Dylemat – Rozdział 34




Naruto x Hinata || Naruto

Hinata hurtem wyrzucała ubrania z szafy w poszukiwaniu czarnej sukienki, którą miała założyć na ślub swojej kuzynki. Do ceremonii miało dojść za trzy godziny, a ona nie jest ubrana. Dowiedziała się również, że kuzyn ze strony matki rozchorował się i nie mógł udać się razem z nią na wesele. Musiała więc na szybko wymyślić jakieś zastępstwo za niego. Na początku dzwoniła do Kiby, lecz ten nie odbierał, później do Shino, jednak ten wymigał się od tego twierdząc, że musi się uczyć na sprawdzian, który miał odbyć się dopiero za dwa tygodnie. Chłopak oczywiście zaproponował jej pewną osobę, a był nią Naruto. Na początku przyjęła to z niechęcią, ponieważ bała się zapytać chłopaka o to czy poszedłby z nią na wesele, ale w końcu tylko on jej został... Innych trochę bała się zapytać, bo nie miała z nimi tak dobrego kontaktu.
Gdy w końcu wygrzebała nieco pogniecioną sukienkę, wzięła ją do ręki i jednoznacznie stwierdziła iż ta nie nadaje się do ubrania. Była bowiem poplamiona czymś białym, chyba farbą. Jedyną opcją jaką mogła wybrać było wzięcie sukienki zmarłej matki, której rzeczy wciąż znajdują się w jednym z pomieszczeniu do którego nikt nie ma prawa wchodzić.
— Hinata, stało się coś? Słychać cię w całym domu — do pokoju dziewiętnastolatki wszedł jej starszy kuzyn u bloku którego znajdowała się ślicznie ubrana, TenTen.
— Czemu jeszcze nie jesteś ubrana, Hinata? Zaraz miałyśmy iść do kosmetyczki i fryzjerki... No i prezent w końcu kupić, bo nic nie mamy.
— Matko, całkowicie zapomniałam o prezencie! Dzisiaj mam jakiś pechowy dzień! Nie mam partnera, sukienki, nie jestem przyszykowana i nawet podarunku na tak ważny dzień nie mam!
— No to się zbieraj. Dzwoń do Naruto, ubieraj pierwsze lepsze ubrania i jedziemy na zakupy. Nie ma czasu na nic. Makijaż jakby co zrobimy sobie same, a włosy... W sumie mamy ładnie ułożone, więc będzie wszystko dobrze, nie martw się o to.
— Ech, sukienkę jakąś dam radę wytrzasnąć — dodała po chwili — gorzej z butami.
Hyuga westchnęła głośno, a kiedy para wyszła z pomieszczenia ubrała na siebie ulubione dresy. Po dwóch minutach była gotowa do wyjazdu, a w ręku trzymała portfel w którym znajdowała się masa pieniędzy. Oczywiście były one na buty oraz prezent. Co do Naruto, to oczywiście bała się do niego zadzwonić. Kto normalny dzwoni w dzień ślubu do kolegi po to, by jej potowarzyszył na imprezie? Ech, zrobi z siebie jedynie idiotkę.
Przeszła do pokoju matki i otworzyła szafę. Była tam śliczna sukienka, jasno fioletowa sukienka. Nie miała ramiączek, a długością sięgała do połowy ud. Zaraz pod piersiami miała przewiązaną białą wstążkę, która zdecydowanie będzie uwydatniała jej kobiece atuty. Gdy wyobraziła siebie w niej trochę się przestraszyła, ale była to sukienka jej mamy, więc chciała ją ubrać. Niestety nie miała odpowiedniej pary butów...
— Jasna cholera — syknęła szukając ulubionych trampek, a wtedy Neji pojawił się obok niej i podał jej buty — dzięki, co ja bym bez ciebie zrobiła.
Wybiegła z budynku niczym strzała i niemal natychmiast wbiegła do samochodu bruneta jako pasażer. W dłoni trzymała telefon i również zastanawiała się co ma zrobić. Zadzwonić, czy może jednak nie... Wybrała tę drugą opcję. No cóż, będzie musiała iść sama i nie będzie druhną u Shinju. Masakra, nie tak to miało wyglądać... Wtem, telefon zaczął dzwonić, a na wyświetlaczu pojawił się numer panny młodej.
— Halo, Hinata? — zapytała Hyuga, kiedy dziewiętnastolatka odebrała bez słowa. — Jesteś tam prawda? Mam dla ciebie ważną sprawę.
— Jaką? Stało się coś? — zapytała zmartwiona błądząc wzrokiem po wyposażeniu auta, ponieważ nie wiedziała, gdzie może zawiesić swój wzrok.
— No stało, stało! No bo Hisao się rozchorował, prawda? I kuzynka Iruki również się rozchorowała, a on za wszelką cenę chciał, by jakiś tam kolega był na tej imprezie, więc poprosił mnie bym kogoś załatwiła do tego kolegi... Pomyślałam o tobie... Nie gniewasz się na mnie, prawda?
— Nie, ależ skądże! Jestem ci wdzięczna, przynajmniej nie będę się nudziła, prawda? No chyba, że ten kolega to jakaś starsza osoba, bo w sumie... Iruka jest już trochę stary, tak jak ty — zaśmiała się wesoło, ale usłyszała jedynie prychnięcie.
— Pff... Nie chyba się nie zawiedziesz. Podobno to chłopak w twoim wieku, na razie go nie widziałam, bo nie było okazji. Módlmy się, by nie okazał się jakimś burakiem, czy coś...
— To raczej on powinien się martwić o to, że raczej ze mną za dużo nie porozmawia — jęknęła smutna Hinata, wyobrażając sobie nieznaną osobę, która ogląda się za innymi, ponieważ nie ma o czym z nią rozmawiać. To było trochę denne, ale... Nie chce jej zawieźć. — Dobra zgadzam się, ale teraz muszę już kończyć, do zobaczenia.
Granatowowłosa rozłączyła się, a do pojazdu wszedł Neji, jego dziewczyna oraz naburmuszona Hanabi. Była bowiem w swojej sukience, którą chciała ubrać na wesele, ale nie zdążyła zrobić wymarzonej fryzury i teraz wyglądała niczym idiotka. Z tego też powodu była bardzo zła na siostrę oraz kuzyna. W końcu jednak przestała się obrażać, kiedy dowiedziała się, że będzie mogła wybrać prezent dla Shinju i Iruki. Jednak czy będzie to dobry pomysł? Co taka buntownicza trzynastolatka mogła wybrać. Pewnie jakieś erotyczne przyrządy rozkaże zakupić, czy coś w ten deseń...

Komentarze

Popularne posty