Spectrum [ 8 ]

 .


— Nie wiem, jak sobie z tym poradzić. 

Michiko spojrzała na chłopaka, zaciskając mocno pięści. To były ciężkie przypadki – zbyt duży popęd seksualny. Oczywiście pragnienie bliskiej intymności z drugą osobą nie było niczym złym… 

— Krzywdzę ją — szepnął, po czym zasłonił dłońmi twarz. Co chwilę pociągał nosem i przecierał zaszklone oczy. — Nie potrafię się powstrzymać. Chciałbym, naprawdę… Ale nie potrafię… To samo… 

— Od kiedy zaczęły się te problemy? — zapytała ostrożnie. Musiała podejść do jego osoby ze zrozumieniem. Potrzebował wsparcia, tak jak jego ukochana. Obydwoje musieli uczęszczać na terapię. 

— Nie wiem sam… Po trzech latach związku… 

— Co do tej pory zrobiłeś? 

Kolejne pytanie zadane przez seksuolog sprawiło, że mężczyzna rozpłakał się niczym małe dziecko. Uspokojenie go trwało około piętnastu minut. Widać było, że cierpiał przez swoje popędy. 

— Krzywdzę moją Konan… A nie chcę!

— Jak ją krzywdzisz? 

— Zdradziłem ją… — odpowiedział szczerze, spoglądając pustym wzrokiem na blat stołu. — Zdradziłem ją nie raz. Nie tylko z kobietami… Mężczyźni też się zdarzyli… — Podrapał się po włosach, a jego głos drżał. — Brzydzę się sobą. Oglądałem bez opamiętania porno, masturbowałem się. W pewnym momencie Konan przestała mi wystarczać. Musiałem coś zrobić… Nie chciałem, ale musiałem… Orgie… Ale nie zgwałciłem nikogo… 

— Jesteś pewny? 

Pytanie Michiko Kusakabe zbiło Yahiko z rytmu. Spojrzał na kobietę, po czym zacisnął mocno dłonie. Zaczął się sobą brzydzić. Przed oczami widział twarz ukochanej. Zmęczona, smutna. Ile razy zrobiła to ze względu na niego? Ile razy zmusiła się, aby sprawić jemu przyjemność? Nie chciała zarywać swoich obowiązków, ale on miał potrzeby… i spełniała je bez zbędnych słów… 

Czy to nie była w pewnym stopniu definicja gwałtu? 

Usta mężczyzny zaczęły drżeć, gdy uświadomił sobie, jak bardzo krzywdził ukochaną. 

Po policzkach Yahiko spłynęły łzy. Tymczasem Michiko zapisała na kartce parę słów. Przypadek dzisiejszego pacjenta był ciężki i bez długotrwałej terapii nie było szans czegokolwiek naprawić. 

— Na jednym spotkaniu się nie skończy, Yahiko — szepnęła kobieta, a mężczyzna przygryzł dolną wargę. 

— Jestem potworem, prawda? — zapytał przestraszony, a Kusakabe pokręciła głową. 

— Jesteś chory — odparła od razu. — Nie będziesz w stanie poradzić sobie z tym problemem sam. W tym miejscu potrzebny jest ci specjalista. Chciałabym jednak porozmawiać również z twoją żoną. 

— We dwie?

— We trójkę. 

Mężczyzna zamrugał powiekami, po czym zaczął się trząść przerażony. 

— To nie jest dobry pomysł. To jest bardzo zły pomysł. Ona nie będzie chciała mnie już znać. Bez Konan jestem nikim. Nie poradzę sobie bez niej. Nie mogę bez niej żyć. Nie poradzę sobie. 

— Yahiko, jesteś dorosłym facetem, a Konan należy się prawda — przerwała monolog Yahiko, seksuolog. — Musimy z nią porozmawiać.

Mężczyzna westchnął, przecierając mokre od łez policzka.

— Masz rację… 

— Twoje leczenie rozpoczyna się od dzisiaj. Nie poradzisz sobie sam.




Komentarze

  1. Przeczytałam sobie randomowo ten rozdział i widzę ship, który lubię, więc chyba musze sobie nadrobić ta historie. Brzmi ciekawie. No i biedna Konan, tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę nadrobić poprzednie rozdziały, bo mnie ta historia bardzo zainteresowała ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty