miał sznury związane jedynie wokół nadgarstków. 

— Lepiej nic nie odpierdalaj – syknął wściekły Bakugou, spoglądając z boku na Minetę. — Za niedługo będziemy i wtedy zdecyduję, co z tobą zrobię. 

— G-Gdzie idziecie?! — krzyknął przerażony nastolatek, wiercąc się na swoim krześle. — Nie zostawiajcie mnie tu!

— G-Gdzie idziemy K-Kachan? — Izuku zignorował krzyki przyjaciela. 

— Nie mogę pozwolić, abyś chodził brudny.




Komentarze

Popularne posty