Jim [ 2 ]

 


PYTANIE


Tak jak podejrzewam, Jim włączył telewizor, lecz bynajmniej nie jest zainteresowany programem, w których atleci mierzą się z różnymi przeszkodami, chcąc zdobyć miano ninja warrior. Popularny, zazwyczaj zajmował całą godzinę chłopca, pozwalając mi na przygotowanie kolacji lub posprzątanie mieszkania.

Syn nie jest zainteresowany programem, ponieważ gdy tylko wchodzę do mieszkania, atakuje mnie gradem pytań. Staram się przejść do kuchni, aby uratować mięso przed całkowitym rozmrożeniem. Lecz trzynastolatek skutecznie mi to uniemożliwia.

Gdy jakimś cudem zbywam jego pytania, kładę torbę na blacie i szybko otwieram lodówkę. Wrzucam do niej płynnym ruchem zakupy — mięso i warzywa, jogurty oraz ser żółty. Gdy zamykam drzwiczki, Jim stoi zbyt blisko, abym znów mogła zrobić unik.

— Co to był za mężczyzna? — pyta.

— Stary znajomy — odpowiadam beznamiętnie.

— Mój ojciec?

Spojrzenie Jima jest jednym z tych, które wywierają ucisk w żołądku. Wiercą, zgniatają, zakręcają wnętrzności. I choć wiem, że wkracza w okres buntu, staram się nie poddać.

— To nie był twój ojciec — mówię stanowczo. — Odrobiłeś wszystkie zadania na jutro do szkoły?

Czuję jak rośnie we mnie gniew i frustracja. Kolejny raz Jim chce poznać twoją tożsamość, a ja nie mogę jej zdradzić. Bo znam naszego syna najlepiej na świecie.

— Dlaczego, gdy zawsze pytam o ojca, zbywasz mnie banalnymi wymówkami?!

Jego głos jest szorstki i głośny. Jim jest zdenerwowany. Zaciska dłonie w piąstki, a ciało drży ze złości.

— Jim, posłuchaj…

Próbuję być cierpliwa i łagodna. Staram się opanować siebie i naszego syna. Nie chcę kłótni. Bo one nigdy dobrze się nie kończą. Zaczynam myśleć i układać w głowie plan, jak załagodzić ten niewielki pożar.

— Powiedz wprost — rzuca. — Kto to do cholery był?!

Otwieram szerzej oczy. Jim nigdy nie używał takich słów. Jego zdenerwowanie zaczyna przypominać furię, gdy może poznać jedną z niewygodnych prawd. Na którą od dawna próbuję znaleźć metodę.

— Syn potrzebuje mieć ojca! — krzyczy, z trudem łapiąc powietrze.

— Kochanie…

Chcę by mój łagodny ton, dał mu możliwość uspokojenia się. Choć sama jestem na skraju wytrzymałości.

Chwytam jego ramię, chce przyciągnąć bliżej i przytulić. Położyć dłonie na brązowych włoskach.

— Zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć — mówię, głaszcząc głowę naszego syna.

— Nie! — wyrywa się. — Nie rozumiesz, że są takie sprawy, o których syn może porozmawiać tylko z tatą?!

— Jim — szeptam, czując napływające do oczu łzy. — Skarbie…

— Kto to był?!

Przełykam z trudem ślinę i próbuję się wziąć w garść. Czuję na ustach, jak łzy spływają mi po policzku. To jest o wiele trudniejsze niż mogłam pomyśleć.

— Stary znajomy — odpowiadam zgodnie z prawdą. — To nie jest twój ojciec.

— To gdzie on jest?! Dlaczego go przy mnie nie ma?!

— Twój tata… — skupiam się na chwilę, próbując zatrzymać pojedyncze łzy. — Jego już z nami nie ma.

Czuję jak Jim wyrywa się z uścisku i bierze do ręki kurtkę. Nim zdążę coś powiedzieć, z całej siły trzaska drzwiami i wychodzi z budynku.

Jest zupełnie tak jak podczas naszych kłótni.

I n t e n s y w n i e .



Cisza w tej chwili jest nie do zniesienia. Nie jest także bynajmniej kojąca. Nie pozwala, abym się choć na chwilę skoncentrowała. Wciąż myślę o Jimie, który wyszedł z mieszkania i do tej pory nie wrócił.

Boję się, że kiedyś mnie znienawidzi. Bo próbuję go chronić. Nie tylko przed tobą. Pragnę go chronić przed rozczarowaniem i żalem. Przed niepowodzeniami, wrogimi spojrzeniami i tym wszystkim, co zawsze uderzało w nas najbardziej — życia na świeczniku wytwórni. Pragnę by Jim żył pełnią radości dziecka, mógł spokojnie skończyć szkołę, wybrał zawód, spełniał się w swoich pasjach i był szczęśliwy.

Wiem, że teraz jest mu trudno to zrozumieć. Jednak robię to tylko i wyłącznie dla niego. Z czasem zapomni o tej kłótni. Wróci do domu, położy się spać.

Zaczynam się martwić. Patrzę na zegar, który pokazuję godzinę dwudziestą. Powinien już wrócić. Ilsan-gu to mała miejscowość, lecz zawsze niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku.

Staram się nie odejść od zmysłów. Przygryzam opuszki kciuka. Nie mogę skupić myśli. Martwię się, że Jima jeszcze nie ma. Zastanawiam się, czy nie wyjść na poszukiwania?

Wtedy dociera do mnie odgłos wciśniętej klamki. Słyszę zbawienne skrzypnięcie drzwi. Szybko odwracam głowę w tamtą stronę, podrywam się na nogi i kieruję do niewielkiego, wąskiego korytarza. Jim stoi oparty o drzwi.

— Jim! — rzucam się w jego stronę.

Chłopiec jednak stoi, ze spuszczoną głową Patrzy na czubki butów.

Nie wiem na jaką reakcję oczekuję. Znam już go trochę i wiem, że nie odpuścił i wciąż jest zły.

— Kochanie — chcę przytulić go do siebie.

Lecz wyciąga dłoń i powoduje niewielki dystans. Wytacza granicę i kieruje się w stronę swojego pokoju.

— Jestem zmęczony — mówi.

Zatrzymuje mnie w pół kroku, kiedy drzwi pokoju zamykają się z głośnym trzaskiem. Próbuję się nie rozpłakać, jednak czuję napływające do oczu łzy.  Szybko i niedbale wycieram je ręką.

Muszę zrozumieć, że nasz syn nie jest już dzieckiem.

Podchodzę do drzwi i delikatnie pukam.

— Jim — mówię spokojnie.

Zero reakcji. W sumie nie muszę słyszeć, wiem, że leży na łóżku. Może ma zamknięte oczy?

— Jim wiem, że potrzebujesz ojca — mój głos drży. — Jednak nie mogę ci w tym pomóc.

— Jak możesz tak mówić?! — odpowiada z żalem.

— Twojego ojca z nami nie ma i nie było.

Czuję przez drzwi, jak Jim zmienia pozycję. Opada na poduszkę, twarzą w dół i zaciska pięści. Mogę sobie jedynie to wyobrazić. Słyszę też niewielki szloch. A to powoduje, że moje serce łamie się na kilka kawałeczków.

Ponieważ doskonale wiem, że Jim potrzebuje ojca.

Aczkolwiek obiecałam go chronić przed cierpieniem.

A spotkanie z tobą może powodować tylko ból.





Od K: Wszystkim maturzystom życzę powodzenia, a także szczęścia, bo ono zawsze się przydaje. Pamiętajcie, dacie radę! Jeżeli ja zdałam matematykę, a wręcz się z nią nie cierpiałam, to wszystko Wam się uda. ^^

Komentarze

  1. Ciężko się czytać, gdy czyta się opowiadanie o cierpiącym dziecku... Ale cieszę się, że pokazujesz drugą stronę – matkę, która skrywa bolesną tajemnicę i nie może tego ujawnić, choćby bardzo tego chciała... Nie mogę się doczekać kolejnej części ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się, że Jim chce poznać ojca... Z ciekawością przeczytam dalsze części. Już sie nie mogę doczekać kiedy tajemnica wyjdzie na jaw. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty