Obudził się z mocnym bólem głowy. Od razu zorientował się, że wczoraj wypił za dużo alkoholu, przez co nie pamiętał wszystkiego co się z nim działo. Na szczęście pamiętał jaki był powód jego upicia się. Dokładniej mówiąc było nim to iż Sakura, jego najlepsza przyjaciółka, rozmawiała z jego głupim bratem i wyglądali... Jakby między nimi coś zaczęło się dziać. Oczywiście pokazywał, że go to wcale nie ruszało, ale w głębi serca był bardzo wkurwiony. Serce mocno go ukuło, kiedy widział jak Itachi odbierał od różowowłosej numer telefonu. To było dziwne, bardzo dziwne. Z jednej strony nie lubił Sakury, a z drugiej był o nią w cholerę zazdrosny. No chyba, że było t wywołane przez zazdrość do brata, który po raz kolejny był od niego lepszy. Sasuke mimowolnie pokiwał przeciwnie głową. Tak nie było, na pewno nie. To było wywołane zdecydowanie przez Haruno.
— Uchiha... Co się z tobą dzieje — jęknął do siebie, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Niechętnie wstał ze swojego łóżka i powolnym krokiem otworzył natarczywemu człowiekowi drzwi. Otarł zaspane oczy. — Czego kurwa chcesz znowu, Kiba?
— Wybacz, ale Kibą nie jestem — to był głos Sakury — wiesz może gdzie jest Hinata?
— Dlaczego pytasz się o to akurat mnie? Skąd mam wiedzieć gdzie jest twoja najlepsza przyjaciółka, co?
— Cóż... Ostatni raz widzieliśmy ją z Naruto, więc stwierdziłam, że to właśnie u was ona będzie. Jest więc może Naruto? — zapytała po raz kolejny.
— Czekaj — mruknął niezadowolony, by ruszyć wgłąb pokoju, ale na łóżku nie było Uzumakiego. — Nie ma go, więc może powinniśmy zostawić ich w spokoju. Pewnie są gdzieś razem.
— Mam tylko nadzieję, że Naruto jej nie wykorzystał. Jest ślepym idiotom — już chciała odejść, ale zatrzymała się. — Zresztą, tak samo jak jego najlepszy przyjaciel.
— Ech?! Ja jestem ślepy? To nie ja ganiam za każdym chłopakiem, który tylko pomoże mi w jakiejś małej nic nie znaczącej sprawie. To nie ja rucham się z każdym, który jest pijany, to nie ja... — Nie zdążył dokończyć, gdyż zielonooka mocno uderzyła go w policzek.
Chwycił się za piekące miejsce. Chyba trochę przesadził. W sumie to nie myślał tak o niej, ale po prostu wkurzyła go ta wczorajsza sytuacja z Itachim. Na samą myśl o tym, że Sakura mogła coś poczuć do tego debila robił się zły. Przecież oni do siebie nie pasowali...
— Wiesz? Jesteś kretynem, który patrzy na to, by jemu było dobrze. Nie patrzysz na uczucia innych, jedynie na swoje... Nawet nie wiesz jak cię kocham, a mimo to ta noc, którą razem przeżyliśmy była dla ciebie zwykłą pomyłką. Wiesz... Dla mnie niestety nią nie była, bo ja cię naprawdę kocham — mruknęła zła.
Nic więcej nie powiedziała pozostawiając Sasuke w lekkim osłupieniu. Wiedział o tym, że go kocha, ale nie wiedział, że aż tak bardzo. Zresztą, wczoraj tego nie pokazała za bardzo, wręcz przeciwnie. Pokazała, że jest w stanie flirtować z innymi. Wściekły Uchiha zatrzasnął za sobą drzwi i rzucił się na swoje łóżko rozmyślając o tym wszystkim w nieco innych kategoriach niż dotychczas. Co by było gdyby naprawdę spróbował z Sakurą? Może zapomniałby całkowicie o Kii i pokochałby dziewczynę, która naprawdę go kocha? Często słyszał, że do siebie pasują, ale zawsze powtarzał, że to tylko przyjaciółka... Tsa, jednostronna przyjaźń... Gdyby wcześniej zauważył to, że ta go kocha może byłoby całkowicie inaczej niż teraz. Może nie miałby teraz żądnych dylematów czy czegoś takiego.
— Kurwa Sasuke, masz Kię, a rozmyślasz nad Sakurą.
Dziewiętnastolatek rzucił małą poduszkę w przeciwległą ścianę, by wyładować złość, która w nim rosła. Nie obchodziło go to, że była już siódma, postanowił się przespać z tymi wszystkimi informacjami. Do tego głowa wciąż go bolała, więc wizja spania wcale nie była taka zła.
❧❧❧
Dźwięk budzika dotarł do jej uszu, a ta niemal natychmiast podniosła się z szerokim uśmiechem i wyłączyła piszczącą rzecz. Przeciągnęła się leniwie, a następnie szturchnęła swojego męża dosyć mocno w ramię, jednak ten nie obudził się. Zawsze ciężko się go wybudzało, dlatego musiała wykorzystywać swoje atuty do pobudki ukochanego. Szybko na niego wskoczyła składając na jego ustach namiętny pocałunek, który niemal natychmiast został odwzajemniony. Gdy tylko Minato rozbudził się nieco szybko zamienił się z ukochaną miejscami i teraz on był do góry. Bez słów włożył rękę pod jej bluzkę wyszukując jej jędrnych piersi, które zaraz zaczął masować. Tak uwielbiał to robić, ale niestety nic nie trwa wiecznie, a czułości znów zostały przerwane.
Do Namikaze zadzwonił telefon, co zmusiło go do odsunięcia się od żony. Znów jakaś ważna sprawa dotycząca jego firmy, więc nie mógł tego od tak pozostawić. Oczywiście Kushinie czasami brakowało ukochanego, ale pamiętała to jak bardzo chciał założyć tę firmę i patrzeć jak jego rodzina żyje całkiem dobrze, a nie jak jakieś wyrzutki. Opuściła sypialnię pozostawiając męża samego, a następnie ruszyła w stronę kuchni. Po drodze przeszła obok pokoju swojego syna, ale coś ją niepokoiło. Nawiasem mówiąc, zasłonięte żaluzje. Menma zawsze kiedy był w swoim pokoju nie zasłaniał ich, a teraz w pokoju było ciemno. Weszła do środka odsłaniając żaluzję. Gdy tylko do pomieszczenia wpadły promienie światła i odwróciła się w kierunku łóżka zauważyła wtuloną do siebie parę.
— Kurwa mać co jest — mruknął cicho Naruto, przecierając jedną ręką swoje zaspane oczy, ale pierwsze co zauważył to śpiąca Hinata, wtulona w jego ciało. Znów rozczulił się nad tym słodkim widokiem.
— No, no, no Narutko — usłyszał głos matki i zaraz poczuł jak jego serce bije dwa razy szybciej. — Nie sądziłam, że będziesz z tą śliczną dziewczyną leżeć w jednym łóżku.
— Mamo! — krzyknął całkowicie zaskoczony i ruszył się delikatnie, co wyrwało granatowowłosą ze swojego snu. Leżała na jego torsie, więc oczywiście od razu wyczuł, że ta się wybudza.
— Co się dzieje — szepnęła sama do siebie, a kiedy tylko uniosła wzrok w jego kierunku, widząc jego niebieskie oczy, gwałtownie od niego odskoczyła co skutkowało to spadnięciem z łóżka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥