.
Ze snu Susan wybudza nieoczekiwane szarpanie. Zaskoczona powoli otwiera oczy, starając się odnaleźć źródło pobudki. Jej oczom ukazuje się dziewczyna z wczorajszego wieczoru, dzięki której humor Susan znacznie się poprawił. Zamknięta w ciasnym pomieszczeniu Susan podnosi się, lecz jej ruchy krępują kajdanki z łańcuchami.
— C-Co się…
— Nigdy już nie będziesz wolna — przerywa niejaka Daisy, spoglądając w drżące tęczówki więźniarki. — To mogę ci już powiedzieć na wstępie. Jeśli chcesz jeszcze żyć, to polecam jak najszybciej odpowiedzieć na moje pytania.
— A-Ale…
— Nie ma żadnego „ale”!
Susan podskakuje pod wpływem nieoczekiwanego krzyku dziewczyny, a Daisy podsuwa pod swój tyłek dodatkowe krzesło znajdujące się w pokoju i stawia je naprzeciwko schwytanej. Przez chwilę patrzy w jej wciąż drżące tęczówki.
— To tylko parę prostych pytań — szepcze Daisy, drapiąc się po czarnych włosach spiętych w wysoki kucyk. — Zacznijmy od tego jak się nazywasz?
Usta Susan również zaczynają drżeć, a Daisy zaciska mocno wargi.
— J-Ja…
— Odpowiadaj!
— N-Nie wiem, jak się nazywam! — krzyczy Susan, zasłaniając twarz dłońmi. Kajdanki ranią jej nadgarski, ale boi się wydobyć z siebie jakikolwiek dźwięk wyrażający ból. — T-To wy nazwaliście mnie Susan!
— Tak miałaś zapisane na kartce, którą trzymałaś w ręce — odpowiada przesłuchująca i zakrywa dłonią usta. — Amnezja?
Nieoczekiwanie podnosi wzrok na Susan i wpatruje się w nią. Uwięziona dziewczyna czuje, jak Daisy w nią wnika. Wyczytuje z niej dane, o których sama prawdopodobnie nie ma pojęcia. Susan czuje jednak dziwne łaskotanie w swoim wnętrzu. Czy Daisy używa właśnie na niej swojej umiejętności?
— Kurwa, faktycznie nie wiesz — mruczy pod nosem dziewczyna, zapisując coś na kartce. — Nathan się wkurzy, jak go o tym poinformuję.
— K-Kim jest Nathan? — pyta Susan.
— Kimś do kogo nie chcesz się zbliżać — odpowiada bez namysłu Daisy. — Jest pieprzonym dupkiem, a mimo to inne dziewczyny na niego cały czas lecą… Nie potrafię tego zrozumieć, jak można go lubić?
— A ty dlaczego go nie lubisz? — zadaje kolejne pytanie uwięziona.
— Nieszczęśliwie jestem jego siostrą.
Susan przygryza dolną wargę i uśmiecha się pod nosem. Po chwili rozszerza powieki i spogląda w ziemię.
— Coś sobie przypominasz? — pyta Daisy, podchodząc bliżej.
— Ja…
— Masz starszego brata?
— Ja… Ja nie wiem… — odpowiada Susan i chwyta się za głowę. Nagły ból w okolicach skroni jest nie do opisania. — Zostawcie mnie! To boli! Ja nie chcę więcej cierpieć! Zostawcie mnie, błagam!
Daisy natychmiast stara się uspokoić dziewczynę. Niestety nie ma na tyle siły, by ją przygnieść do łóżka.
— Matt! Pomóż mi!
Do pomieszczenia wbiega mężczyzna, który odruchowo pomaga znajomej. Wspólnymi siłami udaje im się zmniejszyć odległość między końcami kajdanek, krępując tym samym ruchy Susan.
— Uspokój się, Susan — szepcze Daisy. — Dzięki, Matt.
— To jest ta nowa? — pyta mężczyzna.
Susan spogląda na niego tępym wzrokiem, a po jej policzkach zaczynają spływać łzy.
— Dajcie mi spokój…
Zamyka oczy, pozwalając, by głowa swobodnie opadła na poduszkę.
✯
Przekracza próg wejścia do sali konferencyjnej. Wewnątrz pomieszczenia znajdują się wszyscy członkowie Naczelnego Zgromadzenia. Po twarzach natychmiast rozpoznaje siostrę, Matta, Evę, Jasmine i Jacka. Na ostatniego spogląda z wyraźną wyższością i niechęcią.
— Rozpoczynamy dziewiąte obrady Naczelnego Zgromadzenia — mówi Eva, gdy Nathan zajmuje kluczowe miejsce przy okrągłym stole. — Zgromadziliśmy się dziś, aby przegłosować dołączenie niejakiej Susan do naszego grona.
— Nie zgadzam się — mówi wprost Jasmine, która siedzi niemal na końcu stołu tuż obok Jacka. Chłopak jest wyraźnie zdenerwowany.
— Głosowanie jeszcze się nie rozpoczęło — dodaje Nathan i pochyla się nad stołem. Kładzie na blacie łokcie, a głowę podpiera o splecione dłonie.
— Uważam, że jest niepotrzebne — odpowiada dziewczyna. — Ta osoba jest niezrównoważona psychicznie. Nie może należeć do naszego grona. Stanowi zagrożenie dla wszystkim. Zresztą Eva wczoraj już ci to powiedziała.
— Zamknij się, Jasmine — warczy wywołana w rozmowie Eva.
— Cisza!
Wszyscy milkną, a Nathan przewraca oczami. Dopiero krzyk doprowadza ich do porządku.
— Ja odpowiadam za porządek w grupie — mówi spokojnie. — Decyzję podejmiemy zwykłą większością głosów. Oznacza to, że liczą się tylko głosy za i przeciw, nie liczymy wstrzymanych.
— A co na to Thomas? — pyta Jasmine, krzyżując dłonie. — To on jest przywódcą grupy, a nie ty, Nathan!
— Thomas nie należy do Naczelnego Zgromadzenia — wtrąca Daisy. — Jego zadania są ważniejsze niż rekrutowanie nowych członków. Do tego utworzył właśnie nasze zgromadzenie. Powinnaś o tym wiedzieć po dwóch latach członkowstwa w zarządzie.
Brak odpowiedzi ze strony Jasmine kończy spór. Nathan zaczyna więc głosowanie, które przeprowadzone ma zostać poprzez podniesienie ręki.
— Kto jest za przyjęciem Susan do Podziemia? — pyta Daisy jako protokolantka spotkania.
Dłonie unoszą Daisy, Matt i Nathan. Eva na widok uniesionej dłoni Godlike’a przygryza dolną wargę.
— Kto jest przeciw? — zadaje drugie pytanie protokolantka i po chwili spisuje na kartkę jedno imię: Jasmine. — Dwoje osób wstrzymuje się od głosu: Eva i Jack. Susan zostaje przyjęta do Podziemia zwykłą większością głosów. Trzy głosy za, jeden przeciw.
— Pojebało was — warczy Jasmine, a Nathan nieoczekiwanie uderza dłońmi o stół.
— Nie wiedziałaś, że wrogów trzyma się najbliżej?
Wypowiedzianym zdaniem kończy spotkanie, a Daisy bez zbędnych słów przekazuje mu do ręki protokół. Nathan spogląda na uśmiechniętą i zadowoloną z jego wypowiedzi Evę, po czym podpisuje pismo swoją parafką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥