Wspólna piosenka – Rozdział 3





Jay Park x Zico || +18

Od nieprzyjemnej sytuacji w domu Jay Park'a minął już mniej więcej miesiąc. Zico próbował poradzić sobie z burzliwymi myślami, które nawiedzały go niemalże każdej nocy, po tym jak dowiedział się, że obciągał starszemu koledze. Fakt, że zrobił coś tak obrzydliwego sprawiał, że miał mieszane uczucia. No bo niby było to coś okropnego, ale wyobrażając sobie jak musiała wyglądać tamta sytuacja czuł coś jeszcze... Coś czego nie potrafił określić. Chociaż może nie... Może to była fascynacja? Albo chęć zrobienia tego po raz drugi, by zobaczyć jak to jest zrobić to na trzeźwo? Sam już nie wiedział co tak naprawdę nim kierowało.
Chłopak siedział teraz w kuchni i zajadając swoje ulubione truskawkowe płatki koloru różowe oraz w kształcie hello kitty. Dzisiejszego dnia mieli wolne, więc postanowił spędzić go w domu, a także pooglądać jakieś pornosy. Niestety przez prezesa jednej z wytwórni miał niedosyt, którego nie potrafił się nawet pozbyć po wielu nocach spędzonych z nieznajomymi dziewczynami. Płeć przeciwna przestała go już interesować, a nawet podniecać, a to wszystko przez jednego, durnego mężczyznę.
— Cześć Jiho — do pomieszczenia wszedł niższy o około piętnaście centymetrów Taeil z szklaną kulą, która robiła za akwarium dla jego ukochanej parze rybek.
— Hej — odpowiedział mu lider zajadając się ukochanymi płatkami — włączysz telewizor, bo mi się nie chce?
Starszy przewrócił zrezygnowany powiekami i siadając obok kumpla sięgnął po pilot ogromnego „pudła”, który leżał tuż przy dłoni leniwego szatyna. Główny wokalista zespołu do którego obydwoje należeli zauważył, że od dłuższego czasu Zico nie miał już na nic ochoty, tak jakby miał depresję. Oczywiście nie raz próbował z nim porozmawiać, ale ten zawsze go zbywał.
— Proszę — westchnął Lee włączając telewizję i zaczął skakać po różnych kanałach, by znaleźć coś interesującego. Niestety nic nie przykuło jego uwagi, dopóki młodszy krzykiem kazał mu się zatrzymać na niedawno powstałej stacji: OMG.
Taeil zamrugał kilka razy powiekami, ale widząc zainteresowanie Woo postanowił o nic więcej nie pytać. Dwudziestosiedmiolatek zauważył, że od czasu gdy raper wrócił do ich wspólnego mieszkania po nocy spędzonej u znanego Jay Parka. Na początku nie chciał o nic pytać, ale w końcu zdecydował się podjąć ten jakże dręczący go temat.
— Czy coś się stało między tobą, a nim? — Starszy wskazał palcem na ekran telewizora, gdzie znajdował się prezes wytwórni AOMG udzielający jakiegoś wywiadów.
— Niby co miałoby się stać? — Zapytał Jiho z lekkim rumieńcem, który jadł swoje śniadanie ze spuszczoną głową obawiając się nieco, że pokaże przyjacielowi za dużo emocji. — Nic się nie stało.
— Ale...
— Nie ma żadnych „ale” — nacisnął na ostatnie słowo i uśmiechnął się szeroko. — Hyung, daj głośniej.
Niezadowolony muzyk wykonał jego polecenie, po czym zajął się swoimi ukochanymi rybkami w ogóle nie zwracając na niego uwagi. No tak, teraz najważniejsi byli Lizzy i Luizy.
Natomiast Zico już bez problemów mógł spoglądać na telewizor z zaciekawieniem słuchając co Jay ma do powiedzenia. Oczywiście pytania typu: „Jak pracowało ci się przy albumie” albo „Co jadłeś dzisiaj na śniadanie” niezbyt go interesowały, ale gdy tylko rozpoczął się temat jego aktualnych uczuć oraz związków raper wytężył swój słuch. Był ciekawy co tamten miał do powiedzenia, bo przecież nie mógł wyjawić tego co między nimi zaszło niecały miesiąc temu.

Reporterka: Fani zauważyli, że ostatnimi czasy dodajesz mniej teledysków z półnagimi kobietami i są dosyć zaskoczeni. Jedni oczywiście w pozytywnym znaczeniu, a inni w negatywnym. Jesteś w stanie nam powiedzieć co wpłynęło na połowiczną zmianę twojego stylu?
Jay Park: Dobrze przygotowanie pytanie. Szczerze powiedziawszy nie jestem pewny jak na nie odpowiedzieć. Nie chciałbym też skłamać, więc myślę, że nie potrzebuję już do szczęścia tych kobiet, ale wciąż robię to dla moich fanów. Po za tym muszę się skupić na tym by zadbać o pewne części ciała.

Zico po tym zdaniu spojrzał na ekran znudzony, a potem przypomniał sobie jak tamtej  pamiętnej nocy powiedział prezesowi co mu się w nim podoba i plasnął się w czoło zażenowany.
— Ja pierdolę. Jak mogłem to powiedzieć — szepnął sam do siebie.
Chłopak zaraz po tym wstał, aby przyszykować dla siebie kolejną porcję pożywienia. Gdy nasypał sobie płatków do zimnego mleka usiadł z powrotem na swoje miejsce, by znów podziwiać znajomego muzyka znajdującego się po drugiej stronie telewizora.

Reporterka: Skoro już przeszliśmy do tematów wyglądu... Przyznasz nam się, co uważasz w sobie za najlepsze?
Jay Park: Haha, nie mogłem się doczekać aż usłyszę to pytanie! Mhm... Pewna bardzo ważna mi osoba powiedziała kiedyś, że mam bardzo przystojne uszy i seksowne nozdrza. Czy to nieprawda? Od tamtego czasu zacząłem te partie ciała uwielbiać, bo są takie zabawne, czyż nie?

Gdy Zico usłyszał odpowiedź prezesa wypluł całą zawartość pożywienia na siedzącego naprzeciwko niego Taeila, który próbował swoim ciałem pod wpływem chwili ochronić swoje rybki. Gdy zorientował się co się stało, a przyjaciel zdążył już opuścić kuchnię westchnął głośno spoglądając jedynie na telewizor.
— Co wyście znowu wymyślili... — Jęknął załamany Lee udając się w stronę łazienki, by umyć nie tylko siebie, ale również swoje zwierzątka.

❧❧❧

W tym samym czasie Jiho był już pod ogromnym domem kumpla z którym niedawno spędził noc. Oczywiście w znaczeniu dosłownym, ale nie do końca. Jakby nie było chłopak jedynie zrobił mu loda, więc nie było to aż takie...
— Nie — szepnął sam do siebie parkując samochód na parkingu przy willi — chciałbym spróbować zrobić to jeszcze raz — przerwał na chwilę, by znów kontynuować — na trzeźwo.
Raper uderzył głową o kierownicę i bijąc się przez jakiś czas z myślami w końcu postanowił się ruszyć. Być może było to złym pomysłem, ale szedł za głosem swojego — penisa — serca.
Po paru minutach w końcu odważył się nacisnąć na dzwonek. Odczekał króciutką chwilę, by następnie stwierdzić, że była to bardzo głupia decyzja. Po pierwsze Jay'a na pewno nie było w domu, a po drugie co on chciał osiągnąć tym sposobem? Miesiąc temu uderzył przyjaciela za to, że powiedział, że Zico zrobił mu loda, a tym razem miał ochotę zrobić to po raz kolejny, jednak tym razem całkowicie na trzeźwo. Chciał zapamiętać każdy detal.
Woo plasnął się dosyć mocno w głowę, gdy zrozumiał co robił w tym miejscu.
— Idiota — warknął sam do siebie, lecz zanim zdążył postawić pierwszy krok na najwyższym schodku zatrzymał go dawno niesłychany, ale jakże męski i przyjemny głos. Chłopak z ogromnym rumieńcem na twarzy odwrócił się przodem w stronę drzwi przy okazji połykając głośno ślinę. — Cześć.
— Co ty tu robisz? — Zapytał zdziwiony Park opierając się o framugę drzwi.
— Zastanów się... — Mruknął niezadowolony raper, ale nim zdążył dokończyć zdanie został mocno pociągnięty za materiał bluzy w stronę kumpla i poczuł na ustach jego wargi. Wyższy przez dłuższą chwilę nie wiedział co ma zrobić, jednak po dłuższej chwili w końcu się opanował, a następnie odsunął go od siebie kompletnie zaskoczony. — Co ty odwalasz?
— Wiem po co tu przyszedłeś.
— Ja wcale nie...
Szatyn nie dokończył swojego zdania, gdyż został wciągnięty do wnętrza domu oraz przyciśnięty plecami do ściany. Po raz drugi dzisiejszego dnia Jay złożył na jego wargach przyjemny pocałunek, a on mimo początkowego zdziwienia odwzajemnił go przy okazji zamykając oczy. Na początku całowali się nieśmiało, jednak, gdy dołożyli do zabawy języki w końcu pokazali swoje prawdziwe oblicza gorliwie walcząc o dominację. Zico otwierając powieki poprowadził przyjaciela do najbliższego pomieszczenia jakim była ogromna sypialnia znajdująca się po prawej stronie i z całą siłą pchnął starszego na łóżko.
Jego umysł zaczął być przyćmiony przez rosnące podniecenie tym samym zapominając o wcześniejszej kłótni oraz zniechęceniu do osoby Koreańczyka wychowanego w Ameryce.
Zico przygryzł dolną wargę i obserwując wciąż zaskoczoną twarz Park'a zaczął się rozbierać. Na początku powoli zdjął z siebie bluzę, a zaraz po tym przy jego pomocy pozbył się dolne warstwy ubrania — spodni.
— Chcesz być górą? — Zapytał zaskoczony Jay spoglądając nieco w dół, by ujrzeć wypuklenie w bokserkach młodszego kolegi. — Nie dość, że napalony jak Reksio na szynkę to jeszcze myślisz, że dam ci dupy? Nie ma takiej opcji.
— Dlaczego nie? — Warknął zły Woo klęcząc nad ciałem muzyka, który widocznie chciał urządzić sobie pogawędkę. — Przecież właśnie tego chciałeś.
— Nie, nie — odpowiedział od razu dwudziestodziewięciolatek również pozbywając się zbędnych warstw ubrań. Mimo iż zniszczył trochę nastrój swoim zdaniem nie miał zamiaru spieprzyć tej gorącej przygody. — To ty jesteś młodszy, więc ty mi się dasz.
— Ha! Jeszcze czego! — Wrzasnął Zico, jednak nim zdążył zrobić kolejny gest został powalony na łóżko i teraz to Jay klęczał nad nim. — Co ty robisz?!
— Jesteś mój.
Park uśmiechnął się władczo, po czym zniżył się na wysokość zaledwie kilku milimetrów od zniecierpliwionych ust Jiho, by następnie je musnąć. W końcu pocałunek zmienił swoje tempo i z lekkiego całusa zmienił się w niesamowicie namiętny oraz szybki. Młodszy oczywiście nie za bardzo wiedział co ma w tym momencie zrobić, ale jedna rzecz niezbyt przypadła mu do gustu – bycie na dole. Za wszelką cenę chciał uniknąć sytuacji w której po seksie miałby cierpieć przez bolący tyłek. Gdy chłopaka naszła ta myśl poczuł nieprzyjemny skurcz mięśni i odsunął od siebie napalonego Jay'a.
— Co ty robisz? — Zapytał zaskoczony Park, jednak nie czekając na odpowiedź pocałował Jiho w czoło. — Nie bój się.
— Ja nie chcę być na dole — mruknął niezadowolony Woo. — I to nie tak, że się boję...
— To jak?
— Po prostu nie widzę siebie na dole — odpowiedział — nie umiesz tego zrozumieć?
Wkurzony Zico po krótkiej ciszy postanowił opanować się i już miał zamiar odsunąć od siebie starszego, ale tamten chwycił jego dłoń, aby następnie przyłożyć ją do swojego serca.
— Słyszysz?
Szatyn poczuł motylki w sercu, gdy zrozumiał jak szybko najważniejszy organ ludzkiego ciała pracował. Przy okazji patrzenia w oczy Jay'a postanowił się poddać i mimo że cholernie bał się tego co miałoby się stać nie chciał uciekać.
Jeśli ma być brany to taki też będzie.
— Dobra — szepnął kiwając głową na znak zgody.
W odpowiedzi poczuł na swoim torsie na początku przyjemne ciepło, a później coś mokrego czym musiała być ślina. Chłopak przygryzając dolną wargą zaczął się wić na wszystkie strony pod wpływem przyjemnych pieszczot starszego. Oczywiście sam chciał coś zrobić i wnieść, jednak nie był w stanie. Dotyk mężczyzny był czymś dużo lepszym niż kobiety, a przynajmniej tak mu się wydawało.
— Ach — jęknął zadowolony, gdy Park rozpoczął masować jego całego członka.
Szczerze powiedziawszy Zico nie zdawał sobie sprawy, że seks z znanym Jay Parkiem może być aż taki przyjemny i w tej chwili nie żałował niczego. Nawet tego, że zgodził się być branym.
Niższy mężczyzna błądził dłonią po jego rozpalonym ciele szukając swojego celu – sterczących sutków, a gdy tylko znalazł jeden z rozpoczął przyjemną zabawkę. Bawił się nimi dobrą chwilę szczypiąc je lub po prostu masując. Być może nie było to niczym nadzwyczajnym, jednak mimo to Jiho ledwo co powstrzymywał się od jęków.
Ręka, która zajmowała się jego męskością przyspieszyła tempo i nie czekając na żadną odpowiedź pocałował go w lekko rozchylone usta z których co chwilę wydobywały się głośne jęki.
— Nie sądziłem, że naprawdę tu przyjdziesz — szepnął Jay, gdy przerwał pocałunek, by w końcu pozbyć się jego jak i kochanka bokserek. Tylko one przeszkadzały im do finalnego celu.
— Ja też nie... — Odpowiedział Woo, który nie za bardzo ogarniał co się działo.
Park uśmiechnął się pod nosem, po czym zaczął stymulować jego członka wkładając go sobie do buzi. Powolnymi ruchami języka lizał jego główkę oraz całował jego penisa po całej długości.
— Jak mi dobrze — jęknął zachwycony Zico, który ściskał w dłoniach białe prześcieradło, by powstrzymać przedwczesną erekcję. On naprawdę czuł, że był już u kresu wytrzymania. — Jay...
— Spokojnie — powiedział starszy i spojrzał na przyjaciela, który zamykał oczy z podniecenia. Park od razu poczuł się szczęśliwy, że doprowadził do tego stanu chłopaka, który niesamowicie mocno go pociągał. Naprawdę pragnął zobaczyć go właśnie takiego.
Obydwoje spędzili ze sobą pełną namiętności noc przy okazji co chwilę kłócąc się, który miał pełnił rolę seme, a który uke. Oczywiście wspólnie spędzony czas był dla nich niezwykle cenny, ponieważ stęsknili się za sobą po ostatniej, ale jednocześnie pierwszej kłótni.
Dla Jay'a wciąż stanowiło zagadkę to, co skłoniło Jiho do zmiany swojej decyzji, a dla Zico to, dlaczego Park tak bardzo chciał się z nim kochać, jednak teraz... Nie było to dla nich najważniejsze, bo chcieli jedynie być ze sobą jeszcze przez długi czas.

Komentarze

Popularne posty