Twój Tytuł
Unravel • the • freedom
Slide 1

Starstruck 11

Niedziela • 21.04.2024 • K. & Chingyu
Slide 2

Niszczyciel 12

Poniedziałek • 22.04.2024 • K.
Slide 3

One Shot • Peeta x Katniss

Środa • 24.04.2024 • Chingyu
Slide 4

Wszystkie jej imiona 35

Piątek • 26.04.2024 • AnnFlo

28 października 2018

Na czas




Zoro x Luffy || One Piece

Zoro nigdy nie trzeba było powtarzać, aby wskakiwał do wody ratować kapitana Słomianego Kapelusza. Jego ciało samo decydowało w którym momencie ruszyć na pomoc, a podświadomość wcale nie protestowała. Nie chciał pewnego dnia obudzić się leżąc opartym o maszt statku, czując chłodny powiew wiatru poruszający jego włosami i nie móc usłyszeć skrzeczącego, ale jakże charakterystycznego głosu Luffy’ego. To była jedna z najgorszych możliwości która w żadnym stopniu nie podobała się młodemu szermierzowi.
Siedemnastolatek miał to do siebie, że pomimo iż nie potrafił pływać pierwszym o czym mógł myśleć, kiedy istniało realne zagrożenie, była pomoc innym. Dlatego jego kompan ze statku zawsze był o krok za nim, by w razie czego móc czuwać nad jego życiem, gdyż sam o własnym nie myślał. Być może nawet nie chodziło o to, że nie zależało mu na samym sobie, lecz po prostu miał stu procentową pewność, że zielonowłosy był gdzieś w pobliżu?
Luffy nigdy się nie zląkł gdy wskakiwał do wody, bo wiedział, że Ronoara go nie opuści. Nawet kiedy starszy był w środku walki, a on rzucał się do oceanu to mógł liczyć na jego pomoc.
Uwielbiał momenty w których duża oraz poraniona dłoń przyjaciela obejmowała go wokół talii i lekko ściskała jego ciało, aby przypadkiem nie wymknął mu się po raz kolejny.
Najgorszym czego obawiał się Zoro był fakt, że może kiedyś nie zdążyć na czas, że będący pod wodą Monkey oczekując jego pomocy w końcu się utopi z ręką wyciągniętą do góry wystawioną jedynie po to, by dotarł i go uratował. To był znak jak bardzo kapitan ufał swojemu kompanowi, dlatego szermierz zdawał sobie sprawę iż nigdy nie może go zawieść.
Ważnym była męska duma oraz honor, a także zaszczyt, że to Ronoara miał takie zadanie, ale jeszcze ważniejszym było samo życie Luffy’ego, którego zielonowłosy bał się utracić, dlatego miał w dupie to czy zostanie pochwalony za ratunek — ratował go bo sam tego chciał.
Ale pewnego razu wszystko miało się zmienić.
Gdy kapitan znów postanowił uratować jakiegoś tonącego dzieciaka Zoro nie było w pobliżu. Zgodnie z przypisanym mu zadaniem miał wyjść na zewnątrz oraz nazbierać odrobinę jedzenia na zbliżający się powolnymi krokami obiad. Dopiero ogromny huk oraz przeraźliwy krzyk zwróciły jego uwagę i nie myśląc ani sekundy dłużej puścił pożywienie i pędem ruszył w stronę statku.
Właśnie odbywała się nieprzyjemna walka z Marynarką, lecz tym razem było inaczej.
Szermierz nie widział wśród kłębów dymu sylwetki przyjaciela, a gdy tylko wytężył słuch mocno się przeraził.
Nie było go tam.
Przerażony od razu rzucił się do wody otwierając tym samym szeroko powieki, by wreszcie odnaleźć tonące ciało Luffy’ego.
Był nieprzytomny oraz słaby. Dosłownie przed chwilą skończyły mu się resztki potrzebnego tlenu, a na dodatek w rozciągniętej ręce trzymał równie wykończone dziecko. Zielonowłosemu zostało już tylko jedno: wyciągnął kapitana na zewnątrz wraz z uratowanym chłopcem po czym zaczął przyjaciela najzwyczajniej w świecie bić po klatce piersiowej, aby mógł nabrać świeżego powietrza.
Zaczął oddychać.
— Głupek — warknął wkurzony Zoro, aby następnie otulić go swym ramieniem.
Teraz pozostało już do ratowania na szczęście tylko to może pięcioletnie dziecko.
Ale ważnym, że Luffy był już bezpieczny. Inni nie byli dla niego aż tacy ważni.

2 komentarze:

  1. Cześć!
    Ten nowy szablon jest nieziemski *-*
    Nadal utwierdzam się w przekonaniu, że piszesz świetnie <3
    Tulę, Shoshano.

    OdpowiedzUsuń
  2. I to także pożarłam szybciutko, tak mi się podoba. Chyba będę chciała abyś znów coś napisała z moim ukochanym bohaterem c:

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥