6 lipca 2022

Love Story [ 7 ]

 

— Właściwie to jestem trochę zaskoczona, że Sasuke się tobą zajął — Ino starała się brzmieć naturalnie, kiedy siedziały w trójkę przy kawiarnianym stole. W drugą sobotę miesiąca zawsze spotykały się w centrum handlowym na zakupach. Zazwyczaj Sakura patrzyła jak Yamanaka wybierała ubrania, które razem z Hinata musiały mierzyć. Hyuga nigdy nie narzekała, ponieważ mając duszę artystki, uwielbiała różne charakteryzacje. Natomiast Sakura miała nadzieje, że tym razem po prostu pójdzie im to bardzo szybko.

— Nie tylko ty jedna — Sakura odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem, popijając bubbletea ze słomki.

— Sasuke - kun jest odpowiedzialny — wtrąciła Hinata. — Był gospodarzem, więc pewnie nie mógł pozwolić, abyś u niego zezgonowała.

— Dzięki Hinata, że mi o tym przypominasz — westchnęła przeciągle Sakura. — Może zamiast na mnie, skupimy się na Ino?

— Dlaczego na mnie?

— Zaczęłaś się spotykać z Sai'em?

Na twarzy blondynki zagościł krępujący uśmiech, a na policzkach miała rumieńce.

— Zaprosił mnie na jutrzejszy mecz — powiedziała nieśmiało. — Potem chciał byśmy w niedzielę poszli do kina.

— To mało romantyczne — Hinata oparła się o stół.

— Zazwyczaj szesnastolatkowie nie myślą o tym, co jest romantyczne — odpowiedziała Sakura, jakby chciała obronić Sai'a. Lubiła tego chłopaka, był miły i nigdy nie powiedział na nikogo złego słowa. W dodatku uchodził za przystojnego i w szkolnych rankingach był na trzecim miejscu, zaraz za Sasuke i Naruto. — Całowanie macie za sobą, więc nie powinno być niezręcznie.

— Sakura! — fuknęła Ino. — Tak, całowaliśmy się, ale to ty zrobiłaś furorę swoim striptizem na tej imprezie!

— Nie przypominaj mi.

Chociaż Sakura chciała tylko odwrócić temat od siebie, on znowu powracał.

— Czy tam nie idzie przypadkiem Sasuke? — Ino wskazała w kierunku sąsiedniej alejki. — Widzę także Naruto!

— A ja widzę przede wszystkim Sai'a, Ino.

Sakura spojrzała gniewnie na Yamanakę, ponieważ wiedziała, że to przypadkowe spotkanie jest spowodowane jej korespondencją z atakującym.

Kiedyś ją własnoręcznie uduszę - pomyślała i chciała wstać z miejsca, lecz podchodzący do stolika nastolatkowie uniemożliwili tą czynność. Sasuke stał naprzeciwko i onyksowe oczy wbijał w jej twarz. Starała się nie zapomnieć, jak się oddycha, lecz było to coraz trudniejsze.

— Cześć Ino — przywitał się Sai buziakiem w policzek. — Siemka dziewczyny!

— Cześć — odpowiedziały równocześnie Hinata i Sakura. Hyuga spojrzała na Naruto, który stał obok niej i poprawiał wywrócony kołnierz koszuli. Natychmiast zrobiła się czerwona na twarzy i starała się ukryć pod kaskadą ciemnych włosów.

— Co tutaj robicie? — zapytała Naruto, kiedy już odzyskała mowę.

— Dzisiaj wyszła najnowsza część Forza 5, więc chcieliśmy zdążyć na premierę — odparł beztrosko, uśmiechając się szeroko, jak to miał w zwyczaju.

— Będziecie jutro na naszym meczu? — zapytał Sai, patrząc na wszystkie.

— Nie...

— Tak! — Ino przekrzyczała Sakurę, karcąc ją wzrokiem i szturchając pod blatem stolika.

Hyuga i Haruno spojrzały na przyjaciółkę, a później w geście kapitulacji pokiwały głową. Ino jakby usatysfakcjonowana ich odpowiedzią, dalej ciągnęła rozmowę z atakującym. Sakura czuła się żałośnie, siedząc przy stoliku, w otoczeniu trzech najpopularniejszych chłopców w szkole, a w szczególności Sasuke, który wciąż nie poznał tożsamości osoby, z którą koresponduje. Wyrzuty sumienia były jej katorgą, a teraz wreszcie miała okazję powiedzieć prawdę. Jak zawsze stchórzyła.

— Słyszałem, że uczęszczacie na zajęcia kółka teatralnego — powiedział spokojnie Uchiha, opierając się o szklaną barierkę.

— Hinata odpowiada za kostiumologie — Ino poklepała przyjaciółkę po plecach. — Jest najlepsza w swoim fachu.

— Nie przesadzaj Ino - chan — mruknęła zawstydzona Hyuga. — Cieszę się Sasuke - kun, że będziesz brał udział.

Wydawałoby się, że Naruto z Sai'em zakrztusili się. Najwidoczniej nic nie wiedzieli.

— Dlaczego nam tego nie powiedziałeś? — oburzył się Uzumaki. Skrzyżował ramiona na piersi i nadął policzki.

— Właśnie dlatego — odparł Sasuke, unosząc brew do góry.

— A wiecie kto zagra główną rolę kobiecą? — Ino wciąż próbowała zwrócić na siebie uwagę mężczyzn, aby nie doszło.

— Błagam Ino, przestań — wyszeptała Haruno.

— Niech zgadnę, Karin? — wtrącił Sai.

— Nasza siedząca tutaj Sakura.

Yamanaka wskazała dłonią na siedzącą przyjaciółkę. Na twarzy Sakury wystąpił rumieniec, który chciała ukryć kolejny raz pod kaskadą różowych pukli. Czuła się zażenowana i zawstydzona jednocześnie. Nie chciała słyszeć odpowiedzi Naruto, ani widzieć reakcji Sasuke. W końcu doskonale oboje wiedzieli, jaki tytuł nosi przedstawienie. Nie byli na tyle głupi, żeby nie zdać sobie sprawy, że to wyjątkowo emocjonalny utwór.

— To super — Uzumaki się podekscytował. — A o czym będzie przedstawienie?

— Naturo uspokój się — mruknął Uchiha, chcąc przeszkodzić przyjacielowi w poznaniu szczegółów. Sakura była mu z tego powodu niezwykle wdzięczna. — Musimy się pośpieszyć, bo zaraz wyprzedają się wszystkie płyty.

— Do zobaczenia na meczu — odpowiedział Sai i cała trójka zniknęła za zakrętem.

— Jesteś wredna Ino — mruknęła Sakura, gdy skończyła swój napój. — Nie musiałaś wypalać tego wszystkiego.

— Sakura przecież Uchiha ci się podoba.

— Ale ja mu niespecjalnie.

— Wydaje mi się, że jest na odwrót. Daje wyraźne znaki, że jest tobą zainteresowany.

— Wyczytałaś to z najnowszego egzemplarza Bravo? — Haruno zmrużyła oczy. — Uciekam na korepetycje.

    Podwiozę cię.

    — Obejdzie się — Sakura pomachała przyjaciółkom i skierował w stronę wyjścia z centrum handlowego. Była zła na Ino, ponieważ celowo wspomniała o przedstawieniu. Yamanaka chciała chyba połączyć Sakurę z Sasuke, ale i tak Haruno wiedziała, że jest to bezsensowne.


*


Siedziała wraz z przyjaciółkami na trybunach, obserwując z zapartym tchem sportowe zawody. Obecnie siatkarze Konohy podejmowali zespół z Sunogakure. Prowadzili w setach dwa do jednego, a do zwycięstwa brakowało im tylko kilku punktów.

Tym razem Sasuke bezbłędnie przyjął zagrywkę i atakiem w trzeci metr po prostej udowodnił, że pierwszy mecz w tym sezonie to był tylko wypadek przy pracy. Zebrani kibice zaczęli głośno skandować, słychać było rosnące odgłosy aplauzu i radości. Sakura wstała z miejsca, tak samo jak przyjaciółki.

— Chodźcie — powiedziała Ino, chwytając za rękę obie przyjaciółki. — Umówiłam się z Sai'em, że poczekamy na nich przy wejściu od szatni.

— Ale to nie musisz nas brać ze sobą — odrzekła Sakura, hamując trampkami o podłogę. Ino stanowczo była zbyt pobudzona.

— Nie chce by myślał, że specjalnie podejdę w tamtą stronę.

— To nie rozumiem... Umówiłaś się z nim, czy celowo chcesz wpaść na niego pod pretekstem wyjścia z hali?

— Nie ważne — Yamanaka znów pociągnęła przyjaciółki. — Możemy powiedzieć, że chciałaś z ojcem się spotkać, albo, że czekasz na niego. 

— Nic z tego — Sakura przystała w miejscu. — Nigdy nie czekam na ojca po meczu.

— Przecież oni tego nie wiedzą.

— Wiedzą Ino — Hinata wtrąciła się do rozmowy. Miała na głowie dwa mini koczki i wyglądała uroczo. — Naruto już kiedyś mi powiedział, że co mecz wychodzą z panem Haruno na pizze. To ich rytuał.

— Dlaczego mi nie powiedziałaś? — Lazurowe tęczówki spoczęły na Sakurze.

— Bo nie pytałaś — wzruszyła ramionami i oparła się o poręcz schodów. — Dzisiaj wygrali ważne spotkanie, więc pewnie będą świętować.

Sakura doskonale wiedziała, że ojciec przykłada dużą wagę do atmosfery w drużynie. Po porażce na początku sezonu postanowił, że aby oczyścić przygnębiająca otoczkę po każdym z wygranych meczy będą chodzili na pizze. Chociaż to nie było zbyt profesjonalne. Jednak oni byli tylko uczniami grającymi w fajną grę, jaką była siatkówka, więc nie musiał za bardzo od nich wymagać trzymania diety.

Dotarły do wyjścia, w którym zatrzymał ich wesoły głos Sai'a. ino odwróciła się, udając zaskoczoną i przywitała z atakującym.

— Więc jednak przyszłyście?

— I tak nie miałyśmy zbyt wiele do roboty dzisiaj — uśmiechnęła się i nachyliła, aby atakujący pocałował jej policzek. Yamanaka była w siódmym niebie, choć starała się to ukryć. — Gratuluję wygranej.

— Ciężko było, ale daliśmy radę.

Sakura odwróciła się i chciała skierować w stronę wyjścia, gdy uderzenie z mocną przeszkoda uniemożliwiło jej krok. Już witała się z kolejną glebą, gdyby nie silna dłoń przytrzymała jej talię.

— Wszystko w porządku? — usłyszała przyjazny głos, był lekko zachrypnięty i stonowany. Przepełniała go troska. — Nic sobie nie zrobiłaś?

Podniosła wzrok napotykając miętowe oczy. Były radosne, a ich głębia sprawiła, że poczuła zakłopotanie.

— Dziękuję — odpowiedziała zawstydzona i wyprostowała się. Na torbie zauważyła charakterystyczny znak i napis "Sunagakure".

— Jestem Gaara — wyciągnął rękę, którą następnie uścisnęła. — Gaara No Sabaku.

— Sakura Haruno.

Gaara był młodszym bratem Temari, która chodziła do ich liceum. Miał płomienne bordowe włosy i miętowe oczy. Pomimo swego młodego wieku — był młodszy od Sakury o rok, został uznany przez kolegów, stojąc na czele drużyny z Suny.

— Miło mi cię poznać — uśmiechnął się. — Konoha ma wyjątkowo piękne uczennice.

— Twoja siostra chodzi do mojej klasy — odrzekła, nie wiedząc dlaczego tak powiedziała. Po chwili zrozumiała, że zabrzmiało to trochę dziwnie. Gaara mógł pomyśleć, że jest stalkerką i zna go.

— Tak, Temarii poszła do Konohy. Ja i Kankuro uczęszczamy do Liceum Suna. 

No Sabaku miała dwóch braci. Z Kankuro byli bliźniakami dwujajowymi, czyli oprócz tej samej daty urodzenia i genów nie łączyło ich nic.

— Hej Sakura! — Z tego dziwnego spotkania wyrwał ją znajomy głos. Sasuke Uchiha zmaterializował się przy nich, niczym wyciągnięty spod ziemi i przystanął obok dziewczyny. — Cieszę się, że przyszłaś na mecz — dłoń Sasuke spoczęła na barkach dziewczyny, a sam przewodniczący dał jej buziaka w policzek na przywitanie. — Dobry mecz No Sabaku.

— Twój też — Gaara spoważniał. — Do zobaczenia następnym razem Sakura Haruno.

Patrzyli jak kapitan Sunagakure znika za drzwiami bocznymi i pozostali sami. Sakura była wyjątkowo zdezorientowana, ponieważ pierwszy raz w życiu Sasuke dał jej buziaka.

— Jako jeden z nielicznych denerwuje mnie — mruknął Sasuke, jakby chciał wytłumaczyć swoje zachowanie. — Jeżeli cię uraziłem, to przepraszam.

— Nie, wszystko ok — odparła, wciąż w lekkim szoku.

— Odkąd wyszłaś z samochodu po imprezie nie mogliśmy porozmawiać — Uchiha przystanął w miejscu i oparł się o ścianę.

— Nie wiem, co powinnam powiedzieć, oprócz słowa dziękuję i przepraszam.

— Nie masz za co. To była wina Kiby. Czasami go ponosi zbyt duże szaleństwo.


*


— Czy to nie cudowne?! — zapytała Ino. Według Sakury przyjaciółka była zbyt podekscytowana. W końcu był to tylko zwykły, przyjacielski buziak na przywitanie.

— Przesadzasz — odparła wsiadając do samochodu. — To tylko był nieznaczący buziak, prawda Hinata?

— Wydaję mi się, że Sasuke-kun chciał podkreślić swoje terytorium — Hyuga poprawiła niesforne kosmyki.

— Sama powiedziałaś, że przyznał się — Ino odpaliła silnik.

— Powiedział tylko, że nie przepada za Gaarą.

— A No Sabaku kręcił się obok ciebie — Ino wyjechała z posesji i skierowała się w stronę szkolnej placówki. Był poniedziałek, a pierwszą lekcją jaką mieli była matematyka. Asuma Sarutobi był wymagającym nauczycielem i nie cierpiał, jak któryś z uczniów pojawia się zbyt późno na jego przedmiocie.

— Rozmawialiśmy i tyle.

— Może dla Sasuke tak to nie wyglądało?

— Ino może mieć rację — Hinata siedząca na przednim miejscu pasażera odwróciła się przez lewe ramię w stronę Sakury. — Sasuke-kun widział cię z innym chłopakiem, w dodatku tym, za którym nie przepada. Mogło mu się zdawać, że flirtujecie.

Sakura już więcej się nie odzywała, a pozwoliła aby w ciszy dojechały do szkoły. Pozostawiła niepotrzebne rzeczy w szafce, wyciągając tylko książki, piórnik i przybory do matematyki. Poprawiła spódniczkę od mundurka i kołnierz koszuli. Popatrzyła raz jeszcze na lusterko wiszące na drzwiczkach. Wyglądała znośnie. Różowa grzywka była już stanowczo za długa i wchodziła do oczu. Szybko palcami przeczesała ją na boki, a następnie zamknęła szafkę. Cały czas miała w głowie słowa Hinaty, jednak szybko negowała informacje, jakoby Sasuke uważał ją za swoje terytorium. Nawet jeżeli głupio to brzmiało to jeszcze bezsensownie by wyglądało.

Na matematyce przygotowywali się do matury i pan Sarutobi stwierdził, że najlepiej byłoby podzielić ich na dwie grupy - tych  którzy zdają podstawowy i tych zdających rozszerzony egzamin. Sakura wiedziała, że aby dostać się na medycynę, potrzebuje jak najwięcej przedmiotów rozszerzonych, nie tylko biologii i chemii. Rozwiązaniem Asumy była klasówka, która miała wyłonić uczniów na tym samym poziomie.

Przez taki właśnie sposób po dwudziestu minutach miejsce obok Sakury zajmował Sasuke. Choć nie chciała, aby każdy zobaczył jej czerwoną z zawstydzenia twarz, Ino szybko napisała jej sms'a.


Od Ino:

Wyglądasz jak dorodny, dojrzały pomidor.


Sakura starała się uspokoić, lecz w pobliżu Sasuke nie potrafiła. Zignorowała wiadomość od przyjaciółki i po chwili odwróciła się w stronę Sasuke. Jako, że tylko oni chcieli zdawać rozszerzony egzamin z tego przedmiotu, dostali osobne arkusze i razem musieli je uzupełniać. Uchiha przybliżył się do Haruno, aby odczytać kolejne zadanie, a do jej nozdrzy wbił się przyjemny zapach. Jego perfumy zawierały woń cytrusów i były wyjątkowo odświeżające.

— Myślę, że w drugim zadaniu odpowiedzią będzie opcja  "B" — wyszeptał zmysłowo obok jej ucha. — Tak jak w zadaniu trzecim.

Sakura odwróciła twarz, praktycznie zahaczając o męskie wargi. Onyksowe oczy czujnie się w nią wpatrywały, powodując, że w brzuchu zaczęła odczuwać przyjemność.

— Nie chciałbym wam przerywać jakże intymnej chwili — nad głową zmaterializował się pan Sarutobi. — Jednak to matematyka, a nie bynajmniej zajęcia biologii.

Sakura odwróciła głowę, chcąc ukryć wychodzące ponownie rumieńce. Sasuke jedynie popatrzył na nauczyciela spod uniesionej brwi i pokiwał głową na znak akceptacji. Cała klasa ciekawsko spoglądała w ich stronę, a wybawcą z tej opresji był dzwonek.

— Sasuke prawie cię pocałował! — Ino pobiegła za Sakurą, która jak oparzona wyleciała z sali. — W dodatku na lekcji matematyki!

— Jak zawsze przesadzasz — Sakura wymieniała podręczniki z matematyki na geografię. — Jakbyś nie zauważyła mieliśmy wspólny arkusz i tylko chciał się skonsultować w sprawie wyniku.

— Haruno może w końcu oprzytomniejesz! — fuknęła Yamanaka. — Nie wiem dlaczego nie dostrzegasz tego, że podobasz się Sasuke. Wmawiasz sobie, że nie jesteś zbyt dobra dla niego, a wydaje mi się, że naprawdę dobrze byście razem wyglądali. Powinnaś w siebie uwierzyć i zacząć działać. Bo, gdy wreszcie dojdziesz do tego, co widzą inni, Uchiha może przestać być zainteresowany.

Sakura chciała wierzyć, że to, co mówi Ino jest rzeczywiście prawdą. Patrzyła na koniec korytarza, w którym pojawił się Sasuke. Obok niego szedł Naruto. Gdy już chciała odwrócić się, kolejny raz tego dnia onyksowe tęczówki zwróciły się w jej stronę.






Od Autorki: Kolejna środa, kolejne Love Story. Tym razem rozdział troszkę dłuższy niż zazwyczaj. Trzymajcie się zdrowo i do następnej środy!

3 komentarze:

  1. Moje serducho jest tak poruszone... Nie spodziewałam się, że tak pokocham parę SasuSaku w tym opowiadaniu... Genialny wątek z Gaarą (choć nie ukrywam, że GaaSaku mnie woła...) i jeszcze ta matematyka.... Chciałabym już mieć resztę rozdziałów i uwierz mi, że nie przesadzam!

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no
    To się podziało w tym rozdziale! Napięcie SasuSaku wyjebało na orbitę, ale mi tam się bardzo to podobało. Chociaż w początkowej części rozdziału widziałam kilka literówek i trochę chaosu w doborze czasów, przy czasownikach, to sprawnie i miło mi się czytało :)
    Ciekawe jakie kroki podejmie dalej Sasuke i czy Sakura wgl ruszy dupsko, żeby dać mu jakąkolwiek oznakę zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam teraz te błędy, mam nadzieję, że wszystkie. Cieszę się, że dajesz wskazówki i wspominasz o tym :)

      Co do tej pary — jak nastoletnia miłość, będzie różnie :D

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥