Opowieści z Narnii: Klan Lodowatych Serc – prolog

 .


TO ZDARZYŁO SIĘ PEWNEJ NOCY, gdy wieść o tajemniczym klanie Lodowatych Serc obiegła najbliższe kraje, chcące natychmiast ubiegać się o rękę jedynej księżniczki. 

Owej nocy odbyło się zebranie Rady Królewskiej, na którym podjęta została decyzja o wydaniu potomkini monarchy jednemu z władców niedalekich krajów. Nie był to wybór trudny – doskonale obeznani urzędnicy już dłuższy czas gromadzili bieżące informacje o możliwych kandydatach. Wybrali więc jednego z nich bezwzględną większością głosów. Spośród piętnastu zebranych członków (w tym król): jedenaście osób zagłosowało za oddaniem księżniczki w ręce zaproponowanego, trzy głosy były przeciwne, natomiast jeden się wstrzymał. Przegłosowano więc przyszłego króla Gladioru. 

Aurelion, władca Lodowatych Serc oraz pozostałych mieszkańców ośnieżonego kraju, zdecydował. Wygłosił – oczywiście zaraz po wyborze – przemowę, by utwierdzić zebranych w swym postanowieniu i utworzył stosowny dokument, który zaraz miał zostać wysłany do Acharu. 

— Weźcie najszybszego renifera! Niech ogłosi władcy ognistego kraju, Mirazonowi, wspaniałą wieść! — zarządził donośnym głosem, król. — Ma jedyna córka, księżniczka Ellena, pozostanie mu wydana. 

— Tak jest! — odezwał się rycerz, stojący przy drzwiach. 

Po ukłonie przed swym władcą, udał się do pomieszczenia następczyni tronu, Elleny. Szedł dumnie stawiając każdy krok, a dłonią wciąż trzymał rękojeść miecza. Broń oczywiście była schowana w pochwie oraz noszona przy pasie. Wreszcie pojawił się przy komnacie księżniczki. Zapukał dwa razy, lecz nie zrobił tego w standardowy sposób. Uderzył szybko, a zarazem cicho. 

— Albercie drogi! — Kobiecy głos rozległ się z wnętrza, więc rycerz odczekał chwilę, zanim pozwolono mu wejść. — Wejdź! Coś się stało poważnego? Czy to już koniec mej złudnej wolności?

— Niestety, księżniczko Elleno. 

— Nie chcę stąd uciekać bez ciebie — odparła, ale w jej oczach nie pojawiły się łzy. Wręcz przeciwnie – oczy płonęły z zawziętości. — Szybko! Pozbądź się swej zbroi, będzie ci lżej. Przygotowałam wcześniej dwa rumaki. Będą nam dobrze służyć!

— Nie ma czasu na konie, księżniczko. Aby zmylić rycerzy twego ojca, wielkiego króla (niech żyje wiecznie!), musi księżniczka uciec pieszo, w głąb Nagiego Lasu. 

Ellena drgnęła.

— Oddam księżniczce swój najdroższy miecz. Tak dobrze mi służył, więc i panience będzie służył wspaniale! — Uklęknął na jedno kolano, po czym uniósł na dłoniach miecz. 

— Dziękuję — rzekła, odbierając broń. — Będę z niego korzystała. Użyję w odpowiednim czasie. Tak jak mnie uczyłeś, drogi Albercie. Udam się zatem do Nagiego Lasu. Tam król nie wyśle swoich wojsk. 

— Droga księżniczko, jeszcze jedna rada od twego podwładnego…

— Przyjaciela, Albercie, przyjaciela!

— Tak… Oby tak zawsze było… — Spuścił głowę w dół, lecz nie podniósł się z ziemii. — Księżniczko, nie biegnij w stronę Acharu. Udaj się do krainy zwanej Narnią… To na południe, należy przejść właśnie Nagi Las. Nie będzie to łatwa podróż, ale wierzę, że księżniczka da sobie radę. 

— To ty mnie uczyłeś, Albercie. Tak, dam sobie radę! 

Ellena, słysząc zbliżające się ciężko stawiane kroki (zapewne przez zbroję), dzięki pomocy rycerza, odsunęła obraz zawieszony tuż nad łóżkiem i weszła w głąb wykopanego tunelu. Wiele lat zajęło im utworzenie takiego kanału, lecz na szczęście ukończyli w porę. 

Gdy tylko przeszła parę kroków, ogarnęła ją przerażająca ciemność. Albert zasłonił obrazem tunel, więc nie widziała zbyt wiele. Musiała więc zdać się na własne zmysły oraz pamięć.

Wiele razy upadła, okaleczyła się, ale dalej szła, nie zatrzymując się nawet na chwilę. 

A gdy w końcu opuściła tunel i wyszła przez dziurę na zewnątrz, tuż przy kanale ze ściekami, udała się w stronę Nagiego Lasu. Choć przerażona, musiała stawić czoła własnym lękom oraz historiom przekazywanym z dziada-pradziada o potworach czyhających we wnętrzu serca flory i fauny. 

Ale słysząc pościg, wbiegła do lasu. W podartej, zabrudzonej oraz śmierdzącej sukni królewskiej, opasanej pasem z umieszczonym na nim mieczem, przekroczyła granicę między krajem Lodowatych Serc – Gladiorem a nieznanym sobie światem. 

Cóż mogło na nią czekać po drugiej stronie Nagiego Lasu?  




Od Autorki: Jak widzicie, na blogu pojawił się prolog, który już wcześniej był opublikowany na innym blogu. Czeka Was już tylko rozdział 1 i rozdział 2 takiej powtórki, a później kolejna historia z innego bloga zostanie również tutaj dodana! 

Komentarze

  1. Cieszę się, że zaczęłaś tutaj publikować tą historię <3

    Po pierwsze: uwielbiam zamysł i klimat tego opowiadania <3
    Po drugie: Wiesz, że ja uwielbiam erotykę w opowiadaniach (nadają pieprzu zwykłym historiom) więc liczę na więcej niż trochę :D
    Po trzecie: Jestem ciekawa postaci księżniczki, jej podróży przez Nagi Las. Co tam zastanie? Kogo spotka? Jakie czekają ją przygody i najważniejsze - w którym momencie pojawi się Edmund?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty