16 lutego 2019

Dylemat – Rozdział 28




Naruto x Hinata || Naruto

Dziewczyna przyłożyła jego rękę do swojej piersi, na wysokość serca. Jego serduszko niespodziewanie przyspieszyło bicie, a w spodniach zrobiło mu się naprawdę nieprzyjemnie ciasno. To co Hinata bezwiednie z nim robiła było tak bardzo podniecające, że po prostu nie wytrzymywał. Najchętniej to skoczyłby teraz na nią i uprawiałby z nią seks, ale wiedział o tym, że granatowowłosa może być na niego zła, czy coś... No po prostu nie mógł teraz tego zrobić, musi się powstrzymać.
— Hinata... Z-Zostaw... — jęknął uwalniając się z uścisku w którym bardzo chętnie by jeszcze został. Dlaczego on był takim idiotą i nie skorzystał z tej sytuacji...
— Ach! P-Przepraszam, N-Naruto-kun! — odpowiedziała będąc kompletnie zarumienioną.
Uśmiechnął się do niej delikatnie, a zaraz po tym pogłaskał ją po głowie. Nie wiedział dlaczego, ale naprawdę się podniecił. Było to dla niego nieco niezrozumiałe, bo nawet na widok Sakury bez stanika nie miał takich burzliwych myśli, czy reakcji.
— Jak się czujesz, Hinata? — zapytał, by jak najszybciej zmienić temat.
— Naruto-kun... Powinieneś bardziej martwić się o siebie niż o mnie — mruknęła.
— Jak mógłbym! — krzyknął śmiejąc się trochę nerwowo. — Kiedy u mojego boku jest tak piękna dziewczyna nie mogę martwić się o siebie. Zresztą... Jesteś moją przyjaciółką i obroniłem cię, więc dlaczego mam się nie martwić skoro jednak coś ci groziło, hm?
Hyuga odsunęła się od niego siadając na krześle. Milczeli, ponieważ żadne z nich bało się nawiązać nowy temat. Na szczęście wybawiło ich nagłe wejście przyjaciół. Byli to między innymi Shikamaru, ze swoją dziewczyną, Sasuke u boku którego kroczyła nieśmiało Sakura, Sai z Ino oraz wesoły Kiba Inuzuka. Ostatni z nich niemal natychmiast rzucił się na Naruto, którego wciąż bolała zabandażowana ręka. Na szczęście kompletnie o niej zapomniał, kiedy spędzał czas z Hinatą.
— Stary, jak możesz leżeć w szpitalu i płakać jak baba — szatyn mocno klepnął Uzumaki'ego w głowę. Niebieskooki spiorunował kumpla wzrokiem.
— Kiba! Nie bij go, nie widzisz, że jest ranny! — Granatowowłosa po raz kolejny stanęła w obronie ukochanego.
— Yah, Hinata nie tak ostro! — odpowiedział Inuzuka, a wtedy do pomieszczenia wszedł również duży biały pies, który widząc stojącego przy oknie Sasuke warknął cicho. — Bronisz go jak nikogo innego. Może coś tu jest na rzeczy...
— Ej, ja to wszystko słyszę! — wrzasnął siedzący na białym łóżku blondyn, a zaraz po tym zrobił obrażoną minę.
— O to mi chodziło debilu! Może w końcu ruszysz swoją mózgownicą i zauważysz to czego nie widzisz — zaśmiał się widząc zdziwioną twarz Hinaty oraz nierozumiejącego Naruto.
— Dobra skończmy ten dziwny temat. Mhm, Naruto jak się czujesz, co? — Tę jakże interesującą rozmowę przerwał brązowowłosy chłopak trzymający w objęciach ukochaną. Temari uśmiechnęła się szatańsko, a zaraz po tym poruszyła brwiami w kierunku Hyugi.
— Jak kupa — odpowiedział niemal natychmiast Uzumaki, co doprowadziło do kolejnej kłótni między nim, a Inuzuką.
— Masz rację, śmierdzisz — dodał swoje trzy grosze Kiba.
— Jak ja ci przyjebię ty pchlarzu pieprzony! — krzyknął wściekły blondyn.
Spojrzeli sobie w oczy, a następnie przybili piątkę. Ich zachowanie doprowadziło stojącą niedaleko Sasuke, Sakurę do śmiechu. Naruto spojrzał na nią czułym wzrokiem. Dawno jej nie widział i szczerze powiedziawszy to bardzo się za nią stęsknił. Przygryzł dolną wargę, ale nie odezwał się, bowiem wiedział iż to nic nie zmieni. Haruno nigdy go nie pokocha dopóki, dopóty nie zrobi się o niego zazdrosna. Musiał więc dokończyć swój głupi plan...
— Naruto-kun — usłyszał obok siebie delikatny głos Hinaty. Po raz kolejny poczuł się dziwnie, ta nieśmiała granatowowłosa działa na niego jak płachta na byka. Odwrócił głowę w jej stronę i uśmiechnął się potulnie, by dodać dziewczynie odrobinę otuchy. — Och, przepraszam... Ja już chyba sobie pójdę, bo... Bo pewnie chcesz spędzić czas z Sasuke i Sakurą... To są twoi najlepsi przyjaciele.
— Gadasz bzdury, Hinata. Oczywiście, że możesz zo...
— Dziękujemy wszystkim, że przyszliście, ale Hinata chyba ma rację. Naruto pewnie chce też spędzić trochę czasu z nami. Wiecie... Z wami spędził dużo więcej czasu niż z nami — powiedziała różowowłosa siadając na krześle blisko przyjaciela. Ta wypowiedź zdziwiła wszystkich w tym pomieszczeniu. Nikt się nie spodziewał tego, że Sakura będzie chciała spędzić z Naruto trochę czasu.
— No dobra! To wy idźcie. Później z wami jeszcze porozmawiam! — krzyknął blondyn, ale nie zdążył się pożegnać z Hinatą, ponieważ ta szybko wyszła.
Shikamaru wraz z Sabaku wyszli z sali spokojnie, tak samo jak druga para. Wyłącznie Inuzuka wkurwił się czynem Uzumaki'ego i wyszedł zły. Po zamknięciu się drzwi Uzumaki uśmiechnął się szeroko czekając na podanie jakiegokolwiek tematu. W sumie to dawno nie rozmawiali jedynie w trójkę i nie za bardzo wiedział jak nawiązać z nimi konwersację.
— Jak się czujesz Naruto? I jak mogłeś wpaść na tak głupi pomysł z tym wpadnięciem pod samochód? Patrz co teraz masz z ręką!
— No ja to zrobiłem bo... — zatrzymał się na chwilę i zarumienił lekko. — Bo bałem się, że Hinacie coś się stanie... No wiesz prawie wpadła pod samochód z powodu mojego li... Zwierzaka... Nie chciałbym mieć później wyrzutów sumienia.
Uchiha parsknął głośnym śmiechem, a zaraz po tym podszedł do przyjaciela i uderzył go dosyć mocno w klatkę piersiową blisko serca. Brunet nawet bez słów potrafił poprawić humor Naruto, co bardzo często wykorzystywał.
— Jesteś idiotą. Jak mogłeś zrobić coś tak nieodpowiedzialnego, co? — wysyczała Sakura i odwróciła obrażona głowę.
— Uratowałem naszą przyjaciółkę... Czy naprawdę uważasz, że jest to aż taki problem?
— Tak właśnie tak uważam. Najpierw powinieneś pomyśleć o sobie, a później o innych.
— Weź mnie nawet nie wkurzaj, jasne?
— Ja cię wkurzam? Niby czym?
Naruto przewrócił zły oczami. Rozumiał, że Haruno bardzo martwiła się o niego, ale wkurzało go to, co mówiła. Pomyśleć najpierw o sobie, a później o innych? Więc co? Miał pozwolić na to żeby Hinata wpadła pod ten samochód i możliwe, żeby zginęła?
— Sakura co ty w ogóle mówisz? — Tym razem do rozmowy wtrącił się trzeci osobnik znajdujący się w pomieszczeniu, którego również dziwiły słowa Sakury.
— No po prostu martwię się o niego... — mruknęła niezadowolona. — Jeśli tak będzie wszystkich ratować to następnym razem skończy w kostnicy.
— Miałem pozwolić... Raczę się powtórzyć... By nasza przyjaciółka — dwa ostatnie słowa mocno podkreślił — została potrącona?
— Jejku no... Nie o to mi chodziło, ale wiesz... Ech, rób co uważasz za słuszne. Ja też jestem twoją przyjaciółką i też się o ciebie martwię — szepnęła. — Możemy zmienić temat na nieco bardziej przyjemniejszy, co?
— Wkurzyłaś mnie. Nie wydaje mi się bym był teraz w jakimkolwiek stopniu wesoły. Zapomnijmy o tej rozmowie i dalej się przyjaźnijmy, ale wyjdźcie już.
— Zaczynasz się zmieniać, Naruto. Nie wiem co Hinata ci zrobiła, ale naprawdę się zmieniłeś. Zastanów się czasami co robisz.
— Nie mów mi jak mam żyć.
Zaraz po tym zdaniu Haruno wraz z Sasuke wyszli z sali. Naruto natomiast uderzył dosyć mocno ręką w łóżko przez co ta zaczęła go niemiłosiernie boleć. Wkurzył się, no po prostu się wkurzył. Miał tylko nadzieję, że już się bardziej nie pokłócą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥