Obydwoje siedzieli z tyłu samochodu wtuleni do siebie oglądając tym samym film, który został puszczony na ogromnym ekranie. Yibo wcześniej został powiadomiony o tym, że odbędzie się taka impreza, więc postanowił zrobić ukochanej niespodziankę i zabrać ją do „kina”. Oczywiście prezent z okazji rocznicy chodzenia bardzo spodobał się Melly, jednak to nie było wszystko co na dzisiaj przygotował.
W trakcie filmu pochylił się nad nią i jakby z utęsknieniem złączył ich usta najpierw w delikatnym pocałunku, a później gdy zaczęła go odwzajemniać przyspieszył nieco tempo. Pieszczota nietrwała jednak długo, ponieważ dziewczyna z delikatnym rumieńcem odsunęła się od niego.
Doskonale zdawała sobie sprawę do czego blondyn chciał przejść, jednak trochę obawiała się, że ktoś mógłby ich zobaczyć. Na nieszczęście Yibo był znaną gwiazdą koreańskiego popu i gdyby ktoś ich przyłapał to nie tylko on nie miałby życia, ale również ona.
— Dokończymy później w domu, dobra? — Zapytała, a Wang pokręcił przeciwnie głową, by dać jej znak, że ten pomysł bardzo mu się nie spodobał.
— Żadne w domu.
Odwrócił twarz ukochanej przodem do siebie, po czym zwinnie wsunął język do jej buzi, a prawą dłoń ułożył na jej nagim udzie. Dziś była wyjątkowo cudowna. Nie dość, że ubrała się naprawdę ślicznie to światło księżyca pięknie odbijało się od jej całego ciała. Ubrana w krótką spódniczkę oraz bezrękawnik na który nałożona była jego skórzana kurtka sprawiały, że nie potrafił się jej oprzeć.
— Chcę cię teraz — wymruczał wprost do jej ust.
— Sam tego chciałeś — odpowiedziała wciąż się rumieniąc.
Rozejrzała się dookoła, czy na pewno nikt ich nie obserwuje, a następnie wskoczyła mu na kolana. Od razu wyczuła najpierw niewielkie, a później powoli rosnące wypuklenie w spodniach ukochanego. Objęła rękoma kark Yibo i niewiele myśląc złożyła na jego wargach namiętny, pełen gorąca pocałunek. Muzyk oczywiście odwzajemnił go z taką samą pasją, lecz oprócz tego położył dłonie na początku na jej policzkach, następnie zjechał nimi do jej szyi pieszcząc ją delikatnie. Po paru chwilach całowania dołączyli również języki jakby dawno tego nie robili.
Byli ze sobą już mniej więcej rok, a pierwszy raz kochali się zaledwie po miesiącu i wcale tego nie żałowali, a wręcz przeciwnie. Chcieli więcej i więcej. Ich wspólna miłość zmusiła Yibo do wyjawienia prawdy o nich fanom jego zespołu, ale przyjęli to całkiem dobrze. Oczywiście wciąż odczuwali skutki wyjawienia prawdy, jednak nie było to takie złe. Zawsze mogło być gorzej.
Melly przygryzła dolną wargę ukochanego, a on po krótkim jęku postanowił pozbyć dziewczynę górnej części ubioru. Zimnymi opuszkami palców dotknął jej ciepłej skóry wywołując przyjemne drżenie. Pod wpływem zetknięcia dwóch różnych temperatur brunetka odchyliła głowę do tyłu jęcząc przeciągle. Wang wykorzystał ten moment i przyssał się do jej odsłoniętej szyi tworząc w tym miejscu czerwonokrwistą malinkę. Uwielbiał to robić, chociaż wiedział z jaki ryzykiem to się łączyło.
— Kochanie — westchnęła zniecierpliwiona Azjatka, która teraz patrzyła na kochanka przymglonym wzrokiem. Pragnęła go całą sobą.
Chłopak posłał jej uroczy uśmiech, po czym bez wszelkich zapowiedzi włożył głowę pod jej bluzkę, by mieć doskonały dostęp do jej jędrnych piersi. To właśnie uwielbiał najbardziej. Zabawę z jej największymi atutami. Powolnymi ruchami odpiął zawadzający mu stanik i ze zniecierpliwieniem przyłożył usta do jej lekko przepoconej skóry na dekoldzie.
— Ach — jęknęła, gdy ukochany przyjemnie pieścił jej ciało również językiem.
W końcu blondyn przestał słodko ją torturować tym samym liżąc jej sterczącą brodawkę sutkową, a tym samym czasie dłońmi zabawił się piersiami. Na początku gesty były nieśmiałe, ale nareszcie przyspieszył niego tempo ssania, całowania, lizania oraz masowania.
Aby również Yibo poczuł się tak samo jak ona, Melly z uśmiechem na ustach odsunęła go od siebie, szybko odpięła guziki jego koszuli i obserwując jego umięśniony tors zaczęła go masować. Chłopak niby nie był zaskoczony, jednak cudowny dotyk ukochanej sprawił, że całkowicie się poddał.
Brunetka postanowiła przejąć inicjatywę, chociaż robiła to nieczęsto. Wiedziała, że Wang pragnął tego z całego serca, ale trochę obawiała się zrobić coś tak odważnego. Przełknęła głośno ślinę i łącząc ich wolne dłoń pochyliła się nad nim całując go namiętnie.
— Kocham cię — szepnął z nieopisaną czułością, a ona znów zarumieniła się po końcówki uszu. Chłopak zbyt często sprawiał, że robiła się tak zaczerwieniona.
Zachęcona jego wyznaniem włożyła kilka palców męskiej dłoni partnera do buzi i szybko je nawilżyła. Wyglądała przy tym tak seksownie, że chłopak oprócz ogromnego rumieńca czuł jak jego męskość boleśnie stała już na baczność. Przeszkadzały mu tylko te ciasne, skórzane spodnie.
— Nie znęcaj się kochana — szepnął wprost do jej ucha, a ona zachichotała cicho.
— Spokojnie — odpowiedziała kładąc dłoń na wypukleniu, jednak zamiast pomasować zdjęła tylko niepotrzebne warstwy ubrań i obserwując pulsującą męskość wybranka przygryzła dolną wargę. — Zrobisz to, prawda?
Nie trzeba mu było powtarzać dwa razy. Doskonale zrozumiał o co jej chodzi, więc za jej pozwoleniem włożył w nią poślinione palce. Oczywiście była nieco ciasna, lecz nie tak jak za pierwszym razem. Yibo uwielbiał wspominać w trakcie ich seksu ich pierwszy raz i niemalże zawsze porównywał go z ich aktualnym stosunkiem. Tak samo było teraz.
— Kiedyś taka nie byłaś — szepnął, a ona sapnęła głośno.
Obydwoje oddychali ciężko spragnieni swoich ciał, lecz nie chcieli kończyć tego za szybko.
Po krótkim rozciąganiu, gdy chłopak stwierdził, że powinna być już gotowa po raz kolejny złączył ich usta razem.
— Jesteś gotowa? — Zapytał w międzyczasie, a ona w odpowiedzi kiwnęła tylko głową.
On tak bardzo uwielbiał się z nią droczyć.
W głębi serca chłopak miał cichą nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ukochana stanie się nieco bardziej... Dzika.
Potrząsnął głową, po czym gwałtownie w nią wszedł. Po samochodzie rozniósł jej dziewczęcy jęk, jednak zaraz zasłoniła usta dłonią, by nie było za głośno. Podekscytowany jej ciałem i tym, że ktoś może ich zobaczyć zaczął poruszać biodrami do góry i na dół. Obserwował przy tym twarz ukochanej, która co chwilę zmieniała wyraz. Uważał, że była cudowna, zresztą jak zawsze.
I wtedy w jednej chwili pomyślał, że chciałby być z nią już na zawsze.
Niespodziewanie przytulił ją do siebie tak mocno, że na początku dziewczyna trochę się przestraszyła, a później rozpłakał się niczym dziecko.
— Kocham cię, Melly — szepnął, a w tym samym czasie po samochodzie rozniósł się przyjemny jęk dwójki kochanków, ponieważ obydwoje doszli jednocześnie w jej wnętrzu. — Naprawdę chciałbym założyć z tobą rodzinę...
— Co?
— Kochanie, chyba pozwolisz żeby nasze dziecko zostało kierowcą rajdowym, prawda?
Zaskoczona dziewczyna spojrzała na niego jak na debila, a później roześmiała się perliście tym samym przytulając go do siebie jeszcze bardziej.
— I myślisz, że ten jeden raz ci wystarczy? — Zapytała prowokująco, a on patrząc na nią na początku zdziwiony w końcu wziął do prawdziwej roboty.
Naprawdę chce mieć syna, który będzie kierowcą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥