23 czerwca 2024

Starstruck [ 13 ]

 .



Wysyłając anonim, Jung Mi miała mieszane uczucia. Jednak, kiedy przypomniała sobie zachowanie Wanga, ostatecznie stwierdziła, że dobrze mu tak. Mógł z nią nie zadzierać, ani jej nie prowokować.

Cała redakcja żyła swoim korporacyjnym życiem, więc Jungmi miała chwilę, aby skupić się na własnej pracy. Z niechęcią patrzyła na zdjęcie Jacksona w materiałach dostarczonych przez Lanlin. Pomyślała przez chwilę, że mogła dostać jakiś bardziej normalny zespół, choćby Monsta X lub BTS? Nie, musiała zostać przydzielona do Got7.

Choć była zadowolona, bo prócz denerwującego Wanga, poznała innych, bardzo wartościowych członków. Bambam był dla niej niczym młodszy brat i zarażał ją optymizmem, ilekroć przebywał w pobliżu.

Wzięła się za pisanie tekstu, gdy przerwał jej odgłos telefonu. Zastanowiła się, kto mógł o tej porze pisać. Nie było jeszcze przerwy na lunch, Haru była na uczelni, Jungha w szkole.


Od Nieznajomego Numeru:

Pewnie nie masz mojego numeru. Tu JW. Moglibyśmy się spotkać?


Do Nieznajomego Numeru:

Nie spotykam się z osobami, dla których jestem nic niewarta.


Od Nieznajomego Numeru:

Jungmi, proszę. Chciałbym wyjaśnić sobie wszystko i zacząć od początku. Normalnie.


Do Nieznajomego Numeru:

Jeśli chcesz przeprosić, to się nie musisz silić. Nie wybaczę Ci, bo zachowałeś się jak kretyn. Zdania o Tobie nie zmienię.


Od Nieznajomego Numeru:

Proszę, jedno spotkanie i dam Ci spokój.


Jungmi przez moment patrzyła na ekran, a potem odłożyła smartfona. Nie chciała spotykać się z muzykiem. Choć mogłoby rzeczywiście to pomóc jej w pracy. Ostatecznie stwierdziła, że go jeszcze przetrzyma. Miała pracę do skończenia, a te wiadomości tylko ją rozpraszały.


✯✯✯


Z nosem w książce Haru pojawiła się w kuchni. Musiała wreszcie napić się czegoś, bo przez ostatnie parę godzin zaniedbała obowiązek regularnego nawadniania organizmu. Niestety nauka zajęła jej myśli w stu procentach i nawet wibrujący telefon nie zwracał jej uwagi. Gdy Nam musiała się skupić, to po prostu się tego trzymała, ignorując jakiekolwiek rozpraszacze. 

— Zginiesz przez edukację. 

Głos młodszej siostry wyrwał Haru z czytania. Starsza uniosła brwi, by wyrazić niezrozumienie. W odpowiedzi Jungha parę razy wskazała jej potłuczony kubek. Nastolatka była w trakcie sprzątania, więc Haru od razu się odsunęła na bezpieczną odległość. 

— Nie zauważyłam. 

— Wiem, unnie! — krzyknęła Jungha, powracając do zbierania szkła. — Przecież widzę, że całe dnie spędzasz, czytając te swoje prawnicze książki! Ale nie przesadzasz trochę? Mogłabym się wreszcie wyrwać od tego… 

— Nie zrozumiesz — odparła Haru i poczochrała siostrę po włosach. — Jak będziesz starsza to porozmawiamy. 

— Nie traktujcie mnie jak dziecka! — warknęła Jungha, po czym ze skrzyżowanymi przy piersi rękami i nadętą miną opuściła kuchnię. 

Haru odłożyła ksiażkę na stół, a następnie dokończyła sprzątać za siostrę. Chciała tylko wyręczyć ją w tej czynności, ale jak na złość telefon w kieszeni studentki zaczął wibrować. Lekko zirytowana Nam postanowiła zerknąć na ekran. Mark. Po przełknięciu śliny postanowiła odebrać połączenie. 

— Halo? — zapytała niepewnie, kiedy rozmowa telefoniczna się zaczęła. 

Cześć, Haru… Jak się czujesz? Wszystko u ciebie w porządku? Nie odzywasz się za często…

— Nie mam czasu na rozmowy… 

Mówiłaś, że dobrze ci poszło to kolokwium… Czemu mnie okłamałaś?

— Nie okłamałam! — Haru uniosła ton głosu. — W ogóle dlaczego do mnie dzwonisz akurat teraz? Jungha ci coś powiedziała? 

To nie ma teraz znaczenia…

— Ma i to ogromne — odparła ostro. — Nic o mnie nie wiesz. Dlaczego udajesz, że jesteśmy dla siebie kimś bliskim? Zaczyna mnie to serio denerwować. Możesz dać mi spokój i usunąć mój numer telefonu? 

Haru…

Nie czekała na jakąkolwiek odpowiedź. Po prostu odsunęła komórkę od ucha i pewne nacisnęła czerwoną ikonę. 

— Kurwa… — syknęła pod nosem, ściskając w dłoni urządzenie. 

Dopiero w tym momencie doszło do niej co zrobiła… Mimo wszystko Mark nie zasłużył na takie traktowanie… Jednak nie miała już ochoty o nim myśleć. Postanowiła wykręcić numer do bardzo bliskiej osoby i oderwać się od nauki. 

 

✯✯✯


Cały dzień Jungmi starała się ignorować wiadomości od Jacksona. Może to dlatego, że nie chciała się odrywać od pracy, albo po prostu nie miała ochoty zawracać sobie głowę gwiazdeczką, jak go nazywała.

—  Umówiłaś się z nim? —  Z gabinetu wyszła Lanlin i przystała obok biurka Nam.

—  Nie rozumiem —  odpowiedziała.

—  Pytam, czy umówiłaś się z Wangiem?

Jungmi ponownie skupiła się na pracy, przewracając oczami, Nie chciała rozmawiać z przyjaciółką na temat idola. W dodatku buca, o którym musiała pisać artykuł.

—  Jungmi!

Lanlin nie dawała za wygraną. Koniecznie chciała, aby Nam poszła na to spotkanie. Potem wszystko by jej wyśpiewała.

—  Nie masz pracy? —  zapytała Jungmi, pisząc na klawiaturze kolejne zdania.

—  Mam —  stwierdziła Kim w odpowiedzi. —  Jednak uważam, że będziesz miała idealną okazję, aby coś wyciągnąć do swojej.

Nie podobało się Nam zachowanie przyjaciółki. Wcześniej nie uważała ją nazbyt wścibską, lecz teraz żałowała, że zgodziła się na to wyjście do baru. Tym bardziej, że Linlin nie dawała jej żyć.

—  Czy ja wiem…

—  No pomyśl —  Kim usiadła przy Jungmi. —  Wang będzie pokorny, a ty poudajesz, że mu wybaczasz. Porozmawiacie, wyciągniesz jakieś newsy i…

—  Nie za bardzo cię ponosi?

—  Przecież i tak go nie lubisz —  zauważyła Lanlin. —  Co w tym złego, że trochę się nim zabawisz?

—  Wang to dupek, ale nie chcę być taka jak on…

Nam odchyliła się na krześle i spojrzała za okno. Już zachodziło słońce nad stolicą. Powinna skończyć pisać i wyjść, lecz złapała ją blokada. W postaci samej Kim Lan Lin.

—  Nie potrafię kogoś zranić —  dodała. —  Nawet jeśli jest palantem, dupkiem i bucem w jednej osobie.

—  Dlatego nie zranisz go. Po prostu udasz, że mu wybaczasz, jednak nie jesteś gotowa, aby cię dotknął.

Jungmi przez chwilę patrzyła jeszcze na przyjaciółkę.

—  Jeśli się zgodzę, dasz mi spokój?

—  Słowo harcerza.

Lanlin uniosła charakterystycznie dłoń i skrzyżowała palce —  wskazujący i środkowy. Nam westchnęła głośno, a potem przystała na pomysł przyjaciółki.


✯✯✯


Jedyną osobą, z którą Haru uwielbiała się spotykać w przerwie od nauki był jej najlepszy przyjaciel, Jeon Min Seok. Obydwoje byli w stanie porzucić dotychczasowe zajęcie, by tylko pomóc drugiej osobie. Dlatego w tym momencie Min Seok siedział naprzeciwko Nam z kuflem w ręce. 

— Pierwszy raz nie wiem, co ci powiedzieć — odparł, upijając łyk alkoholu. — Co z tego, że to gwiazda?! — krzyknął i uderzył szklanych naczyniem o stół. — Cholera, Haru! Przecież taka okazja nie zdarza się często! Masz cholerną szansę bycia z zajebiście przystojnym gościem! 

— Wygląd to nie wszystko…

— Twierdzisz, że ma chujowy charakter?

— Tego nie powiedziałam! — mruknęła Haru, po czym również wzięła łyk piwa. — Ale to, że miałam słabą ocenę z kolokwium to akurat jego wina! 

— Haru…

— No przez niego nie mogłam się pouczyć ani skupić… — odparła i odgarnęła kosmyk włosów za ucho. — Wiesz ten poc…

— To ty! 

Przyjaciele przenieśli wzrok na dziewczynę, która wyraźnie wskazywała palcem na zdziwioną Nam. Przez chwilę Haru próbowała sobie przypomnieć, gdzie mogła ją już spotkać i wtedy przypomniał się jej moment jak nieznajoma wtulała się w Marka. 

— Boże… — szepnęła studentka, chcąc zakryć swoją twarz, po czym przybliżyła się do przyjaciela. — Ona była na tej imprezie… To ona kleiła się do Marka.

— Eee… — odparł Min Seok.

— Lepiej odczep się od niego, ty pokrako! — wrzasnęła nieznajoma i podeszła do Haru, która od razu przybrała pozycję obronną. — Mark jest mój! To ze mną kręci, rozumiesz?!

— Śmiem w to wątpić. 

Min Seok skomentował wypowiedź dziewczyny, unosząc prawą brew, a lewą marszcząc. Pierwsza zareagowała na jego słowa Haru, która od razu lekko uderzyła go w ramię. 

— Oszalałeś?! — warknęła cicho. — Co ty robisz?! 

— No kurwa, Haru! — krzyknął zirytowany i wskazał palcem na nieznajomą. — Myślisz, że on by się z nią umawiał?! Błagam cię! Nawet on ma honor, naprawdę! 

— Czy ty mnie właśnie obrażasz? 

— Skądże — odparł Jeon, spoglądając na Koreankę. — Tak po prostu powiedziałem. Nie przejmuj się. 

— Mam dosyć! — warknęła Haru, po czym wzięła do ręki telefon. — Patrz na to!

Nieznajoma zerknęła na włączony wyświetlacz, obserwując poczynania Haru. Studentka miała tylko jedno na celu – chciała pozbyć się upierdliwego balastu i spokojnie spędzić czas z przyjacielem. Postanowiła więc na oczach dziewczyny zablokować Marka na KakaoTalku. 

— Zadowolona? — warknęła Haru. 

— Spieprzaj, brzydulo — odparła nieznajoma i zarzuciła włosy za plecy, po czym odeszła żwawym krokiem, kręcąc przy tym tyłkiem. 

— Jak to może się podobać mężczyznom — mruknął Min Seok, a Nam odpowiedziała śmiechem. — Nie powinnaś tego robić, Haru. 

— Czego? 

— Blokować go. 

— Wyjdzie mi to na lepsze — odpowiedziała, upijając kolejny łyk piwa. 

— To twoja decyzja, Haru — odparł i wziął z niej przykład. — Ale wydaje mi się, że sama doprowadzasz do utraty człowieka, na którym ci w chuj zależy. No i on też jest tobą zainteresowany. Haru… Zastanów się, czy na pewno chcesz to tak zostawić. 

— Wiem, Min Seok… Ale wiem też, że w jego sercu wciąż jest inna kobieta… 


✯✯✯


Kiedy Lan Lin wyszła w wydawnictwa, Jungmi mogła odetchnąć swobodnie. Nie chciała przyznać, lecz była zła na przyjaciółkę. Ponieważ wciąż zachęcała ją do spotkania. Natomiast gdy, dla świętego spokoju, Nam zgodziła się zobaczyć z muzykiem, przełożona gnębiła ją o to, czy wie, o czym ma rozmawiać? Najstarsza z sióstr uważała, że było to wścibskie i nie na miejscu.

Po ustalonej godzinie, spóźniona wyszła z budynku. Chciała pójść w kierunku metra, aczkolwiek jedna rzecz nie dawała jej spokoju. A raczej jedna osoba.

Jackson Wang stojący naprzeciw, trzymający wielki bukiet czerwonych róż, których Jungmi nie potrafiła zliczyć, patrzący na nią skruszonym wzrokiem.

— Co tu robisz? — rzuciła ze zdziwieniem

— Czekam.

Jungmi podniosła brew, a potem postanowiła, że wyminie artystę i ruszy w drogę powrotną. Jednak Wang był zdecydowanie szybszy. Torując drogę, wręczył bukiet i mruknął słowo przepraszam.

Przez moment Nam stała osłupiała, ostatecznie przyjmując kwiaty. Kiedy chciała się zamachnąć, z uśmiechem zaobserwowała, że Chińczyk się odsuwa.

— Naprawdę myślisz, że chciałam cię tym uderzyć?

Przez moment patrzyli na siebie, a potem na twarzy Jacksona zagościł dorodny pomidor. Mężczyzna był zawstydzony i to bardzo.

— Z tobą nic nie wiadomo — odpowiedział szeptem.

Jungmi głośniej zachichotała, a potem przystawiła kwiaty do nosa. Pachniały obłędnie i skłamałaby mówiąc, że jej się nie podobał ten gest. Choć nigdy nie należała do romantycznych kobiet, możliwe, że podświadomie czegoś takiego pragnęła.

— Skąd wiedziałeś?

— Mam swoje sposoby — rzekł.

Przez moment Jungmi się zamyśliła. Gdy była pewna, że Bambam musiał wypaplać koledze miejsce, Jackson dodał:

— Widziałem, jak rano wchodzisz do tego budynku.

Przez moment zapadła cisza, a potem Nam pokiwała głową. Przypomniała sobie, że muzycy mają obok wytwórnie.

— To jak, idziemy? — zapytał Wang.

— Teraz?

— A kiedy?

Artysta wyciągnął dłoń w kierunku kobiety, a potem gestem pokazał, żeby pójść w tamtym kierunku. Jungmi przez moment stała osłupiała, zastanawiając się, lecz ostatecznie się poddała.

— Możemy iść coś zjeść — wtrąciła. — Ponieważ jestem głodna.

— Jasne — zaśmiał się idol. — Gdzie tylko chcesz.

— Mam ochotę na jakieś dobre mięsko.

— Znam odpowiednie miejsce.

Jungmi popatrzyła raz jeszcze na Jacksona, a potem skierowali się w stronę Hongdae. Tam tętniło seulskie życie i można było coś dobrego zjeść.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥