Wróciłem. Choć wcale nie zamierzałem, a od zawsze pragnąłem. Powrócić do tego miejsca, w którym wszystko się zaczęła. Moje istnienie.
Wróciłem. Do Busan. Miasta na wschodzie, największego portu Korei. Drugiego, co do wielkości w kraju. Metropolii zamieszkiwanej przez ponad cztery miliony osób.
Jimin zawsze wspominał, że tęskni za widokiem na górę Geumjeong. Był to dość znany i uczęszczany turystyczny szlak. Jednak nie mogłem zaprzeczyć, widok potężnego szczytu przyprawiał mnie o dreszcze.
Tutaj powietrze było inne. Spokojne, harmonijne. Powodowało rozluźnienie i swojego rodzaju nostalgię. Choć wcześnie z niego wyjechałem, wciąż pamiętałem, co się wydarzyło przez piętnaście lat mojego życia.
— Jungkook? — usłyszałem głos menadżera. — Czas iść.
Skinąłem głową, na znak akceptacji. Nie miałem zbyt dużo czasu, aby pogrążać się w refleksjach. Obecnie promowałem nadchodzący come back i własne solowe dzieło. Nie było łatwo, jak wcześniej. Byłem teraz sam.
Wyszedłem z hali lotniska, unikając fleszy reporterów. Ukłoniłem się nisko przed oczekującymi fanami, a czując dłoń menadżera, przyspieszyłem kroku. Nie mogłem się rozpraszać. Idąc korytarzem, zauważyłem samochód stojący przed wejściem.
Jednak, dlaczego mój wzrok przykuło spojrzenie brązowych tęczówek?
Dlaczego musiałem zobaczyć twą twarz, Chingyu?
O jeju jeju jeju! Moje serducho tak się raduje! Ostatnia wypowiedź sprawiła, że serce prawie mi stanęło... Ja chcę wiedzieć co dalej !
OdpowiedzUsuń