Reckless Pain [ 12 ]

 .



Pędziła po schodach, gdy Jimin uśmiechał się szeroko. Był wyjątkowo rozbawiony całą sytuacją. W końcu była to tylko i aż domówka u Namjoona. Zdawał sobie sprawę, że będzie musiał przedstawić Eri swoich towarzyszy, jednak liczył na to, że dziewczyna nie będzie zbyt wiele zadawać pytań.

Postanowił nie zdradzać swojego zajęcia i dodatkowego źródła dochodu. Z resztą nie musiał się spowiadać. Był praktycznie dorosły.

Obserwował jak dziewczyna wchodzi po schodach. Starał się zachować trzeźwość umysłu, jednak nie mógł odwrócić wzroku od jej kształtnej pupy. Z ochotą ponowił by wszystko, co wydarzyło się w Japonii.

— Poczekasz w pokoju — rzekła stanowczo Eri, kiedy zatrzymali się przy drzwiach. — Błagam cię, nie ruszaj się z niego.

— Myślisz, że będę robił sobie wycieczkę?

— Myślę, że potrafisz uprzykrzyć mi życie swoim zachowaniem — westchnęła. — Zrób to dla mnie i stąd nie wychodź.

Jimin skinął głową i usiadł na wielkim łóżku. Obserwował jak dziewczyna podchodzi do drugiego pomieszczenia, w którym znajdowała się garderoba. Po chwili jednak oparł się na łokciach odchylając do tyłu. Znajdował się w pół siadzie.

Nie minęło zbyt wiele czasu, a drzwi pokoju się otworzyły. Park wiedział, że Eri wciąż jest w garderobie, więc przyglądał się jak we framudze przystanął Gi Yeon.

— Jimin? — zaczął nastolatek.

— Nie wysilaj się Gi Yeon — odparł z uśmiechem Park. — Widziałeś, jak wchodziliśmy po schodach.

— Co robisz u nas?

— Zabieram twoją siostrę na imprezę.

— Na jaką imprezę?

— Dla kilku znajomych.

Gi Yeon uśmiechnął się szeroko, najwidoczniej będąc czymś zadowolony. Jednak nie zapytał o możliwość wyproszenia się na imprezę.

— Słuchaj na tych wyścigach…

— Moja odpowiedź dalej brzmi nie — rzekł stanowczo Park.

— Dlaczego? — Nastolatek założył ręce na krzyż i nadął policzki.

— Jesteś za młody.

— Przecież zacząłeś się ścigać w moim wieku.

Jimin obserwował napięta twarz Gi Yeona. Prawda była taka, że Park zaczynał o wiele wcześniej i był młodszy od brata Eri.

— Dlatego wiem co mówię. Jesteś stanowczo za młody.

Gi Yeon zmrużył oczy, a usta zacisnął w wąską linię. Nie był zły, był wkurzony. Cały czas uważał Jimina za dobrego kolegę. Osobę, dzięki której można dostać się w miejsce, o którym zawsze marzył.

— Nie zmienisz swojego zdania?

— Nie.

— Nawet jeżeli powiem Eri?

— Nie zrobisz tego. — Gniewny wzrok Park’a spoczął na nastolatku. — Gi Yeon nie pogrywaj sobie ze mną.

— Przecież wiem — westchnął zrezygnowany Kan.

Pomieszczenia stało się gęste, jednak zauważyli stojącą w progu garderoby Eri. Wyglądała zjawiskowo w koronkowym topie i wysokich spodniach, poprzecieranych na kolanach.

— Już? — zapytał Jimin, podnosząc się z łóżka.

— Jak widać — odpowiedziała siląc się na uśmiech.

Park popatrzył raz jeszcze na dziewczynę. Wyglądała zjawiskowo — usta pociągnęła czerwoną, krwistą pomadką, a na powiekach narysowała długie i równe kreski. Jimin musiał wiele włożyć trudu, aby nie zamknąć drzwi przed twarzą, wciąż stojącego w pokoju Gi Yeon’a.

— Co tu robisz? — zapytała brata, Eri.

— Rozmawiałem sobie z kolegą — odparł, wzruszając ramionami.

— Spadaj do siebie.

— Ciesz się, że nie ma tutaj Ji Ji — prychnął pod nosem Gi Yeon. — On by od razu poskarżył się ojcu.

— Nie wasza sprawa co robię i z kim.

Brat odwrócił się plecami i uniósł dłoń w geście pożegnania. Pomachał do Jimina i zniknął w korytarzu.

— O czym rozmawialiście? — spytała Eri, gdy wzięła do ręki nerkę, która przerzuciła przez ramię.

— O samochodach — odpowiedział Park. — Nic nadzwyczajnego. Taka męska pogawędka.

— Ach — westchnęła Eri. Przecież nie mogła powiedzieć, że wszystko słyszała. To by zepsuło ten dzień, który wyjątkowo ją wymęczył.

— Gotowa? — odparł Jimin i wziął jej dłoń. — Czas, abyś poznała moją ekipę.


✯✯✯


Przekroczyli próg drzwi domu Jungkooka. Dziewczyna wciąż nie mogła przyzwyczaić się do tego miejsca, ale pomimo lekkiego zmieszania, zaczęła czuć się w budynku nieco bardziej swobodniej. Dodatkową podporą była dla niej jasna sytuacja jej związku z chłopakiem – sam przedstawił ją w szkole jako swoją dziewczynę. Nie zrobiłby tego, gdyby mu nie zależało. 

— Ciężki był dzisiaj dzień dla ciebie, co? — zapytał zaraz po tym jak zdjął buty. — Jeśli ktoś dalej będzie cię dręczył, to powiedz mi od razu. Nie pozwolę na to, by komuś uszło to płazem. 

— Raczej już nikt nie będzie mnie chciał zaczepić — zaśmiała się Chingyu i cmoknęła ukochanego w policzek. — Dziękuję za dzisiaj i za wszystko co dla mnie robisz 

— Nie masz za co dziękować, Chin. 

— Jasne… — Kim przygryzła dolną wargę. — Oppa… 

Reakcja chłopaka zdziwiła nastolatkę. Na policzka licealisty wdarły się lekkie rumieńce, a jego wzrok uciekł w bok. Odchrząknął krótko, jakby chciał zmienić temat rozmowy albo szybko ją zakończyć. 

— Idziemy dzisiaj na imprezę — zarządził Jeon i spojrzał na uśmiechniętą twarz ukochanej. — Będziesz tam najpiękniejszą dziewczyną. 

— A-Ale…

— Nie ma żadnych „ale” — wtrącił. — Idziemy razem i koniec. 

— Ale nie mam żadnych ubrań na imprezę, oppa — powtórzyła, czując satysfakcję z wypowiedzianych słów. Jungkook przymrużył powieki i pochylił się nad uchem dziewczyny. 

— Nie mów tak tutaj, bo zedrę z ciebie mundurek — szepnął.

— Oppa…

Chłopak już miał zamiar położyć dłonie na jej ramionach i ściągnąć z niej górną część garderoby, ale na ziemię sprowadził go dziewczęcy pisk. Przygryzł dolną wargę, wpatrując się w uśmiechniętą twarz Chingyu, która właśnie wyciągnęła ręce do przodu, by przytulić do siebie młodszą siostrę. 

— Unnie — odezwała się dziewczynka, wtulając w ciało licealistki. — Idziemy gdzieś dzisiaj? Dawno nigdzie nie byłyśmy… 

— Och…

— Dzisiaj ja zabieram twoją siostrę na imprezę, Chaewon. — Do rozmowy rodzeństwa wtrącił się Jungkook, którego nastolastka spiorunowała wzrokiem. — Nie obrazisz się, prawda? — Chłopak pogłaskał uczennicę podstawówki po głowie. — Zabiorę was gdzieś w weekend, ale dziś z Chingyu idziemy do mojego kumpla. 

Mina Chaewon wyrażała właśnie smutek i niezadowolenie. Starsza Kim od razu uszczypnęła ukochanego w ramię. 

— Zostanę dzisiaj z Chaewon — powiedziała licealistka. 

— Ale… 

— Oppa ma rację, unnie — wtrąciła nagle dziewczynka, po czym zacisnęła dłoń, chcąc pokazać swoją siłę. — Ja się nie obrażam o coś takiego. — Wzruszyła ramionami. — Zresztą, skoro oppa obiecał, że mnie gdzieś zabierze to muszę to wykorzystać. Wszystkie koleżanki w szkole będą mi zazdrościły. 

— Zabiorę księżniczkę tam, gdzie będzie chciała — zaśmiał się Jungkook, a następnie chwycił Chaewon i umiejscowił ją na barkach. 

— Puść, oppa! — Śmiech dziewczynki rozniósł się po korytarzu. 

— Oppa, puść ją — dodała zmartwiona Chingyu. Chłopak od razu wykonał jej prośbę ku niezadowoleniu Chaewon. 

— Nie będziemy denerwować twojej siostry — powiedział spokojnie i postawił dziewczynkę na podłodze. — To do weekendu, Chaewon. 

— Do weekendu, oppa! Fajnej imprezy! — krzyknęła Kim. — Tylko ubierz jakoś fajnie moją siostrę, bo ma tandetny styl! 

Chingyu zerknęła na ukochanego, który starał się nie wybuchnąć śmiechem po zabawnym komentarzu Chaewon. Licealistka uprzejmie pokazała chłopakowi środkowy palec i odwróciła się do niego plecami, chcąc odejść. W porę zdążył ją jednak objąć wokół pasa. 

— Już się tak nie dąsać — szepnął, pochylając się przy jej twarzy. — Myślę, że mała jest po prostu zbyt szczera. Za parę lat jej się to zmieni. Nie musisz się o to martwić. — Odsunął kosmyk włosów, a następnie przygryzł płatek jej ucha. — Ale chodźmy już… Impreza zaraz się zacznie, a ty dalej jesteś nieprzebrana… 

— Po co…

— W sumie masz rację — odparł nagle. — Po co ci ubranie, skoro i tak je z ciebie zedrę. 

— Nie mów tak na głos! — jęknęła nastolatka i zasłoniła zarumienioną twarz dłońmi. — Gdzie są te ubrania? Chodźmy już stąd, błagam… 

Jungkook uśmiechnął się pod nosem triumfalnie. 


✯✯✯


Mieszkanie w którym odbywała się impreza było duże i przestronne. Urządzone ze smakiem. Na każdym kroku można było odczuć, że właściciele uwielbiają sztukę. Było w tym coś magicznego i dla Eri niezwykłego.

Jimin wprowadził ją za rękę do środka. Już od zewnątrz słychać było muzykę i odgłosy zebranych w mieszkaniu ludzi. Rozpoznała tylko niektóre głosy.

— Będzie dobrze — wyszeptał do jej ucha, uśmiechając się zadziornie.

W środku znalazła kilka znajomych twarzy. Dostrzegła też Jina, którego niedawno poznała. Wszyscy siedzieli na kanapie lub stali przy kuchennym blacie.

— Wreszcie jesteście! — Eri usłyszała donośny głos, a zaraz potem pojawiła się przed nimi postać gospodarza.

— Wiesz jak jest z kobietami… — zaczął tłumaczyć się Jimin, lecz po chwili dostał cios w ramię. — Auć.

— Jasne, najlepiej zwalić całą winę na mnie! — fuknęła Eri.

Gospodarz zaśmiał się, po czym chwycił dłoń Eri.

— Namjoon — przedstawił się, puszczając do dziewczyny oczko. — Ale większość z nich mówi do mnie RM.

— To ty masz jakieś imię? — odezwał się stojący z tyłu chłopak i zaśmiał się. — Jung Ho Seok, ale częściej wołają na mnie J-hope.

— To skoro już wszystkich poznajesz… — wtrącił Jimin, otaczając Kan swoim ramieniem. — Jin, Suga i V, którego chyba już znasz? Brakuje tylko Jungkook’a, którego także poznałaś. Oto cała nasza ekipa.

— Niegrzeczni chłopcy, jak z jakiegoś boysbandu — dodała ironicznie na zakończenie.

Wszyscy zaśmiali się, podłapując żart. Jimin nalał dziewczynie alkoholu do kubeczka i zaprowadził na kanapę. Od razu praktycznie wszyscy się ożywili i zaczęli rozmawiać.

Eri starała się wyłapać spojrzenie V, który najzwyczajniej w świecie ją ignorował. Domyśliła się, że to wszystko ze względu na Jimina. Jednak, gdy z czasem zaczął obejmować inne dziewczyny, które praktycznie nie miały oporów, aby przed wszystkimi zdjąć mu spodnie i bezwstydnie na oczach zebranych obciągnąć, Eri pomyślała, że nie chce dłużej siedzieć na kanapie.

Nawet alkohol, który upijała z kubków, nie pomagał. Jimin rozmawiał z Sugą, więc z czasem nie miała się do kogo odezwać. Z początku rozmawiała z gospodarzem o wystroju wnętrza i artystach. RM wydawał się być zachwycony tym, że znalazła się choć jedna osoba, która interesuje się sztuką tak jak on. Później rozmawiała też z Chin, kiedy wkroczyła razem ze swoim chłopakiem — tak, Jungkook oficjalnie przedstawił ich jako parę. Jednak oni także zniknęli jej z oczu.

Westchnęła. Nie potrafiła wciąż ignorować obrazu całującego się V. W dodatku z dziewczyną, która działa jej na nerwy.

— Chodź! — pociągnęła rękę Jimina, który zdziwiony wstał z kanapy, zostawiając kolegę równie zdziwionego jak on.

— Eri dokąd mnie ciągniesz?

— Skoro już jesteś moim facetem — zaczęła z irytacją w głosie. — To chyba mam prawo mieć na ciebie ochotę?

Kan nie przejmowała się bliskością Taehyunga, który nie przerywając pocałunków z dziewczyną, popatrzył na przechodzącą parę. Chciała tylko poczuć się w tamtej chwili wartościowa. Skoro V nie potrafił jej docenić, nie będzie odtrącać uczuć Jimina.

Wepchnęła go do pokoju i zamknęła drzwi. Popchnęła na stojące pod oknem łóżko. Jimin z początku patrzył z konsternacją, lecz, gdy zaczęła ściągać ramiączko koronkowego topu, przygryzł wargę. A później pociągnął ukochaną do siebie, złączając ich usta.


✯✯✯


Gdyby nie obecność Eri podczas przedstawiania Chingyu jako dziewczyny Jungkooka, Kim spaliłaby się ze wstydu i stresu jednocześnie. Na szczęście przyjaciółka samym byciem potrafiła dodać jej otuchy, dzięki czemu Chingyu udało się przeżyć bycie w chwilowym centrum uwagi. 

— Nie stresuj się — powiedział Jungkook i przyciągnął do siebie ukochaną. — Nie dość że wyglądasz cudownie, to jeszcze wszyscy zazdroszczą ci takiego faceta. Jesteś naprawdę wyjątkowa.

— Nie potrafisz pocieszać — mruknęła niezbyt zadowolona.

Zmarszczyła brwi, gdy muzyka została nieoczekiwanie podgłośniona. Chingyu nie przepadała za głośnymi miejscami, a co dopiero za imprezami. Nieoczekiwanie Jungkook przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił do piersi. 

— Moja słodka maruda — skomentował, po czym ucałował ją w czubek głowy. — Mam zajebisty pomysł. — Dziewczyna odsunęła się trochę i spojrzała na niego z zaciekawieniem. — Idziemy się napić! Od razu będziesz bardziej otwarta! 

— Mam szesnaście lat, oppa…

— Przecież nikt o tym nie wie — odparł z uśmiechem. 

Złączył ich dłonie i poprowadził w stronę baru, gdzie już czekał na nich J-Hope ze szklaną butelką sake. Po paru żarcikach chłopaków Jungkook ze swoją dziewczyną wreszcie pojawili się na pustej kanapie w salonie, gdzie odbywało się serce imprezy. Muzyka w dalszym ciągu była głośna, ale wypity alkohol powoli zaczął działać na nastolatkę. 

— Chodź — szepnął chłopak do jej ucha, po czym pociągnął ją za nadgarstek w stronę tańczących ludzi. — Będzie super. 

Zachęcona wypitym alkoholem Chingyu stanęła pośrodku salonu i zarzuciła dłonie wokół szyi ukochanego. Chłopak od razu ułożył palce na jej biodrach, co jakiś czas schodząc niżej. Muzyka sprawiła, że dziewczyna kompletnie odleciała i dała się ponieść. Para tańczyła wśród innych, nie ukrywając tego, jak bardzo są na siebie napaleni. Jungkook niemalże co chwilę obejmował dłońmi tyłek Kim, a co jakiś czas próbował dotknąć również jej piersi. Chingyu w odpowiedzi na takie zachowanie od razu odwracała się do niego tyłem. Już od dobrych paru minut czuła, że krocze chłopaka stoi na baczność. 

— Masz na mnie ochotę? — zapytała dziewczyna, gdy twarze nastolatków znalazły się bardzo blisko siebie. 

— Nawet nie wiesz jak bardzo — odparł od razu. 

Chingyu złączyła ich usta, prowadząc namiętny pocałunek. Chłopak odpowiedział agresywnie na jej pieszczotę i wepchnął do jej ust język. Obydwoje nie przejmowali się tym, że ludzie mogą na nich patrzeć. W tym momencie byli tylko oni. 

— Tu jest za dużo ludzi — powiedziała i przygryzła dolną wargę. 

Chingyu chwyciła ukochanego za nadgarstek, po czym pociągnęła w stronę… łazienki. 




Komentarze

Popularne posty