Twój Tytuł
Unravel • the • freedom
Slide 1

Starstruck 11

Niedziela • 21.04.2024 • K. & Chingyu
Slide 2

Niszczyciel 12

Poniedziałek • 22.04.2024 • K.
Slide 3

One Shot • Peeta x Katniss

Środa • 24.04.2024 • Chingyu
Slide 4

Wszystkie jej imiona 35

Piątek • 26.04.2024 • AnnFlo

8 marca 2021

Take the mask off

 

Shen x Zed || League of Legends

Nie sądziłem, że nasza relacja tak diametralnie ulegnie zmianie. Myślałem, że wróci do mnie po zabójstwie jego ojca, lecz on odwrócił się do mnie plecami. Odszedł. Zostawił niegdyś najlepszego przyjaciela, prawie brata, samego. A przecież zrobiłem to tylko dla sprawiedliwości.
Gdyby Wielki Mistrz zabił wtedy „Złocistego Demona” życie wielu osób potoczyłoby się inaczej.
Pragnąłem śmierci tego potwora za wszystkie morderstwa jakich się dopuścił, lecz ten  głupi starzec powstrzymał mnie. Zatrzymał dzierżące w mych dłoniach noże i oszczędził go. Niczym szaleniec. Bo kto o zdrowych zmysłach pozostawia przy życiu psychopatę?
Bezmyślna równowaga zakonu zabiła go. Nie ja.
Stara krew widniejąca na ostrzach, skrytych w zbroi, była przesiąknięta żalem. Gorycz żarząca się w mym sercu nie potrafiła wybaczyć mistrzowi jego decyzji. Powinna wypełnić się zemsta za te wszystkie krzywdy, które spadły na ludzi zamordowanych z rąk Jhina.
A Shen nie powinien mnie zostawiać.
Wychowaliśmy się razem, wspólnie odbywaliśmy naukę, traktowaliśmy się jak bracia. Pomimo tego, że zawsze był ode mnie lepszy, a ja pozostawałem jedynie w jego cieniu, to nie chciałem, aby odchodził.
Był kimś bardzo ważnym w mym życiu. Kimś najważniejszym.
A kiedy obydwoje dorośliśmy, jeszcze przed morderstwem, którego się dopuściłem – zaczęło łączyć nas coś więcej.
Gdy po raz pierwszy spróbowałem dotknąć jego nagiego ciała ten odsunął się. Jeszcze nigdy nie widziałem Shena tak poddenerwowanego. Równowaga chłopaka została zachwiana, a ja tylko zaśmiałem się pod nosem. Był wtedy taki uroczy. Zmieszany, skamieniały. Nie miał pojęcia jak powinien się zachować. A ja wykorzystałem to zdezorientowanie i złączyłem nasze usta w pocałunku.
Jego ciepłe wargi smakowały herbatą, którą niedawno wypił dla uspokojenia. Pozostałe części ciała zaczęły delikatnie drgać, by po chwili odsunąć mnie. Ale nie gwałtownie, lecz łagodnie.
Pierwsze zbliżenie zmieniło w naszym życiu naprawdę wiele.
Jednak nawet i ono nie miało dla ukochanego tak wielkiego znaczenia jak dla mnie. Tęskniłem za nim, pragnąłem go znów objąć, pocałować, dotknąć. Potrzebowałem jego opieki, troski oraz ochrony. Tylko przy nim czułem się silny, a na dodatek bezpieczny. Zawsze stawał w mej obronie.
W tym momencie postanowił stanąć po drugiej stronie. Wpatrywałem się w jego – pełną żalu oraz chęci zemsty – twarz, zastanawiając się czego tak właściwie się spodziewałem. Myślałem, że wróci do mnie szczęśliwy po tym jak zabiłem jego ojca? Jedynego, ale największego wzoru do naśladowania?
W tej historii tak naprawdę tylko ja byłem głupi.
Zakochany w swych ideałach, a później zrozpaczony odejściem ukochanego.
Czego się spodziewałem?
Mogłem wiedzieć, że w przyszłości nie stanie u mego boku, lecz pojawi się naprzeciwko mnie dzierżąc w dłoniach dwa miecze. Chciał dokonać zemsty.
Na mordercy Wielkiego Mistrza Kusho.
Walka między nami nie trwała jednak długo. Nie potrafiłem go zranić, nie mogłem sprawić, aby znów przeze mnie cierpiał. Dlatego nie atakowałem. Przyjmowałem na siebie brutalne ciosy, czując jedynie ból.
Ten ogromny, psychiczny ból.
Cierpienie przez brak miłości.
Przez jego nienawiść.
Poddałem się.
Gdy opadłem na trawę bezsilny, we własnej kałuży krwi, stanął nade mną ze łzami w oczach.
Przynajmniej na koniec zdjął tę maskę mściciela i pokazał jak bardzo mnie kochał.
Z całej siły wbił we mnie miecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥