12 sierpnia 2018

Niewinna rozmowa - One Shot KenHina

.

Anime : Haikyuu

Główni bohaterowie : Shoyo Hinata, Kenma Kozume

Pairing : KenHina

Ostrzeżenia :  -

Gatunek : Fluff, Romans

Na podstawie: -


Niewinne rozmowy

Kenma na szczęście wziął ze sobą konsolę, bo w innym przypadku czekając na rudowłosego siatkarza zanudziłby się na śmierć. W ciągu półgodzinnego spóźnienia przyjaciela zdążył nabić parę uciążliwych poziomów, ale mimo to taka forma oczekiwania niezbyt mu się podobała. Uważał bowiem, że skoro umówili się na dokładną godzinę to Shouyou powinien być nawet wcześniej, tak jak on. Tymczasem jednak to Kozume, który specjalnie dla niższego przyjaciela przyjechał do prefektury Miyagi z Tokio, musiał na niego czekać.

Niezbyt było to więc pocieszające.

— Kenma!

Zaskoczony blondyn podniósł głowę do góry i szybko schował konsolę do kieszeni. W jego stronę biegł zdyszany Hinata ubrany w swój klubowy dres... Pewnie niedawno skończyli trening.

— Kenma, przepraszam!

Chłopak nareszcie stanął przy kumplu z przeciwnej drużyny cały zdyszany, jakby całą drogę przebiegł, aby tylko spotkać się ze starszym o rok siatkarzem. Nie zapomniał o spotkaniu, po prostu kapitan zatrzymał całą drużynę Karasuno, by poinformować sportowców o nadchodzącym turnieju, a Hinata pod wpływem podekscytowania postanowił jeszcze przez chwilę poćwiczyć.

— Wybaczysz mi to, prawda? — jęknął brązowooki patrząc na przyjaciela niewinnym wzrokiem. Naprawdę było mu głupio...

— Ale nie mam czego ci wybaczasz, Shouyou.

— Właśnie, że masz — piętnastolatek podrapał się z tyłu głowy. — Dlaczego nigdy na mnie nie krzyczysz...

— Przecież nie zrobiłeś nic złego — odpowiedział zdziwiony Kozume spoglądając na przyjaciela nierozumiejącym wzrokiem przez co znacznie się do niego zbliżył.

Pod wpływem tej bliskości Hinata delikatnie się zarumienił, co doprowadziło również do lekkiego odepchnięcia blondyna, by jednak nie stał tak blisko. To go dekoncentrowało...

— I-Idziemy dalej? — wyjąkał szybko niższy odwracając się przodem w stronę drogi.

— Mhm...

Ruszyli.

Między chłopakami nastąpiła nieprzyjemna cisza, ale żaden z nich nie potrafił jej przerwać. Obydwoje mieli coś bardzo ważnego do powiedzenia, co na pewno zmieniłoby ich relację, jednak obawiali się reakcji tego drugiego, a przecież nie chcieli utracić tej przyjaźni.

Po piętnastu minutach ciszę w końcu przerwał rozgrywający Nekomy, który jako ten starszy czuł, że powinien wziąć sprawy w swoje ręce. Po przełknięciu głośno śliny stanął w miejscu, a następnie chwycił za nadgarstek młodszego.

— Shouyou.

— T-Tak? — zapytał zarumieniony Hinata próbując zawiesić na czymś swój wzrok, ale jak na złość nie było na czym.

— Dlaczego się tak trzęsiesz?

— J-Ja?

— No drżysz, Shouyou...

— W-Wydaje ci się.

— Nie wydaje.

Kozume pochylił się nad zestresowanym oraz zarumienionym rudowłosym siatkarzem i spojrzał głęboko w jego oczy. Próbował coś z nich wyczytać chociaż w takich sprawach nie był wcale ekspertem. Przecież to on zawsze był tym cichym oraz nieśmiałym dzieciakiem, który wolał kiedy ktoś brał rolę tego odważniejszego, ale...

Przy Hinacie tak się nie czuł — chciał się nim opiekować, potrafić z nim rozmawiał oraz bardzo lubił te rozmowy prowadzić. Jednym słowem: przy nim czuł się pewniej. Tak jakby nie był dzieckiem o które trzeba ciągle dbać i które nic nie potrafi zrobić.

Był silny.

— Nie drżę... — Znów zaprzeczył, odwracając głowę w innym kierunku, ale Kenma szybko zareagował na ten gest. Blondyn położył dłoń na ciepłym od rumieńca policzku niższego i uśmiechnął się potulnie.

— Dlaczego tak bardzo się przy mnie stresujesz? — zapytał spokojnie spoglądając w jego brązowe oczy, które powoli się uspokajały.

— Nie wiem... Po prostu tak na mnie działasz...

— Robię ci coś? Boisz się mnie?

— Nie... To nie tak — odpowiedział jakby był w jakimś transie. Kozume miał tak cudowną twarz.

— Więc jak?

— No bo...

— Shouyou.

— T-Tak?

— Nie stresuj się tak i po prostu powiedz mi to co chcesz powiedzieć — uśmiechnął się lekko, po czym odsunął swoją dłoń, aby młodszemu było łatwiej wyznać swoje uczucia. Miał tylko nadzieję, że nie będą to te negatywne. Obawiał się, że Hinata nie będzie chciał już z nim rozmawiać.

Ten strach szczerze powiedziawszy mocno go paraliżował, ale wolał wiedzieć na czym stoi.

— Kenma...

W odpowiedzi blondyn tylko zamrugał raz powiekami.

— Ja... — rudowłosy przełknął głośno ślinę, zacisnął mocno oczy oraz dłonie i na koniec wziął głęboki wdech. — Bo szczerze powiedziawszy bardzo mi się podobasz! — Shouyou nie zauważył zdziwienia, które pojawiło się na twarzy starszego. — Lubię, a nawet bardzo lubię jak wystawiasz! Jesteś wtedy tak inny niż normalnie! Nie to co Kageyama. Może i z nim idzie mi lepiej, ale to twoje zagrywki są cudne! Uwielbiam jak grasz, wydaje się wtedy jakbyś był w swoim świecie! A poza tym jako człowiek również jesteś fajny, miły i uprzejmy. Z nikim nie miałem tak dobrego kontaktu jak z tobą! Jesteś moim pier...

Ale nie dane było mu dokończyć swojej wypowiedzi, bo Kenma wyminął go i złączył ich usta w pocałunku.

Oczywiście był to krótki całus przy którym stykali się zaledwie wargami, ale poczucie tej bliskości oraz ciepła w zupełności im wystarczyło. Nie potrzebowali niczego więcej poza tym, co właśnie się działo. Obydwoje pragnęli tego już od dłuższego czasu, jednak nie wiedzieli jak wyznać sobie te uczucia i w końcu... udało im się to. Być może to Hinata powiedział, że lubi Kozume, ale to blondyn zmusił siatkarza, by to zrobił.

Wspólnymi siłami pokonali swoje bariery.

— K-Kenma... — mruknął Shouyou nie potrafiąc jeszcze wyjść ze zdziwienia, jakby próbował się upewnić w tym, że nie wymyślił sobie tego pocałunku. — C-Czy...

— Tak... — odpowiedział równie zarumieniony blondyn, odwracając głowę gdzieś w bok.

Dopiero w tej chwili zrobiło mu się głupio przez to co zrobił. Nie dał dokończyć Hinacie jego wypowiedzi, a w dodatku pocałował go!

— Przepraszam! — krzyknął szesnastolatek kłaniając się przed młodszym, ale ten w odpowiedzi uśmiechnął się od ucha do ucha i klepnął przyjaciela w plecy, a zaskoczony Kozume spojrzał na niego lekko przerażony.

— No to w końcu wyjaśniliśmy sobie to i owo! — wrzasnął uradowany atakujący drużyny Karasuno, po czym szczęśliwy przytulił się do złotookiego.

— Shouyou...

— Tak bardzo się bałem!

— Ale...

— Kocham cię!

— Shouyou — powiedział zaskoczony tym wyznaniem Kenma, ale uradowało go to.

Ucieszył się niczym dziecko.

Odwzajemnił jego uścisk i również wyznał mu swoją miłość, chowając głowę w zagłębiu szyi młodszego. Tak bardzo marzył o tym momencie, a ono w końcu się spełniło. Już niczego więcej nie potrzebował.

Musiał już tylko poprawić się w siatkówce — chciał, by Hinata kiedyś powiedział, że oprócz Kageyamy on również potrafi mu doskonale wystawić. Poza tym chciał być dla niego najlepszym rozgrywającym oraz jedyną osobą na którą zwracałby uwagę podczas jakiegokolwiek meczu.

— Więc za niedługo jest turniej, tak? — zapytał blondyn odsuwając chłopaka na długość swoich ramion.

— Tak — rudowłosy wyszczerzył szereg swoich śnieżnobiałych zębów, uradowany całą tą sytuacją.

— Będę ćwiczył. Spotkajmy się — przygryzł dolną wargę pewny swoich słów — w  finale.

— Tak jest!

— Ten który wygra — Kenma spojrzał gdzieś w bok, ale zaraz jego spojrzenie wróciło do wpatrywania się w te urocze brązowe tęczówki. — Wyzna uczucia temu drugiemu i zapyta się, czy nie będziemy razem.

— Wygram — mruknął po chwili poważny Shouyou. — Wygram, na pewno.




5 komentarzy:

  1. Słodziutkie! ♥
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Czyżbyś znowu zmieniła szablon?

      Usuń
    2. Dziękuję *^* I od razu mówię, że tak - mam jednak nadzieję, że przy nim pozostanę na dłużej XD

      Usuń
  2. Cześć!
    Pewnie mnie nie kojarzysz, ale już od dłuższego czasu obserwuję Twojego bloga. Jakoś nie mogłam się zabrać za skomentowanie czegokolwiek, dlatego bardzo przepraszam, ale od dzisiaj zamierzam komentować.
    Zacznę od tego, że szablon jest powalający! (chociaż poprzedni też bardzo mi się podobał ;D)
    Piszesz naprawdę świetnie! Ogólnie to jestem mega zadowolona, że postanowiłaś napisać coś z tymi postaciami, jeju kocham Cię za to po prostu <3.
    Ta krótka, ale jakże ciekawa historia urzekła mnie od pierwszego zdania (no może akapitu XD).
    Czekam niecierpliwie na dalsze historie i życzę niekończącej się weny ^^.
    Tulę, Shoshano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz mam nadzieję, że dalej będzie ci się tak dobrze czytało *^*

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥