Jednopartówka Moorim School – Ona cię lubi

 .



Dziewczyna drgnęła, gdy rozległo się pukanie do jej pokoju. Rozejrzawszy się po pomieszczeniu w celu znalezienia jakichś poszlak dobrej wymówki, zrzuciła z siebie kołdrę i podeszła do drzwi. Tuż za nimi ktoś stał – jeszcze nie wiedziała kto. Modliła się tylko w duchu, by nie był to on. Zabrała parę wdechów, po czym otworzyła wejście. 

— Coś się stało? — Odetchnęła z ulgą, widząc przed sobą Kang Tae O. Choć zaraz miała ochotę rzucić się na niego oraz zrobić mu krzywdę za wyrządzoną szkodę. — Tak szybko później odeszłaś. 

— Ja cię chyba zabiję — mruknęła. Seon Ah wychyliła głowę zza futryny drzwi, po czym wciągnęła mężczyznę do środka pokoju. 

— Oj, Seon Ah. Tak nie wypada — parsknął śmiechem, ale dziewczyna od razu zmroziła go wzrokiem. — Co jeśli nas o coś posądzą? Nie chcemy mieć chyba problemów. A tym bardziej chyba nie chcesz, żeby on coś źle zrozumiał. 

— No, ale to wszystko twoja wina… — odparła, po czym zwinnie wsunęła się pod kołdrę. — No gdybyś wtedy nie zasugerował, że go lubię… No nie zorientowałby się! 

— I chcesz to ciągle ukrywać? — zapytał, siadając na krańcu łóżka.

— Co mogę innego zrobić?

— No za niedługo może być za późno.

— Co masz na myśli? — Zadała kolejne pytanie i wyjrzała na niego spod kołdry. 

— Obserwuję otoczenie i mniej więcej wiem, co się dzieje. 

— A co się ma dziać?

— Chi Ang ci ucieka — odpowiedział, po czym wstał, aby podejść do drzwi. — Shim Soon Duk chyba bardzo mu się podoba. Bardziej niż myślisz. 

Dziewczyna drgnęła, a mężczyzna w tym samym momencie wyszedł z pomieszczenia, zostawiając ją samą. Gdy drzwi zatrzasnęły się, Seon Ah podniosła się do pozycji siedzącej.

Przeniosła wzrok na okno, za którym właśnie zauważyła Chi Ang’a. Ostatnimi czasu ćwiczył coraz więcej. Zaryzykowałaby nawet stwierdzeniem, że trenował ponad swoje siły. Tak jakby chciał coś komuś udowodnić. I to nie tylko ojcu… 

W jego oczach od zawsze były te iskierki – gdy spoglądał na Soon Duk. 

Seon Ah zacisnęła pięści. 

Nigdy nie będzie taka jak Soon Duk...



Salę ogarnęły szepty, gdy nauczyciel wytypował dwie osoby do odbycia spairingu. Pierwszy wstał Yub Jung, któremu wyprostowana postawa dodawała niebezpiecznego charakteru. Ten chłopak był zdecydowanie brutalnym przeciwnikiem. Ale mimo wszystko ona się nie zawahała – jako córka dyrektora musiała pokazać swoją siłę. 

Kątem oka Seon Ah, w momencie wstawania, zerknęła na Chi Ang’a, lecz ten nie wydawał się być w żadnym stopniu zainteresowany pojedynkiem. Wpatrywał się w Soon Duk i nie oderwał od niej wzroku nawet na sekundę. 

Hwang zacisnęła pięści. Od czasu rozmowy z Tae O… Chi Ang nie odezwał się do niej ani jednym słowem. 

— Gotowi? — zapytał nauczyciel. 

— Tak — odpowiedział od razu Yub Jung i przybrał odpowiednią pozycję. — Tym razem przegrasz, Hwang Seon Ah.  

— Um… — odparła, ale wydawała się być myślami gdzie indziej, dlatego chłopak zaatakował jako pierwszy.

Sparowanie tego ciosu nie wydawało się być zbyt skomplikowane, ale ku zdziwieniu wszystkich – Seon Ah nie wykonała unika. Gdy dłoń przeciwnika pojawiła się na jej brzuchu, nie ruszyła się. Nie kiwnęła nawet palcem, aby cokolwiek zrobić. 

— Seon Ah! — Męski krzyk sprawił, że dziewczyna zaraz się ocknęła. 

Shi Woo podbiegł do niej w mgnieniu oka, by złapać jej upadające ciało. Tak bezwładnej oraz bezbronnej dziewczyny jeszcze nigdy nikt nie widział. 

— Seon Ah, wszystko w porządku? — zapytał Chi Ang, który podbiegł do niej następny.

Dziewczyna, wtulona w tors młodszego chłopaka, objęła go wokół szyi. 

— Chodźmy stąd, Shi Woo-oppa — szepnęła, a ten wstał z zamiarem wykonania jej prośby. 

— Ja to zrobię — odezwał się Chi Ang, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela. W jego pewnej siebie, a zarazem zmartwionej minie było ukryte jakby... coś jeszcze… —  Ja się nią zajmę. 

— Chcesz tego Seon Ah? — zapytał Shi Woo. 

Kiwnęła głową, nie spoglądając na przyjaciół. Miała mętlik w głowie. 

Pozwoliła przenieść swoje ciało. Chciała jak najszybciej opuścić salę treningową. Przecież oni wszyscy właśnie na nią patrzyli i pewnie rozmyślali nad tym, co jej się przytrafiło. Seon Ah nigdy nie pozwoliłaby sobie umyślnie nie uniknąć ciosu. 

Wang Chi Ang chwycił ją na swoje ramiona, lecz dziewczyna nie miała zamiaru obejmować. Ręce ułożyła na bolącym brzuchu, a głowę starała sie trzymać w pozycji wyprostowanej, nie opierając się na znajomym. 

— Oprzyj się — szepnął chłopak, ale Seon Ah odwróciła głowę lekko w bok. Chi Ang podrzucił ją delikatnie w górę, a ona pod wpływem nieoczekiwanego ruchu oplotła go ramionami wokół szyi. 

— Co ty…

— Widzisz, nie było to takie trudne, Seon Ah. 

Na twarzy dziewczyny pojawiły się rumieńce, więc gwałtownie wsunęła głowę w szyję Wanga.

Była tak blisko – jednocześnie daleko. 

— Do zobaczenia potem! — krzyknął wesoło Tae O, a ona zmroziła go spojrzeniem. 

Chi Ang zaprowadził koleżankę do jej pokoju. Z początku nie chciał przyjąć jej pomocy w otwarciu pomieszczenia zamkniętego na klucz, ale po trzydziestu sekundach mocowania się z drzwiami postanowił oddać niewielkie narzędzie. Seon Ah z uśmiechem na ustach od razu otwarła pokój. 

— Poradzę już sobie — powiedziała nim chłopak zdążył zrobić krok do przodu. — Aż tak mnie brzuch nie boli. Nie jestem z waty, a poza tym sama jestem sobie winna. 

— Yub Jung widział, że nie chcesz uchylić się przed ciosem i celowo wykorzystał twoją nieuwagę — odparł Wang, wchodząc do pokoju. — To nie w porządku z jego strony. Żałosny dupek. 

— Huh… 

— Niech jeszcze raz cię dotnie, a mu wpierdolę — mruknął Chi Ang, a Hwang spojrzała na niego z uniesionymi brwiami. — Które łóżko jest twoje? 

— Te bliżej schodów…

— To obok jest Soon Duk, prawda? 

Seon Ah przygryzła dolną wargę i mruknęła przytakująco. Towarzysz nie zwracał już na nią większej uwagi. Z chęcią obserwował jednak sąsiednie posłanie, które było idealnie pościelone. 

— Będzie dobrą żoną — parsknął cicho Chi Ang, unosząc prawy kącik do ust. 

— Zachowujesz się jak stalker — mruknęła w odpowiedzi Seon Ah. — Myślę, że lepiej będzie, jeśli już sobie pójdziesz. 

 — Zaczekam z tobą na Arielkę — powiedział i spojrzał na znajomą. — Lepiej żeby ktoś przy tobie był. 

Dziewczyna odwróciła się do niego tyłem, po czym przykryła się kołdrą po sam nos. Nie skomentowała jego wypowiedzi. Nie miała na to najmniejszej ochoty. Jego myśli krążyły wyłącznie wokół Soon Duk. A ona nigdy nie będzie taka jak przyjaciółka – zamknięta w murach uczelni Moorim Seon Ah nie miała szansy zbliżyć się do Chi Anga. 

Zmęczona Hwang zamknęła oczy, oddając się w objęcia Morfeusza. 



Od paru dni Seon Ah pojawiała się wyłącznie na zajęciach. Poza tym nie wychodziła z pokoju i nie miała ochoty z kimkolwiek rozmawiać. Starała się przemyśleć w samotności swoje uczucia.

Tae O bez skrupułów wyjawił Chi Ang’owi jej uczucia, a ten tak naprawdę nie zareagował na to wyznanie. W jego sercu w dalszym ciągu była Soon Duk i niestety Hwang nie miała na to wpływu. Nie raz zastanawiała się tylko, czego jej brakuje… Przyjaciółka od zawsze była otwarta na innych, pracowita i niezłomna… Natomiast sama Seon Ah z powodu wieloletniego zamknięcia nie wiedziała, jak zachowywać się w stosunku do „osób z miasta”. Dość komiczne. Przecież była najlepszą uczennicą ze szkoły, a pokonywały ją kontakty międzyludzkie. 

Gdy nadszedł piątkowy wieczór, Hwang od razu położyła się do łóżka. Shim wróciła do siebie, więc pokój był aktualnie zamieszkiwany przez jedną osobę. Cisza i spokój były jedynymi towarzyszami Seon Ah… Ale już za chwilę miało się to zmienić. 

— Seon Ah! 

Nim zdążyła zasnąć, obudził ją krzyk Shi Woo. Dziewczyna od razu podniosła się do siadu i zamrugała parę razy powiekami. Chłopak stał tuż nad nią z lekkim uśmiechem i wyciągnął ją z łóżka. 

— Szybko się przebieraj — szepnął, rozglądając się wokół, jakby ktoś go ścigał. — Nie czasu do stracenia. Poczekam na ciebie na zewnątrz. 

Yoon wybiegł z pokoju, a Seon Ah zamrugała parę razy powiekami. Postanowiła wykonać jednak jego propozycję. Nie rozumiała do końca, czemu wciąż był w szkole, ale może miał akurat ochotę poćwiczyć? Po założeniu spodni i bluzy wyszła z pomieszczenia. 

— Wspaniale — powiedział Shi Woo. — To teraz uciekamy ze szkoły. 

— Co? 

— No chodź, Seon Ah! 

Chłopak chwycił dziewczynę za nadgarstek, po czym pociągnął w stronę głównego wyjścia. Co prawda nie spieszyli się jakoś bardzo, ale mogli na spokojnie ominąć straż i wyjść ze szkoły. Choć Seon Ah nie wierzyła w to… Ojciec na pewno przebudzi się wraz z jej odejściem. 

— A teraz najtrudniejsza część…



— Udało się, Shi Woo-oppa! — zaśmiała się zadowolona dziewczyna, dysząc ciężko. Od około piętnastu minut biegli po lesie i wreszcie mogli sobie sobie odpocząć. 

— Noo, haha… Soon Duk zaraz przyjdzie — odpowiedział i wskazał przyjaciółce ławkę. — Odpocznijmy. 

Seon Ah przytaknęła ruchem głowy. Z jej twarzy nie potrafił zejść uśmiech. 

— Pójdę na chwilę, okej? 

— Dobrze — odparła Hwang, rozglądając się wokół. 

Shi Woo poszedł wzdłuż ścieżki i zniknął w mroku. Jedynym towarzyszem dziewczyny pozostała pohukująca sowa. Nieco przerażające, ale dla córki dyrektora Moorim nie powinien być to problem. Dziewczyna ułożyła zmarznięte dłonie pod uda i zaczęła obserwować otoczenie. Aktualnie znajdowała się w jakimś parku, ale poza nią nikogo nie było. 

Szybko jednak zauważyła swój błąd, bo ktoś zasłonił jej oczy ręką. Seon Ah automatycznie chwyciła napastnika za przegub dłoni i wykręciła mu rękę. Męsknie jęki sprawiły, że od razu się cofnęła zaskoczona. 

— W-Wang Chi Ang? — zapytała z uniesionymi brwiami. 

— To już wiem, że nie trzeba się o ciebie za bardzo martwić… 

— Co ty tutaj robisz? — Dziewczyna puściła go. — Shi Woo miał przyjść z Soon Duk… Nic nie wspominał, że ty tutaj będziesz. 

— Poprosiłem go o to, by cię tutaj przyprowadził — powiedział i uśmiechnął się szeroko. — Chciałem spędzić z tobą czas. Mam nadzieję, że nie zniszczyłem ci za bardzo piątku. 

— To… nie… Oczywiście, że nie! — krzyknęła, machając wymownie rękami. — Nie miałam planów… 

— W takim razie chodź ze mną. 

Chi Ang chwycił dziewczynę za dłoń, po czym pociągnął wgłąb parku. Seon Ah nie protestowała. Pozwoliła się prowadzić w nieznaną stronę. Choć przy obcej osobie dziewczyna nigdy by tak nie zrobiła, tak wiedziała, że Wangowi mogła ufać. 

Chciałem spędzić z tobą czas… 

Wypowiedź chłopaka rozbrzmiała w głowie Seon Ah. Nie wiedziała, czego się spodziewać, dlatego po krótkim spacerze zatrzymała się. Przestrzeń wokół nich oświetlała jedna lampa. Z początku dziewczyna nie widziała twarzy Chi Anga. 

— J-Ja muszę ci coś powiedzieć — szepnęła niepewnie. 

— Poczekaj. Zaraz będziemy na miejscu. 

— Kocham cię — powiedziała, ignorując jego odpowiedź. Spojrzała wzrokiem na ściężkę. — Ja wiem, że chciałeś pewnie mi pokazać jaką niespodziankę zrobiłeś dla Soon Duk… Ale nie będę w stanie ci pomóc, jeżeli o nią chodzi… Nie potrafię już udawać radosnej dziewczyny, która pomaga ci poderwać swoją przyjaciółkę, choć to właśnie mi się podobasz… 

— Seon Ah… 

Dziewczyna chwyciła jego dłoń Chi Anga, a następne zdjęła ją ze swojego nadgarstka. Uśmiechnęła się pod nosem, patrząc w ścieżkę. 

— Ja naprawdę…

— Och, przestań wreszcie gadać! 

Chi Ang znów chwycił Seon Ah za nadgarstek i mocno do siebie przyciągnął. Dziewczyna nie zdążyła nawet pomyśleć o ucieczce, gdy usta chłopaka złączyły się z jej wargami. Wytrzeszczyła oczy, spoglądając wgłąb lasu. Nie potrafiła pozbierać myśli – właściwie miała pustkę w głowie…

Co się dzieje?! 

Gwałtownie odepchnęła od siebie Chi Anga i dotknęła opuszkami palców swoich ust. Patrzyła na niego, nie rozumiejąc jego zachowania, a w jej oczach pojawiły się łzy. 

— Co to ma znaczyć?! — jęknęła, a Wang zbliżył się do niej o krok. 

— Seon Ah… 

— Dlaczego? 

— Bo do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, że darzysz mnie głębszym uczuciem… Dopiero Tae O mnie uświadomił o tym, ale wciąż… Nie potrafiłem zapomnieć o Soon Duk. Przecież to moja Arielka. — Chi Ang uśmiechnął się pod nosem, a Hwang zmarszczyła brwi. 

— Masz zamiar opowiadać mi jaka jest cudowna? — zapytała ostro. — Po pocałunku? Jesteś dupkiem, Wang Chi Ang!

— Daj mi dokończyć! — krzyknął chłopak, zaciskając mocniej dłonie na jej nadgarstkach. — Tak, byłem do szału zakochany w Arielce! Była piękna, cudowna i jako jedyna na mnie nie leciała z powodu wyglądu czy pieniędzy! 

— Nie chcę tego słuchać… 

— Posłuchasz, bo to ty jesteś dla mnie w tej chwili najpiękniejszą kobietą! — odparł i przygryzł dolną wargę. Zaraz na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, a opuszkami palców pogładził jej policzek. — Twoja relacja z Tae O i Shi Woo… Tak cholernie mnie to wkurwiało! Przyrzekam! 

— Byłeś zazdrosny… o mnie?

— No tak! — krzyknął. — Miałem ochotę im przywalić, ale się powstrzymywałem… Mimo wszystko już nie potrafiłem udawać, że mi na tobie nie zależy. Zresztą… Chciałbym ci coś pokazać. Pójdziesz ze mną? 

Seon Ah kiwnęła niepewnie, po czym we dwójkę ruszyli wzdłuż ścieżki. Dziewczyna lekko ścisnęła dłoń, a Chi Ang w odpowiedzi umocnił uścisk, by nigdzie nie odbiegła. 

— Nie rozumiem… 

Nie otrzymała odpowiedzi, dopóki nie pojawili się w odpowiednim miejscu. W jej oczach pojawiły się łzy, gdy ujrzała przygotowane przez Chi Anga miejsce na kocu, na którym znajdował się kosz z jedzeniem i laptop. Niesamowitej atmosfery tej scenarii dodawały lampki i cudowny nocny krajobraz miasta oświetlonym ulicznymi lampami i czystym niebem. Gwiazdy tej nocy były wyjątkowo piękne. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥