Psycho's love – rozdział 5

 .


Powoli zaczął otwierać oczy. Czuł ogromny ból głowy. Obraz pomieszczenia w którym się znajdował, lekko wirował. Midoriya nie wiedział, gdzie jest ani co się tak właściwie wydarzyło. Chłopak spróbował się poruszyć, jednak jego ruchy były ograniczone przez liny. Ktoś go związał. Starał się wyswobodzić, lecz po kilku próbach nie dał rady. Nie potrafił sobie przypomnieć wydarzeń sprzed paru godzin. 

— Halo… — Zaczął cichym i słabym głosem. Nie miał na nic siły. — Halo… Czy ktoś tu jest…? Pomocy… Pomocy!

— Nie krzycz tak… — odpowiedział mu dziwnie znajomy głos. Zaczął sobie przypominać niektóre rzeczy. Przed oczami miał właśnie obraz, jak witał się z Minetą. — Głowa mi pęka. 

— G-Gdzie my jesteśmy? — zapytał Midoriya. Wciąż lichym spojrzeniem starał się ogarnąć miejsce, w którym się znajdowali. Piwnica. Niestety chłopak nie widział żadnego wyjścia. — Co się stało?

— Nie wiem… Ale to Bakugou… Przyszedłem do niego i nagle użył swojego Daru. Chwilę później ocknąłem się w tej piwnicy. Skrępowany linami. Nie wiem co się dzieje. Boję się, Midoriya. 

— Bakugou? — Powtórzył zdziwiony. 

Dopiero teraz zaczął sobie przypominać wydarzenia poprzedniego wieczoru. Spędzał ten czas z rówieśnikiem, który zaprosił go na kolację w ramach podzięki za to, że był u Izuku w domu. Dlaczego tak się zakończyło to spotkanie? Przecież nic nie zrobił… 

Dźwięk otwieranych drzwi zwrócił uwagę skrępowanych chłopaków. To w suficie znajdował się otwór, aby wejść do pomieszczenia. Zaraz obok była rozsuwana drabina. Więźniowie na tą chwilę nie mieli jak uciec. Co dziwne – nie mogli również używać swych Darów. 

— Widzę, że wreszcie się ocknęliście. Nie mogłem się doczekać — skomentował blondyn, wchodząc do ciemnej piwnicy. Rozejrzał się po pokoju i zaświecił światło. Nagły blask sprawił, że oczy przetrzymywanych mimowolnie się zamknęły. 

— Zgaś to, błagam! — krzyknął Mineta. 

— Dlaczego to robisz, Ka-cchan? — zapytał od razu Deku. Starał się otworzyć oczy, lecz nie wychodziło mu to. — Czy my ci coś zrobiliśmy? — Głos chłopaka załamał się, a w oczach pojawiły się łzy. Nie mógł użyć swej zdolności. Poczuł się kompletnie bezradny. — Wypuść nas. Nigdzie tego nie zgłosimy… Naprawdę. 

— Zamknijcie się wreszcie. Nikt was o zdanie nie pytał — warknął Bakugou, po czym przesunął wolne krzesło, by znaleźć się naprzeciwko rówieśnikom. Wpatrywał się w zielone, drżące oczy. — Deku… Oj, Deku…

— Czego o-od nas chcesz? — Minoru nie mógł się powstrzymać od zadania tego kluczowego pytania. — P-Przecież nie jesteśmy… nikim… ważnym. 

— Mylisz się, Mineta, oj, mylisz — westchnął Katsuki, obserwując twarz zestresowanego malca. — Jesteś dla mnie ogromnym zagrożeniem. 

— A-Ale jak to… 

— On naprawdę jest nieszkodli…

— Nie wtrącaj się, Deku! — Krzyk Bakugou sprawił, że obydwaj ucichnęli. Ciszę przerwał jednak dziwny odgłos. Czerwone i zielone oczy zwróciły uwagę na spodnie najniższego. — Ja pierdolę, jeszcze się zlał.  

Midoriya zlustrował niskiego przyjaciela przerażonym spojrzeniem. Współczuł mu, że nie mógł powstrzymać swego strachu, ale jednocześnie nie dziwił mu się. Katsuki wyglądał… jak psychopata. Zresztą – jego zachowanie wskazywało na to, że nie był zdrowy psychicznie. A może był socjopatą? Wcześniej ukazywał sadystyczne pobudki, ale Izuku zlekceważył zauważone przez siebie znaki. Mógł wcześniej zareagować… Może teraz nie siedziałby w piwnicy skrępowany? Całkowicie bezbronny… Bez możliwości użycia swego Daru… 

— J-Ja chcę do mamy…! — krzyknął Mineta.

Zapach moczu rozniósł się po pomieszczeniu. Niesmak pojawił się na twarzy Bakugou, natomiast chłopak o zielonym kolorze włosów starał się nie reagować. Nie chciał dokładać rówieśnikowi problemów i zaburzyć jego samoocenę… 

— Wkurwiasz mnie! — warknął Katsuki, po czym uderzył pięścią w ścianę. — Nic w życiu nie robisz! Tylko kręcisz się na okrągło wokół Deku! Stoisz zdecydowanie za blisko… Powinieneś dać sobie spokój! — Zaczął się nerwowo poruszać, a z jego dłoni wydobywały się niewielkie wybuchy. — Kurwa mać! Jesteś taką cholerną przeszkodą. 

— Dlaczego za blisko mnie? — Midoriyi nie umknęło jedno ze zdań dawnego przyjaciela. — Nie rozumiem o co ci chodzi…

— Przyznaj się, że ze sobą sypiacie! 



Od Autorki: Jest i kolejny rozdział Psycho's love. Mam nadzieję, że cieszycie się tak bardzo jak ja... Ale poza tym mam dla was lepszą wiadomość!
Wreszcie utworzyłam swoją szabloniarnię: infinite-graphic.blogspot.com
Mam nadzieję, że do niej zajrzycie!

Komentarze

Popularne posty