— Kai.
— Tak?
— Musimy porozmawiać.
— Gdzie mam przyjechać i o której?
— Druga w nocy. Domek w lesie, gdzie cię zostawiłem.
— Przyjadę.
❧❧❧
Brunet siedział przy stole zajadając się jedzeniem przyszykowanym przez kapitana drużyny stworzonej by walczyć przeciw Santou. Nie czuł głodu, jednak musiał nabrać siły na kolejną bitwę w której postanowił uczestniczyć, aby uratować ważnych dla siebie ludzi. Pierwszy raz robił coś tak niebezpiecznego dla innych, ale nie czuł strachu, wręcz przeciwnie. Za wszelką cenę pragnął uratować przyjaciela oraz rodzinę, by bynajmniej ci mogli dalej kontynuować spokojne życie, więc nie mógł okazać litości. Nawet człowiekowi, który po części pomógł mu uciec z rąk naukowców.
Dłubiąc widelcem w pożywieniu zaczął się zastanawiać jak bardzo zmienił się Kaito podczas pobytu w poprawczaku. Nie chodziło mu tylko o to, że Kai prawie w ogóle nie zmienił się z charakteru, ale ten siedemnastoletni chłopak odkąd uciekł z więzienia dla nastolatków martwił się o niego bardziej niż zazwyczaj. Oczywiście Nagai nie zwróciłby na to większej uwagi gdyby nie jego młodsza siostra.
„Szkoda, że on jest dla ciebie w stanie umrzeć mając tylko jedno życie, a ty będąc nieśmiertelnym człowiekiem boisz się poświęcić dla niego.”
Pierwsze zdanie sprawiło, że Kei poczuł jakby miał nogi z waty, bo to co powiedziała Eriko było najzwyklejszą prawdą. Nawet teraz po tych wszystkich wydarzeniach związanych z Satou nie był pewien, czy dałby radę oddać życie za najlepszego przyjaciela. Do walki nie bał się stanąć, jednak wizja tego iż mogli wynaleźć sposób na śmierć pół-ludzi przyprawiał bruneta o drgawki. Najzwyczajniej czuł strach.
Chłopak ścisnął kawałek materiału bluzki pod którą znajdowało się serce czując nieprzyjemny ucisk. Był egoistyczny, doskonale o tym wiedział, ale kto w tych czasach nie ma tej cechy.
— Ach, tak... Kaito — mruknął uśmiechając się pod nosem odpowiadając sobie na własne pytanie. Po policzkach siedemnastolatka spłynęło kilka łez, które natychmiast starł. — Dawno cię nie widziałem, stęskniłem się.
— No wiesz? Takie wyznania — głos dochodzący z drzwi sprawił, że na twarzy Kei'a pojawił się ogromny rumieniec. — W kim się zakochałeś?! — Rudowłosy chłopak podbiegł do zmieszanego ajina i chwycił go za ramiona. — Powiedz! To ta dziennikarka ci się spodobała, nie?
— Ha? — Zapytał zaskoczony Nagai zrzucając ze swoich barków dłonie kolegi. — W nikim się nie zakochałem.
— Ale tęsknisz!
— No i?
— Tęsknota jest równoznaczna z tym, że kogoś kochasz — Kou przyjął pozycję wyprostowaną udając przy tym postawę jakiegoś filozofa.
Siedemnastolatek przewrócił wymownie oczami jakby pragnął, by ten irytujący chłopak w końcu sobie poszedł.
— Długo tu jeszcze będziesz? — Zapytał gdy rudowłosy usiadł na krześle zaraz obok niego.
— Dopiero co przyszedłem... — Mruknął pod nosem niezadowolony Nakano z drapieżnym wzrokiem. — Coś mi tu nie pasuje.
Kei przeniósł spojrzenie na kumpla, po czym wzruszył tylko ramionami wracając tym samym do jedzenia. Niestety spędzenie czasu w kuchni nieco mu się wydłużyło przez nadejście Kou, jednak w tym pomieszczeniu najlepiej mu się myślało.
— Będę się zbierał. — Nagai nie czekając na odpowiedź kolegi wyszedł z jadalni kierując się w stronę swojego pokoju.
Powoli zbliżała się dziewiętnasta, a droga do domku w górach powinna zająć mu mniej więcej dwie godziny czasu, więc by być tam wcześniej niż Kaito postanowił wybrać się już teraz. Przyjaciel zawsze był gorzej zorganizowany niż on, ale przynajmniej pilnował tego by nie spóźnić się na ich spotkania.
Brunet uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie o Kai'u, jednak zaraz potrząsnął głową zdezorientowany. Ma jakieś dziwne urojenia, ale no cóż, zdarza się.
— Dokąd się wybierasz? — Kei przeniósł wzrok na opartego o ścianę korytarza Tosaki'ego, który wkładał do buzi kolejne tabletki. Siedemnastolatek na jego widok tylko prychnął cicho i ominął go bez zbędnych słów. Niestety Yuu nie pozwolił mu na swobodne przejście i zatrzymał go. — Powtórzę pytanie. Gdzie idziesz?
— Nie twoja sprawa.
— Nie wkurzaj mnie nawet. Jutro musimy iść na misję, ty zresztą też. — Warknął wciekły mężczyzna szarpiąc nieco młodszego. — Doskonale wiesz, że odgrywasz dużą rolę w tym planie. Nie spiernicz niczego.
— Wiem — westchnął — nie martw się, nie mam zamiaru uciekać. — Zmroził go wzrokiem. — Wrócę.
Nagai zrzucił rękę starszego ze swojego nadgarstka udając się w stronę swojego pokoju. Gdy pojawił się w pomieszczeniu rzucił się na łóżko i zakrył twarz poduszką.
Coraz ciężej było mu powstrzymać radość wynikającą z umówionym spotkaniem z przyjacielem.
Pierwszy raz od bardzo dawna kącik jego ust uniósł się do góry.
❧❧❧
Kaito nie do końca wiedział dlaczego zgodził się na to spotkanie. Powinien być zły na Kei'a za to, że po raz drugi zostawił go po tym, jak ten go uratował, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafił się na niego wkurzać. Nie obchodziło go to, że przyjaciel był samolubny i egoistyczny, a liczyło się dla niego jedynie to by ten był bezpieczny. Od małego martwił się o bruneta bardziej niż o innych, ale sądził, że było to zwykłe przywiązanie, bo był jego pierwszym przyjacielem. Dopiero później zorientował się, że uczucia jakimi darzył Nagai'a nie były takie zwykłe, czy normalne.
Blondyn po prostu się w nim zakochał.
Gdy zdał już sobie z tego sprawę było już za późno.
Rówieśnik zniknął, a on trafił do poprawczaka.
Ale ich sytuacja znów miała się zmienić, gdy w więzieniu spotkał kolejnego pół-człowieka, który pomógł mu wydostać się z zakładu. Ponowne spotkanie dwójki przyjaciół z dzieciństwa sprawiło, że Kaito uświadomił sobie, że chciałby spędzić z Nagai'em odrobinę więcej czasu. Tylko troszeczkę...
I być może dlatego zgodził się na rozmowę.
Siedemnastolatek zgasił palonego papierosa, po czym spokojnie wszedł do domku. Na ziemi ułożył dwa materace w razie gdyby mieli tu spędzić pozostałą noc, jednak szczerze w to wątpił. Domyślał się, że Kei znów będzie się spieszył, dlatego na nic nie liczył.
— Już tu jesteś? — Znany sobie głos wyrwał go z letargu, dlatego szybko podszedł do przyjaciela i przytulił się do niego. — Co ty robisz? Odsuń się ode mnie.
Brunet próbował z całych sił powstrzymać Kaito przed dalszymi czułościami, ale w gruncie rzeczy to spodobała mu się ta bliskość. Po paru minutach lekkiej szarpaniny niedawno przybyłemu chłopakowi udało się odsunąć od uśmiechniętego od ucha do ucha rówieśnika. Nagai spokojnie rozejrzał się po wnętrzu niewielkiego budynku wracając tym samym do wcześniejszych wspomnień.
— Więc? — Zapytał blondyn siadając po turecku na miękkim materiale. Przyjaciel zrobił niemalże to samo, jednak usiadł na swoich nogach, jak Japończycy mieli w zwyczaju. — O czym chciałeś porozmawiać, co?
— Nie będę owijał w bawełnę — mruknął spoglądając poważnie w kasztanowe oczy Kai'a. — Jutro wybieram się na misję. — Wyznał zaciskając mocno pięści, którymi opierał się o kolana. — Nie jestem pewien czy naprawdę nie zginę.
— Al...
— Satou mógł znaleźć jakiś sposób by zabić nas, pół-ludzi... — Przerwał na chwilę odwracając wzrok w innym kierunku. — Dlatego proszę cię być zajął się Eriko i...
Nie zdążył dokończyć swojego zdania, gdyż rówieśnik wymierzył mu brutalny cios w policzek.
— Och, ale mnie wkurzyłeś — mruknął lekko smutny, ale jednocześnie poirytowany blondyn zdaniem kumpla. Potrząsnął dłonią na znak, że lekko go zabolała, po czym chwycił Kei'a za koszulę jaką na sobie miał. — Masz szczęście, że jesteś taki słodki inaczej bym ci wpierdolił...
— Słodki?
Pytanie ajina sprawiło, że na policzkach siedemnastolatka pojawił się ogromny rumieniec. Zaczerwieniony chłopak odwrócił głowę w prawo, by uspokoić lekko przyspieszone bicie serca. Sam nie wiedział dlaczego to powiedział, ale... To było szczere.
Kaito odsunął się od zaskoczonego przyjaciela dokładnie obserwując jego twarz. Grzywka Kei'a została ścięta, by włosy chłopaka nie opadały mu na oczy, a oprócz tego by wyglądał na poważniejszą i dojrzalszą osobę, jednak rumieniec jaki obejmował większość jego twarzy niszczył ten obraz dodając mu uroku. Nieczęsto spotykane, czerwone oczy pół człowieka drgały pod wpływem mieszaniny uczuć, a usta, które dotąd zamykał po skończeniu swoich słów lekko rozchylił. Miał naprawdę okropny mętlik w głowie, zresztą tak samo jak skupiony na jego buzi Kai.
— Ej... – Odezwał się w końcu blondyn kładąc dłoń na policzku przyjaciela jakby był w jakimś letargu. Nagai jak dotąd nie wiedział co ma zrobić. Z jednej strony wiedział, że to co właśnie robili było niewłaściwe, ale z drugiej strony bardzo mu się to podobało. — Jesteś naprawdę uroczy.
— Za kogo ty mnie masz? — Mruknął nieoczekiwanie Kei ściągając ze swojej twarzy dłoń człowieka. — Jestem poważny, a nie uroczy.
W tym samym momencie przyjemny śmiech Kaito rozniósł się pomieszczeniu.
— Dzięki — syknął brunet odwracając głowę urażony.
— Wybacz, po prostu to było takie zabawne — powiedział blondyn z trudem łapiąc oddech. — Chyba humor ci się polepszył odkąd mnie zostawiłeś.
Nagai znów zacisnął pięści.
— Możemy już o tym nie wspominać? — Zapytał zły, a jasnowłosy tylko kiwnął na zgodę.
— Jasne, ale mimo wszystko... — Przerwał na chwilę i położył palce na jego dłoniach tym samym zbliżając się do niego. — Nie mów, że umrzesz, dobrze?
— Um...
W tym momencie młody Japończyk już nie wytrzymał i zbliżył się do przyjaciela na niebezpiecznie bliską odległość wpatrując się w jego zaskoczone czerwone oczy. Po paru szybkich mrugnięciach Kaito postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Chłopak zdawał się już rozumieć, a raczej akceptować uczucia jakimi darzył najlepszego przyjaciela. To już nie była jedynie braterska miłość, to było coś znacznie innego. Martwił się o niego bardziej niż o siebie samego. Obawiał się, że kiedykolwiek mógłby go stracić i za wszelką cenę chciał go uratować, przy czym nieważne było to czy sam zginąłby, czy też nie.
Najważniejszy był Kei.
Z tą myślą jasnowłosy postanowił wykonać ruch. Ostrożnie, bez żadnego pośpiechu zbliżył swoje usta do jego, by złożyć na nich delikatny całus. Niestety nie trwał zbyt długo, ponieważ niemalże natychmiast chłopak został skarcony dosyć mocnym uderzeniem w głowę.
— Co to miało być do cholery?! — Wrzasnął wściekły Nagai z całych sił próbując ręką zetrzeć dotyk warg przyjaciela na swoich w celu okazania obrzydzenia. — Jesteś gejem?!
— Kei... — Zaskoczony siedemnastolatek nie bardzo wiedział co powinien mu odpowiedzieć.
Nie czuł się homo, czy też hetero, bo jedyną osobą na jaką zawsze zwracał uwagę był jego rówieśnik. Nigdy nikt inny mu się nie podobał i nie martwił się o znajomych, rodzinę, czy nawet osoby całkowicie mu obce. Może z wyjątkiem siostry ajina oraz kumpla, którego poznał w poprawczaku, ale to też były inne uczucia.
Kaito po prostu od małego był zakochany w najlepszym przyjacielu, jednak w tej chwili nie wiedział co ma zrobić. Kai był na niego wściekły, być może czuł do niego nienawiść, więc co jak miał się zachować?
W ciągu kilku sekund czarnowłosy otrząsnął się, wstał ze swojego miejsca i ruszył w stronę drzwi tuż przed którymi zatrzymał się zaciskając mocno pięści.
— Wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? — Zapytał zamykając powieki jakby chciał się rozpłakać oraz bardziej ściskając dłonie. Nie usłyszał jednak odpowiedzi. — To... — Przerwał na chwilę obawiając się, ale postanowił wyjawić przyjacielowi prawdę. — To, że ten pocałunek tak cholernie mi się podobał!
Zaraz po tym zdaniu chciał chwycić za klamkę, ale wyprzedził go Kai, który jak zahipnotyzowany chwycił go za drżący nadgarstek. Minęła długa chwila, gdy obaj zorientowali się, co się stało.
— Ja... — Szepnął kompletnie zaskoczony Kai.
— Nic nie mów... — Mruknął Nagai wciąż nie otwierając oczu. — Pójdę już...
— Ja... — Powtórzył znów jasnowłosy.
Siedemnastolatek również wstał, jednak zrobił to, by najpierw żwawo przytulił się do bruneta zawieszając się na jego szyi. Na początku znów chciał go odtrącić, jednak tym razem uścisk był nader przyjemny i zrezygnował z tego pomysłu, aby najzwyczajniej w świecie odwzajemnić gest oplatając ręce wokół talii przyjaciela.
Trwali w objęciu jedynie krótką chwilę, ponieważ Kaito niemalże od razu zapragnął znów go pocałować. Odsunął go od siebie delikatnie, by ucałować ukochanego. Pieszczota była jednocześnie czuła, ale i ostrożna, jakby blondyn wciąż się obawiał, że czerwonooki po prostu ucieknie.
Natomiast Kei nie miał zamiaru zniszczyć tej pięknej chwili.
Pocałunek bardzo mu się podobał, więc nie dziwnym było to iż w końcu rozchylił lekko usta, by pozwolić przejąć inicjatywę przyjacielowi. Kai w tym samym momencie pogłębił pieszczotę dołączając do tego również język. Na początku Nagai nie za bardzo wiedział co ma zrobić. To był jego pierwszy pocałunek, ale nie czuł zażenowania, a wręcz przeciwnie, chciał zawalczyć z siedemnastolatkiem o dominację.
Kaito przeniósł prawą dłoń na policzek pół-człowieka, a drugą na jego talię, po czym ostrożnie przewrócił ich na materace. Leżał tuż na ukochanym kosztując jego ust, a także obawiając się, że to tylko sen, który zaraz zostanie przerwany.
— Nie ucieknę — mruknął brunet w przerwie między pocałunkami dysząc głośno.
Obydwoje czuli narastający gorąc, a ich oddechy niebezpiecznie przyspieszyły swoje tempo.
Nie przestając się całować chłopcy zaczęli błądzić po swoich ciałach, by następnie odpiąć koszule jakie na sobie mieli. Jako pierwsza zniknęła górna część ubioru Kai'a, który odłożył ją niedaleko siebie, a zaraz po tym gdy oderwali się od siebie, pomógł zdjąć koszulę czarnowłosemu.
Przez krótką chwilę mierzyli zamglonym wzrokiem wzajemnie własne torsy oceniając ich wygląd. Najbardziej zaskoczony był brązowooki, któremu na myśl nawet nie przyszło iż jego ukochany może mieć lekki zaraz sześciopaku.
— Jak... — Szepnął dotykając opuszkami palców każdy widoczny mięsień.
— Dużo czasu trenowałem... — Odpowiedział Kei z ogromnym rumieńcem na twarzy dłonie ściskając na materacu na którym leżał.
Kaito przygryzł dolną wargę i zaczesał opadające na jego oczy blond włosy do tyłu, by następnie położyć własne usta na wręcz wołającej go klatce piersiowej. Chłopak czuł jak ukochany drżał gdy jeździł językiem po jego skórze. Były więzień domyślał się, że jego przyjaciel pierwszy raz w życiu pozwolił komuś na dotyk, ale zdawał sobie sprawę iż jemu podoba się to równie mocno co jemu, więc nie miał żadnej blokady.
Przesunął dłonie do zapięcia spodni siedemnastolatka odpinając je, a ustami doszedł do sutków pół-człowieka. Na początku lizał wokoło różową otoczkę, a później wsysał się w sterczącą brodawkę. Przyspieszenie tempa zajmującej ich przyjemności sprawiła iż Kei zacisnął mocno powieki nie mogąc się już doczekać tego co zaraz miało się stać.
Dominujący Kaito po odpięciu rozporka spodni ukochanego i zdjęciu ich z jego ciała wraz z dolną bielizną chwycił do ręki nabrzmiałego członka szatyna. Pod wpływem zimnego dotyku blondyna na swoim przyrodzeniu Kei wygiął się w łuk. Z ust nastolatków bez przerwy wydostawały się głośne westchnięcia, a także jęki.
Podniecenie wzięło nad nimi już całkowitą kontrolę.
Po kilku szybkich ruchach dłonią na penisie siedemnastolatka Kai patrząc w oczy ajina chwycił jego rękę i położył również na swoim członku, by szatyn poczuł jak bardzo podobają mu się te chwile. Oczywiście czarnowłosy na początku nieco się opierał, ale dosyć spore wypuklenie w spodniach przyjaciela sprawiło iż zapomniał o wszystkim i postanowił pójść w jego ślady wkładając pod jego bieliznę swoją dłoń.
Masując wzajemnie swoje genitalia chłopcy znów złączyli swoje usta w tym razem namiętnym, a także zachłannym pocałunku. Obydwoje walczyli wzajemnie o dominację, a żaden nie chciał dać za wygraną. Dopiero poczucie iż to koniec i zaraz dojdzie sprawiło iż Kei przerwał pieszczotę.
— Kaito — westchnął przeciągle puszczając jego penisa, by objąć go wokół talii i przysuwając jego ciało bliżej siebie. — Ja...
— Po prostu to zrób — odpowiedział od razu blondyn obsypując twarz ukochanego pocałunkami oraz przyspieszając tempo poruszania dłonią.
— A-Ach — jęknął Nagai, gdy po krótkiej chwili poczuł spełnienie. Biała substancja wypłynęła na zewnątrz wprost na jego brzuch oraz tors.
Dopiero teraz zrozumiał co się stało i miał ogromną ochotę zapaść się pod ziemię.
Zasłonił zarumienioną twarz dłońmi, by przyjaciel nie wiedział go w takim stanie.
— Jesteś piękny — powiedział Kaito odsuwając jego ręce, aby odsłonić uroczą buzię kochanka. — Nie masz czego się wstydzić, jesteś najlepszy.
W odpowiedzi ujrzał jedynie lekkie kiwnięcie, więc by zapewnić partnera o ważności swoich cmoknął go.
Ale tego właśnie potrzebował pół-człowiek, by stać się pewniejszym siebie.
— Ile masz zamiar jeszcze czekać? — Zapytał ostro Kei wpatrując się prosto w kasztanowe tęczówki ukochanego. — Zrób to.
Po tym zdaniu Kai postanowił wziąć się za robotę w międzyczasie ściągając z siebie ostatnie części swojej garderoby – spodnie oraz bokserki.
Uklęknął na materacu między udami Nagai'a i przyciągnął go do siebie jeszcze bardziej przez co dosyć rozszerzył jego nogi. Pochylił się nad ukochanym, po czym sięgnął po wodę znajdującą się niedaleko nich. Niestety nie wpadł na pomysł kupienia lubrykantu, bo nie sądził iż będzie uprawiać z najlepszym przyjacielem seks, a jedyną opcją było nawilżenie jego wnętrza przezroczystą cieczą.
Gdy w końcu w jego dłoniach znalazła się butelka jego towarzysz nie dość, że jęknął zaskoczony to znów się zarumienił. Uśmiechając się delikatnie odkręcił korek i nalał sobie nieco wody na razie na jeden palec.
— Nie bój się — szepnął Kaito, gdy brunet zacisnął mocno powieki, a on zjechał dłonią do jego jedynej dziurki w dolnej części ciała.
Chłopak na początku lekko drażnił skórę wokół jego wejścia, ale już po chwili wprowadził w niego nawilżony palec i zaczął nim poruszać. Obawiał się, że sprawi ból niedoświadczonemu Kei'owi, jednak mimo bólu wypisanego na twarzy ajina ten uśmiechał się delikatnie. Oczywiście odczuwał nieprzyjemność, ale oprócz tego czuł coś jeszcze. Zamiast obawy odczuwał coś na wzór relaksu, tak jakby stosunek z przyjacielem dał mu długo oczekiwany odpoczynek.
Nawet zdążył zapomnieć o jutrzejszy, a raczej już dzisiejszej akcji...
Po odczekaniu i uznaniu iż jest już lekko rozciągnięty postanowił w niego drugi palec, ale jednocześnie pocałował go, by stłumić coraz to głośniejsze jęki.
Kaito wiedział co robić nie dzięki temu, że już to kiedyś robił, bo nie robił, ale wcześniej zdarzało mu się oglądać filmy erotyczne z udziałem dwóch mężczyzn, a także czytać mangi o tematyce yaoi. Było mu z tym głupio, ale nie potrafił się czasami powstrzymać. To było silniejsze od niego uczucie, a teraz to wszystko czego się dowiedział, bądź ujrzał przydało mu się.
— Jak się czujesz? — Zapytał czule wciąż poruszając palcami we wnętrzu ukochanego.
— Ile jeszcze mam czekać — jęknął tamten, a Kai tylko się zaśmiał.
— Nie mam...
— Zrób to bez tego — sapnął niecierpliwy Nagai.
W momencie gdy wyciągnął z niego palce oblał swojego penisa jak i jego wejście wodą, by następnie ostrożnie oraz niespiesznie w niego wejść. Był niesamowicie ciasny, zresztą nie było to rzeczą dziwną. To był pierwszy raz Kai'a, który teraz zacisnął mocno wargi powstrzymując się od krzyku wywołanego bólem.
Kaito widząc grymas bólu na twarzy partnera splótł ich dłonie razem i pochylił się nad nim by pocałować go delikatnie, aczkolwiek namiętnie oraz czule. Czarnowłosy sapał i jęczał wprost do jego buzi, gdy siedemnastolatek powoli zaczął się w nim poruszać.
Z każdym kolejnym pchnięciem ból zaczął ustępować miejscu przyjemności, a całe ciało czerwonookiego wypełniała nieopisana rozkosz. Tym razem jego westchnienia oraz dyszenie nie były wywołane przez cierpienie, co ucieszyło nieco zmęczonego Kai'a, który postanowił przyspieszyć tempo.
— Ach — jęknął głośno blondyn, gdy poczuł iż właśnie doszedł.
Sam nie spodziewał się tego, więc nie zdążył wyjść z ukochanego, którego członek również stał na baczność.
Nieco zażenowany oraz zarumieniony opuścił wnętrze ukochanego i na koniec pocałował go tylko. Był zmęczony wykonywaniem pchnięć, ale nie żałował tego. Jak mógł rozpaczać nad tym, że uprawiał seks z osobą, którą kochał najbardziej na świecie? To było wręcz niemożliwe.
Posłał Kei'owi jeden z najpiękniejszych uśmiechów, po czym ruszył się, by następnie zebrać ich ubrania.
— Proszę — powiedział oddając partnerowi jego koszulę oraz spodnie.
— Dziękuję — odpowiedział wciąż zaskoczony Nagai.
Dopiero teraz dopadły go mieszane uczucia. Nie wiedział czy przypadkiem nie brzydził się tym co zrobił, jednak postanowił nic nie powiedzieć i po ubraniu się ułożył się na materacach by następnie zasnąć. Ostatnim co poczuł przed zaśnięciem był przyjemny dotyk ręki Kaito, która objęła go wokół talii.
❧❧❧
Obudził się pod wpływem chwili niemalże natychmiast odwracając się w stronę gdzie powinien spać jego przyjaciel. Ten leżał odwrócony do niego plecami i widocznie miał przyjemny sen, ponieważ uśmiechał się delikatnie.
Kei podniósł się do pozycji siedzącej, a wpatrując się w Kai'a zaczął rozmyślać nad możliwością ucieczki.
Zdawał sobie sprawę, że powinien był to zrobić zaraz po pierwszym pocałunku, ale zapragnął więcej. W tamtym momencie czuł niedosyt i właśnie to wpłynęło na jego decyzję o pozostaniu oraz spędzeniu nocy z przyjacielem.
Jednak...
Nie wiedział co się wydarzy dzisiejszego dnia. Być może mógłby nawet zginąć, a tego za wszelką cenę chciał uniknąć, chociaż teraz... To nie było tak ważne oraz silne jak chęć obronienia się i pozostania przy Kaito odrobinę dłużej. Dopiero co znów się spotkali, nie chciał tego tracić, dlatego postanowił dać z siebie wszystko i przeżyć.
W obecnej chwili miał ogromny dylemat, czy uciec, czy może jednak pozostać do końca z ukochanym i nie prędzej niżby się obudził odejść.
Po dłuższych rozmyśleniach w końcu podjął decyzję. Nie chciał rozstawać się z ukochanym, ale nie mógł z nim pozostać, bo ten zacząłby się niepotrzebnie martwić. Postanowił więc go opuścić bez zbędnych pożegnań.
Przełknął głośno ślinę delikatnie obracając Kaito tak by leżał teraz na plecach i cmoknął go w policzek.
— Będę uciekał — szepnął cicho.
Spoglądał na ukochanego jeszcze krótką chwilę, aby zapamiętać każdy kawałek jego ciała, każdy grymas oraz przypomnieć sobie każdy moment z wczorajszego stosunku. Odtworzenie dotyku oraz słów partnera sprawiło, że po policzku ajina spłynęła pojedyncza łza. Naprawdę nie chciał teraz odchodzić...
Przygryzając dolną wargę postanowił wyzbyć się niepotrzebnych myśli i gdy już miał zamiar wstać poczuł uścisk na nadgarstku. Kompletnie zaskoczony spojrzał na Kaito, który ku jeszcze większemu zdziwieniu bruneta wciąż spał. Widocznie zrobił to podświadomie. Na samą myśl o tym, że blondyn ciągle o nim myśli stał się szczęśliwy, ale nie zrezygnował z pomysłu ucieczki.
— Spróbuję wrócić — szepnął cicho odsuwając jego dłoń.
— Nie uciekaj... — Kai nie otworzył oczu, a oprócz tego jego oddech wciąż był spokojny.
Spał...
Na buzię Kei'a od razu wdarł się delikatny, aczkolwiek czuły uśmiech.
Postanowił zostać, przynajmniej tyle będzie w stanie zrobić dla ukochanego, by odwdzięczyć mu się za wszystko co tamten dla niego zrobił. Zawsze uciekał, więc ten jeden jedyny raz pokaże iż jemu równie mocno zależy na tej znajomości.
Minęła krótka odkąd wpatrywał się w partnera i w końcu zdecydował się na zrobienie kolejnego kroku. Najdelikatniej jak tylko potrafił odpiął guziki czarnej koszuli jaką na sobie miał Kaito, po czym uklęknął tuż nad nim. Na początku tylko składał delikatne pocałunki na jego nagiej klatce piersiowej gdzieniegdzie pozostawiając czerwone ślady. Dopiero po krótkiej chwili dołączył do tej przyjemnej zabawy, a raczej pieszczoty język, którym wodził po całym odsłoniętym kawałku ciała chłopaka.
Pocałunki jakie zaczął składać podniecały nie tylko jego, ale i śpiącego chłopaka, którego członek po raz kolejne dnia dzisiejszego zwiększał swoją objętość. Nie uszło to uwadze pół-człowieka, więc postanowił usiąść na wypukleniu i zaczął się delikatnie poruszać, by nie obudzić ukochanego chłopaka.
Czuł, że to co teraz robił sprawiło iż chciał czegoś więcej, jednak za wszelką cenę nie chciał zbudzić blondyna, więc gdy tylko stwierdził, że powinien to skończyć zrobił to. Nie zapiął jednak koszuli przyjaciela, bo w gruncie rzeczy zapomniał o tym. Musiał się teraz zająć swoim problemem jaki powstał również w jego spodniach.
— Kaito — jęknął kładąc się na ręce siedemnastolatka i wsunął swoją dłoń pod własne bokserki, by zająć się nabrzmiałym członkiem. — Kocham cię.
❧❧❧
Od dłuższej chwili czuł, że coś z nim jest nie tak, dlatego niechętnie postanowił zbudzić się ze swojego uroczego snu w którym Kei był głównym bohaterem. Dopiero gdy naprawdę się zbudził spojrzał w dół i ujrzał nabrzmiałego członka. Nie wiedział dlaczego tak się stało, dlatego nie zauważył nawet, że Nagai wciąż jest obok niego.
— Kei... — Szepnął przestraszony, gdy jego świadomość powróciła.
Strach oblał jego ciało, gdy przyszła mu na myśl możliwa ucieczka ukochanego, dlatego już miał zamiar się podnieść, ale wtedy ujrzał niewielkie ciało ułożone na jego prawej ręce. Po jego policzku spłynęła łza szczęścia, bo myślał iż tamten najzwyczajniej w świecie go opuści, ale na szczęście tak się nie stało.
Brunet za każdym razem go opuszczał, dlatego teraz był najszczęśliwszą osobą na świecie, bo jedno z jego największym marzeń właśnie się spełniło.
— Kocham cię — szepnął z uśmiechem i cmoknął go jego plecy.
Gdy przytulił go do siebie jeszcze bardziej postanowił zająć się stymulowanie swojego członka. Poza tym dopiero teraz zauważył, że ma rozpiętą koszulę, a zasypiał przecież zapięty po samą szyję. Może dobra wróżka mu w tym pomogła?
O kurcze, ta scena seksu była niezła. Podoba mi się ten post <3
OdpowiedzUsuń