20 sierpnia 2023

Indisputable Difference [ 33 ]

 .


Praktycznie do wieczornych godzin nie wychodziła z pokoju. Cały dzień przeleżała w łóżku, patrząc w sufit. Zastanawiała się nad obecnym życiem. Myślała o swojej relacji z Shouto, a raczej jej braku. Smuciła się na wspomnienie oszustwa.

Obiecałaś, pomyślała i przygryzła wargę. Wiedziała, że to wszystko ma na celu odciągnięcie od niej Todorokiego. Nie mogła być obecna w jego życiu.

Drugą sprawą nad którą nie mogła zapanować była obecność Dabiego. Toya Todoroki był naprawdę fajnym i miłym facetem. Wydawało się Mari, że nawet dał jej do zrozumienia, że jest nią zainteresowany. Jednak czy ona potrafiła się z nim spotykać? Jak miałaby wyglądać ich relacja?

Tej nocy było miło. Zmęczona zabawą nie wiedziała kiedy zasnęła, a Toya po prostu leżał obok. Mari wiedziała, że do niczego więcej nie doszło. Przecież nawet się nie pocałowali.

Odgłos burczenia przypomniał, że powinna coś zjeść. Wstała więc z łóżka i przebrała w dres. Włosy związała w luźnego koka, a na nogi założyła trampki. Nie wiedziała, co znajdzie na stołówce, jednak liczyła na nawet najmniejszą przekąskę.

Wychodząc z pokoju zamknęła drzwi i skierowała się w stronę salonu. Nie zastała nikogo, więc pomyślała, że pewnie wszyscy albo śpią, albo trenują. Sama chciała poćwiczyć, lecz nie miała wystarczająco w sobie siły. Stopy opuchnięte ledwo zmieściła w obuwie, a ręce mizernie podnosiła do góry.

Na stołówce spotkała kilku znajomych z klasy, lecz nie dostrzegła Ayame. Najwidoczniej siostra albo spała albo…

Nie no, na pewno nie migdali się z tym oblechem, pomyślała i skrzywiła się na myśl, że siostra jest z Bakugou.

— Mari-chan! — usłyszała głos Ochaco, która jadła ramen.

— Dobry wieczór, Uraraka — odpowiedziała Tanaka, przesiadając się ze swoją miską obok koleżanki. — Dobry wieczór Asui.

— Wyglądasz na wypoczętą — wtrąciła Tsuyu.

— Niestety tak się nie czuję — zaśmiała się Mari i zaczęła konsumować swój ramen.

— Chyba byłaś jedną z osób, które ostatnie wróciły do akademika?

— Możliwe — wzruszyła ramionami. — Ale widziałam, że jeszcze inni zostali.

— Podobno Ayame z bakugou zamykali imprezę — zaśmiała się Mina, która zajęła miejsce obok Mari. — Nie wiedziałam, że twoja siostra…

— Ja też nie — mruknęła Mari.

— Nie wydaje wam się dziwne, że Deku nie zaprosił nikogo?

Kłopotliwe pytanie przerwała Ochaco, której Mari w tamtym momencie była wdzięczna. Niezbyt chciała rozmawiać o siostrze, a już na pewno nie o jej życiu miłosnym.

— Może po prostu… — Asui przystawiła palec do brody. — Może nie miał z kim pójść?

Mari chwile jeszcze słuchała plotkujących koleżanek, po czym wzięła pustą miskę i odłożyła na specjalne miejsce. Pożegnała się z koleżankami i skierowała do akademika. Była wyjątkowo senna i obolała.

Przekroczyła próg budynku przydzielonego klasie bohaterskiej, a w salonie ujrzała siedzącego Shouto. Przed Todorokim stały butelki z wodą, a on sam jednym łykiem opróżnił trzymaną w swojej ręce.

— Kac trzyma? — zapytała pogodnie, podchodząc do chłopaka.

— Nawet jeśli, to nie twoja sprawa — odparł, a ton jego głosu był wyjątkowo szorstki.

— Wyluzuj — mruknęła Mari, stając przy stole. — Żartowałam przecież.

— Wyjątkowo słabe masz poczucie humoru.

— O co ci Todoroki chodzi? — podparła łokcie na biodrach.

— O to, że mnie już wkurwiasz — Shouto wstał z miejsca. — Jesteś wyjątkowo drażniąca osobą. Dlaczego musiałem…

— Dlaczego musiałeś co?!

— Trafić z tobą do klasy!

Mari pierwszy raz zobaczyła wybuch Todorokiego. Syn Endeavora był tykająca bombą. Jego oczy wyjątkowo się zwęziły, a usta zacisnął w wąską linię. Wydawało jej się, że zgrzyta zębami.

— Co chcesz przez to powiedzieć, Todoroki?!

— Mam już cię dosyć! — krzyknął uderzając pięścią w stół. — Wszędzie, gdzie tylko spojrzę tam jesteś ty! Jesteś wkurwiająca, irytująca i wredna!

— Spokojnie, nie musisz mnie oglądać — wtrąciła dziewczyna, przystając naprzeciw Todorokiego. — Wyjątkiem jest klasa, bo na to nie mamy wpływu. Poza tym, to ty zawsze nie możesz mnie zostawić! Ciągle tylko łazisz za mną!

— Jesteś pojebana!

Shouto z całej siły rzucił butelką. Mari dostrzegła, jak jednym długim krokiem otwiera drzwi akademika, a następnie mocno trzaska drzwiami.

Idiota, pomyślała zaciskając pięść. Nim się zorientowała na schodach zobaczyła znajomych z klasy. Kirishima drapał się po karku, a Izuku patrzył z niedowierzaniem, mając usta szeroko otworzone.

— Na co się gapicie? — mruknęła Mari, a następnie skierowała w stronę własnego pokoju.

Po chwili poczuła charakterystyczną wibrację, a na wyświetlaczu ujrzała wiadomość. Mimo narastającej frustracji, uśmiechnęła się.


✯✯✯

Drogę do pokoju przebyła sprawnie. Miała nadzieję, że uda jej się szybko załatwić wszelkie niezbędne sprawy w pokoju, a następnie pójdzie do szkoły. Chciała za wszelką cenę znów zobaczyć Bakugou. Nie widziała się z nim zaledwie pięć minut, a już za nim tęskniła. 

Nie sądziła jednak, że wszystkie jej plany legną w gruzach w ciągu jednej minuty. Radosny humor dziewczyny gwałtownie uległ zmianie wraz z ujrzeniem przy drzwiach prowadzących do jej pokoju, opartego o ścianę Idai Kanzaki’ego. Ayame przełknęła głośno ślinę, a następnie podeszła do chłopaka, chcąc go ominąć. 

— Fajnie się spało z Bakugou, co? 

Tanaka zatrzymała się, trzymając w dłoni klucze do pomieszczenia. Kątem oka spojrzała na zadowolonego nastolatka. Poczuła niewyobrażalny strach, ale jednocześnie wściekłość. 

— Szkoda, że dopiero rano zauważyłem dronem waszą drzemkę — westchnął, po czym pochylił się nad jej twarzą. — Zajebiste ruchanko mieliście, co? 

— O co ci chodzi? — zapytała zdziwiona. Nie odwróciła wzroku od chłopaka. Nie chciała pokazać, że jest słabą osobą. Musiała być silna. 

— Jak myślisz… — powiedział, uśmiechając się od ucha do ucha. — Co powiedzą inni, gdy dowiedzą się, że jeden z najlepszych uczniów pierwszej klasy bohaterskiej wyruchał bezużyteczną uczennicę w pokoju akademickim? 

— N-Nie zrobisz tego… — odparła. — Nie ośmielisz się tego zrobić. 

— A co mi może za to grozić? 

— Mogą cię wyrzucić ze szkoły. 

— Na jakiej podstawie? Myślisz, że ktokolwiek się dowie, skąd taka plotka poszła? — zaśmiał się wyraźnie zadowolony ze swojej przewagi. — Nikogo nie interesuje twoja osoba. Choć myślę, że zainteresuje moją rodzinę. 

Ayame drgnęła, gdy przypomniała sobie o Michiko. Zdecydowanie ród Idai miał za zła Tanace utworzenie złego wizerunku ich potomkini. 

— Zostaw Bakugou w spokoju — warknęła po krótkiej chwili. — Mam w dupie to, że mnie obrażasz, że to ja będę na celowniku twojej szalonej rodziny… Ale pod żadnym pozorem… — Wokół dziewczyny zaczęła się pojawiać zielona powłoka, która wyglądała niczym płomienie. — Nie rób krzywdy Bakugou. 

Kanzaki przełknął ślinę, a potem odsunął się kawałek od zdenerwowanej dziewczyny. Gdy powłoka zniknęła, zmarszczył brwi i pokazał jej wybrane zdjęcie z telefonu. 

— Masz się pojawić dzisiaj w moim pokoju, jeśli nie chcesz, aby został w to wplątany. 

— Zostaw nas wreszcie w spokoju! — warknęła, zaciskając mocniej pięści. — Dlaczego nie możesz…

— Niszczysz moją rodzinę — odparł zirytowany. — Po zajęciach. Mój pokój. 

Ayame przygryzła dolną wargę, obserwując oddalającą się sylwetkę znajomego z klasy. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jeśli do niego pójdzie, to znów się coś wydarzy… Ale zdecydowanie dobro Bakugou było dla niej najważniejsze. 


✯✯✯


Kawiarenka była dosyć przytulna, a wystrój klimatyczny. Przy niewielkich, dębowych stoliczkach, stały fotele obite butelkowo zielonym atłasem, a na niektórych kanapach leżały też poduszki z kwiatowym motywem.

Mari zdziwiła się z początku, że Dabi wybrał to miejsce. Jednak zaakceptowała jego propozycję i w niedzielę pojawiła się w centrum miasta.

Oczywiście nie obyło się bez wcześniejszych tłumaczeń przed ojcem, jednak i Eraserhead’a dała radę urobić. Ostatecznie wychowawca klasy bohaterskiej pozwolił córce na popołudniowe wyjście.

Usiadła przy wolnym stoliku i zaczęła wertować pozycje w menu. Karmelove cappuccino, vanilla flat white, choco mocha — tak brzmiały niektóre nazwy przykuwające wzrok klientów. Ostatecznie Mari zastanawiała się nad flat white a cappucino.

— Przepraszam za spóźnienie — usłyszała znajomy głos. — Długo czekasz?

— Dopiero przyszłam — odpowiedziała, czując na policzku koleżeńskiego buziaka. — Wzięłam dla nas menu.

— Chciałbym powiedzieć, że znam je na pamięć… — wtrącił Dabi, który usiadł naprzeciwko Mari. — Jednak tą kawiarnie poleciła mi koleżanka z agencji. Mam nadzieję, że nie zbłaźniłem się zbytnio.

— Jest okey.

Mari uśmiechnęła się delikatnie, po czym spojrzała na najstarszego syna Endeavora. Toya Todoroki ubrany był w ciemne spodnie, skórzaną kurtkę i czarną bluzę z kapturem. Tanaka zastanawiała się czy wszyscy w tej rodzinie muszą tak idealnie wyglądać? 

Co prawda poznała tylko trzy osoby, jednak Toya, Shouto, a nawet Endeavor wyglądali prawie jak chodzące posągi greckich herosów.

— Dziwne te nazwy — zaśmiał się Dabi, sunąc wzrokiem po karcie. — Minionkowe latte? Brzmi przekonywująco.

— Chyba zawdzięcza to syropowi bananowym.

— Nie wyobrażam sobie kawy z bananem — Dabi skrzywił się, jakby chciał podkreślić, że niezbyt ciekawe jest to połączenie. — Przecież to może sprowadzić na ten lokal zgubę.

— Myślisz, że jakiś złoczyńca zaatakuje przytulną kawiarenkę za to, że banana wsadzili w kakao?

Toya popatrzył na Mari, po czym obydwoje wybuchli głośnym śmiechem. Tanaka po chwili zdała sobie sprawę, jak to dwuznacznie mogło zabrzmieć, więc starała się zasłonić rumiane ze wstydu policzki.

— Prędzej za te słodziutkie poduszki z króliczkami — uśmiechnięty Toya odłożył menu na bok. — Wybrałaś coś dla siebie?

— Karmelove cappuccino brzmi nieźle.

Popatrzyła jak towarzysz kieruje się w stronę baristy, który według Mari wyglądał na niewiele starszego od niej. Miał na sobie służbowy hałat, składający się z niebieskich, sztruksowych spodni i żółtej koszulki z minionkiem. Może rzeczywiście coś było na rzeczy?

Tanaka odwróciła głowę, starając się skupić na czymś innym niż przystojny kolega składający zamówienie. Zaskoczona westchnęła i schowała twarz w dłoniach. po drugiej stronie ulicy szedł Shuto, a u jego boku paradowała Mamo. Todoroki trzymał w rękach kilkanaście papierowych siatek ze znanymi logami sklepów. Najwidoczniej wyruszyli na niedzielne łowy. Jednak Mari się nie zdziwiła. Yaoyorozu była dziedziczką bogatego rodu i już od dawna wszyscy w klasie wiedzieli, że uwielbia robić zakupy.

— Mam nadzieję, że będzie ci smakować.

Do stolika wrócił Toya, a na blacie położył filiżankę z ciepłą kawą. Mari uśmiechnęła się i wzięła w dłonie naczynie. Po chwili zanurzyła usta i zachwycała się świetnym smakiem.

— Widzę, że chyba smakuje?

— Mhm — odparła, wycierając w serwetkę usta.

— Uff — Toya teatralnie oddychnął. — Myślałem, że spalę Junko, bo wyszedłem na idiotę.

Tanaka podniosła brew do góry, a następnie zachichotała. Dabi był uroczy.

Toya opowiadał przeróżne historię, który spotykały go w pracy, a Mari słuchała z uwagą. Zaskakujące było dla niej, ile tak naprawde bohater musi poświęcić. Dabi czasami wspominał, że nie raz chciał rzucić pracę, jednak pamiętał słowa matki, która zawsze zachęcała go do czynienia dobra.

— Prawdę mówiąc zaimponowałaś mi — wtrącił, kiedy przez moment nastała cisza.

— Ja? Czym? — Mari otworzyła szerzej oczy, oczekując na odpowiedź.

— Rzadko ktoś przychodzi do staruszka — upił ostatni łyk swojej kawy. — Zdziwiłem się widząc jak stoisz przed bramą. Od razu poznałem, że musisz chodzić do klasy z Shouto.

— Przecież ubrałam się zwyczajnie…

— Nie obraź się, ale moja siostra ma starsze koleżanki, a Natsuo…

— W sumie nie poznałam waszej rodziny — wtrąciła Mari, przygryzając wargę. — Jednak rozmawiając z Endeavorem.

— Kazałem Fyumi się na chwile zamknąć. Byliśmy ciekawi, po ilu minutach wyjdziesz zapłakana. — Toya uśmiechnął się szeroko. — W sumie nawet się założyliśmy. Fyumi była najbliżej, więc prawie wygrała.

— Wielkie dzięki! — Mari założyła ręce na krzyż i zmrużyła oczy.

— Nie złość się — mruknął w odpowiedzi chłopak. Po chwili Mari poczuła, jak zakłada jedno z pasm jej włosów za ucho. — Prawdę mówiąc wszyscy byliśmy zdziwieni. Staruszek nigdy nie odpuszcza. Jak sobie coś ubzdura to zawsze musi wyjść na jego.

— Może miałam szczęście?

— Docenił twoją indywidualność — Dabi przygryzł wargę. — Jesteś silna. Po twoim wyjściu zdołałem zobaczyć, w jakim stanie był salon.

Mari momentalnie się zarumieniła, przypominając sobie, że pomieszczenie było całe zalane.

— Chciałem tylko powiedzieć, że… — Toya przybliżył się, aby po chwili wyszeptać w dziewczęcą twarz słowa, które sprawiły, że Mari szybciej zabiło serce. — Podobasz mi się. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Wydaję mi się, że chciałbym… Znaczy wiem to. — Na chwile zamilkł by złożyć nieśmiały pocałunek na dziewczęcych ustach. — Chciałbym spróbować być razem.

Mari zdziwiona popatrzyła na twarz chłopaka. Dabi był niezwykle seksowny i uroczy. Już chciała coś powiedzieć, gdy zauważyła wchodzących do kawiarni Shouto i Momo. Gdy wzrok młodszego Todorokiego spoczął na ich stoliku, pokiwała głową i odwzajemniła pocałunek Dabiego. 


✯✯✯


Ayame zacisnęła mocno smartfon trzymany w dłoni. Po spotkaniu z Kanzakim nie była w stanie odpowiedzieć na żadne wiadomości Bakugou. Ciężko było jej z myślą, że znów była dla niego utrapieniem. Tym razem miała być gorszym problemem. Co by było gdyby ich wspólne spanie w jego pokoju doprowadziło do zawieszenia ich w prawach ucznia? Dziewczyna nie chciała, aby Katsuki musiał się tłumaczyć z powodu takiej rzeczy. 

Zanim Tanaka zapukała do pokoju Idai’a, wzięła parę porządnych wdechów. Musiała się choć odrobinę uspokoić. Wszystko co robiła, robiła dla Bakugou. Tym razem również chciała dla niego dobrze. 

— Przecież nic się nie może wydarzyć…

— Właź. 

Nacisnęła na klamkę i spojrzała w tym samym momencie na ekran wyświetlacza telefonu. Kolejna wiadomość od Bakugou. Tym razem pytał gdzie jest, bo chciałby się z nią spotkać. Dziewczyna przełknęła głośno ślinę, po czym wkroczyła do pokoju Kanzaki’ego. 

— C-Czego chciałeś? — zapytała i stanęła pod ścianą. Chłopak usiadł na łóżku, nie spuszczając z niej wzroku. 

— Rozbieraj się — odparł wprost, krzyżując ręce. 

— P-Proszę? — zadała kolejne pytanie zaskoczona. — Ja nie… 

— Chcesz, żeby nikt się nie dowiedział? — odpowiedział Idai z cwaniackim uśmiechem. — To się rozbieraj. 

Ayame przygryzła dolną wargę. Nie była pewna, czy powinna wykonać jego rozkaz. Poczuła w dłoni wibrację. Kolejna wiadomość od Bakugou. Po raz kolejny przełknęła ślinę i odłożyła telefon na ziemię. Postanowiła ściągnąć jedynie bluzkę. Zaraz zakryła ramionami biust, który był zasłonięty przez stanik. 

— Całą górę — dodał nim zdążyła na niego spojrzeć. Tanaka zmarszczyła brwi, czując narastające ciepło. Miała ochotę uderzyć go w twarz i wyjść. — Pamiętaj, że wiem. 

Poddała się. Tanaka przygryzła dolną wargę, a następnie powoli rozpięła stanik. Miała mocno zarumienioną twarz, a w jej oczach pojawiły się łzy. Dlaczego dała się tak upokorzyć? Przecież razem z Katsuki’m nie robili nic złego… Tylko spali… Dziewczyna podniosła gwałtownie wzrok i szybko zaczęła się ubierać. 

— Mamy to — westchnął uśmiechnięty od ucha do ucha, przeglądając swój telefon. 

— Zrobiłeś mi zdjęcia?! — krzyknęła zaskoczona Ayame, ale nim zdążyła do niego podejść… Poczuła tylko mocne uderzenie w tył głowy, a następnie zapadła ciemność. 




1 komentarz:

  1. O ja:( Ale jestem zła na Ayame, że tam poszła. To znaczy, rozumie. jej motywy, ale mogła poprosić kogoś o pomoc albo uprzedzić, że tam idzie. Martwię się o nią i czekam niecierpliwie na kolejną część.
    Co do Mari, to widać, że Fani jest nią zainteresowany tak szczerze, ale ona chyba nadal czuję coś do Shouto, mimo że nie może z nim być...

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥