Zespół : -
Główni bohaterowie : Takuya Terada, [Y/N]
Pairing : TakuxOC
Ostrzeżenia : -
Gatunek : romans, fluff
Gdy informujesz go o ciąży
Od trzech miesięcy nosiłaś w sobie nowe życie. Codziennie dbałaś o to, aby wszystko było dobrze z twoim zdrowiem, aby nie zaszkodzić rozwijającemu się dziecku. Ukrywałaś swój nieco grubszy brzuch pod zwiewnymi sukienkami. Nie chciałaś nikomu pokazać iż jesteś w ciąży.
Dlaczego?
Powód był taki, że chłopak z którym się przespałaś był "nieco" bardziej bogatszy od ciebie, co równało się z tym iż zachowywał się "trochę" dziwnie.
Znałaś go już od liceum, gdzie razem chodziliście do klasy. Zawsze czuł się lepszy od innych, ale czasami zastanawiało cię to czy nie było to po prostu na pokaz. Raz, czy dwa razy byliście w stanie porozmawiać o czymś normalnym, a on wtedy szczerze się uśmiechał. A przy rozmowie z innymi udawał, że jest lepszy i mądrzejszy.
W liceum uczyłaś się bardzo dobrze, a twoim marzeniem było zostać dyrektorką swojego własnego domu handlowego. Wszystko się jednak zmieniło, kiedy twoja mama zginęła, a ty musiałaś zająć się swoimi młodszymi braćmi.
Bałaś się jak najstarszy z nich, szesnastoletni Jiwon zareaguje na wieść, że jesteś w ciąży. Zapewne byłby wściekły na chłopaka, który zrobił ci dziecko. Dlatego też nic o tym nie powiedziałaś swojemu rodzeństwu. Jednak bardzo się bałaś, że w końcu zauważą, że coś z Tobą jest nie tak. Dlatego też postanowiłaś powiedzieć o tym Takuyi.
Terada Takuya. Młody, wyśmienity japoński aktor, który jest synem Dyrektora LIMO Entertainment. Grał naprawdę w wielu dramach, całował wspaniale. Zawsze świetnie ubrany, a na około niego pełno fanek.
No byłaś zazdrosna...
Zastanawiałaś się jak mu powiedzieć nie tylko o ciąży, ale również i o tym, że go kochasz i jak się z nim spotkać. Sądziłaś, że nie będzie chciał się z tobą umówić na rozmowę, nawet gdybyś nie wspomniała o tej niechcianej ciąży. Wydawało ci się, że nawet ciebie nie lubi, ale mogłaś się mylić.
— Yah! ___! Przypalasz nam obiad! — krzyknął trzynastoletni Reggi, który właśnie stał za tobą, oglądając co im gotujesz.
— Ah! Przepraszam! — krzyknęłaś szybko przez co oblałaś młodszego brata gorącym sosem do spaghetti. — Reg! Jiwon! Szybko chodź tutaj!
Zawołany chłopak pojawił się w drzwiach kuchni. Spojrzałaś na niego wściekła, ponieważ nie raczył się ruszyć, aby ci pomóc.
— Co się dzieje? — zapytał żując gumę do żucia.
— A ślepy jesteś? Oblałam sosem Reggi'ego! Mogło mu się coś stać! — krzyknęłaś załamana, a razem z tobą cierpiący chłopak. Dopiero teraz najstarszy brat raczył wam pomóc i szybko chwycił młodszego brata na ręce.
— Trzeba szybko do szpitala z nim jechać. Weź kluczyki do samochodu i Hyeongnim'a. Mogło mu się coś stać naprawdę złego! Dlaczego jesteś taka nieuważna, ___?! — krzyknął wściekły wybiegając z domu.
— Ech... Hyeongmin, szybko chodź tutaj! — krzyknęłaś wściekła i podbiegłaś do blatu, gdzie znajdowały się potrzebne ci klucze.
Wybiegłaś z domu kompletnie przerażona, a tuż przy aucie Jiwon uderzał Reggi'ego w głowę. Skrzywiłaś lekko swoją twarz i wraz z najmłodszym bratem podeszłaś do nich. Obydwaj niemal od razu zaczęli ci się kłaniać oraz przepraszać.
— Dlaczego mnie przepraszacie?
— Ten mały debil udawał, że go boli.., Oblałaś mu bluzę. Przepraszam, że tak powiedziałem o tobie, a ten przepraszacie cię za to, że się przeraziłaś — powiedział drapiąc się z tyłu głowy.
— Ah! Co za debile! Już szybko do domu! — krzyknęłaś wściekła oddając Hyeongmin'a szesnastolatkowi.
Gdy wszyscy zniknęli w drzwiach domu ty usiadłaś na schodach zatapiając swoją twarz w dłonie. Zastanawiałaś się co zrobić w tak trudnej sytuacji. W końcu po kilku miesiącach bracia zorientowaliby się, że coś jest nie tak. Wtedy Jiwon dowiedziałby się o wszystkim i zabiłby Takuyę.
Byłaś załamana, zła i najchętniej byś się zabiła. Lecz wiedziałaś, że teraz jest w tobie jeszcze jedno, całkowicie młode, nowe życie.
— ___? — usłyszałaś przed sobą i z zrozpaczonymi oczami podniosłaś głowę w kierunku głosu. Tuż przed tobą pojawił się chłopak, a zarazem ojciec twojego dziecka.
— Terada Takuya... — jęknęłaś cicho po czym wstałaś i ukłoniłaś się przed nim.
— Mam nadzieję, że jest dobrze.. I, że nikomu nie powiedziałaś o naszej nocy — mówiąc to ściągnął okulary oraz czapkę. Uśmiechnął się szeroko i położył rękę na twoim ramieniu.
Poczułaś jak robi ci się gorąco, a cała zawartość jaką dzisiaj zjadłaś już po raz kolejny musiałaś zwymiotować. Niestety, ale nie zdążyłabyś dobiec do łazienki i w końcu wszystko wylądowało na przerażonym i zaskoczonym chłopaku.
Kiedy zorientował się co właśnie zrobiłaś lekko się uśmiechnął. Zaczęłaś go przepraszać na cały głos.
— Przepraszam, przepraszam! Ściągnij to! Szybko! — krzyknęłaś na cały głos, a on wzruszył ramionami i podniósł swoją bluzkę nieco do góry. — Nie, nie! Ściągnij ją dopiero jak wejdziemy do domu! A teraz chodźmy tam!
Zamknęłaś za nim drzwi, a Takuya znajdował się już bez koszulki. Jęknęłaś cicho, kiedy ten nagle przygniótł cię do ściany i objął cię w barkach, oblizując szyję. Byłaś w wielkim szoku i na nic nie zaprotestowałaś.
— Nie chciałaś tego? — szepnął do twojego ucha przygryzając go lekko.
— ___? — w progu pojawił się zaskoczony brat.
Takuya natomiast gwałtownie odsunął się od ciebie. Obydwoje byliście nieco skrępowani, ale ty byłaś raczej przerażona wściekłą miną Jiwon'a.
— Jiwon, to nie tak jak myślisz... — jęknęłaś cicho podbiegając do niego.
— Masz chłopaka? Dlaczego mi nie powiedziałaś? — zapytał zaskoczony chcąc wyrwać się z tego domu.
— Nie! To mój młodszy brat!
— Naprawdę? — zapytał zaskoczony Terada po czym cicho odetchnął z ulgą. — A wygląda jakby był starszy.
— Wyglądać może starzej, ale to ja jestem starsza — odpowiedziałaś cicho, a Jiwon nagle do niego podskoczył.
— Co zrobiłeś mojej siostrze debilu?!
— Jiwon... — powiedziałaś przerażona tarmosząc go za rękaw. — Nie rób mu nic... On jest bardzo bogaty... Nie rób sobie problemów... Przecież my nie mamy pieniędzy..
Po twoich oczach pływały łzy. Takuya był naprawdę bogaty i stać go było na najlepszych adwokatów, a wtedy młodszy brat mógłby pójść do poprawczaka, czego bardzo nie chciałaś.
— Co ty sobie myślisz? — zapytał zdziwiony Japończyk. — Naprawdę tak o mnie myślisz?
— Nie to nie tak... - powiedziałaś cicho. — Ach! Jiwon przynieś jakąś swoją koszulkę bo ja mu jego ubrudziłam..
— No dobra — odpowiedział puszczając go. — Tylko waż się dotknąć moją siostrę lub ją skrzywdzić, jasne? To będzie po tobie.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie, kiedy niechciany osobnik zniknął mu z pola widzenia. Po raz kolejny przygniótł cię do ściany i oblizał twoją szyję.
Wszystko wydawało ci się całkowicie inne. Problemy nad którymi jeszcze przed chwilą się zastanawiałaś nagle wyparowały. Zamiast tego pojawiła się rozkosz oraz żądza jego pocałunków oraz dotyku.
— Powiedziałem coś, nie?! — nagle zostaliście rozdzieleni, a najstarszy brat stanął tuż przed tobą rzucając w jego stronę jedną ze swoich bluzek. — Ubieraj się, a nie gołą klatą wymachujesz przed moją starszą siostrą.
— Dlaczego decydujesz za nią? — zapytał Takuya zakładając podane mu ubranie. — Przecież jest już pełnoletnia może decydować za siebie.
Jęknęłaś cicho, kiedy ci zaczęli się ze sobą kłócić. Nie chciałaś, aby doszło do rękoczynów, ale nie poszło po twojej myśli. Chłopaki zaczęli się tarmosić, a następnie rozpoczęła się poważna bójka.
Próbowałaś rozdzielić ich rękami, ale to w żaden sposób nie pomagało. Bałaś się o stan zdrowia obu chłopaków,więc wzięłaś głęboki oddech i zacisnęłaś pięści.
— Jestem w ciąży! — krzyknęłaś na cały głos ze łzami w oczach. Ci nagle przestali i spojrzeli na ciebie zaskoczeni. Prychnęłaś cicho, a następnie chwyciłaś do ręki kurtkę i wyszłaś z budynku.
Chciałaś, aby obydwoje zastanowili się co teraz się stanie. Jak będzie wyglądało nie tylko twoje życie, ale również i ich. Twojego brata oraz chłopaka, który jest ojcem waszego dziecka. Może w końcu wyciągnęliby jakieś wnioski i zamiast sobą przejęliby się też tobą.
Znalazłaś się w parku. Usiadłaś na najbliżej huśtawce i zaczęłaś się huśtać. Byłaś naprawdę wysoko, ale najchętniej chciałabyś się znaleźć jeszcze wyżej, jednak ktoś po chwili zatrzymał linki.
— To nie jest dobre dla dziecka. Jeszcze coś mu się stanie — obok siebie usłyszałaś bardzo poważny głos Takuyi.
Gwałtownie zeszłaś i odwróciłaś się w jego kierunku. Chłopak zaczął się do ciebie zbliżać. Ty natomiast stawiałaś kroki do tyłu, aby się od niego oddalić. Bałaś się jak Terada zareagował na wieść o tym iż jesteś w ciąży.
Nagle jednak skończyła ci się droga ucieczki i natrafiłaś na drzewo. Wyszczerzyłaś szeroko oczy, ponieważ brunet był bardzo blisko ciebie. Z jego twarzy nie mogłaś prawie nic odczytać oprócz powagi. Zbliżał się niemiłosiernie szybko. Położył ręce tuż obok twojej głowy i przygryzł dolną wargę patrząc na twoje usta.
— To będzie moje dziecko, czy innego mężczyzny? — szepnął ci na ucho.
— A dlaczego ciebie to tak bardzo interesuje? Powinieneś teraz odejść i powiedzieć, że mimo iż to jest twoje dziecko nie chcesz go wychowywać. To będzie łatwiejsze — jęknęłaś cicho. — Nie chce, abyś się mną i nim pobawił...
— Powiedz czy to moje dziecko czy innego mężczyzny.
— No twoje no!
Chłopak położył swoje ręce na twoich policzkach, a następnie namiętnie wpił się w twoje usta. Ty natomiast wytrzeszczyłaś szeroko oczy i nawet nie próbowałaś odwzajemnić tego pocałunku. Skąd miałaś wiedzieć, czy to nie był wasz ostatni? Bałaś się, cholernie się bałaś...
— Chyba właśnie spełniłaś moje największe marzenie — powiedział uśmiechając się delikatnie odciągając cię od siebie.
— Dlaczego mówisz takie rzeczy? Ja nie chce z tobą być żebyś mnie nagle zostawił... — powiedziałaś smutna. — Zrozum, że ja nie chce tego dla mojego dziecka..
— Dla naszego dziecka.
Pokiwałaś przeciwnie głową. Po twoich oczach spływały łzy. Takuya spojrzał na ciebie z wściekłą miną i gwałtownie przytulił cię do siebie.
— Teraz tylko trzeba porozmawiać z moimi rodzicami o naszym wspólnym, przyszłym życiu, rozumiesz ___?
— O czym ty mówisz?
— Wyjdziesz za mnie?
W jednej chwili zatkało cię. Nie rozumiałaś o co mu chodziło. Może aktualnie byłaś w jakiejś ukrytej kamerze, czy coś? Przerażona i zaskoczona zaczęłaś się śmiać na cały głos. Gdy w końcu się uspokoiłaś spojrzałaś kątem oka na poważnego Takuyę.
— To jakaś ukryta kamera, czy coś, tak?
— Nie, a dlaczego miała by być?
— Bo to nie jest możliwe, żeby tak bogaty chłopak był z taką dziewczyną jak ja.. Przecież ja nie mam pieniędzy... — odpowiedziałaś z uśmiechem na ustach drapiąc się z tyłu głowy.
Ten nagle wyciągnął swój telefon i stanął obok ciebie. Wybrał numer do swojej matki i zadzwonił do niej. W czasie tej rozmowy wspominał o tobie, o waszym dziecko oraz o tym, że chce się z tobą ożenić.
— Jeśli to zrobisz wydziedziczę cie, synku — usłyszałaś kobiecy głos i szybko chwyciłaś go za rękę. Wytargałaś mu telefon z ręki i zaczęłaś rozmowę z nieznajomą.
— Przepraszam, ale Takuya żartował. Nie jestem z nim w ciąży i nie oświadczył mi się. Nawet nie jesteśmy razem — szybko zaczęłaś się tłumaczyć, a wtedy Terada odebrał swój telefon i uśmiechnął się.
— Kocham ją, mamo. Przecież widziałaś mój pokój i zdjęcia, którymi go przysłoniłem. Wszędzie przecież jest ___. A teraz będę miał syna lub córeczkę, a ty wnuka lub wnuczkę. Nie cieszysz się? Będę mamo w końcu szczęśliwy. Przecież pamiętasz jak wiele razy płakałem w domu cierpiąc przez nią, ponieważ nie zwracała na mnie uwagi. Mamo... Pozwól mi być szczęśliwym... Ojcem, mężem oraz synem.
— Synu... Mówisz, że to ta osoba? — powiedziała cicho. — Daj mi ją do telefonu.
Tym razem brunet zmusił cię do rozmowy z kobietą.
— Jeśli mój syn ma być szczęśliwy to dobrze. Zgadzam się na to. Nie musisz się o nic martwić. Możesz zostać moją córką, ___.
— Ale...
— Do zobaczenia — odpowiedziała starsza Japonka po czym się rozłączyła.
Telefon chłopaka wysunął ci się z ręki. Nie za dużo rozumiałaś co właśnie się stało. Spojrzałaś na niego zszokowana i przełknęłaś ślinę.
— ___, wyjdziesz za mnie?
— Ale... Takuya... — jęknęłaś.
— ___! Zgódź się! — Niedaleko was usłyszałaś głos Reggi'ego.
Chciałaś coś powiedzieć, ale wtedy brunet po raz kolejny zbliżył się do ciebie i położył swoją dłoń na twój brzuch. Spojrzał w twoje oczy będąc bardzo blisko. Uśmiechnął się delikatnie, a następnie lekko pomasował brzuch.
— Ale mówisz naprawdę? Że chcesz ze mną ułożyć swoje życie?
— To jest moje marzenie od czasów liceum. Abyś w końcu się zgodziła.
— No dobrze...
Szczęśliwy Takuya chwycił cię na swoje ręce i zaczął cię okręcać. Zdziwiona, a zarazem rozśmieszona jego zachowaniem oplotłaś swoje dłonie wokół jego szyi. Gdy w końcu się zatrzymał znów się zbliżyliście do siebie.
— Gorzko, gorzko, gorzko! — nagle obok was pojawili się twoi młodsi bracia i klaskali wam, abyście się pocałowali.
Coooo? Ten tytuł jest genialny!
OdpowiedzUsuńAle dlaczego... tu jest kobieta?
Cześć!
OdpowiedzUsuńO, widzę, że pojawiła się kobieta ;D.
Przyznam, że czytało mi się naprawdę dobrze. Wspomniałaś, że to stara praca. Kurczę, to ty zawsze tak świetnie pisałaś? Zazdroszczę i gratuluję talentu!
Tulę,
Shoshano.