16 lutego 2019

Dylemat – Rozdział 36




Naruto x Hinata || Naruto

Wybiła dwunasta. W tym samym czasie pod kościół podjechał sportowy pojazd należący do Neji'ego Hyugi z którego czym prędzej wybiegła Hinata oraz jej młodsza siostra. Chciały jak najszybciej złożyć życzenia stojącej przed drzwiami do budynku parze. Obydwie były trochę zmęczone, ale na szczęście zdążyły. Na początku życzenia składała młodsza, ale później Hinata. Gratulowała kuzynce wspaniałego wyboru jej, a później życzyła jej wymarzonego życia.
— Dobra wy już lepiej lećcie do tego kościoła, bo się my zaraz wchodzimy! — Iruka przytulił do siebie ukochaną i odwrócił się w prawo. – Patrz, a go jeszcze nie ma. Pewnie się spóźni, jak zwykle. Mógłby się w końcu nauczyć obsługiwać zegarkiem. Jakby co Hinata to on jest twoim partnerem, a teraz mykaj.
— A-Ale... — Dziewczyna chciała się zapytać bynajmniej o imię nieznajomego, ale nie zdążyła, ponieważ została wepchnięta do budynku przez Hanabi.
— Siostrzyczko, nie ma czasu teraz na zadawanie takich pytań.
— No w sumie... — Razem usiadły w ostatniej ławce, która była tuż przy ścianie i skryły się za filarem. Uwielbiały ze sobą rozmawiać i nie potrafiły się powstrzymać nawet w takim miejscu.
— Tu są tak małe miejsca, że nawet ja się nie mieszczę — mruknęła niezadowolona Hanabi oceniając wielkość siedzenia.
— Och, przestań już narzekać i ciesz się, że przynajmniej masz gdzie siedzieć — zaśmiała się starsza i westchnęła na cały głos.
— Dobra, cicho już bądź, zaraz się zacznie.
W tym samym momencie na ołtarzu pojawił się pan młody, a po chwili zaczęła grać ślubna melodia przy której panna młoda szła na czerwonym dywanie w stronę oczarowanego męża, który mimo iż już ją widział, wciąż nie potrafił uwierzyć w to jaka jest śliczna. Ta chwila była magiczna, a mimo to Hinata wyobraziła sobie siebie oraz Naruto przed tym ołtarzem.
Nagle wpadła na kogoś, a kiedy tylko ich spojrzenia się spotkały obydwoje byli równie zaskoczeni obecnością drugiego na tej ceremonii.
— Yah, co ty tutaj robisz, Hinata? — To był Uzumaki, który jako pierwszy otrząsnął się z tego szoku. Zlustrował ją od stóp do głowy i na chwilę zaniemówił. Wyglądała tak ślicznie, jednak nie mógł jej teraz tego powiedzieć. — Shinju jest jednak twoją rodziną? Pytałem się Iruki to mówił mi, że nie.
— T-Ty jesteś tym spóźnionym kolegą?
— Haha, pewnie tak. Czyli ty jesteś moją dzisiejszą partnerką? Nawet nie wiesz jak się z tego cieszę, bynajmniej nie będę znudzony czy coś w ten deseń. — zaśmiał się. — Jestem zajebiście szczęśliwy, że to ty jesteś tą dziewczyną.
— No nie wiem, czy będziesz mógł się przy mnie tak dobrze bawić jakbyś tego chciał, Naruto-kun... — mruknęła niezadowolona patrząc w inną stronę.
— Oczywiście, że będę się dobrze bawić. Z tobą po prostu nie potrafię się nudzić.
— Dlaczego? — zapytała trochę zdziwiona.
— Ekhem, przepraszam, ale ja też tutaj jestem — do rozmowy wtrąciła się młodsza siostra Hinaty, która została przez nią skarcona za jej niemiłe zachowanie.
— A tak, wybacz — zaśmiał się blondyn i uścisnął małą dłoń trzynastolatki — pamiętam cię. Jesteś tą która kiedyś wrzuciła mi do plecaka pająka. Masz go ciągle?
— Hinata go zabiła.
— Yah, Hanabi! — krzyknęła cicho Hinata, kiedy Hyuga powróciła do tamtego żenującego wspomnienia o jej byłym pająku, którego zabiła swoim tyłkiem.
— Ooo, ciekawie. Jeszcze nie słyszałem tej historii — zaśmiał się widząc zdziwione spojrzenie przyjaciółki — opowiedz mi.
— Jak zostaniesz moim szwagrem to wtedy ci powiem — uśmiechnęła się podejrzliwie szatańsko patrząc na siostrę.
— Więc nie zostaje mi nic innego jak to... Hinata zostaniesz moją żoną? — zapytał nagle Naruto, a dziewczyny patrzyły na niego ze zdziwieniem. Dużym zdziwieniem. Chłopak jednak wybuchł cichym, ale niekontrolowanym śmiechem. — Oj, żartowałem. Gdybyście widziały swoje miny w tym momencie... Jesteście boskie po prostu.
— To nie było zabawne, Naruto-kun — mruknęła zła Hyuga, a wtedy on posłał jej swój firmowy uśmiech. Nie potrafiła się na niego długo gniewać, więc ta niby złość jak szybko się pojawiła tak szybko znikła.
— No przepraszam, przepraszam — pogłaskał ją po głowie, a później spojrzał na ołtarz — jaki on jest zestresowany... Ja na pewno taki nie będę.
— Mam nadzieję, że zaprosisz mnie na swój ślub — szepnęła smutno białooka patrząc na swoje uda.
— Jak mam cię zaprosić skoro będziesz panną młodą? — Zaśmiał się, ale zaraz zaczął machać wymownie rękami na wszystkie strony. — No żartuję, żartuję. Chociaż wizja ożenienia się z tobą wcale nie jest taka zła.
Hinata zarumieniła się, ale znów usłyszała ze strony Uzumaki'ego słowo „Przepraszam”. No cóż, w sumie nie miała się na niego o co gniewać, ale wkurzało ją to, że  to było dla żartów, a nie naprawdę... Przecież jej marzeniem jest by stanąć tuż przed nim oko w oko na ołtarzu. By powiedzieć mu prosto w oczy „Tak”... Ech, marzenia zawsze pozostaną marzeniami.
Minęła już połowa ceremonii, a Naruto zaczęła przeszkadzać ta cisza, która została wywołana przez kazanie rozpoczęte przez księdza. Chłopak oparł się o ścianę i spojrzał kątem oka na spokojną Hinatę. Gdyby wiedział, że ona będzie tak ślicznie ubrana, pewnie nałożyłby na siebie jakiś lepszy garnitur czy coś, a tymczasem on ma zwykłą niebieską koszulę.
Uzumaki przeciągnął się leniwie przez co niektóre osoby siedzące zaraz przed nim odwróciły się w jego stronę i uciszyły go. Chłopak był trochę zażenowany tym i znów zaczął ich przepraszać. Nie lubił zachowywać się poważnie, nawet w kościele, ale chyba będzie musiał zacząć to lubić.
— Ja pierdziele... — jęknął znudzony chłopak przez to, że musiał jeszcze siedzieć na jednym miejscu przez dobre pół godziny. Bynajmniej tak mu się wydawało, dla niego czas płynął w tym momencie naprawdę powoli, ale ile tak naprawdę czasu minęło... No cóż, tego akurat no niestety nie wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥