2 lutego 2019

Wspólna piosenka – Rozdział 1





Jay Park x Zico

 Gdzie on jest do jasnej cholery?!
Zdenerwowany Jiho krążył wokół niewielkiego pomieszczenia, co chwilę uderzając pięścią w ścianę. Powodem tak złego samopoczucia rapera oraz lidera znanego koreańskiego zespołu Block B było to, że zaprzyjaźniony muzyk, który zaproponował mu wspólne skomponowanie piosenki, spóźniał się już dobre pół godziny.
 Yah, Woo Ji Ho, o-opanuj się  wymamrotał siedzący w fotelu lekko skulony ze strachu jego menadżer, Kim Sung Oh.  Pewnie wypadło mu coś ważnego, przecież to prezes. B-Bądź wyrozumiały.
Zico przewrócił wściekły oczami i w końcu usiadł obok mężczyzny. Nie sprawiło to jednak, że przestał się wściekać, a wskazywało na to jego zachowanie. Co chwilę sprawdzał godzinę na telefonie oraz nerwowo tupał nogą.
Poczeka jeszcze pięć minut, więcej mu nie da. Nawet jeśli menadżer będzie nalegał, on nie poczeka.

❧❧❧

Minęła dobra godzina, a raper wciąż tkwił w tym samym miejscu nie ruszając się nawet o metr. Pół godziny wcześniej zawitała do nich sekretarka z kawą oraz pączkami w ramach przeprosin, ale Kim Sung Oh sam wszystko zjadł widząc iż Jiho nawet nie zauważył co zostało przyniesione.
 Pójdziemy już? I tak spóźnia się półtorej godziny. Na więcej mu nie pozwolę, jasne?!
 Mam ci obciąć kieszonkowe?  Zagroził po raz pierwszy Sungoh, a brązowowłosy zamilkł.
Tak, ten szantaż zawsze na niego działał. Woo bardziej wtopił się w swoim fotelu i zamknął oczy. Gdyby nie to, że był na maksa wkurzony, to pewnie zasnąłby na tym miękkim siedzeniu.
Powoli złość mijała mu, a myśli zaczęły zajmować mu rymy. Jedynie muzyka potrafiła go w pełni uspokoić i każdy kto go znał, nawet fani, doskonale o tym wiedzieli. Zaraz wyjdzie na to, że czekając na Jay Parka napisze świetną piosenkę.
Nagle w korytarzu dało się usłyszeć przyspieszone kroki, Zico niemal natychmiast podniósł się z wygodnego mebla i nabrał bojową postawę. Zaraz wkroczy tu Park, więc będzie mógł mu powiedzieć co nieco od siebie. Przecież nie da się traktować jak jakąś maszynę, która jest na każde zawołanie. Spóźniony kumpel powinien wręcz go błagać o wybaczenie w związku z tak długim spóźnieniem.
Po chwili w pomieszczeniu pojawił się nieznajomy mężczyzna, który od razu podszedł do menadżera rapera. Na początku obydwoje uścisnęli sobie ręce, po czym usiedli naprzeciwko siebie.
 Ustalmy warunki naszej współpracy  zaczął starszy, a Jiho usiadł zaraz obok niego, by zmrozić lodowatym spojrzeniem bruneta.
 Powinniśmy się najpierw sobie przedstawić  mruknął lekko speszony chłopak tym dziwnym zachowaniem. — Nazywam się Kwang Min Young, jestem nowym menadżerem Jay Parka. Niestety, ale nie pojawi się osobiście ze względu...
 Przepraszam, że panu przerywam  odezwał się Zico  ale propozycja współpracy nie zostaje przyjęta. Skoro znany prezes, Park Jae Beom nie ma czasu na ludzi których zaprosił do siebie to naprawdę zaczynam się zastanawiać za kogo on się ma.
 Nie przyszedł przez...
 Nie ważne, nie obchodzi mnie to.
 Przepraszam za spóźnienie  pod wpływem tego głosu cała trójka obróciła głowy w kierunku drzwi w których w tej chwili stał spokojny Park. Menadżer chłopaka podszedł do niego i zaczął mu coś szeptać na ucho. Widocznie sam był zdziwiony nadejściem gwiazdy, którą się opiekuje.
Zico mimo krótkiego osłupienia nagle wybuchnął śmiechem. Dlaczego? Ponieważ taka sytuacja jak ta, w ogóle nie powinna mieć miejsca. Prezes AOMG przeniósł na młodszego, ale wyższego kolegę swój wzrok i odpowiedział również szeptem swojemu menadżerowi. Woo Ji Ho wstał, by patrzeć na nich nieco z góry.
 To jak?  Zapytał dwudziestodziewięciolatek, spokojnie, jakby nic się nie stało, siadając na fotelu.
 Nie uważasz, że się trochę spóźniłeś?  Odezwał się zły Jiho. Jego zachowanie bardzo go wkurzyło. Nie dość, że przyszedł o półtorej godziny za późno to jeszcze się rządzi.  Sądzę, że nasza współpraca tutaj się kończy.
 Nie rób mi tego  mruknął niezadowolony  to przez pracę.
Woo nie wiedział co ma zrobić, kiedy Jay patrzył na niego tak niewinnym i w gruncie rzeczy przepraszającym wzrokiem. Może między nimi nie będzie aż tak źle? Ale chłopak nie powinien się tak bardzo spóźniać.
 Przejdźmy do omawiania naszej współpracy  odezwał się Sungoh wyciągając ze swojej torby czyste kartki.
 Może najpierw... Jesteście głodni albo chcecie się napić?  Zapytał zmartwiony, ale Jiho nic nie wspomniał, że nawet nie jadł, skoro nie to było teraz najważniejsze.
 Powinieneś mi zapłacić za tak długie czekanie  mruknął niezadowolony.
 Ile chcesz?
 Żartowałem. Nie jestem takim debilem. Przejdźmy po prostu do papierkowej roboty i spotkajmy się pojutrze  Zico wciąż stał, bo nie miał ochoty siadać.  Hyung, zaznacz tam, że podczas pisania chcę ciszy i spokoju oraz by byliśmy sam na sam. Wspólne pisanie piosenki może nam zająć naprawdę długo. Chciałbym by pokój w tym czasie był zamknięty na klucz, bo skoro jesteś tak bardzo zajętym prezesem to nie będziesz miał na nic czasu, prawda? Jeśli się nie dostosujesz do moich podpunktów to po prostu nie będzie współpracy o której każda moja, jak i twoja fanka teraz już wie.
 Jak to? Skąd one wiedzą?  Zapytał zaskoczony.
 Gdybyś choć trochę się tym interesował to byś wiedział.
Jay Park przygryzł dolną wargę. Nie będzie robił z siebie kozła ofiarnego, o nie.
 Nie disuj mnie  odezwał się poważnym tonem  siadaj na tyłku, nie jesteś u siebie. Nie będę cię przepraszał za to, że mam w chuj i jeszcze trochę więcej pracy, bo i tak tego nie zrozumiesz.   Prychnął śmiechem.  Warunki? Spoko, mogą być. Nawet jeśli chcesz to ci tu muszlę klozetową zawieszę. Nie obchodzi mnie to. Skoro każda fanka już wie, to po prostu zróbmy tą cholerną piosenkę.
 Okej. Zacznijmy od jutra, nie od wtorku.
 Okej.
– Okej.
 No okej.
 Okej  odpowiedział poirytowany Zico.  Hyung, idziemy.
Brązowowłosy wyszedł z pomieszczenia nie czekając nawet na swojego menadżera.

❧❧❧

Głośny dźwięk budzika obudził zmęczonego lidera Block B. Była dopiero siódma rano, a on już musiał jechać do wytwórni AOMG. Szczerze gdyby był chamski to po prostu zdrzemnąłby się jeszcze trochę, ale nie chce się spóźnić na to spotkanie, nie chce pokazać, że jest jakimś pieprzniętym dzieckiem, które się o wszystko focha. Szatyn wygrzebał się z łóżka, które „dzielił” z Minhyukiem, a następnie skierował się do łazienki. Dzisiejszego dnia jego najlepszy przyjaciel Park Kyung ma wolne, a on jak ostatni idiota musi iść pisać piosenkę ze skłóconym kumplem. Po ogarnięciu się oraz założeniu na siebie jakiegoś odpowiedniego ubrania wyszedł z domu, przed którym czekał już na niego menadżer.
 Jiho, dobrze, że już jesteś. O-Obawiałem się trochę, że nie przyjdziesz i że będę musiał po ciebie iść  zaśmiał się otwierając drzwi czarnego samochodu do którego raper wsiadł.  Myślałem że będę musiał obudzić Taeila żeby cię obudził.
 Nieważne. Po prostu tam jedźmy, dobra? Chcę mieć to z głowy.
 No jedźmy już... Jedźmy...

❧❧❧

Zico przekroczył próg drzwi niewielkiego pomieszczenia odpowiednio przygotowanego na tworzenie piosenki. Na jednym z dużych foteli siedział już Jaebeom z zamkniętymi oczami i otwartą buzią. Widocznie spał, ale Woo nie chciał mu na to pozwolić, więc szybko na niego skoczył.
 Wstawaj, leniu. Zróbmy to szybko i będzie po sprawie  potrząsnął go delikatnie po ramieniu, ale widząc, że to nic nie zmieniło, pochylił się nad nim. Przez chwilę przyglądał się jego przystojnej twarzy, ale zaraz, całkowicie niespodziewanie, pojawił się na kanapie.
Leżał bezwładnie na sofie, a Jay, który jeszcze przed chwilą spał, teraz trzymał go mocno za ręce i patrzył prosto w jego oczy. Gdyby ktoś tam teraz wszedł pomyślałby, że tworzenie piosenki było zwykłą wymówką do tego, aby się spotkać, ale niestety drzwi były już zamknięte.
 Czekałem na ciebie półtorej godziny  mruknął niezadowolony, po czym odsunął się od wciąż zaskoczonego Jiho, którego serce niebezpiecznie szybko biło. Chłopak chwycił się lewej strony torsu i pomasował je.  Teraz to ci się nie dziwię czemu byłeś wczoraj taki wkurzony. Mnie też zaczął chuj strzelać, chociaż sam przyszedłem tu dużo wcześniej niż powinienem.
 Racja, mamy jeszcze dziesięć minut do rozpoczęcia  młodszy spojrzał na zegarek umieszczony na jego lewym nadgarstku.  Ale może... Zaczynajmy już, co?
Park kiwnął głową, po czym obaj wrócili na swoje miejsca.
Przez pół godziny żaden z nich nie potrafił się odezwać, ponieważ było im nieco głupio. Dopiero teraz do nich doszło co się stało na kanapie.
Ale w sumie to się nic nie stało...
Jednak dla nich, wydarzyło się i to dużo. A to nie powinno mieć najmniejszego znaczenia.
 Pójdę po kawę  mruknął prezes AOMG i automatycznie wstał ze swojego miejsca opuszczając pomieszczenie.
Raper od razu wziął do ręki białą kartkę oraz długopis. Właśnie do jego głowy wpadły ciekawe słowa,więc w sumie można by ich użyć do piosenki. Oczywiście, po konsultacji z Jay'em... Ale na pewno się zgodzi. Mu się zawsze podobają piosenki o dupach, cyckach i ładnych dziewczynach.
 Uuu, widzę, że już coś napisałeś... Pokaż mi  nagle kartka zniknęła pojawiając się w dłoniach starszego.
Jaebeom powiódł wzrokiem po tekście, po czym pogniótł papierek i wyrzucił go do śmieci.
 Nie będę cię traktował z szacunkiem, bo jesteś moim kumplem, czy znanym piosenkarzem. Nie licz na takie coś. Jesteś jak każdy inny, którego znam i uczę. Nie pozwolę na takie daremne słowa w moim albumie. Naprawdę? Stać cię tylko na „Zakręć swym ciałem, oczaruj nim parkiet”?  Jay był bardzo pewny swoich słów, a Zico parsknął złym śmiechem.  Mówię ci tylko szczerze, tak jak jest. Zmieńmy to.
 Nie wydaje mi się żeby ludziom się podobały teksty typu „Kiedy jestem naprzeciwko ciebie, nawet dupa Beyonce wydaje się być płaska”? Ludziom po prostu wpada do ucha muzyka i interesuje ich teledysk. Nie wszystkim zależy na rozumieniu tekstów. Zdecydowanie nie obchodzi to zagranicznych fanów.
 I kto mnie poucza  mruknął Jaebeom.
 No nie wiem... Normalny piosenkarz, który się zna na tym co robi i zna życie? Wiem dużo, bo moja kuzynka jest fanką i zna dziewczyny zza granicy... Naprawdę, ludziom się nie chce rozumieć tekstu. Zróbmy po prostu hit. Chociaż szczerze powiedziawszy nie wiem, czy chce z tobą wciąż współpracować.
 No dobra, zróbmy tym razem po twojemu.

❧❧❧

Po dwóch godzinach chłopaki dopiero zaczęli między sobą rozmawiać. Zico podawał swoje pomysły, a Jay swoje. Mimo iż co chwilę wiele rzeczy im nie pasowało, nie mówili tego. Bo po co?  Znów by się pokłócili i tyle by wyszło ze współpracy.
 Chcesz się czegoś napić?  Zapytał po chwili Jaebeom, wstając ze swojego miejsca.  Ja mam ochotę na sake. Chcesz też?
 W sumie... Możesz przynieść  odpowiedział głośno.
Prezes wyszedł z pomieszczenia, a Zico odetchnął głośno.
 W końcu cisza i spokój.
Chłopak wstał ze swojego miejsca i podszedł do jednej z szafek. Była tam złota płyta, już chciał sięgnąć po nią ręką, kiedy nagle poczuł mocny ucisk na nadgarstku.
 Nie dotykaj tego  oschły głos kumpla wywołał u niego przerażenie.
 Um... Jasne  Woo spojrzał na dłoń kolegi, a następnie wyswobodził się z tego dziwnego uścisku.  Przyniosłeś sake? Myślę, że na dzisiaj możemy już skończyć robotę i odsapnąć trochę, czyż nie?
 Też tak uważam  zaśmiał się, po czym pociągnął Jiho na kanapę.
Starszy otworzyło butelki i jedną podał raperowi. Upił łyka alkoholu, po czym uśmiechnął się delikatnie. Zaczął rozmyślać nad tym co się wczoraj i dzisiaj stało i... Tak jakby zrobiło mu się miło. Prawie nikt w jego obecności nie potrafi postawić na swoim i taki opór bardzo mu się spodobał. Kątem oka spojrzał na pijącego napój Zico, a następnie pochylił się nad nim.
 Myślisz, że na dzisiaj pracy wystarczy?
 Umm...
 Odwieźć cię?  Zaproponował Park, a towarzysz zaśmiał się.
 Myślę, że na początek jeszcze trochę musimy wypić.
Woo właśnie skończył pić, więc spokojnie sięgnął po drugą butelkę. Lubił pić i całkiem dobrze mu to szło. Jeszcze gdyby miał przy sobie papierosy, byłoby lepiej. Ech, życie czasami nie pozwala na wiele rzeczy.
 Dlaczego pijesz tak dużo?  Zapytał zmartwiony Jay. Nie wiedział co go to obchodzi, ale i tak chciał o to zapytać.
 Może kiedyś ci to wytłumaczę?

❧❧❧

 Jaebeom wrzucił pijanego rapera na tył swojego sportowego samochodu, a następnie usiadł z przodu, na miejscu pasażera. Sam był pijany, więc nie mógł prowadzić. O podwózkę pod dom Jiho poprosił kumpla z wytwórni, znanego pod nickiem Loco. Chłopaki mieli niezły ubaw z odpierdalającego nie wiadomo co szatyna. Gdyby ktoś i powiedział, że można po pierwsze wyrzucić przez okno jadącego pojazdu najpierw buty, później skarpetki, a na koniec wystawić nogi na zewnątrz by „poczuć powiew letniego wiaterku”, nie uwierzyliby. Ale teraz widzieli to na własne oczy i chciało im się wyć z młodszego kolegi.
 Ty w ogóle wiesz gdzie on mieszka?  Locomotive skręcił w prawą stronę, a Jay zaśmiał się nerwowo. Racja, zapomniał się zapytać, a telefonu ze sobą nie wziął.
Prezes wychylił się do tyłu, by widzieć twarz pijanego Woo i oparł rękę o swój policzek. Zico wił się na wszystkie strony twierdząc, że jest syrenką, ale i tak to nie było najlepsze, bo jego nogi wciąż były wystawione na zewnątrz. Jay podniósł lekko do góry prawy kącik swoich ust, a następnie zaśmiał się.
 Myślisz, że w ogóle się czegoś od niego dowiemy?
 Chyba jedynie tego, że mieszka w oceanie z rybkami i że jest najpiękniejszą z syrenek czekającą na syrena.
Park parsknął miłym śmiechem, a następnie przygryzł dolną wargę.
Najpiękniejsza syrenka czekająca na syrena?
Jak to słodko zabrzmiało...
 Dobra. Wezmę go do siebie. Jedź do mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥