Love Story [ 3 ]

 

Ostatnią piątkową lekcją było wychowanie fizyczne. Sakuro z Ino i Hinatą kierowały się do damskiej szatni, kiedy na korytarzy wyprzedziło je kilka dziewczyn z kółka wzajemnej adoracji. Sakure najbardziej irytowała płomiennowłosa Karin. Była to kuzynka Naruto i przez większość osób największa zdzira liceum Konoha. Od zawsze kochała się w Sasuke, nachalnie mu to komunikując.
— Sasuke! — krzyczała na korytarzu, pędząc w kierunku męskich szatni.
— Sasuke, Sasuke — Hinata z Sakurą parsknęły śmiechem, kiedy Ino zaczęła parodiować dziewczynę. Przy okazji blondynka marszczyła zabawnie nos i chrumkała jak świnka.
— Biedny ten Sasuke - kun — szeptała Hinata, krocząc za Yamanaką.
— Uczepiła się go, jak rzep psiego ogona.
— Jednak chyba mu to nie przeszkadza? — Sakura poirytowana pchnęła drzwi szatni. Były pierwsze i musiały się śpieszyć, aby nie trafić na powrót Uzumaki. Sakura szybko przebrała się w krótkie spodenki i luźną, sportową koszulkę. Różowe włosy związała w kucyk i zamknęła w szafce torbę. Popatrzyła ostatni raz na telefon, który palił ją od kilku dni. Nie odpisała Sasuke, zastanawiając się, co odpowiedzieć, aby go nie urazić. Nie była dobra w kontaktach damsko-męskich. Otworzyła drzwi od szatni wychodząc na korytarz. Odbiła się o coś twardego, kolejny raz.
— Chyba mam szczęście — Sasuke obdarzył ją pogodnym uśmiechem, a Sakura modliła się, aby nie spłonąć rumieńcem. — Kolejny raz wpadasz na mnie.
— Możesz powiedzieć, że na ciebie poleciałam — odpowiedziała szeptem, nim zorientowała się, co tak naprawdę uczyniła.
— No tak — odrzekł, wymijając dziewczynę i zniknął za drzwiami hali.
Jesteś idiotką Haruno — zrugała się w myślach i podążyła w tym samym kierunku, co przewodniczący.
Na lekcji wf-u mężczyźni grali w koszykówkę, natomiast dziewczyny poprawiały swoje gimnastyczne zdolności.
— Czy on musi być taki dobry we wszystkim? — Ino oparła się o drewniane szczeble drabinek.
— Nie ma ludzi doskonałych — odrzekła Sakura, starając się być obojętna, natomiast głęboko w swoim wnętrzu była cała rozpalona. Sasuke miał perfekcyjne ciało, twarz anioła, najlepsze oceny w szkole. Nic dziwnego, że kobiety do niego wzdychały. Nawet Ino.
— Sasuke jest ekstra hotówą — ciągnęła dalej Yamanaka. — Dwunastką w dziesięcioliczbowej skali.
Będąc w gimnazjum Ino wymyśliła swoją skalę oceniania ludzi. Przyznawała punkty, od jednego do dziesięciu. Sakura uważała to za trochę puste, jednak w sprawie Sasuke mogła się zgodzić. Był stanowczo zbyt idealny.
— Podobno Sasuke organizuje przyjęcie w sobotę w swojej posiadłości — dobiegł ich piskliwy głos Karin. — Jego rodzice wyjeżdżają, a Itachi wyjeżdża na uczelnie.
— Z Itachim mogłabym się przespać — mruknęła rozmarzona Temari, kolejna dziewczyna z elity.
— Przecież masz swojego Shikamaru!
— To otwarty związek. On robi, co mu się podoba, ja także mogę się zabawić.
Sakura zakręciła butelkę z wodą, osuszając twarz ręcznikiem. Skończyła swoje rozciąganie i skierowała się do szatni. Nim wszyscy wrócili do szatni, zdążyła odpisać na wiadomość.

Do Sasuke:
Nie wiedziałam, że oprócz siatkówki, dobrze radzisz sobie z piłką do kosza.

Chociaż wiedziała, że ryzykuje i zawęża grono piszących do niego kobiet, nie dbała o to. Skoro Sasuke jest taki pewny siebie, może powinna zacząć śmiałą korespondencje? Poszła pod prysznic, umyła się i przebrała w czyste ubrania. Następnie oznajmiła Ino, że czeka na parkingu, ponieważ zaroiło się w szatni od kobiet.

Od Sasuke:
Mam bardzo duży wachlarz ukrytych talentów. Jeżeli chcesz, z chęcią nie raz cię jeszcze zaskoczę.

Do Sasuke:
Nie powinieneś składać obietnic bez pokrycia.

Od Sasuke:
Czy chodzisz do liceum Konoha?

Do Sasuke:
Tak jestem uczennicą liceum.

Od Sasuke:
W takim razie zobaczysz mnie w innej odsłonie niż myślisz przed zakończeniem roku. 
Jednak chciałbym poznać twoją tożsamość.

Uśmiechnęła się i podniosła głowę. W dalszym ciągu była sama na parkingu. Wymieniane wiadomości powodowały dziwne skurcze żołądka. Uśmiechała się do siebie. 

Do Sasuke:
Może kiedyś ją poznasz... Jesteś sportowcem. Zagrajmy więc. Spróbuj zgadnąć moją tożsamość.

Od Sasuke:
Co będę miał w zamian?

Do Sasuke:
Satysfakcje.

Od Sasuke:
Satysfakcją się nie zaspokoję. Chciałbym cię poznać. 
Wydajesz się bardzo ułożoną dziewczyną.

Odłożyła telefon, kiedy zauważyła idącą w jej stronę Ino. Na jej twarzy gościł pogodny uśmiech. Sakura wiedziała, że Yamanaka nie może wytrzymać z radości i chce jej zdradzić pewną tajemnicę.
— Sakura nie uwierzysz! Sasuke zaprosił nas do siebie na imprezę!
— Ale jak to?
— Normalnie wszedł do szatni, rozglądając się i powiedział, że zaprasza każdą na jutrzejszą imprezę. Także jedziemy do galerii i musimy znaleźć jakieś wystrzałowe ubrania.
— Ino przecież wiesz, że odkładam na nowego laptopa.
— Spokojnie, rodzice przelali mi pieniądze na konto. Oddasz później.

*

Dwadzieścia minut później były już w galerii handlowej. Gdy Ino wyłączyła silnik, wciąż huczało Sakurze w głowie od nadmiaru sprzecznych uczuć. A jeżeli to pułapka? Sasuke celowo wszedł do szatni. Ona by tak zrobiła. mógł zobaczyć, która trzymała telefon, albo jak wyglądała jej twarz na wiadomość o imprezie. Ale przecież jej tam nie było? Czy nie będzie to zbyt podejrzane?
— Musisz mi jakoś wynagrodzić, że tutaj przyjechałyśmy — powiedziała do Ino, wysiadając z mercedesa.
— Co może być lepszego od przymierzania sukienek? — Yamanaka zaśmiała się i porwała za rękę przyjaciółkę. Sakura zaczęła zazdrościć Hinacie, że w tym momencie ma dodatkowe lekcje francuskiego i nie musi przemierzać kilometrów handlowej alejki.
Sakura miała dosyć biegania pomiędzy przymierzalnią, a wieszakami. Ino od zawsze uwielbiała zakupy, a każda okazja była dobrym pretekstem do oglądania się w lustrze. Sakura rozejrzała się po nowo otwartym butiki i nagle zatrzymała swój wzrok na dłoni przyjaciółki.
— Ta powinna do ciebie pasować!
Yamanaka trzymała w dłoni przepiękną, czerwoną sukienkę. Nie była za krótka, nie była za obcisła. Dekolt uwydatniał biust, lecz nie był pruderyjny. Cienki rubinowy materiał, był zebrany z boku, aby zakryć długi suwak.
— Teraz jeszcze buty, chyba widziałam idealne.
— Ino mam przecież jakieś buty w domu — marudziła Skura.
— Masz same na płaskiej podeszwie. Znajdziemy wygodne szpilki, które podkreślą twoje zgrabne nogi.
Haruno westchnęła przeciągle, ale spełniła prośbę Ino. Przymierzyła sukienkę i ubrała znalezione przez przyjaciółkę buty. Spojrzała w lustro. Ogarnęły ją wątpliwości. Na wieszaku wyglądała lepiej, no i nie odkrywała tak dużo ciała...
— Wreszcie wyglądasz jak kobieta!
— Przecież jestem kobietą. To, że nie lubię się stroić, nie oznacza, ze nie jestem...
— Oj przestań już — Ino szybko założyła wybraną rzez siebie sukienkę, kusą i turkusową, podkreślającą jej lazurowe oczy. — Będziemy najpiękniejsze.

*

Sakura wieczorem długo starała się opanować i zacząć uczyć. Nie potrafiła jednak skupić swych myśli. Ciągle zerkała na wyświetlacz telefonu, jednak nie odważyła się odpisać Sasuke. A jeżeli on w końcu odkryje kto wysyła te wiadomości? Ino rzeczywiście ma racje, Sasuke jest mega hotówą, dwanaście na dziesięć. Ona natomiast czuła się jak słaba trójka. Przecież chłopak nawet nie zwróci na nią uwagi. Praktycznie spadła z krzesła, kiedy jej telefon oznajmił, ż przyszła nowa wiadomość.

Od Sasuke:
Gdybyś nie wiedziała, organizuję jutro imprezę w posiadłości. 
Może chciałabyś wpaść?

Te dwa zdania sprawiły, że serce zaczęło bić szalenie w piersi. Nie mogła złapać oddechu, kiedy wyobraziła sobie zabawę u Uchiha. Doskonale wiedziała, że Sasuke ma wielką posiadłość i każdy chciał na własne oczy sprawdzić, jak to jest mieszkać w tak luksusowym domu. Ale co, jeżeli ją pozna? Musiała wymyślić wymówkę.

Do Sasuke:
Niestety weekend spędzam nad morzem. Może innym razem.

Tak, to było dobre posunięcie Sasuke nie będzie chciał do niej pisać na imprezie, nie zdemaskuje ją. Skończyła odrabiać zadanie z matematyki, a jej uszu dobiegł kolejny odgłos.

Od Sasuke:
Szkoda. Myślałem, że odkryjesz część moich talentów.

Do Sasuke:
Dobrej zabawy Ci życzę. Tylko nie wypij za dużo, bo masz w niedzielę mecz.

Od Sasuke:
Nie musisz się martwić. Trzymaj za nas mocno kciuki.

Do Sasuke:
Może to przyniesie szczęście.


Uśmiechnęła się do telefonu. Sasuke był bardzo miłym i inteligentnym młodzieńcem. Kulturalny, porządny, uprzejmy. Nigdy nie poczuła się w jego towarzystwie źle, może dla tego, że rzadko z nim przebywała?

*

Sakura dziękowała Ino, że postanowiła po nią przyjechać. Yamanaka przekonała panią Haruno, że będą uczyć się pilnie do nadchodzących szkolnych egzaminów. Tylko tak mogła wyciągnąć przyjaciółkę na zabawę. Ino podłączyła swojego iPoda pod głośniki i puściła swoją nową playlistę, która miała za zadanie nastroić je przed imprezą. Później pomogła Sakurze z makijażem i włączyła lokówkę. Nabierała pasmo różowych włosów, komentując ich idealny stan.
— Dlaczego mnie natura tak nie obdarzyła? — wzdychała, nakręcając jedno z pasm na lokówkę. — Masz cudowne włosy. W dodatku w bardzo dobrej kondycji.
— Twoje Ino też są piękne. Przynajmniej nie wyglądasz jak dziwoląg.
— Jesteś wyjątkowa Sakura. Gotowe!
Sakura podeszła ostrożnie do stojącego przy oknie lustra. Zrugała się patrząc na opiętą sukienkę. Jednak nie czuła się w niej źle, według Ino była i tak dłuższa niż spódnica dziewczyn z kółka wzajemnej adoracji. Fakt, nie raz już widziała majtki Karin, kiedy schylała się prowokacyjnie przed Sasuke.
Różowe włosy spływały kaskadą po zasłoniętych plecach. Na usta nałożyła brzoskwiniowy błyszczyk. Zielone oczy podkreślone były czarnym eyelinerem, a maskarą podkreśliła długie rzęsy.
— I jak? — Yamanaka podeszła do Sakury, obejmując jej ramiona. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
— Ino przeszłaś samą siebie — odpowiedziała Haruno i przytuliła przyjaciółkę.
Pochwyciła niewielką kopertówkę, która także należała do przyjaciółki i przełożyła do niej najpotrzebniejsze rzeczy: portfel z dokumentami, gumę do żucia, próbnik perfum. Telefon ostrożnie włożyła, aby nie wypadł.
Nie odpisała Sasuke. Może nie wiedziała, czy powinna zacząć z nim flirtować? Bo w końcu on chyba był na to gotowy. Analizowała jego wiadomości tysiąc razy i za każdym razem dochodziła do tego samego wniosku — Sasuke to najwyższa liga, na którą ona nie zasługuje.
Wymknęły się przez ogród i ostrożnie ruszyły w kierunku posiadłości Uchiha. Sakura zawsze czuła się pewnie na płaskiej podeszwie, więc z trudnością stawiała kroki.
— Wyglądasz, jak pokraka — zaśmiała się Ino i podała jej rękę.
— Na ciebie zawsze można liczyć.
Przekroczyły otwartą bramę, wchodząc do ogródka. Przez otwarte drzwi wydobywały się basy, od których drżał trawnik. Głośna muzyka wprawiała w trans tańczące ciała uczniów liceum Konoha. Ino z uśmiechem witała znajome twarze, a Sakura najchętniej zapadłaby się pod ziemię. Wszystkie oczy były zwrócone w jej stronę.
— Czas poszukać czegoś do picia — Ino pociągnęła jej nadgarstek i skierowały się w stronę domu. — Boże ale ci Uchiha mają wielki dom!
Sakura nie odpowiedziała, lecz poszła za przyjaciółką. To wszystko było dla niej takie nowe i obce. Obserwowała jak znajome twarze ludzi ze szkoły pochłonięte są bezwstydnym całowaniem. Przypatrując im się dłużej, doszła do wniosku, że to pewnie wstęp do tandetnego pornola.
— Zgubiłaś się?
Stanęła jak wryta na dźwięk jego głos. Zniżona barwa przyprawiała ją o dreszcze, więc starała sobie przypomnieć jak się oddycha. Powoli odwróciła się i napotkała czarne jak noc tęczówki. Sasuke Uchiha wyglądał niesamowicie.
Jego kruczoczarne, dłuższe włosy ułożone były w nieładzie. Twarz miał skupioną. Przylepione do butelki usta kusiły swoją postawą i Sakura zaczęła żałować, że nie jest tym flakonem. Przygryzła bezwiednie wargę i przełknęła spokojnie ślinę. Zaskoczył ją.
— Nie, chy-chy-ba nie — wyjąkała, a Sasuke podniósł brew ze zdumienia. Musiała brzmieć żałośnie.
— Butelki z piwem są w lodówce. Musisz się skierować korytarzem do końca i skręcić w prawo.
Pokiwała głową na znak akceptacji wypowiedzianych przez niego słów. Starała się skupić i nie zapomnieć co powiedział, lecz gdy pewnie upił łyk napoju, nie mogła oderwać wzroku. Był taki pociągający.
— Jasne, prosto, lewo.
— Prawo — zaśmiał się i odwrócił.
No pięknie Haruno, popisałaś się — powiedziała w myślach i skierowała się do kuchni.





Od Autorki: Rozdział trzeci już za nami. Nie mogę uwierzyć, że to trzeci tydzień tej historii. Czy tylko mi tak szybko leci ten czas? ^.


Komentarze

  1. Czas naprawdę leci jak szalony! Ale powracając do historii... Gdy Sasuke zapraszał wszystkie dziewczyny, to jej nie było... Później ją zaprosił... Ona mu odpisała, że nie może... I poszła! Ciekawa jestem, czy Sasuke się zorientuje, że to Sakura... Zmarnowała taką szansę! A on chciał ją bliżej poznać T^T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, jeszcze będzie kilka takich momentów, w których ich losy się zejdą :D

      Usuń
  2. Ostatnia scena bezcenna.
    "W prawo.
    Tak tak, w lewo." xDD Brawo Haruno, ciekawe jak dalej się popiszesz xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, ta scena jest niewątpliwie moją ulubioną. Jednak w tym opowiadaniu będzie jeszcze parę takich ^^.

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty