Dylemat – Rozdział 11




Naruto x Hinata || Naruto

W tym samym czasie Menma parkował swój nowy samochód pod szkołą, do której uczęszczał. Od pewnego czasu uporczywie szukał informacji na temat swoich poprzedników. Dokładniej mówiąc, chciał zobaczyć kim byli jego pradziadkowie, ponieważ podobno mieli coś związanego z założeniem Konohy. Dowiedział się o tym od jednego ze swoich nauczycieli, ale nie chciał w to uwierzyć, czuł w jego głosie nutkę sarkazmu.
— Jestem szalony  mruknął do siebie brunet, po czym zatrzasnął drzwiczki auta. Włożył ręce do kieszeni i ruszył w kierunku budynku. Z jednej strony mógł przecież zapytać rodziców o to, ale czuł, że ci nic nie wiedzą albo po prostu mu nie powiedzą. Musiał więc dowiedzieć się o tym wszystkim sam.
— A my kogo tutaj mamy?
Chłopak gwałtownie się wyprostował słysząc bardzo dobrze znany sobie głos. Gdyby wiedział, że ją tutaj spotka, to nigdy by nie przyszedł. Szkoda, że nie ma teraz jego brata, na pewno uwiesiłaby się jego.
— Menma co ty dzisiaj jesteś taki małomówny? — zapytała podejrzliwie czarnowłosa, stając obok niego i biorąc go pod rękę. — Co u Naruto?
— Sasuko, weź mnie zostaw — mruknął bardzo niezadowolony nieoczekiwanym gościem, jakiego spotkał. — Masz do niego bliżej niż ja, a pofatygowałaś się tutaj po to, aby wyciągnąć ode mnie taką informację?
— Tak — odpowiedziała od razu z uśmiechem na ustach. – Ale mnie obchodzi jedynie to, co u niego w sercu się dalej dzieje. Wciąż ugania się za Sakurą, a Hinata nie chce mu dać spokoju?
— Wiesz... Trzeba spojrzeć na to z innej perspektywy.
Zamrugała nie rozumiejąc jego słów.
— Sakura mu się podoba, a to, że jest ślepy to jego problem. Hinata daje mu wyraźne znaki, aby w końcu na nią spojrzał, ale on tego nie widzi. Nie uważam, aby nie chciała mu dać spokoju, po prostu bardzo mocno go kocha, to normalne uczucie, więc nie rozumiem, o co ci chodzi. Ona przynajmniej wie, co to znaczy słowo "miłość" — wypowiedział swój krótki monolog, a dziewczyna puściła go. Właśnie o to mu chodziło.
— Wiem co to znaczy "miłość"! — krzyknęła Uchiha, tupiąc nogą.
— Jesteś dużo gorsza od Hinaty, Naruto przynajmniej jej się nie boi — zaśmiał się swoim stwierdzeniem, ale to co mówił, to była najszczersza prawda. — Zmień swoje zachowanie, to może i na ciebie spojrzy. Ale powątpiewam w to, bo Sasuke by go zamordował.
— Jesteś wredny!
— No cóż... Mówią, że jesteśmy kompletnymi przeciwieństwami, co więc w tym dziwnego?
— Nie wiem...
— No właśnie, zamknij się w końcu i wracaj do siebie do domu, wszystkich jedynie denerwujesz swoim zachowaniem. Dlaczego musisz być taka inna niż twoi bracia... Nie potrafię w to uwierzyć.
— To tak samo jak ty i Naruto!
— My? My to inna bajka i... Liga — zaśmiał się — nie dorastasz mi do pięt, mała.
Brunet ruszył, a dziewczyna mocno pociągnęła go za włosy. Był teraz na wysokości jej twarzy.
— Moglibyśmy być razem, jeśli bym tego chciała, wiesz o tym? — zapytała złowrogim głosem, na który Menma zareagował głośnym śmiechem. — A co w tym jest takiego zabawnego?! Nie denerwuj mnie, Uzumaki! Dlaczego musisz być takim debilem?!
 — Za żadne skarby nie będę z taką idiotką – zaśmiał się wesoło. — Błagam cię, nie. Nigdy w życiu z tobą nie będę. Przecież ja cię nawet nie lubię.
Z uśmiechem na ustach wyswobodził się z jej uścisku. Miał ochotę wybuchnąć śmiechem, ale przecież nie wypada, prawda? Pożegnał się z koleżanką i kiedy był już w środku budynku, zaśmiał się tak, że wszyscy skupili na niego swój wzrok. Śmiejący się Menma? Toż to cud jest, nie spodziewane zjawisko.
— Zakochasz się we mnie... — wyszeptała do siebie na koniec Sasuko.
Uda mi się...


❧❧❧

— Ale super! — krzyknął Naruto, powoli wchodząc do gorącej wody, w której kąpali się już jego przyjaciele. Nie było kilku chłopaków, ale i bez nich mógł się świetnie bawić, w końcu przy wszystkich czuł się bardzo swobodnie. No może Neji go trochę wkurzał tym jak czasami na niego patrzył, a w szczególności, kiedy chodziło o jego kuzynkę. Nie mógł wtedy jej nawet dotknąć, a czasami Uzumaki bał się na nią spojrzeć. — Woda jest super!
Chłopaki zmierzyli go wzrokiem, zastanawiając się czy nie spadł on z choinki. Idiota, czysty idiota. Jeśli oni to przetrwają bez poparzeń, to będą szczęśliwi.

❧❧❧

W tym samym czasie dziewczyny rozkoszowały się tą ciszą i spokojem. No prawie, głosy chłopaków nieco im przeszkadzały, ale no cóż. To są oni. Sakura patrzyła na swoją zarumienioną przyjaciółkę, która przytrzymywała swoje ogromne piersi ręką. Hyuga już tak miała, że nawet przy nich wstydziła się swojego ciała. Uważała, że jej kobiece piersi są za wielkie. Haruno natomiast uważała, że ona ma idealne, ni za wielkie ni za małe, czyli w sam raz.
— Hinata, nie wstydź się — zaśmiała się różowowłosa, wskazując ruchem piersi na jej rękę. — Przecież jesteśmy tutaj same. Nie musisz się tak rumienić i wstydzić.
— A-Ale... Jeśli je puszczę... T-To one same wypłyną, a j-ja... J-Ja nie chce ich nikomu p-pokazać —westchnęła głośno, obracając głowę w innym kierunku.
— Pewnie dla Naruto je hodowałaś, co? — sarknęła Tayuya, która ni stąd ni zowąd pojawiła się tuż obok nich.
— Tayuya! — krzyknęła na cały głos Sakura, która nie lubiła za bardzo dziewczyny. Była ona dziwna. Nie dość, że ubierała się jak chłopak, zachowywała się jak oni, dużo przeklinała to jeszcze bardzo często była pijana. To nie było towarzystwo dla nich.
Granatowowłosa zarumieniła się jeszcze bardziej i schowała swoją połowę swojej twarzy do wody. Dobrze, że Naruto teraz na nie nie patrzył, spaliłaby się ze wstydu.

❧❧❧

Naruto zaczął obserwować swoje koleżanki z klasy od momentu, kiedy Neji opuścił kąpielisko. Wiedział, że inni na niego nie naskarżą, ponieważ sami uwielbiali to robić, a najbardziej Kiba.
Szum wody niestety zagłuszał to, o czym one rozmawiały, ale to nie przeszkodziło blondynowi w podglądaniu. Wręcz przeciwnie, bardzo podobały mu się ruchy jakie wykonywały dziewczyny, rozmawiając między sobą.
Przez małą dziurkę w płocie obserwował niemal cały czas Sakurę, ale w końcu jego wzrok przeniósł się na Hinatę, która miała zamiar wyjść z wody.
Blondyn często słyszał, że granatowowłosa ma największe piersi ze szkoły, ale nie mógł w to uwierzyć, przecież nigdy ich nie widział, a teraz w końcu mógł je zobaczyć. Nikt nie zniszczy mu tego momentu.
— Czerwony alarm! — krzyknął Choji, a wśród nich znów pojawił się Hyuga. Naruto siedział na kamieniu wycierając swoje ciało ręcznikiem jakby nic się nie stało.
 — Co wyście robili? — Zapytał szatyn, a reszta chórem odpowiedziała "Nic". Gdyby powiedział to sam Uzumaki, pewnie by się zastanawiał nad tym, czy mówi prawdę, ale skoro wszyscy nic nie robili, to po co ma drążyć temat. — To jak chłopaki? Zbieramy się, czy co?
— Już? — zapytał zaskoczony Kiba. — Wiesz, jak chcesz iść to...
— Nie chcę iść, Hinata ma ważne spotkanie ze swoim ojcem.
— Mogę pójść z wami? — wtrącił się Naruto. — Wiesz... Hinacie przyda się jakieś normalne towarzystwo.
— Sugerujesz coś? — mruknął Neji, podchodząc do niego.
— Ależ skąd.
Hyuga zmierzył go podejrzliwym wzrokiem, ale w końcu pozwolił mu iść się ubrać. Blondyn ubrał na siebie jedynie mały, biały oraz puchaty ręcznik po czym poszedł do męskiej szatni. Ale... Skoro Hinata miała być teraz sama w damskiej szatni w ręczniku to dlaczego nie miałby skorzystać z takiej idealnej sytuacji, aby się z nią przespać? Przecież Sakura nie musi o tym wiedzieć, a i tak z nią nie jest... Więc mała przygoda mu nie zaszkodzi, prawda?
Zawrócił w połowie drogi, kiedy usłyszał donośny huk. Zdziwiony, zaczął biec w kierunku damskiej szatni. Tuż przy zasłonce spotkał się z resztą chłopaków z Hyugą na czele.
— Zrobiłeś coś, Naruto? — zapytał podejrzliwie.
Blondyn gwałtownie pokręcił głową. Co się mogło takiego stać?
— Wchodzimy! — Wykrzyknął szatyn wraz z innymi, wchodząc do pomieszczenia.
Naruto stał za Kibą oraz Nejim, ale miał doskonały widok na zarumienioną Hinatę ubraną jedynie w ręcznik. Na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec, a sama zainteresowana jego wzrokiem gwałtownie odwróciła się do niego tyłem.
— Co tu się stało?! — zapytał Kiba zwracając również swój wzrok na dziewczynę.
Zamrugał kilka razy. To jest jego koleżanka z klasy?
— H-Hinata? — zapytał szeptem szatyn, a stojący tuż za nim Naruto wyminął go, biorąc do ręki kolejny ręcznik znajdujący się na wieszaku. Podszedł do przyjaciółki i opatulił ją nim.
— Nie pokazuj się nikomu — wyszeptał nieco podnieconym głosem wprost do jej ucha.
— N-Naruto-kun...
— Yah! Co wy tu wszyscy robicie! — krzyknęła Haruno, będąc ubrana w swój gruby szlafrok. — Naruto co ty jej robisz?! Wyłaź stąd!
Różowowłosa już chciała się przymierzyć do tego, aby go uderzyć, ale stanął tuż przed nim kuzyn Hyugi.
— Spokojnie. Co tu się stało?
— A nie widzicie! Rock Lee nas podglądał! To się stało do cholery! Wiesz o tym?! — krzyknęła na cały głos blondynka, mocno ściskając go za jego zielone ubranie.
— A-Ale to nie tak... Graliśmy w koszykówkę i piłka wybiła okno, a później... Wszedłem tutaj po nią, ale wy byłyście tutaj... I ja... Nie... To nie tak! Sakura-san, to naprawdę nie tak jak myślisz!
— Jesteś taki sam jak inni — fuknęła zła. — Ino, wyrzuć go razem z innymi.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i mocno rzuciła go pod nogi chłopaków. Lekcje karate jednak na coś się przydały.
— Znikajcie, ale to już — wyszeptała Haruno, mrożąc wzrokiem innych.
Uzumaki natomiast ciągle patrzył na zarumienioną Hinatę, która również patrzyła w jego niebieskie oczy. Chciał się nad nią pochylić, aby następnie złączyć ich usta w pocałunku, ale nim to się stało, dostał po głowie od zielonookiej przyjaciółki i dołączył do swoich kumpli. Dobrze, że Neji na to nie patrzył, chociaż mógł.

Komentarze

Popularne posty