Biologia była przedostatnią lekcją, jaką miałam tego dnia. Ostatnią natomiast była geografia, którą dzieliłam z Jimin’em. Na moje nieszczęście oprócz Park’a był na niej również Jeon. Przerwa zakończyła się równie szybko jak zaczęła, przez co wchodząc do klasy, prawie się spóźniłam.
— Jungmi! — usłyszałam głos Jimin’a, następnie zobaczyłam go na końcu sali, klepiącego wolne miejsce obok siebie. — Zająłem ci miejsce.
Kiwnęłam głową i podziękowałam. Następnie przeszłam przez salę i usiadłam obok kolegi. Lubiłam ten przedmiot, więc od razu wyciągnęłam książkę i oczekiwałam tego, co miało nadejść.
Tak, jak zawsze i bez wyjątku, Jeon Jeongguk wkroczył do sali spóźniony. Nonszalancko rozejrzał się po pomieszczeniu, zatrzymując wzrok na mnie. Widziałam, jak marszczy nos, a potem zaciska usta w wąską linię.
— Panie Jeon — powiedział nauczyciel. — Proszę zająć miejsce.
— Moje miejsce jest zajęte.
Jego głos był oschły i cierpki. Odrobinę zachrypnięty, ale dość pewny. Poczułam, jak oblewa mnie zimny pot. Jungkook miał oczywiście na myśli moją osobę.
— Trzeba było przyjść wcześniej — skomentował Jimin.
Nie zdążyłam zareagować, jak JK prychnął pod nosem, a potem niechlujnym krokiem skierował się do ławki za nami.
— Siedzisz na moim miejscu, SD.
Odwróciłam się w jego stronę, lecz od razu tego pożałowałam. Guk kipiał ze złości, puszczając pioruny w moją stronę. W jednym momencie poczułam się taka malutka. Na szczęście było obok Jimin, który swoim spokojem powodował, że Jeon nie przejął całkowicie nade mną kontroli.
— Dałbyś już spokój, JK — powiedział. — Szukasz zaczepki, dlatego prowokujesz każdego. Dorośnij w końcu.
Jeon nie odpowiedział, tylko rzucił niechlujnie swój magiczny zeszyt tajemnic na ławkę. Wciąż jego brwi były ściągnięte, a twarz naburmuszona. Aczkolwiek przestał się odzywać i skupił na sobie. Może na chwilę poczułam lekką satysfakcję, a później Jimin uśmiechnął się szeroko.
Głównym tematem lekcji były stolicy państw. Nie miałam z nim problemu, ponieważ od dziecka ciekawiły mnie inne kraje i ich kultury. Marzyłam, aby wyrwać się z Korei i pozwiedzać tyle krajów, ile będę w stanie.
— Kto wie — zaczął nauczyciel. — Jaka jest stolica Burkina Faso?
Na sam dźwięk nazwy tego państwa, Jeon wybuchnął śmiechem. Inni poszli w jego ślady, a pan Yoo zmrużył oczy i wskazał na niesfornego ucznia.
— Widzę, że pan zna odpowiedź.
Jungkook jednak nie powiedział nic, przez co dostał odpowiednią do swojego poziomu wiedzy ocenę. Za chwilę też usłyszałam szepty, że to bardzo krzywdzące. Sama natomiast uważałam, że taką cenę płaci idiota.
Nauczyciel spojrzał po klasie, a gdy zrezygnowany westchnął, podniosłam rękę.
— Tak panno Kim?
— Wagadugu.
Na twarzy belfra pojawił się szeroki uśmiech. Pokiwał głową i wpisał mi najwyższą ocenę z aktywności. Uśmiechnęłam się triumfalnie do siedzącego za mną Jungkook’a, a potem poczułam jak piątkę zbija mi Jimin. Pozostałą część lekcji równie aktywnie omawiałam z nauczycielem.
✯
Wychodząc z klasy, Jimin poczekał przy ławce. Kiedy zaproponował, że mnie odwiezie do domu, zrezygnowałam. Wiedziałam, że powinien udać się na trening, a sama byłam już umówiona z Mei. Park wyraźnie posmutniał, odpowiadając tylko z rezygnacją. Od razu szturchnęłam go w ramię, mówiąc, że innym razem chętnie skorzystam. Nie mogłam znieść widoku jego smutnej twarzy. Natychmiast się rozchmurzył i przytulił. Potem wziął plecak i zniknął w korytarzu prowadzącym do szatni.
— Jesteś z siebie zadowolona, SD? — usłyszałam chłodny ton.
Odwróciłam się i napotkałam Guk’a. W dłoni trzymał niezapalonego papierosa, a następnie założył go za ucho. Jego dłoń, cała w tatuażach, wolno opadała i nim zdążyłam cokolwiek zrobić, złapał mnie za nadgarstek. Poczułam chłód szkolnej szafki, gdy tak po prostu mnie do nich przesunął.
— Nie wiem, co znów ci nie pasuje? — odpowiedziałam.
JK położył ręce po obu stronach mojej głowy, a potem pochylił się do przodu. Czułam deja vu, gdy zrozumiałam, że tak samo staliśmy w klubie. Był blisko i to za bardzo. W dodatku coraz bardziej opadał na mnie, tak że oczy mieliśmy na równi. Gdybym tylko się wyprostowała, pocałowałabym jego usta. Spierzchnięte w tamtej chwili.
— Zostaw Park’a.
Zamrugałam szybko oczami. Nie wiedziałam, co miał na myśli i dlaczego był taki zły. Znaczy, wiedziałam. Aczkolwiek nigdy nie mówił nic o przyjacielu.
— Nie chcę by mój przyjaciel… — Przez moment zamilkł. Jakby chciał pozbierać myśli. Dziwnie mi to wyglądało. — On nie jest tobą zainteresowany.
Ponownie zamrugałam. Jeon chyba myślał, że ja z Jiminem… Od razu chciałam zaprotestować, jednak przyłożył mi długi palec do ust.
— Nie udawaj takiej głupiej. Jak widać, masz trochę oleju w głowie…
Jego głos był chłodny. Przyprawiał o dreszcze, lecz najgorsze w tamtej chwili było to, że czułam dziwne uczucie w podbrzuszu. Jeon Jeongguk patrzył swymi onyksowymi oczami, powodując dziwne poczucie niższości.
— Jimin chce wszystkim udowodnić, że cię zdobędzie — powiedział pewnie. — Nie mam zamiaru później znosić jego triumfalnego uśmiechu. Dlatego skończ to co robisz.
— Nie wiem, co…
— Przestań z nim… — urwał, a potem dodał coś, co ledwo przeszło mu przez gardło. — Przestań z nim flirtować.
Jego usta były niebezpiecznie blisko moich. Ostatnie co poczułam, to jego miętowy oddech. Miałam ochotę odpowiedzieć, że to on jest jedyną osobą, która w tym towarzystwie flirtuje, aczkolwiek milczałam. Jeon od razu się odsunął, a potem przerzucił plecak przez ramię i skierował się do wyjścia z budynku. W drzwiach zauważyłam, jak wymija Mei, posyłając jej dziwne spojrzenie, jakby to, co było między nimi, wciąż się nie skończyło, a potem wyszedł.
Kiedy kuzynka się zbliżyła, zauważyłam na jej twarzy rumieńce. Song założyła pasmo włosów za ucho, a potem przygryzła wargę. Wyglądała na bardzo zawstydzoną. Po chwili podeszła i zapytała, czy jestem gotowa do powrotu. Pokiwałam głową, a potem skierowałyśmy się na parking.
Nie poruszałam z nią tematu Jungkook’a. Wydawało mi się, że nie mam do tego prawa. To, co było między nimi, jest tylko ich sprawą. Nie byłam na tyle wścibska, bym koniecznie musiała wiedzieć. Poza tym wychodziłam z założenia, że przeszłość powinna pozostać z tyłu.
✯
Wieczorem siedziałam nad książkami. Patrząc na plan zajęć, intensywnie myślałam nad zadaną pracą z biologii. Jak mogłam współpracować z Jeon’em, skoro on iście mnie nienawidził? Próbowałam skupić się i wymyślić rozwiązanie, a wtedy do pokoju weszła Mei.
— Mogę?
Pokiwałam głową, zamykając zeszyt. Odwróciłam się na krześle i zauważyłam, że kuzynka trzyma w dłoniach przekąski. Nim zdążyłam się odezwać, powiedziała:
— Pomyślałam, że może masz ochotę na damskie pogaduszki?
Uśmiechnęłam się szeroko. Później wskazałam, by usiadła na łóżku, co uczyniła. Mei była wspaniałą osobą, często to ona słuchała innych i dawała rady. Teraz zrozumiałam, że przyszedł ten dzień, w którym potrzebuje się wygadać.
Przez chwilę milczałyśmy, a potem zaczęłyśmy rozmowę. Z początku trywialną, o dniu w szkole, jej treningach, moim koreańskim. Potem Mei zapytała o plan zajęć, zauważając, że mam wiele przedmiotów z Jeongguk’iem.
— Jak dajesz sobie z nim radę?
— Muszę — odparłam. — Czasami jest ciężko. Zwłaszcza że nigdy nie wiem, co mu uderzy do głowy.
— To prawda — westchnęła Song. — Choć nie zawsze taki był…
Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nic o nim nie wiem. Myślałam, że był niegrzeczny, bo chciał zwrócić na siebie uwagę. Co zresztą Mei potwierdziła na samym początku. Jednak teraz wyglądała jak niepewna tego, co ma o nim myśleć.
— Co tak naprawdę było między wami?
Wymsknęło mi się z ust pytanie, na które nie wiedziałam, czy chcę usłyszeć odpowiedź. Po prostu nie byłam gotowa na rozmowę o uczuciach.
— Nie wiem — mruknęła, upijając łyk swojego soku. — Z początku była fascynacja. Jak zawsze. Spotykasz się z chłopakiem, próbujecie różnych rzeczy. Jego usta są uzależniające i myślisz, że to miłość do końca życia… Z czasem jednak dociera do ciebie, że ten facet ma więcej wad, niż jesteś w stanie znieść… Rozczarowywujesz się i stwierdzasz… — urwała, jakby zbierając myśli. Najwidoczniej nie wiedziała, czy może być szczera. Z samą sobą. — Że dłużej tego nie wytrzymasz.
— Mei…
— Nie chcę, byś pomyślała, że Suga… Kocham Yoongi’ego całym sercem. Z nikim nie byłam taka szczęśliwa.
Jej twarz wydawała się szczera. Oczy jednak były zaszklone. Jakby była na spowiedzi. Najwyraźniej tego potrzebowała, a ja już dawno jej obiecałam, że zawsze będę obok. Dlatego Song przytuliła się do mnie i zaczęła płakać.
— Jeongguk jest specyficzny, pociągający, seksowny i… Odurzający. Aczkolwiek lepiej jest tak jak teraz. Kocham swojego chłopaka i nie wyobrażam sobie być z innym.
Podałam jej chusteczkę. Mei wzięła ją i wytarła łzy. Uśmiechnęła się słabo, a potem zaczęła mówić, że Suga, choć nie mówi, widzi, że jest z tego powodu zły. Że wolała z początku Jungkook’a niż jego. Starałam się podnieść ją na duchu, tuląc do siebie. Kuzynka wydawała się uspokajać, a około północy wyszła z pokoju i skierowała się do siebie. Na odchodne podziękowała za wszystko i powiedziała, że dla niej zawsze będę jak siostra.
— Ty dla mnie też — odpowiedziałam i zobaczyłam, jak zamykają się drzwi.
Popatrzyłam na biurko i zrozumiałam, że już nie jestem w stanie się uczyć. Nie miałam również rozwiązania na zadaną grupową pracę. Odsunęłam się do tyłu, kładąc na łóżku. Popatrzyłam na sufit.
Z całkowitej nicości wyrwał mnie odgłos przychodzącej wiadomości. Niechlujnie sięgnęłam po telefon, dostrzegając na ekranie napis “Nieznajomy numer”. Natychmiast odblokowałam i weszłam w wiadomość.
Nieznajomy numer:
Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie denerwujesz. Ale nie jestem w stanie się oprzeć, kiedy tak ładnie się rumienisz. Przez Ciebie oszaleję, SD.
Przez moment zastanawiałam się, czy to, co przeczytałam, jest prawdziwe. Tylko jedna osoba tak mnie nazywała. Od razu wybrałam numer i usłyszałam sygnały. Jeden… Drugi… Trzeci… Gdy miałam się rozłączyć, odebrał.
— Co tam Prosiaczku.
Głos Jeongguk’a był całkowicie… Miły Tak bardzo inny niż zawsze. Zanim odpowiedziałam, JK zachichotał. Co zdecydowanie sprawiło, że poczułam konsternacje.
— Jeon, skąd masz mój numer?
Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć. Oczywiście musiałam opanować mój niepewny głos.
— Wyczytałem z gwiazd — zachichotał. Ale to nie był śmiech taki, do jakiego mnie przyzwyczaił. Czyżbym poznała słodką wersję Jeongguk’a?
— Piłeś? — zapytałam.
— Jak każdy — odparł. — Wiesz, że ciało dzieci to w ponad osiemdziesięciu procent woda? Wiesz to… Jesteś taka mądra, moja kochana świnko.
— Jeon, gdzie jesteś?
— W Burkina Faso.
Usłyszałam jego wybuch śmiechu, a potem pomruki. Z oddali doszedł mnie odgłos szumu fal i zrozumiałam, że chłopak siedzi nad brzegiem morza.
— Niebo jest takie piękne… — chichotał. — A gwiazdy mrugają jak świerszcze… Lubię gwiazdy.
Starałam się nie rozłączać, podczas gdy na tyłek naciągałam dresowe spodnie. Niedbale zarzuciłam bluzę, a potem wsunęłam na nogi trampki. Słyszałam pijacki bełkot Jeongguk’a, kiedy wykradłam się z domu. Nie wiedziałam, co robię, ani tym bardziej dlaczego, ale jedno zdanie sprawiło, że stojąc przy pamiętnym wejściu na plażę, po prostu zdębiałam.
— Dlaczego cię tak pragnę, SD?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥