16 lutego 2019

Dylemat – Rozdział 33




Naruto x Hinata || Naruto

Nadeszła sobota. Na zegarkach wybiła właśnie godzina dwudziesta, a na dworze zaczęło robić się zimno oraz ciemno. Granatowowłosa dziewczyna kroczyła właśnie chodnikiem jednej z ulic, która prowadziła wprost do domu Naruto. Kilka dni temu szła tędy wraz z chłopakiem do niej, więc pamiętała drogę jaką powinna pokonać, by zjawić się tuż przed drzwiami ukochanego. Chciała mu dzisiaj podziękować za przyjęcie pod swój dach w postaci niewielkiego podarunku, którym były nowe buty, które kupiła w sklepie ojca.
Czuła się nieco dziwnie idąc tą nieznaną jej ulicą, kiedy jest tak ciemno. Wydawało jej się, że Uzumaki kiedyś ostrzegał ją kiedyś przed tym. Chciała mu jednak podziękować i chyba nic jej w tym nie przeszkodzi. Ścisnęła mocno pakunek, kiedy poczuła, że ktoś za nią idzie i nerwowo przyspieszyła kroku. Po chwili na kogoś wpadła.
— Patrz, sama wpadła nam w ramiona. Chyba nie wie czego ma się spodziewać.
— Co proszę... — szepnęła zaskoczona. Mężczyzna chwycił ją nadgarstek, który następnie mocno wykręcił, co wywołało na twarzy Hinaty nieprzyjemny grymas bólu. Nie zdążyła jednak krzyknąć, gdyż drugi napastnik zakrył jej usta swoją dłonią. To był atak, pewnie chcieli ją zgwałcić, a ona nie mogła się spodziewać żadnego ratunku, bo była na nieznanej sobie ulicy.
Mężczyźni chcieli zaciągnąć ją do zaułku, ale wtedy zostali zaatakowani przez tajemniczą postać, którą Hinata widziała przez zaszklone oczy. Po krótkiej bójki nieznajomi uciekli, a Hyuga mogła się przyjrzeć bliżej swojemu bohaterowi, który podał jej dłoń.
— Zrobili ci coś, Hinata? — zapytał troskliwie Naruto, a granatowowłosa nieśmiało przyjęła jego pomoc. Gdy w końcu stanęła o własnych lekko drżących nogach poczerwieniała. — Widziałem, że miałaś coś w rękach, ale zdążyli ci to wziąć. Było to coś ważnego? Może uda mi się po to jeszcze...
— N-Nie, dziękuję za pomoc.
— Hinata oni nie zdążyli ci nic zrobić, prawda? Jeśli ci coś zrobili to mogę ich do gonić i zabić — powiedział całkowicie poważnie.
— N-Nie,dziękuję za pomoc — mruknęła jeszcze raz, a wtedy chłopak objął ją zmartwiony ramieniem. Dziewczyna rozpłakała się w jego ramionach.
— Yah,nie możesz płakać przez tych debili. Dobrze, że tutaj przyszedłem, bo inaczej coś mogłoby ci się stać. Mówiłem ci już żebyś tędy wieczorami nie chodziła.
— Zapomniałam, przepraszam...
— Nie masz za co przepraszać. A tak między nami to co cię tutaj sprowadza?
— Chciałam ci podziękować za przygarnięcie pod swój dach, jednak okradli mnie...
— I ukradli ci prezent dla mnie? — zapytał zaskoczony.
— No tak...
— Ej, przecież nie musiałaś mi nic kupować. W sumie to była moja wina, więc wiesz... To ja cię wtedy... Obrzygałem niestety...
— To nie była twoja wina. Gdyby mnie tam nie było nie miałbyś teraz zmartwiony... Przepraszam...
Uzumaki przytulił ją wzruszony jej nieśmiałym wyznaniem. Nie spodziewał się tego, że ktoś o nim pomyślał, nawet jeśli chodziło o takie nic nie znaczące podziękowanie. To było chyba normalne, że wziąłby ją do siebie. Oblała go jednak również i fala złości, ponieważ tamtej nocy chciał się z nią przespać... Na szczęście tego nie zrobił, miałby teraz wyrzuty sumienia.
Chłopak zaczął gładzić jej włosy, a ona oparła głowę o jego tors. W jego ramionach czuła się bezpiecznie i nie chciała ich opuszczać. Wiedziała jednak, że w końcu będzie musiała od niego odejść, bo... bo on jej nie kochał tak jak ona jego. W jej oczach znów pojawiły się łzy, tym razem były wywołane bólem nieodwzajemnionej miłości. Przygryzła dolną wargę, by tylko się nie rozpłakać. Nie chciała rozmawiać o tym z ukochanym, bo wiedziała, czuła, że to i tak nic by nie zmieniło... W końcu on kochał jej przyjaciółkę, Sakurę.
— Chcesz znowu do mnie przyjść?
Hyuga odsunęła się od niego zaskoczona i zaczęła wymachiwać wymownie rękami. Po raz kolejny zrobiła się cała czerwona na twarzy. Patrzyła na tors chłopaka do którego przed chwilą się tuliła i wyobraziła sobie przez krótki ułamek sekundy, że wodzi po nim swoim językiem.
Dziewczyna pokiwała zdziwiona swoimi wymysłami głową.
— Stało się coś? — zapytał zmartwiony, ale zaraz się uśmiechnął i zacisnął mocno powieki wskazując na siebie palcem. — Ja naprawdę bardzo chętnie po raz kolejny wpuszczę cię do swojego domu. Mama stwierdziła, że masz na mnie bardzo dobry wpływ. Nie wiem o co jej chodziło, ale chyba cię polubiła.
— O-Och to bardzo miło z jej strony — odpowiedziała cicho, czego chłopak nie dosłyszał i musiał pochylić się nad nią.
— Powiedz jeszcze raz, bo nie usłyszałem. Mówisz za cicho Hinata — zaśmiał się, a ona spuściła głowę. Miała mówić jeszcze głośniej? Ale po co... Jeszcze zrobi z siebie jakąś idiotkę czy coś.
— Po co...
— Bo ja naprawdę lubię słuchać twojego słodkiego głosu i chcę wiedzieć co mówisz, a nic nie słysząc chyba się nie dowiem, prawda? — zaśmiał się znów ukazując swoje niebieskie tęczówki w które dziewczyna oczywiście nie potrafiła spojrzeć. Chłopak przygryzł dolną wargę trochę zaintrygowany zachowaniem dziewczyny i mocno przycisnął ją do ściany niemal wymuszając na niej spojrzenie w oczy. Była trochę przerażona, a mu cholernie się to podobało, ona była taka niewinna... Robiło to z niej niezmiernie słodką dziewczynę.
— C-Chyba masz rację — uśmiechnęła się delikatnie.
— Będziesz w poniedziałek w szkole? Chciałbym poudawać chorego i zostać w akademiku. Może ty też tak zrób, co? Spędzilibyśmy miło czas we dwójkę, a mi przynajmniej nie nudziło by się. Zazwyczaj jak Sasuke ze mną zostaje to nic nie robimy, a z tobą może być inaczej, prawda?
— No niby tak... Ale nie wiem, czy lepiej byś się czuł ze mną czy z nim. W końcu to on jest twoim najlepszym przyjacielem i pewnie macie o czym porozmawiać... Jakieś dziewczyny czy coś...
— A z przyjaciółką nie mogę o tym porozmawiać? Nie mogę ci się wyżalić ze swoich uczuć, Hinata? Powiedziałabyś komuś to co ja ci mówię, czy co? O co się tak bardzo martwisz... Nie jestem taką osobą za jaką mnie masz... Ja naprawdę potrafię być naprawdę bardzo miły.
— N-Naruto-kun nie o to mi chodziło... J-Ja wiem, że jesteś bardzo miły. To raczej o mnie mi chodziło.
— Co jest z tobą niby nie tak?
— No wszystko... Chłopak, który mi się podoba kocha inną dziewczyną, więc jednak coś musi być na rzeczy, nie uważasz? — szepnęła trochę zła. Rozmawiała właśnie z Naruto o swoim uczuciu... Zresztą kolejny raz to stało się ich tematem, ale Uzumaki wciąż nie potrafił się domyślić, że tu chodzi o niego.
— Mam ochotę wpierdolić temu chłopakowi, jest ślepy i głupi. Tyle w temacie.
— Ech, wiesz... Ja już chyba będę się musiała zbierać... — mruknęła niezadowolona Hinata. Odsunęła się nieco od ukochanego, a następnie ukłoniła się przed nim.
— To może ja ciebie odprowadzę, czy coś w ten deseń... Wciąż jest niebezpiecznie, a nie wiadomo czy oni nie czekają na ciebie gdzieś za rogiem. Wiesz martwię się o ciebie, więc nawet jeśli byś się nie zgodziła to i tak bym za tobą poszedł, więc po prostu chodźmy.
Hinata uśmiechnęła się delikatnie wdzięczna pomocą. Oczywiście, że bała się chodzić sama o tej godzinie, ale to iż miała poprosić o pomoc Naruto... Byłoby chyba nie możliwym pomysłem, ponieważ zaraz zaczęła robić się czerwona... Dobrze więc, że to on zaproponował pomoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥