Czekała na niego już dobre dziesięć minut. Powoli dostawała kurwicy, przez co wszystko co stało obok niej, teraz leżało na chodniku bądź uciekało. Dlaczego uciekało? Bo dla niej nie było ważne to, czy był to człowiek czy rzecz, najważniejsze było teraz to, że mogła się na czymś wyżyć. Tupnęła nogą o ziemię bardzo niezadowolona tym, iż rudowłosy po raz kolejny spóźni się na ich wcześniej umówione spotkanie. Przymrużyła oczy i tuż przed nią pojawiła się postać starszego brata. Gdy tylko podszedł, cudem stał jeszcze o własnych siłach. Miała ochotę go zamordować, dosłownie.
— Przestaniesz się w końcu spóźniać na ustaloną godzinę?! — Wykrzyknęła wściekła Sakura i przygryzła dolną wargę. Mężczyzna jedynie prychnął głośno, ponieważ miał głęboko w czterech literach jej słowa. Skoro wiedziała, że się spóźni, to dlaczego nie napisała, aby spotkali się jeszcze wcześniej, a sama przyszłaby później? Mogła pomyśleć, podobno jest bardzo inteligentna, tak jak on.
— Zamknij japę — mruknął po chwili. — Denerwujesz mnie swoim zachowaniem. Dorośnij w końcu i zrozum, że byłem w szpitalu i operacja plastyczna nosa mi się przedłużyła.
— Nie uważasz, że jestem ważniejsza od operacji tych wszystkich ludzi?
— Możliwe. Ale pieniądze są zawsze na pierwszym miejscu, a na tobie to chyba za dużo nie zarobię.
Po tym zdaniu w dziewczynie zaczęła się rodzić kolejna fala zdenerwowania. Dziwne było to, że jeszcze się powstrzymywała, ale jej prośba była dużo ważniejsza niż jego twarz, którą miała ochotę skopać.
— Sprężaj się i mów czego chcesz — dodał, kiedy zrozumiał, że jego jakże kochana siostrzyczka chyba nie miała zamiaru odpowiadać mu na tamtą małą docinkę. Jej duma pewnie została urażona, ale nie wiedziała, jak na to odpowiedzieć. Spodziewał się tego, bo mimo iż wyglądała na taką groźną, to nie lubiła, kiedy ją obrażano.
— Daj mi się chwilę zastanowić — mruknęła.
Rudy nabrał powietrza do ust, aby się nie denerwować.
— Nie mam czasu! — Wybuchnął nagle, a Haruno zaśmiała się.
— Teraz zrobiłam to specjalnie, ale zresztą... To już jest nie ważne.
— Mów, bo się wkurwię.
Dziewczyna uśmiechnęła się szyderczo, wiedząc, że Sasori pomoże jej mimo wszystko. Była jego ukochaną młodszą siostrą, nawet gdyby nie chciał, to by jej pomógł, bo pewnie ojciec by mu kazał. Różowowłosa zawsze była jego pupilkiem, dlatego też między rodzeństwem często wynikały kłótnie.
— Zaczniesz?
— Mógłbyś uwieść pewną dziewczynę, rok młodszą ode mnie? — Zapytała z nadzieją w głosie, marząc, aby jej jakże braciszek zgodził się na ten układ, ale zareagował kompletnie inaczej.
— Pojebało cię?! — krzyknął wściekły. – Mam się bawić w pedofila, bo tak ci się podoba?!
Haruno przytaknęła gwałtownym oraz wesołym ruchem głowy. On musiał to dla niej zrobić, inaczej ją zabije albo siebie.
— Tak. Zrób to, po prostu.
— Nie wkurzaj mnie.
— Czym niby?
— Jak to czym?! — Znów podniósł swój głos. Zacisnął mocno pięści, bo miał ochotę jej przyłożyć, ale on był dżentelmenem i dziewczyn nie bił, nawet jeśli to była jego siostra. W sumie to ją kochał, nie uderzyłby jej, ale wkurwiała go jak mało kto.
Różowowłosa spuściła wzrok i spojrzała na czubki swoich butów.
— Zrób to dla mnie, bo się zabiję.
Sasori drgnął. Nie lubił, kiedy Sakura torturowała go w ten sposób, a ona dobrze wiedziała, że teraz jej na sto procent nie odmówi.
— Jak się nazywa? — mruknął niezadowolony. — To dziewczyna z twojej szkoły? Jest kimś dla Sasuke, czy coś?
— Tak, jest dziewczyną, która mu się podoba.
— Boże, dziewczyno dlaczego ty to robisz?
— Bo on jest mój! Zrozum to!
— Nawet Uchiha nie jest zabawką, nie wolno bawić się uczuciami innych ludzi. Nie chcę, by później ta dziewczyna przeze mnie płakała.
— Nie przesadzasz?
— Myślę, że nie.
Sakura drgnęła lekko. On to musiał dla niej zrobić, no po prostu musiał!
Mężczyzna westchnął głośno. Przez głupi szantaż tej małej smarkuli musi spotkać się z o dziewiętnaście lat młodszą dziewczyną, a następnie rozkochać ją w sobie. No kto normalny prosi o takie coś? Dobra, Haruno nie była normalna, nawet według niego, ale nosz kurde, bez przesady.
— Kia Cetra — uśmiechnęła się szeroko.
— Dobra, opowiedz mi coś o niej.
❧❧❧
Zadowolony blondyn wyszedł ze swojego pokoju. Uśmiech nie schodził z jego twarzy, ponieważ wyobrażał sobie siebie wraz z Sakurą. Dla niego liczyła się tylko ona, nikt inny.
— Ooo, Hinata! — Krzyknął na cały głos, kiedy był już na piętrze dziewczyn. Granatowowłosa otwierała właśnie drzwi, ale słysząc go, wychyliła się.
— Już jesteś? — zapytała zaskoczona. — M-Miałeś przyjść dopiero z-za godzinę...
— Ale wcześniej przyszedłem. Chyba nic się nie stało, prawda? — zapytał, poruszając znacząco brwiami. — Zresztą, co za różnica?
— C-Chciałam, żebyś pouczył mnie matematyki, a n-nie wiem, gdzie mam zeszyt... — mruknęła cicho. — Chyba zostawiłam w szkole, więc wiesz...
— Nic nie szkodzi. Umiem wszystko.
Naruto wpakował się do jej pokoju i wygodnie rozsiadł się na łóżku swojego marzenia, natomiast Hyuga zamknęła drzwi. Z jej twarzy nie schodził rumieniec, nie zdążyła się na to spotkanie przygotować, a miała zamiar ubrać ładną, fioletową sukienkę.
— To z czym masz problem? — Zapytał blondyn, sięgając po zdjęcie w ramce, które znajdowało się na biurku Hinaty. Była tam najbliższa rodzina Hyugi.
Uzumaki doskonale pamiętał jej ojca. Wysoki, brunet o takich samych oczach. Jeśli chodziło o charakter, to był kompletnie inny. Surowy, zimny oraz wywyższający się. W sumie to nic takiego nie mówił, ale jego wzrok mówił sam przez się.
— Kiedyś byłaś słodka, teraz wypiękniałaś — skomentował Naruto, przenosząc wzrok na swoją koleżankę z klasy. Odłożył zdjęcie na mebel i zaśmiał się. — Dawaj, mogę cię wszystkiego pouczyć!
Białooka zarumieniła się jeszcze bardziej. Chłopak chyba nie widział w swoich słowach niczego dwuznacznego, ale ona wręcz przeciwnie. Żałowała, że go o to poprosiła, mogła poprosić kogoś innego i przy nim się tak nie stresować. Ale to Uzumaki był najlepszy w klasie... Nikt inny...
— Mam problem z... — Nie dokończyła, gdyż przerwało jej wejście Sakury do pomieszczenia. Potrafiła wejść w najmniej oczekiwanym momencie i wszystko zepsuć, dosłownie wszystko. Naruto znów patrzył jedynie na nią, a przecież nie taki był plan.
— Uuu, a wy co tutaj robicie? — Zaśmiała się różowowłosa, odkładając swój płaszcz na wieszak. — Uzumaki, złaź lepiej z mojego łóżka. Połóż się z Hinatą, jeśli aż tak bardzo potrzebujesz kogoś do przytulania.
— Chyba tak zrobię — uśmiechnął się szeroko.
Skończ, błagam cię. Matko, zejdę chyba, jęknęła w myślach granatowowłosa, modląc się, aby Haruno nic więcej nie mówiła.
— G-Gdzie byłaś? — Hinata szybko zmieniła temat, kiedy Uzumaki usiadł na jej łóżku, twierdząc, że jej jest znacznie miększe. — Długo cię nie było...
—Ach, musiałam coś załatwić z Sasorim — zaśmiała się, a później zacisnęła mocno pięść. — Nie mogę w to uwierzyć, że kiedyś chciałam cię z nim zeswatać.
— Tsa...
— Chciałaś zeswatać naszą Hinatkę z jakimś chłopakiem? — Zapytał zaciekawiony blondyn, ale jednocześnie lekko poirytowany. Ona z innym? Nie wyobrażał sobie tego.
— Żartuję, Uzumaki — mruknęła, przeciągając się. — Mój brat ma trzydzieści siedem lat, nie pogrzało mnie jeszcze aż tak bardzo, żeby zeswatać ją z tym debilem. Hinata zasługuje na kogoś znacznie lepszego.
— Um... Sakura — przerwała Hyuga, ciągnąc ją za ramię z zamiarem uciszenia.
— A zresztą! — krzyknęła. — Idziecie ze mną do gorących źródeł? Wiecie, prawie wszyscy idą, więc trudno abyśmy i my nie poszliśmy, prawda?
— Oczywiście, że pójdziemy! — krzyknął Naruto, wyskakując z łóżka i zakładając swoją rękę na ramię białookiej.
Sakura zaśmiała się cicho i wyrzuciła blondyna z pomieszczenia. Nie wiedziała, że przeszkodziła im w nauce, ale w sumie to co ją to niby obchodziło? Ważne, aby był tam Sasuke i aby nie było Kii. Tyle się liczyło. Nie słuchała nawet protestów Hinaty, jej plan bycia z ukochanym był przecież najważniejszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥