Jak każdego dnia o godzinie jedenastej, z wyjątkiem niedziel, ćwiczył indywidualnie na świeżym powietrzu otrzymane w naturze dary. Dzień nie wydawał się ciekawie zapowiadać, ot, jego codzienność będzie w dalszym ciągu wyglądała tak samo.
Shouto był czwartym, a zarazem najmłodszym dzieckiem w swojej rodzinie, ale pomimo tego to on miał zasiąść na tronie w zastępstwie za swego ojca, dzięki swym mocom. Całe dzieciństwo spędził nad książkami, widząc tylko przez okno jak jego starsze rodzeństwo goni za motylami, bądź rzuca się liśćmi, czy jak to w zimę bywa, śnieżkami. Chłopczyk zazdrościł im wtedy tej wolności oraz beztroski, jednak nie mógł się sprzeciwiać po raz kolejny woli ojca, bo znów zostałby mocno zlany.
Ale niestety tak wyglądała jego szara rzeczywistość.
Pocieszającą rzeczą było to, że mógł wychodzić na zewnątrz w ramach treningu z żelazną bronią oraz w celu doskonalenia swoich nadprzyrodzonych zdolności. Walki z mieczem uczyła go córka zmarłego już wtedy Wielkiego Rycerza, Yaoyarozu, która odziedziczyła umiejętności właśnie po nim. Jako małemu dziecku było jej żal samotnego Shouto, jednak wiedziała też, że tak powinno być, by ich królestwo w dalszym ciągu dobrze prosperowało. Natomiast Todoroki sam kształcił władanie ogniem oraz lodem, gdyż nikt nie potrafił mu w tym pomóc. Taka nauka wymagała wielu godzin treningu, a także poświęcenia.
Stojąc na środku pola treningowego, które znajdowało się oczywiście za murami ogromnego pałacu, przyjął pozycję do ataku żywiołem odziedziczonym po ojcu.
Ogień — tak bardzo go nienawidził, lecz z drugiej strony musiał skryć swe uczucia do kieszeni w celu zostania dobrym władcą. Uczono go by korzystał ze wszelkich dostępnych środków, aby tylko ochronić mieszkańców ich kraju. Wiele razy nawet torturowano go, kiedy mówił, że nie chce używać płomieni ze względu na niechęć. Jego opiekunowie nie przyjmowali do wiadomości iż nie chciał ich wykorzystywać, bo przecież jeszcze oni mogli zostać zamordowani przez swoje niekompetencje. Normalnym było więc to, że woleli by to dziecko miało gorzej... pewnie i tak im później wybaczy... W gruncie rzeczy był dobrym człowiekiem i byli pewni, że królem będzie jeszcze lepszym.
Lecz gdy używał lodu stawał się inną osobą. Chłodny, poważny, a czasem nawet i beznamiętny, trenował tak długo jak tylko potrafił, nie zwracając uwagi na swoich poddanych. Już nie raz zdarzyło mu się zamrozić części ciała służących mu ludzi, czego skutkiem było odcięcie ów martwych kończyć. Jedną z jego ofiar został starszy brat jego wiernego giermka, Iida Tensei. Podczas gdy ten, parę lat temu, próbował jakoś dotrzeć do skupionego na swoim treningu Shouto oberwał jedną z technik prosto w nogi przez co te stały się niepełnosprawne. Po tym wydarzeniu wydawało się, że młody książę straci możliwość odziedziczenia tronu, lecz rodzina Iidy wspólnie stwierdziła, iż jedynie on może dobrze rządzić ich krajem i zrezygnowali z jakiejkolwiek walki z rodziną królewską.
Osoba, która jednak na początku nie chciała mu wybaczyć, Iida Tenya, planował jak go skutecznie zabić, by poczuł ból jego brata, lecz wtedy zrozumiał, że wcale nie chce źle dla swojego rówieśnika. Całe życie mu służył i wiedział jak ciężko jest walczyć dwoma tak skrajnymi zdolnościami. Postanowił wybaczyć chłopakowi ten błąd, ale jednocześnie mocno wziął się za naukę kontrolowania jego osobowości oraz zachowania, pomimo tego, że było to cholernie trudne.
Todoroki na wspomnienie o popełnionych przez siebie błędach, gwałtownie zaatakował jeden z drewnianych słupków, który natychmiast stanął w płomieniach. Na szczęście nic poza nim nie uległo zniszczeniu, gdyż młody książę natychmiast użył swojego drugiego daru, by ugasić ogień.
Teraz przynajmniej potrafił się kontrolować.
Chłopak westchnął głośno, po czym znów przybrał pozycję do ataku, lecz w tym samym momencie usłyszał dziwny dźwięk. Gwałtownie spojrzał na niebo z którego wydobył się ryk i zauważył dziwnie wyglądającego, niewielkiego ptaka. Ostatecznie Shouto stwierdził, że to nie było nic ważnego, więc powrócił do swojego treningu, lecz zaraz zrozumiał jak wielki popełnił błąd.
W jednej chwili pole na którym stał, ściemniało.
Zaskoczony spojrzał na niebo, które jeszcze przed chwilą było nieskazitelnie czyste, lecz to co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Tuż nad jego głową unosił się ogromnych rozmiarów, czerwony smok, który ślepiami wpatrywał się w jego przerażone tęczówki. Nie było wątpliwości — to mityczne stworzenie było zainteresowane młodym paniczem. Nawet służba, która teraz ukrywała się przerażona, wiedziała, że chodziło tu właśnie o niego.
Biało-czerwonowłosy upadł na świeżą trawę wpatrując się w ten wielki pysk z szeroko otwartą buzią. Po jego oczach można było zrozumieć jak bardzo bał się tego nieoczekiwanego spotkania... a swoją drogą to nie potrafił nic normalnego zrobić. Jego ciało było sparaliżowane, a umysł nagle zrobił się kompletnie pusty i o niczym nie myślał.
Nagle na głowie zwierzęcia pojawiła się niewielka postać.
Samo spoglądanie na niego wywierało we wszystkich dziwne uczucie. Postawa blondyna była przerażająca — pewny siebie oraz groźny, tak jakby nie znosił sprzeciwu. Tym wzrokiem mógł zabić każdego, a mimo to... Patrzył jedynie na księcia.
Samo spoglądanie na niego wywierało we wszystkich dziwne uczucie. Postawa blondyna była przerażająca — pewny siebie oraz groźny, tak jakby nie znosił sprzeciwu. Tym wzrokiem mógł zabić każdego, a mimo to... Patrzył jedynie na księcia.
Gdy spojrzenie Shouto zetknęło się ze wzrokiem nieznajomego, nieoczekiwanie zemdlał.
Siła presji, którą wywarł ten dziwny typ sprawiła, że ktoś tak potężny jak syn króla Endeavora, po prostu stracił przytomność. W momencie w którym służba ujrzała upadające ciało młodego panicza, wiedzieli, iż to nie będzie już ten sam kraj co wcześniej.
Wszystko miało się zmienić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥