Uzumaki zgrabiał liście, a dziewczyny pod czujnym okiem czytającego erotyczną książkę wychowawcy myły pomnik założyciela Wioski Liścia, Hashiramy Senju. Te kilka godzin spędzone w tak małym gronie były bardzo miłe. Co chwilę Naruto przychodził do przyjaciółek, a właściwie do jednej z nich i pytał się czy wszystko jest w porządku. Chcąc nie chcąc martwił się o Hinate i po prostu podchodził do niej już z przyzwyczajenia. Plusem było to, że granatowowłosa przestała się już tak rumienić na jego widok i potrafiła z nim porozmawiać czasami patrząc w jego niebieskie oczy. Sakura w tym czasie patrzyła na nich i po cichu chichotała nie mogąc uwierzyć w taką ślepotę blondyna. On to jednak był idiotą.
— Skończyliście już? — Zapytał znudzony nauczyciel wstając z ziemi. Otrzepał swój tyłek z brudu i przeciągnął się leniwie.
— Myślę, że jeszcze z dobre dwie godziny tu będziemy Kakashi-sensei — wydukała Sakura odbierając od blondyna grabie. – Ja się teraz zajmę liśćmi, a niech oni wyczyszczą ten pomnik.
Różowowłosa była zirytowana tym ile czasu zmarnowała na czyszczenie tej nędznej twarzy założyciela Konohy. Prezydent miasta powinna była załatwić jakąś ekipę sprzątającą, czy coś, ale nie, bo po co, niech uczniowie to zrobią, przynajmniej będą do czegoś przydatni, prawda?
— Sakura-chan... — Wyszeptał nieco przerażony Uzumaki.
Trzeba się ulotnić..., pomyślał niebieskooki widząc jak Haruno zaciska mocno prawą pięść. Kątem oka spojrzał na spokojną Hinatę, która cicho zachichotała. Wolnym krokiem ruszyła do przyjaciółki i złapała ją za nadgarstek, co niemal natychmiastowo wywołało szczery uśmiech na twarzy Sakury.
— Sakura-san... Uspokój się, jeszcze dwie godziny tutaj posprzątamy, a zaraz po tym dwie godzinki spędzimy u Ino! — Wykrzyknęła szczęśliwa Hyuga.
Jak ona to robi?
Uzumaki podszedł do Hinaty i objął ją ramieniem wokół szyi.
— Dobra! Dziewczynki bierzemy się do roboty!
Ale Naruto nie spodziewał się tego co zaraz się wydarzyło.
Granatowowłosa zemdlała.
— O ja cię! Hinata?! — Wykrzyknął przerażony blondyn łapiąc jej upadające ciało w swoje ramiona. — Yah! Sakura-chan!
— Czułam, że kiedyś znów to nastąpi. Ty jej już lepiej nie dotykaj, idioto — powiedziała i mocno odepchnęła go od ciała przyjaciółki. Chyba źle zrobiła...
— A co? Zazdrosna jesteś? — Zapytał poruszając jednocześnie brwiami. W sumie to byłby dla niego plus, bo wiedziałby co drażni Haruno. Szybko odebrał z jej rąk ciało granatowowłosej
— Ależ oczywiście!
To był sarkazm, ale Uzumaki chyba go nie wyczuł. Różowowłosa nie miała siły, aby kłócić się z nim, więc zajęła się przyjaciółką, która była opatulona silnym ramieniem blondyna. Sakura dopiero teraz spostrzegła jaki on jest przystojny i jak bardzo Hyuga i on do siebie pasują.
— Naruto zrobisz coś dla mnie i dla niej? — Podniosła głowę spojrzawszy w jego szczęśliwe oczy. Mmm, źle zrobiła, że tak się do niego zbliżyła. — Weź ją do siebie, dobra?
— Ha? Dlaczego? — zapytał zaskoczony. — Nie lepiej ją zabrać do szpitala?
— Słuchaj, przyjechałeś autem i w porównaniu do mnie masz całkiem blisko do domu, prawda? — Zsumowała wszystko, a następnie spojrzała na przyjaciółkę. — Jej się przyda teraz sen. Jest bardzo zmęczona.
Blondyn westchnął głośno, a następnie wstał z granatowowłosą na rękach. Robił to tylko dlatego, że Haruno go o to poprosiła. Ale w sumie, tak patrząc na Hyugę to wyglądała naprawdę słodko podczas snu.
— To idę.
Chłopak uśmiechnął się w stronę zielonookiej.
— Ej, powiedz Kakashi'emu, że nas nie ma...
Czym prędzej uciekł zostawiając oszołomioną Sakurę. Nie pomyślała o tym, że będzie miała teraz przez tego debila takie problemy. Nie spodziewała się, że zostanie z czytającym erotyczną książkę wychowawcom sam na sam. Super, zboczeniec i ona w jednym miejscu? To nie ma przyszłości, przecież on prędzej czy później wyląduje w szpitalu.
Uzumaki z szerokim uśmiechem wyszedł już poza teren szkoły. Teraz już tylko do samochodu, a następnie do domu, gdzie zajmie się Hyugą. Tylko co on, biedna owieczka, mógł zrobić skoro nie zna się na udzielaniu pomocy? Westchnął zrezygnowany, kiedy na jego ramionach poruszyła się granatowowłosa.
— Zajmę się tobą — uśmiechnął się sam do siebie.
Doszedł na parking i zauważając swoje auto czym prędzej podszedł do niego. Ale...
Kluczyk, jest w tylnej kieszonce jego spodni, porażka...
— Hinata, co teraz, co teraz? — Jęknął. Miał na rękach jej ciało, a w spodniach kluczyk od samochodu, super. Patrzył to na dziewczynę, to na pojazd. — Hinata obudź się...
Nagle poczuł w kieszeni czyjąś dłoń. Aż ciepło mu się zrobiło i poczuł wypieki na swojej twarzy. Odwrócił się delikatnie zauważając czarną czuprynę podobną do jego.
— Menma?! — Wykrzyczał na cały głos Uzumaki, a jego bliźniak położył palec na swoich ustach, aby blondyn się uciszył.
— Idiota. Masz na rękach taką śliczną, śpiącą dziewczynę, a ty wrzeszczysz niczym bachor, dorośnij w końcu, Naruto.
— Nie wymądrzaj się tym, że jesteś ode mnie starszy — wymruczał blondyn odwracając wzrok w innym kierunku. — Szczerze powiedziawszy to miałem nadzieję na jakąś śliczną dziewczynę, najlepiej Sakure-chan, ale nie. Zawsze musisz wszystko spieprzyć.
— Masz taką piękną dziewczynę na rękach, a ty myślisz jedynie o Sakurze. Jak ten anioł się nazywa? — zapytał patrząc na nieprzytomną Hinate. — Nie może być... To ona?
— Hinata.
— Widzę, widzę. I przybrało się jej tu i ówdzie. No muszę przyznać, że dupa się z niej zrobiła — odezwał się bezczelnie na co Naruto oczywiście zareagował i spiorunował brata groźnym spojrzeniem. Boże niech mu to ktoś wytłumaczy jakim cudem są w ogóle braćmi, pomijając fakt iż to bliźniaki. — Co się tak denerwujesz? Przecież ty patrzysz tylko na Sakure, więc chyba mogę mówić o niej co mi się żywnie podoba.
— Nie, nie masz takiego prawa. Hinata to moja przyjaciółka i będę jej bronił ponad wszystko, durniu — wysyczał. — Jedziesz czy mi oddajesz kluczyki?
— Pojadę. Nie czuje by twoje zdolności w jeździe samochodem się poprawiły, więc to ja poprowadzę. Wsiadaj.
Blondyn przygryzł dolną wargę. Jak ten idiota go irytuje, jejku niech zniknie.
— Otworzysz mi łaskawie? — Zapytał Naruto wskazując ruchem głowy na tylne drzwi do samochodu.
Menma przewrócił oczami i niechętnie wykonał rozkaz brata.
— Podziękujesz mi kiedyś w formie tej dziewczyny, braciszku.
— Chciałbyś, pedale jeden.
Czarnowłosy zaśmiał się szatańsko, a drugi Uzumaki ostrożnie wpakował Hinatę na tylne siedzenie. Zajął miejsce obok niej i położył jej głowę na swoim ramieniu.
— Po prostu jedź.
❧❧❧
Dojechali do swojego domu w bardzo denerwującej ciszy. Naruto co chwilę patrzył w lusterko przyczepione do przedniego okna pojazdu i obserwował niebieskie oczy brata. Mimo iż się bardzo często kłócili i dokuczali sobie nawzajem, ich więź była nierozerwalna i najpiękniejsza. Rozumieli się bez słów, dlatego kiedy zaparkowali samochód uśmiechnęli się do siebie. To było niczym słowo "Przepraszam".
Blondyn pierwszy wyszedł z auta i znów wziął na swoje ręce przyjaciółkę. Cholernie długo była nieprzytomna, może lepiej byłoby ją zabrać do tego lekarza? Jeśli nie obudzi się za godzinę to tak zrobi.
— Zabierz ją do swojego pokoju, Naruto — zaczął dialog Menma, patrząc na towarzyszkę brata. — Dziwnym trafem bardzo długo śpi. Weź ją później do szpitala.
— Wiem o tym doskonale-ttebayo!
Uzumaki uśmiechnął się obserwując piękną twarz Hinaty. Pierwszy raz przyglądał się jej, kiedy nie była taka czerwona. Nawet serce zaczęło mu przez chwilę bić szybciej, bo wyobraził sobie ich krótki, aczkolwiek namiętny pocałunek. Potrząsnął przeciwnie głową.
Naruto, nie myśl tak, stwierdził, kiedy Menma otworzył mu drzwi.
W tym samym czasie ciało na jego rękach lekko drgnęło, a dziewczyna powoli zaczęła otwierać swoje białe oczy.
— Narutoooo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥