.
Zespół : BTS
Główni bohaterowie : Jeon Jungkook, OC
Pairing : JungkookxOC
Ostrzeżenia : -
Gatunek : Romans
Na podstawie: -
Dwa Światy #09.
— Źle się czuję, unnie — szepnęła Chingyu przykryta kołdrą po uszy. — Nie dam rady iść dzisiaj do szkoły. Głowa mnie strasznie boli.
— Stresujesz się spotkaniem z Jungkookiem? — odparła Jungmi, stojąc oparta o framugę drzwi ze skrzyżowanymi rękami. — Nie możesz przecież unikać tego chłopaka. Zresztą powinnaś z nim porozmawiać i wyjawić prawdę.
— On już wie… — Na krótką chwilę zapadła cisza. — Ale proszę cię… Nie dopytuj. Nie chcę o tym rozmawiać. Muszę to sama przemyśleć…
— Nie podoba mi się to, że opuszczasz lekcje z takiego powodu, Chingyu.
— Jeden dzień…
— Nie więcej — odpowiedziała starsza. — Nie popieram koreańskiego szkolnictwa i dobrze o tym wiesz, ale mimo wszystko powinnaś dbać o swoją przyszłość.
Uczennica wymruczała coś niezrozumiałego pod nosem, a Jungmi opuściła jej pokój, zostawiając dziewczynę samą ze swoimi myślami. Chingyu spojrzała w sufit i przygryzła dolną wargę.
Przypomniała sobie pierwszy dzień spotkania Jungkooka na żywo, ale nie była we własnej skórze. Patrzyła na rozgrywającą się z boku scenę, będąc biernym obserwatorem. Jungkook właśnie zignorował uśmiechniętą od ucha do ucha dziewczynę, która nie mogła się doczekać tego spotkania. Nie mógł jednak o tym wiedzieć. Przecież nie wiedział, jak ona wygląda na żywo. Była to dla niego oba uczennica uśmiechająca się w jego stronę. Takich osób było w jego gronie naprawdę wiele.
Potem Chingyu mignęła scena, kiedy rozmawiała z Jungkookiem przez telefon, a on nie rozumiał, z jakiego powodu była dla niego tak oschła i dlaczego grała bez niego w ich ukochaną grę. To zachowanie było irracjonalne. Nie powinna była się tak zachować. Przecież on o niczym nie wiedział. Chingyu była dla niego obcą osobą, a jeszcze poprzedniego dnia miał z Stokrotką całkowicie normalny kontakt.
Dziewczyna przyłożyła głowę do poduszki, powstrzymując łzy. Niestety wspomnienie twarzy Jungkooka sprawiło, że krople same popłynęły. Przestała się ograniczać. Zależało jej na Jeonie i nie chciała go stracić.
I tym razem chciała go mieć przy sobie jako… Chingyu.
✯
Chingyu powoli zaczęła otwierać powieki, kiedy do jej świadomości dobiegł głośny dźwięk dzwonka domu zwiastującego niezapowiedzianego przybysza. Po przetarciu oczu i zebrania się z łóżka, postanowiła się udać w stronę głównych drzwi. W międzyczasie zerknęła jeszcze na godzinę w telefonie. Piętnasta była dość późną porą jak na kurierów, ale pewnie Jimin zamówił coś z dziwnych stron i chciał być w domu przy odebraniu. Zapomniał tylko, że umówił się już z Jungmi na randkę, a jedyną osobą, która mogła odebrać nieprzyzwoity pakunek mogła być tylko Chingyu.
Po krótkim westchnięciu Kim pojawiła się przed drzwiami, a dzwonek znów rozbrzmiał. Powstrzymała się od zbędnych komentarzy, po czym nacisnęła na klamkę. Gdy otworzyła drzwi, rozchyliła wargi.
— J-Jungkook? — zapytała niepewnie, obserwując niezapowiedzianego gościa. Chingyu zmierzyła go wzrokiem, a następnie gwałtownie pociągnęła chłopaka do wnętrza mieszkania. — Jesteś cały mokry!
Nastolatka zamknęła drzwi i poprowadziła Jungkooka do salonu. Bez pytania okryła go kocem, a następnie popchnęła na kanapę. Każdą czynność wykonywała automatycznie. Nie myślała o wcześniejszej złości na chłopaka. Nawet nie było jej głupio, że zachowała się jak dziecko po pocałunku. Po prostu teraz najważniejsze było dla niej jego zdrowie.
Po przygotowaniu Jeonowi ciepłego napoju Chingyu stanęła tuż obok niego. Odkąd Jungkook przybył do jej domu, nie odezwał się ani jednym słowem i dopiero teraz Kim stwierdziła, że było to krępujące. Spuściła głowę, obserwując swoje stopy. Nie wiedziała, od czego zacząć.
Nie zdążyła się jednak odezwać, bo chłopak odłożył kubek z gorącą herbatą, a następnie pociągnął Chingyu za nadgarstek. W ułamku sekundy pojawiła się na jego kolanach. Ich twarze dzieliło zaledwie pięć centymetrów, a obydwoje obserwowali swoje tęczówki.
— Tak długo czekałem na to, by zobaczyć Stokrotkę — szepnął. — Była moją przyjaciółką odkąd pamiętam. Zawsze graliśmy razem i dobrze nam się ze sobą rozmawiało. Mogłem z nią porozmawiać o wszystkim. — Odsunął kosmyk włosów z twarzy Chingyu. — Zawsze zastanawiałem się, jak wygląda na żywo… Różnie ją sobie wyobrażałem i przyrzekłem sobie, że gdy pierwszy raz ją zobaczę, to wyznam jej miłość…
— J-Jungkook…
— Ale wtedy w moim życiu pojawiła się Chingyu — odparł, a w jego oczach pojawiły się łzy. — Na początku nie zwróciłem na nią uwagi… W końcu wyglądała jak zwykła nastolatka, a ja… Ja mogłem mieć każdą. — Kim odwróciła wzrok, ale chłopak nie pozwolił jej na to i zmusił do ponownego spojrzenia. — Ale okazało się, że tak jak moja Stokrotka grała w Dotę 2. Byłem w szoku, bo nigdy nie spotkałem na żywo dziewczyny, która w to gra. Postanowiłem dać szansę Chingyu, ale jednocześnie zaniedbałem Stokrotkę. Nawet nie wiem, kiedy po raz pierwszy zakochałem się w realnej dziewczynie, a uczucia względem internetowej przyjaciółki odeszły na bok… Po pewnym czasie poczułem się jak prawdziwy chuj… Ale nagle okazało się, że Chingyu i Stokrotka…
— Proszę nie…
— To ta sama osoba — dokończył, a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech. Po policzku spłynęła łza, więc Chingyu od razu ją starła. — Mogę kochać dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Już nie muszę wybierać, rozumiesz? Chcę mieć i Chingyu i Stokrotkę.
Kim rozchyliła wargi, by odpowiedzieć, ale wtedy Jungkook złączył ich usta w lekkim pocałunku. Chingyu gwałtownie się wyprostowała i zesztywniała, z kolei ramiona Jeona rozluźniły się. Gdy nie doczekał się odmowy, wsunął język do wnętrza ust dziewczyny. Wtedy obydwoje dali się ponieść sytuacji. Chingyu nawet nie zauważyła, kiedy położyła się na kanapie, poddając się dominacji Jeona. Przygniatał ją swoim ciałem do sofy, bez przerwy całując.
— Ale w ślinę polecieli.
Chingyu rozchyliła oczy, a następnie gwałtownie odsunęła się od Jungkooka i wstała z mebla. Nie spojrzała na pozostałych mieszkańców domu, czując jak palą ją policzka.
— M-Musisz już iść.
Jungkook posłusznie wykonał polecenie przyjaciółki i po lekkim ukłonie w stronę nieznajomych, wyszedł z mieszkania. Jungmi razem z Jiminem śledzili go wzrokiem do momentu zamknięcia drzwi, ale gdy spojrzeli w stronę, gdzie stała Chingyu, to jej już nie było.
✯
— Mogę wejść?
Chingyu spojrzała w stronę otwartych drzwi, w których stała siostra oparta o framugę. Drugi raz w ciągu tego dnia. Tym razem dziewczyna podniosła się z łóżka i usiadła na krześle gamingowym, wpatrując się w Jungmi. Starsza od razu zajęła miejsce na materacu.
— Powiem ci szczerze, że prędzej się spodziewałam tego, że będziesz płakać w poduszkę. Już kazałam Jiminowi wyjść z domu, by zostawił nas same, ale ty… Nie czujesz się chyba najgorzej, co?
— Nie… To znaczy… Chyba nie…
— Niezapowiedziana wizyta?
— Mhm…
— A pogodziliście się?
— Nie… — odparła Chingyu. — Sama nie wiem, unnie.
— A dobrze całuje?
— Unnie!
— Żartuję — odpowiedziała Jungmi, śmiejąc się lekko. — Skoro do ciebie przyszedł w takim deszczu, to chyba mu cholernie zależy. Zresztą mógł cię totalnie olać po tym, jak go okłamałaś, a on mimo to sam cię znalazł. Chłopak się stara.
— Powiedział, że chce nas obie…
— Ciebie i…? — Jungmi zmarszczyła brwi.
— Chingyu i Stokrotkę — odparła nastolatka.
Starsza przygryzła dolną wargę, po czym położyła się na łóżku. Przez krótką chwilę w pomieszczeniu nastała cisza. Chingyu nie wiedziała, jak się zachować.
— To niesamowite jaki romantyk ci się trafił.
— Od zawsze taki był…
— Nie pozwól mu zniknąć z twojego życia! — krzyknęła Jungmi, po czym podniosła się i podeszła do siostry. Położyła na drobnych ramionach ręce i zaczęła potrząsać młodszą. — On cię kocha! Zrobi dla ciebie wszystko! Lepiej o to zadbaj zanim ktoś ci go odbierze.
Chingyu niepewnie kiwnęła głową. Pomimo ogromnego wstydu… nie chciała go stracić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥